.

.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (18)

  • rubio 23.10.2018
    Szczerze opiszę odczucia, z góry przepraszam. Odczucia, pewne hasła, które mi się rysowały w głowie, czytając.
    Idealizacja pustki. Szukanie czegoś w czymś, w czym niczego nie ma. W kimś, w kim niczego nie ma. Węszenie za głębią w płyciźnie. Racjonalizacja zła, czyli 'leku' pierwszego wyboru ludzi słabych. W normalnym świecie ten, kto ma wisieć, jest wieszany, i nikogo nie obchodzi, co on se tam myślał. Mały, hermetyczny obszar kilku w istocie tożsamych alternatyw, w którym ostatecznie nie ma niczego, który nie ma prawie niczego wspólnego z realnym światem, a zarazem z racji siły swojego oddziaływania na zmysły może być brany za świat realny.
    Takie rzeczy mi się myślały, rysowały, hasłowo.
    I trochę mi się to z moją "Twierdzą" kojarzy.
    5 za rzemiosło.
  • To ma około dwóch lat. Odnalazłam, pasuje pod nurt tych "Nobody cares", które jakoś chyba w tonach, jakie opisujesz, się mieszczą.

    To raczej - ciekawostka niż moje obecne stanowisko w jakiejkolwiek sprawie. Plus to opowiadanie, tylko.

    Za co przepraszasz, bo nie rozumiem :)?
    To też (o ile ja pamiętam swój zamysł dwa lata temu) jest utwór mocno atmosferyczny. Mamy Anglię, jaką pamiętam, mamy jakiegoś chłopca, któremu wszystko jedno, posypaliśmy undergroundem i takim, a nie innym nastrojem.

    To nie jest mój manifest w żadnej sprawie, to świat przedstawiony. W swoje rzemiosło sprzed dwóch lat szczerze powątpiewam.
  • rubio 23.10.2018
    e make i ka pololi, Ty powątpiewasz nawet w swoje dzisiejsze rzemiosło, więc wiem. I tu i tu to powątpiewanie jest absurdem, coś jak gdyby Ferrari wątpiło, czy potrafi zapierdalać.

    Nie wiem, nie podobało mi się; szerzej, to może poza opowi dwie rzeczy, a zwężając do jednej, innej, to cały tekst miałem poczucie "no niech się pojawią aspirant Mietek i starszy sierżant Zenek, niech go zapakują do suki, bo mogą, niech go spałują, i niech wreszcie przestanie pierdolić to swoje 'co to ja nie jestem'". I - to w gruncie rzeczy jest komplementem. Pokazaniem, jak dobrze, sugestywnie jest odmalowana ta postać, hm, to postaciątko ;D

    no. Dobry tekst. To, że mi się nie podobał jest w tym przypadku wskazaniem, że dobry. ;)
  • Powątpiewam :).

    W sumie tej postaci nie byłoby podstaw do suki, chyba że na jakieś dwa cztery, cztery osiem.
    Zamysł był jakiś taki, że bohater ów, co prawda jest obrzydzony światem, destrukcyjny i autodestrukcyjny, znudzony, rozgoryczony i wściekły, ale czynów żeby z nim od razu na szafot, żadnych nie popełnia. Poza tym, że się dandysowsko mądruje i ćpa, rozwala szyby i takie drobnostki. Może sie pobije, może powymachuje nożem, ale raczej tyle. On sam by wolał popaść w obłęd zupełny, ale w sumie nie może, jego rojenia o rozbryzgujących się mózgach pozostają w sferze fantazji. Może się tej opisywanej nocy doprowadzi do nieprzytomności czy z kimś pobije, ale wątpię, by kogoś zabił. To taki rozczarowany życiem, tłumiący własną wrażliwość mesje. Babom krzywdy nie robi. On tu nawiązuje do ich powtarzalności, do zgrywań niedostępnych pod powłoką ogólnego zepsucia i degradacji, ukazuje ten proces, jojczy i marudzi. No i pewnie raczej tej nocy świata przedstawionego skupi się na dziewczynie znad rzeki.

    No ja wiem, że Ci się ideologicznie, wydźwiękiem nie podoba. Ale to nie jest manifest. Ja lubię brudny nastrój tego opowiadania. Plus ono lekko haczy o erotyk, a Ty nie lubisz erotyków. Zwłaszcza moich :P.

    A ferrari zależy od kierowcy pewnie trochę ;).

    No. <3
  • rubio 23.10.2018
    e make i ka pololi, "nie byłoby podstaw do suk"- za samo istnienie ('etos dresa' ma pewne punkty godne zastanowienia); zresztą, licentia poetica. I ten, ideologicznie nie ideologicznie, no ale właśnie smęci, jojczy, marudzi, i to jeszcze gdyby w tych wyobrażeniach chciał zakatować kogoś silniejszego od siebie - ale nie, nawet tam wymyśla robienie krzywdy komuś, komu robienie krzywdy nie jest problemem. No nie lubię typa, typów takich 'wyżej sra niż głowę ma', i to jeszcze w myślach. xD
    Nvm. Metafora z ferrari zakładała ferrari posiadające samoświadomość na poziomie człowieka, nie potrzebujące kierowców; jak w disnejowskiej animacja "Auta" (czy jakoś tak); Twój przeciw niemu, odnośnie niemu, temu metaforu, argument, nie odnosi się do jego treści, a do formy... Summa summarum, tak, jak pisać umiałaś, tak umiesz. Twoje podejście do swojego pisania mieści się w szerokim obrębie stosunkowo słynnego zdania Russela: "To smutne, że głupcy są tak pewni siebie, a ludzie mądrzy tak pełni wątpliwości", tylko podstawić 'beztalencia'-'utalentowani'.
    "Lub jednego, długiego przyciśnięcia klawisza "kasuj".". ...no.
    No. <3
  • Canulas 23.10.2018
    Oczywiście już to czytałem i... tekst stracił przez oczekiwania wobec niego. Pomyliłem się. Po pierwszych przeczytanych zdaniach coś mi się ujebało we łbie, że to będzie erotico z Twoim: "Gdy go zabierali, waliłam w drzwi suki:" Czy: "Nie pytać o drogę. Znajdę". Tamten był pierwszym tekstem Twoim jaki przeczyt... nie, kurwa, nie. Jaki mnie przejechał, roztrzaskał i zmasakrował. Niestety byłem wówczas opowijsko zbyt malutki, by ostetntacyjnie móc wyrazić zachwyt. Stąd też, kiedy teraz zacząłem czytać, w martwym serduszku usłyszano impuls. Myślę, o matko, że kurwa jego, boże, to, to. Jakim cudem. Skąd?
    No, ale to nie było to i niestety z samej racji mej pomyłki, wróciłem już do lekturyna lekkim wkurwieniu. No debilizm skrajny obarczać winą coś, gdy wina jest w nas, ale i taki mechanizm zaistniał. Stąd tekst odebrałem tylko bardzo dobrze, ale nie byłem już z nim teraz. Czytałem, ale nie podróżowałem. Nie szukałem więcej, niż miałem podane. Ot, oczywiście są zdania. Są myśli. Jest niebotyczny styl, skill i hop sasa, wszystko, ale nie Twój top.
    Nie mówmy już o Deformacjach, bo wiadomo. I Everest jest jeden i choćby K2 czy Broad Peak się prężyły, że też wysokie, i trudne, a w ziemie to już w ogóle, to... wiadomo. Everest jest jeden. Tylko, że zestawiając z Szarymi Kocami np. Koce wypadają dla mnie lepiej. Chyba osobiste preferencje tutaj grają rolę i nie można z tym wiele uczynić.
    Irytuję mnie ludzić, co jest świadectwem, że napisane dobrze, bo inaczej miałbym go w dupsku. Więc oczywiście wszystko jest bardzo, bardzo, ale... nie jest to mój ukochany Twój tekst.
    No w sumie, gdyby był, to bym się nie pomylił przy czytaniu.
    Komentarz mega głupi. Niestety.
    Byczych chwil.
  • jolka_ka 23.10.2018
    Co to są te Deformacje, które wielu wspomina?
    Przepraszam, że tak się wcisnęłam. O czym to?
  • Canulas 23.10.2018
    W skrócie to jest tak.
    Jest to najlepszy zlepek słó jakie przyjała kartka czy tam program, bez podizału na wydane - niewydane czy bez podziału jakiegokolwiek. Nie jest to tylko moja opinia, choć moja na pewno.
    Już ich "póki co" nie ma, ale jeśli masz zapał, se poklikaj w pozostałości kropek, a trafisz na komentarzowe ochłapy, które po nich zostały. To Ci nieco zogniskuje zjawisko i przybliży "Kult".
  • jolka_ka 23.10.2018
    Canulas Czasem klikałam, ale nie wiem czy mogłabym się połapać. Uderzę do źródła najwyżej.
  • Canulas, kurczę: nie moja wina, ale przepraszam i tak: za uczucie rozczarowania, że to nie to.

    Tamto opowiadanie, o którym wspominasz - niestety go nie mam, nie ma go. Gdybym miała - wysłałabym Ci na pw, choćby dlatego, że stało się poniekąd symbolem naszej symbiozy czytelnik - autor, autor - czytelnik. I mnie też chuj strzela, gdy bagatelizujesz "Emocje zdychają na końcu", czy też "nie wiesz czy to w ogóle noir", bo rzecz ma dla mnie symbliczne, nostalgiczne znaczenie. I jest dobra. Choć ja "popłynęłam z Tobą" jako czytelnik pierwszy raz tak bardzo chyba..."jak papierowy statek po kałużach ulic".

    Co do tego tekstu: jak wyżej: staroć znaleziony przypadkiem, pasujący pod nastrój "Nobody cares", tak sygnaturuję niektóre, spójne nastrojem teksty. Jak Ritha sygnaturuje Pustostany, choć nie mają wspólnego, linearnego węzła fabularnego.

    Ten tekst mnie, po czasie, odpowiada nastrojem. Nie mówię, że to perła, K2, czy inna wybitność. Ot, wrócił.

    Deformacje dobrze określił kiedyś Neurotyk. Wtedy zabolało, dziś już nie boli. Jak to było, e: "pisz sobie dalej ten autopastisz, ja wpadnę się pośmiać".
    Deformacje były słabym technicznie, ale z wielkim ładunkiem emocjonalnym, zbyt osobistym, wieloczęściowym tekstem. Ostatnia część, po długim czasie, weszła tu - nie aż tak dawno temu, bo niecały rok. Ja ją mam, skoryguję technicznie i przywrócę, jeśli będzie tego, tyle o ile, warta.

    Co do nich w całości - mam je, jakoś szczątkowo, niepełne, na mailu, dzięki uprzejmości Maurycego. Ale nie, nie chcę do nich wracać, a na pewno wymagałyby olbrzymiej korekty. Lub jednego, długiego przyciśnięcia klawisza "kasuj".

    Niemniej, gdyby mój "autopastisz" doczekał się kiedyś istnienia na papierze, to prócz mdłości i fal zażenowania, czułabym na pewno ogromną wdzieczność do Cana, i na pewno na pierwszej stronie byyłaby wytłuszczona dedykacja, bo nikt nigdy tak ani nie rozumiał, ani mnie nie napędzał do dalszego pisania, jak Can przy Deformacjach.

    No.
  • Canulas 23.10.2018
    e make i ka pololi , dziękuję pięknie. Również to pamiętam jako "coś". W sumie racja, że gdy się coś umniejsza, to czasem sięzabiera pod pachę osobę, dla której to coś jest dużo warte. Będę się starał patrzeć szerzej.
  • jolka_ka 23.10.2018
    Teraz o tekście. Nie zagłębiałam się mocno w treść i nie dorabiałam ideologii jakiejś mocnej. Bardzo dosadny i dla mnie mocny tekst. Cholernie zazdroszczę, że rzucasz różnymi wulgaryzmami na prawo i lewo i jest to smaczne. Zawsze pasuje. Trochę się utożsamiam z bohaterem; czasem też mam dość tego gówna, tych wszystkich kopiuj–wklej, tego marnego podobieństwa. Nie tworzę jakiejś skali Twoich utworów, bo zabrakłoby mi cyferek. Powiem tylko, że czy teraz, czy dwa lata temu – jest poziom. Zabieram tekst do kolekcji zakładek.


    Dla mnie to takie psychodeliczne, idealne pod trzecią lampkę wina. Albo pod pierwszą skończoną butelkę :)
  • Witam. I cieszę się, że jesteś z nami wciąż :). Bardzo. Niedorabianie ideologii do tego tekstu jest wg mnie bardzo dobre. Bohater jest jaki jest, i patrzymy jego oczami. To nie kandydat do samorządu (choć patrząc na nowego prezydenta Warszawy - już mój bohater byłby lepszy xd). Wulgaryzmami czasem rzucam, czasem nie rzucam i jestem kwiecista, lubię i w dosadność, i w barokowość, poetyckość.
    Czasem węszę, czy się nie robi groteskowy kicz, ale po latach - wydało mi się spoko na tyle, by przywrócić ten kawałek brudnej Anglii, wraz z klnięciem bohatera. Nie zmieniałam nic, więc "skill" jest sprzed dwóch lat mniej więcej. Ja widzę jakiś tam progress, chociażby to jest dobre.

    Sama żałuję wyrzucenia wielu swoich tekstów do kosza. Jestem jak dziecko.
    Muszę sobie ten kosz z pulpitu zdjąć.
  • jolka_ka 23.10.2018
    e make i ka pololi No jestem, niezrozumienie przeszło w obojętność i robię swoje ;P
    A. No i pewne dziewczę mnie ustawiło do pionu :D
  • Ritha 23.10.2018
    Masz tego nie skasowac przez najblizszy tydzien! Gowno mnie obchodzi oooo ;P
    Bo ja tera ni mam czasu czytac a czytac kcem.
  • Ritha 23.10.2018
    A jesli juz musisz kasowac to mailem kce.
    Mozesz mi je syckie mailem slac. Wtedy nie zginą nigdy!
  • Canulas 23.10.2018
    Pssss, kopiuj - wklej. Ja tak kiedyś nie zrobiłem i żałuję.
  • Canulas, zalujesz. Ale może czas narobił spustoszen. Może to już by nie miało tej siły rażenia. A może miałoby. Rita, ok, ok. Bywam elelektryczna, ale jak coś - na maila.

    :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania