Nim przyjdzie jutro 23
Przyglądała się siedzisku, które wyglądało na solidne i gdyby nie fakt, że była w kremowej plisowanej spódnicy, prawdopodobnie nie oparłaby się pokusie, by usiąść i ją rozbujać.
Pani Czesława podeszła do orzecha i spojrzała w kierunku linii kolejowej.
-Teraz to tu jest ograniczony widok, bo każdy, kto miał kawałek działki, skorzystał z okazji i sprzedał jak tylko pojawił się chętny na własny kąt. Ale kiedyś jak okiem sięgnąć, był tu piękny sad, a dalej rzepak, owies, ziemniaki i tak ciągnęło się to do samych torów. Ja już tego nie dożyję, - przynajmniej mam taką nadzieję - ale pewnie i z tym orzechem kiedyś ktoś zrobi porządek, a dom wyburzą – westchnęła, by następnie posłałać Eli uśmiech – na starość robię się bardzo skora do wzruszeń.
Ela wprawiła w ruch huśtawkę i skierowała swe kroki pod orzecha, by spojrzeć na najniższe gałęzie i wyobrażać sobie jak nastoletni chłopcy w kaszkietach i nieodzownych szelkach pod osłoną nocy obciążają jego dorodne odnogi.
- Pani Czesiu, proszę się nie gniewać za to, co teraz powiem, ale ciekawość mnie zżera. Mianowicie, jakim cudem ten dom jest pustostanem, przecież jak Polska długa i szeroka, ludzie czasem tracą zdrowie i pieniądze by odzyskać różnego rodzaju majątki. Zdarza się, że skłócają się przez to rodziny, bo ważniejszy jest budynek. A tu stoi taki przez pół wieku, opuszczony jakby w nim straszyło, bądź rodzina zginęła w jakiejś katastrofie. Przecież sama pani powiedziała, że dziś szuka się działek pod budowę, więc ktoś, jakaś krewna Ingi, czy Zosi, no…sama nie wiem.
Przerwała, bo pani Czesia zrobiła kilka kroków w kierunku zarośniętego sadu. Kątem oka zauważyła, że staruszka chyba stara się przywołać znajome jej obrazy, być może sytuacje, śmiech, słowa, twarze. Nie wiedziała czy dobrze zrobiła pytając w tak bezpośredni sposób, ale ta kobieta nie bawiła się w konwenanse, więc nie spodziewała się by cokolwiek mogło ją zaskoczyć, zbić z pantałyku. Na wszelki wypadek postanowiła przeczekać ten moment dekoncentracji, nie naciskać, w końcu kiedyś uzyska odpowiedz. Zapatrzyła się w ten dziki zakątek, który żyje swoim tempem, na te surowe pnie i wiotkie gałęzie, nieprzycinane od wielu lat. Które pochyliły się na tyle, by ta wysoka trawa mogła je głaskać, gdy tylko polny wiatr jakby dla kaprysu wprawi ją w ruch. Spojrzała nieco w bok, jeszcze dalej, by wzrokiem przeczesywać teren prowadzący do dawnej budki dróżnika, dziś salonu meblowego, wyobrażając sobie, jak Pan Bronek z córkami, gdzieś pomiędzy tymi posesjami ciągnął swoją przesyłkę.
-Mówisz katastrofa.
Staruszka jednak nie zmieniła pozycji ani wyrazu twarzy i ciągle spoglądała w pobliski sad.
To ta młodsza z pań przestąpiła z nogi na nogę, nie wiedząc, czy niechcący trafiła w sedno, że to, co miało być odkrywane przez dłuższy czas nie obnażyła jednym spostrzeżeniem.
-Źle się wyraziłam, chciałam powiedzieć, że to niecodzienny przypadek, by przy takiej licznej rodzinie żadna choćby wnuczka, nie przejęła interesu..
-Dobrze dziecko dedukujesz, to jest nienaturalne, by po tak zżytej rodzinie pozostał tylko orzech, podupadły dom i czekający na ogrodnika sad. Tylko nie możesz zapomnieć, że pewien wizjoner z Niemiec w imię swojej dobrze pojętej wyższości nacji, chciał zaprowadzić ład i porządek. Niestety każda przemoc wiąże się z ludzkimi łzami, choćby to były miliony szczęśliwych zwycięzców, zawsze pozostaną jednostki, które przez długie lata będą o tym przypominały, że to ich kosztem.
Pani Czesia dopiero teraz spojrzała w kierunku Eli, a po wyrazie jej twarzy można się było zorientować, że jeszcze dziś żyje taka osoba. Podeszła do niej, włożyła dłoń pod ramię i zagarnęła bliżej siebie.
- Chodźmy na pięterko, pokażę ci miejsce, do którego mam największy sentyment. I uśmiechnij się wreszcie, bo pomyślę, że jesteś nieszczęśliwa, a to przecież grzech, bo Bóg nie pozwala się smucić. Czy Ty moja droga wierzysz w to, że tu mamy tylko przemęczyć, a w zamian kiedyś staniemy się świadkami beztroskiego długiego życia?
Ela wolna ręką założyła kosmyk włosów za ucho i nabrała w płuca powietrza jakby szykowała się na głębszą tyradę.
-Tak, chodzę do kościoła i wiem..
Umowna gospodyni tej posesji, kolejny raz przerwała Eli, ściskając jej ramię ze zdwojoną siłą.
-Nie przyjmuj wszystkiego, co mówię do siebie, ja już jestem po wszystkim, co miało choćby posmak dreszczyku, więcej mam do zyskania przechodząc na tamta stronę, dlatego tak czasem marudzę.
-Proszę tak nawet nie myśleć, bo to nie prawda. Jak na panią patrzę, to mam wrażenie, że pani nigdy się niczym nie przejmuje, a słowo depresja jest abstrakcyjnym pojęciem.
-Pozory, skarbie, to tylko pozory. Nie mam, co prawda powodów do użalania, Bo Bóg dał mi lekki krzyż, ale pokarałoby mnie, gdybym nie napomknęła, że to też dzięki temu, że postawił na mej drodze wspaniałych ludzi, którzy pomogli mi, gdy grzęzłam.
Wyciągnęła z kieszeni fartuszka klucz i uwolniła Elę z uścisku. A gdy otworzyła drzwi, spojrzała przez ramię na twarz swej młodej przyjaciółki i z powagą dodała.
-Pewnie ciężko ci będzie w to uwierzyć, ale najgorzej mi jest znieść samotne bezsenne noce. Nawet menopauza, mimo, że to huśtawka nastrojów, nie spowodowała w mej głowie takiego zamieszania, bo wystarczyło mieć męża obok siebie.
Komentarze (29)
Ileż to było domysłów, sumowania daty urodzenia, bo może to jeden z oprawców wojennych.
Dla mnie wszystko jest w głowie i jak sobie wmówisz, że 13- ty to pech, to tak będzie. Każdego 23 dnia miesiąca może mi się coś przykrego zdarzyć, jeśli będę to zapisywał, to po roku dojdę do wniosku, że w tym coś jest. ...Jeśli chodzi o fabułę, to jestem ukontentowany, bo lubię jak nie jest podane na tacy, a tego można było doświadczyć. Wręcz się nabrać, że żonie zamarzyło się odstawić męża na bocznicę, a więc "czytanka" sfingowana....Kto lubi dociekać, składać fakty, czytać między słowami, mógł mieć pole do popisu....
A tak wakacyjnie sobie popisuję, wklejam, bo uwielbiam aforyzmy, sentencje, wszelkie perełki wewnętrznego monologu zapisane jako suplement do zdarzeń.
To wszystko jest pięknie opakowane, bo powstało na kanwie życiowych wpadek, zaskakujących momentów, które wycisnęły na " ofiarach" piętno w postaci spontanicznych wynurzeń, które są zgrabnie ułożone w zdanie, tworząc złotą myśl.
Pozdrawiam/
Ciesz się wakacjami, pogoda dopisuje, to tylko ją wykorzystywać :) Pozdrawiam :)
Mnie na szczęście żadna cyfra nie prześladuje, człowiek zresztą też. Ale w gwoli sprawiedliwości powiem, że trzech szóstek to bym sobie nie życzył, przy żadnej nadanej mi urzędowo sprawie itp.:
Słyszałem, że w hotelach rezygnują z 13- ki, by nie było pustostanu.
Dziękuję, na pewno tak zrobię, bo pogoda, aż za bardzo sprzyja.
Pozdrawiam
No właśnie, coś na rzeczy, tylko co? Ja liczyłem, że będziesz zgadywać, a ja wybiorę jedna z opcji, a tu kicha, sam muszę wydumać. Ale i tak podpowiedziałaś, zrobię tak jak napisałaś, czyli....
I to wszystko zacznie się na pięterku, jak wejdzie w opowieść, to dowiesz się o Antosiu. Chciałem jeszcze
poczekać, ale chyba zbyt długo to trwa, muszę przejść do roku trzydziestego siódmego, a więc do...następnej części. Pozdrawiam.
W takie krótkie spodenki z szelkami w kształcie drabinki na przodzie ubrany jest mój brat na jednej z rodzinnych fotografii. A ja w białą sukienkę i kokardą we włosach z koszyczkiem, a on z dzwonkiem. Pewnie idziemy na procesję Bożego Ciała.
Wojna jeszcze wciąż żywa u ludzi z tamtego okresu. Ślady mocno wyryte są w pamięci. Tak jak pani Czesia, ludzie z tamtego okresu wierzą, że czeka ich wspaniale życie po tamtej stronie, bo piekło przeszli na ziemi.
Tak jak Karolę, ciekawi mnie to pięterko. Pozdrawiam
Ja też mam taką fotografię, gdzie dziadek ze swoimi braćmi, w dokładnie takim samym stroju pozuje dla upamiętnienia szczenięcych lat.
postanowiłem więc to wykorzystać i naprowadzić na taka wizualizację tej sceny. Słowa maja moc sprawczą, ale jednak to, co widzimy jest większym przekaźnikiem i dlatego może mając to przed oczyma narzuciłem i czytającym. Udało się, bo zwróciłaś na to uwagę, a i dopisałaś kolejne zdania odnośnie mody, szyku, bo za taki w tym okresie był uznawany.
Ela jest za młoda, by rozmyślać o tym co kiedyś, gdzieś, więc Niebo jest tematem mało frapującym. Nie pociągnęła go, czym chciałem zwrócić uwagę na rozbieżności wiekowe i nie zawsze spójne dążenia. O nie, nie ma lekko, lata robią swoje i młoda nie nadąży za melodią przyszłości.
Dziękuję, za wejście, za wspomnienia i chęci do analizowania.
Pozdrawiam.
nie chcę być natrętna, i zmuszać Cię do czegoś, na co być może nie masz już ochoty.
ale, to mój ulubiony serial pisany; wiem, jest książka i coś tam, że mogę poszukać w necie,
ale wolę Twoje źródło.
chyba, że nie masz czasu albo źle się czujesz albo, że koniec świata i robisz zapasy, to ok,
poczekam :)
paaaa.
zatem uprzejmie proszę mieć w nosie, co napisałam w poprzednim poście.
życzę zdrowia i wszystkiego dobrego.
rany nie mogę się doczekać!
więc On okazał się seryjnym mordercą a Ona psychopatką z wariatkowo xD
wow! bombą!
kiedyś pożyczyłam koleżance encyklopedię biologii, nie oddała mi. później kilka razy widywałyśmy się, jak wyszła za mąż i urodziła dzieci.
sądziłam, że jakoś nie wypada...
szlag mnie trafił, kiedy po następnych bezkontaktowych latach zupełnie przypadkiem spotkałyśmy się, ona po rozwodzie zostawiła dzieci ex mężowi i związała się z jakimś opalonym panem sięgającym jej do pasa i Ur mu dziecko, duża kobieta była iiiiiii
wteeeedy nie wytrzymałam i zapytałam, gdzie jest moja encyklopedia!!!!, babol wzruszył wielkimi ramionami i odp, że nic nie pamięta...
fuck!
nie wolno nikomu pożyczać książek.
dobranoc :)
Często nie wiem, czy to naprawdę aż taka drobnostka, że trudno zapamiętać o jej istnieniu, czy w ogóle nie była czytana i gdzieś tam na sobie zbiera kurz. ..A co do tej koleżanki, to przy takich zawirowaniach życiowych, to wierzę, że raczej na pewno nie pamięta nie tylko o tej encyklopedii, co oczywiście jej zachowania nie usprawiedliwia,,,,,,.......dzień dobry.
poznajemy ludzi, którzy są przez ułamek chwili, i później, po jakimś czasie okazuje się, że coś po sobie zostawili, nawet jeśli były to relacje dość powierzchowne.
jeśli chodzi o koleżankę, to nie mam jej za złe że nie oddała mi książki, bo książka była tylko pretekstem.
zostawiła DZIECI, MĘŻA, żeby związać się z jakimś krasnalem ogrodowym w imię Allacha.
jprd. półmózg.
dzień dobry? oby, bo czeka mnie dzień do późnej nocy, i oby nie był nudny.
no, to oby Dzień Dobry był.
:)
Jakieś zdania, myśli, no coś po sobie zostawiają, często się łapię na tym,
że ich przywary, motta życiowe, czy gesty powielam w różnych etapach życia.
Jakby więc nie patrząc tworzą moje jestestwo, choć wiele chwil mi umyka
to jednak gdzieś podświadomie to znalazło swoje miejsce, zostało zakodowane
i daje znać.
Każdy szuka swego szczęścia, widocznie koleżance ten człowiek dał to poczucie, może
dowartościował, sprawił, że zaczęła wierzyć w braterstwo dwojga? W każdym bądź razie
znalazła nową jakość, choć i tego nie można być pewnym.
.....Oby nie był nudny, bo że długi to mi nie przeszkadza,
w końcu to sobota.
zrobiłam screena, żeby nie zapomnieć.
dzięki Twoim słowom od teraz inaczej będę patrzyła na ludzi...
bardzo dziękuję za naukę.
dobra, nie zawracam tyłka.
Miłego Dnia!
:)
musiałbym sam kombinować w tym życiu, a tak jest przepraktykowane, więc tylko
się wsłuchać. Nic w tym mądrego, no trochę pokory, ot cała filozofia.
Również życzę przyjemnego dnia!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania