No limit, dead end
Chcecie horroru? Wyobraźcie sobie, że miejskie arterie są w istocie żywym kłębowiskiem węży opanowującym świat. Nie ma już lasów ani zwierząt. Nie ma pól, a ludzkość skazana jest na wymarcie. To wszystko dokonuje się na waszych oczach. A naokoło same plugawe asfalty, coraz większa ich ilość. Przy każdym z nich jakaś upiorna Żaba albo Biedrona. I na koniec plan totalny: potworna, niewyobrażalna ilość Tesków-Sresków, gdzie nie ma miejsca na ład, porządek, piękno ani tradycję. Liczy się tylko ekspansja. Powoli nas ta chimera (nie wiem, czy chimera) przeżuwa. I niech ktoś powie, że to nie horror. Oho, muszę kończyć, „Tesco-Delivery” puka.
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania