Tonie się zawsze po cichu.
Kasia i mówię to z głębi duszy, może Ci się tylko wydaje, że to fatamorgana, słyszysz plusk i już nic nie ma.
Jest w tym jakaś delikatność i rana bliższa ciszy niż krzykowi, to nie jest anatomia ofiary, tonięcia,ale raczej coś bliższego wyznaniu.
Nikt tu nie macha rękami, zachłysnął się raz drugi, idzie na dno.
Dobra. Źle to ujęłam.
Nie podoba mi się ten tekst.
Jakieś omamy pijaka, kurde.
Nie chciałam być brutalna.
Chciałam tak metaforycznie.
Że nie kapuję tych wygibasów.
Bo
Stoję daleko. Nie widzę dobrze.
Może jesteś bliżej boga.
Może niekoniecznie.
W każdym razie stoję na brzegu.
Bo tu mu dobrze.
Nawet jeśli czegoś nie dostrzegam,
to i tak nie podejdę bliżej.
To dlaczego zakończenie Ci się podoba? Co tam takiego czujesz?
Mi osobiście podoba się początek potem koniec potem środek taką kolejność. Wiadomo każdy subiektywnie odbiera. Ale jestem ciekawa co tam ci się spodobało na końcu? Potrafisz to określić w słowach?
Muszę się zgodzić z Aisak. Choć poprzedni Twój tekst był całkiem dobry, tak tutaj...
Miało być metaforycznie i szaleńczo, i wyzwolenie, i opętanie, ale na moich emocjach nie zagrało.
Pędzisz szybko i emocje są gdzieś z tyłu. Wiem, że tu większość się pieści i w każdym tekście szuka czegoś dobrego, i może racja. Tutaj się nie doszukałam. Nie poprawiaj co chwilę, niech odleży z kilka dni i wtedy wróć. To, że Twoim zdaniem jest dobre, a nawet jak okeśliłaś "zajebiste", ma drugorzędne znaczenie. W momencie koedy wypuszczasz jakiś tekst, staje się on tworem, który każdy z nas interpretuje według swoich kanonów. Już nie wspomnę o interpinkcji.
Końcówka, gdzie powtarzasz "pusta kartka" bardzo wydumana. Powtórzenia mogą zrobić tekstpwi dobrze, jeśli są przemyślane, a tu nijak się to ma do tekstu. Ode mnie dostałaś trzy.
No, z tym poprawianiem to racja.
Komu chcesz się przypodobać?
Jeśli ciągle poprawiasz tejst, to przestaje być twój. Nie jesteś go pewna. Nie podoba ci się.
Można ci wszystko wmówić, bo nie masz swojego zdania.
Nie potrafisz obronić tego, co wydałaś na świat
A gdyby to było dziecko?
Ludzkie. Twoje. Z dysfunkcjami.
Zaczęłaś od zdania, które rzutuje na dalszy rozwój wydarzeń.
Poprawiać mogę w kółko.
Musi być idealnie, a jak nie może, musi do tego dążyć.
Musi się podobać mi i innym, gdzieś tam leży złoty środek, bo jednak to coś na pokaz.
Dobra wcześniej padły jakieś 5. Może wypowiedzą się te osoby, co im się w tekście spodobało. Bo same oceny bez komentarza... sorry ale do dzienniczka ucznia się nadają.
Więc czekam na tych co dali 3 wzwyż.
Oj, Anka wyluzuj.
Świta dopiero. Nie szalej.
Ja odbieram to przez pryzmat alkoholu i mnie odrzuca
Mam alergię na pijaköw.
Dlatego cię hejtuję :(
Dobra, ale nie o tym.
Bo!!!!
Jeśli masz konto na insta, to se lóknij na ostatni wpis Mariusza Szczygła.
Bardzo ciekawy wpis.
O twoim bogu.
I świętej książce, ale z porno obrazkami xD
Szau!!!!!!!
Anka, na pewno ci się spodoba xD
„No prędzej! To już tą pora.” Ta pora, chociaż lepiej „To już pora”
„Spoglądam na zegar, który tyka jak bomba, a fajerwerki do mnie strzelają.” To zdanie jest trochę niezgrabne. Może tak: „Spoglądam na zegar, który tyka jak bomba w rytmie strzelających fajerwerków”
„ Krzyczę w głębi duszy: Przestańcie! Przestańcie!” piszesz w pierwszej osobie, więc moim zdaniem frazę „krzyczę w głębi duszy, możesz wywalić i zostawić samo „Przestańcie” bo wiadomo, że to ty i jest wykrzyknik
„Huk nie ma końca, rozrywa moją głowę.” Wiadomo, że Twoją, „moja” do wywalenia
„Cierpi... najpierw moja dupa a potem na wskroś przeszywa mnie ból z prawego łokcia” tu moim zdaniem „dupa” wszystkie psuje.
„bo już cała naga w takt muzyki, na boska, wiruje po zimnej posadzce kafelek.” Bosaka, wiruję – litwrówki
„Stoję z boku, przerażona na swoich trzęsących się nogach” swoich do wywalenia
„ Krzyżuje ręce na piersiach.” Krzyżuję
„ Kolejne fragmenty mojego ciała nieruchomieją.” Mojego do wywalenia
„Pod kołdrą wije się jak ryba wyrzucona na kamienisty brzeg.” Wiję
„Z każdym kolejnym ruchem, raz za razem ranie się” ranię
„Nagle uklękam.” Klękam. Bez nagle.
„Siedze nad nią cały dzień i wciąż nic.” Siedzę
Moim zdaniem ciekawy tekst, ale troszkę nieuporządkowany. Myślę, że chciałaś pokazać zakończenie starego roku, „przetrawienie” jakiś trudnych wydarzeń. I nowy początek, niezapisany.
Tak na moje oko, więcej cierpliwości przy pisaniu. Napisz. Zostaw, wróż za dwa dni na chłodno. Też piszę pod wpływem emocji, ale warto żeby tekst odpoczął. Szczególnie ten emocjonalny. Jest tu wiele ładnych zdań i moim zdaniem ładny zamysł, ale ta „dupa” wybija i ten fragment z zaplątaniem w majtkach. Trochę komediowy.
To oczywiście tylko moje zdanie i sugestie do rozpatrzenia.
Pozdrawiam! Ode mnie 4
Ja nie mam na razie czasu, a widzę, że tekst dla Ciebie istotny i z szacunku nie będę leciał po łebkach, ale...
"Huk nie ma końca, rozrywa moją głowę."
"Zamykam oczy, rozpościeram szeroko swe skrzydła."
"No nie! Zaczepiły się o moją stopę" - to naprawdę pierwsze z brzegu nadpowiedzenia. Czemu ciągle "moją", skoro scena jest tak rozpisane, że załatwia to za Ciebie kontekst?
Czemu "swe", zskoro jest to wiadome.
Obadam pod kątem treści orqz płynących odczuć gdzieś tam jutro, ale jeśli dążysz do perfekcji poszukaj jej w amputacji, miast epatować nadmiarem.
Pozdroxon, jeszcze wpadnę.
Canulas A to dziękuję, bo jak nie nauczę się pisać scen będzie kupa i kamieni dupa. Chociaż gdzieś tam z przypadku, napisałam bo "duch" jest przykładem sceny. I w takiej formie muszę przeredagować całą narrację w Narodzinach. Mi test jeszcze raz podkreślam podoba się choćby z samego faktu dostania do ręki nowej zabawki przestawiam tzn próbuje na prozę.
Hej. Podepnę się trochę pod Justyskę. Brakuje sporo ogonków, jest sporo niepotrzebnych zaimków dzierżawczych: moją, swe, moją. Spokojnie bez nich tekst broniłby się tak samo. Poza tym dywizy przed dialogami i jako przecinek:
"- Jeden jest tylko Pan - to Pan Bóg".
Co do treści... Nic nie poczułem.
Pozdrofil.
Najlepszy jest efekt, im częściej zmieniam, tym oceny spadają, bo niby "traci się autentyczność", i pewność siebie tekst zarazem, chociaż z drugiej strony biorę pod uwagę, że ktoś robi sobie jaja bo były wcześniej oceny błyskawiczne też;), biorę pod uwagę same komentarze. Dziękuję za uwagę!
Rozumiem, że tekst jest ważny i zależy Ci na opinii, ale nie rozumiem nabijania sobie samemu komentarzy. I naprawdę nie widzę sensu poprawiania co chwilę, tu nie było dobrych fundamentów. Te majtki wyskoczyły w tekście jak Filip z konopii. Spójrz, ktoś Ci mówi, że to i to jest źle, a Ty od razu poprawiasz, zmieniasz sens, wyrzucasz zdania i pytasz na nowo. I tak wkoło Macieju. Nie musi być idealnie. Nie musi się podobać każdemu. Bo po co?
Czemu nie wrócisz do tekstu za kilka dni? I wtedy nie zapytasz o opinię?
Pozdro.
Czemu usunęłaś teksty z litu?
Wiesz, są inne portale, jakby co:
portal-pisarski.pl - różnorodnych tematyczna;
poezja-polska.pl - proza się zdarza;
granice.pl - trochę trupem woni, ale lud wstawia.
Nie obcinam. Podjęłam tylko jedną drobną decyzję, uważam portal za martwy, ja chcę żyć. Rzuciłam na koła bo hippo kiedyś tam zapraszał na swoje teksty, ale nie kumam tam jakieś poczekalnie itd. dziękuję za to wyżej narazie obadam co to lol, idę bardziej po ludziach.
Nie. Jestem już wypruta. To interpretacja skrótowa tekstu piosenki, teledysku ha,ha sama do końca nie obejrzałam, ale muzyka mi się spodobała.
Kasik jak teraz tekst, czuć coś zmienił się obraz?
Nie wiem jak to jest, ale gdzie indziej ktoś napisał tak:"Bardzo dobry tekst. Czuc smutek rozpacz rezygnację i majaki ze tp.juz koniec. Ta pusta kartka podsumuwuje wszystko .."
Z tymże, nie miał przyćmionego obrazu wcześniejszymi wersjami tekstu.
I teraz tak: lubię zmieniać dłubać w tekście dodawać nawet błędne elementy poznawać opinie pod ich kątem też coś zmieniać, u mnie jest nagły bum wszystkiego miszmasz, i potem wyciągam co słuszne, ale muszę poprawiać po parę razy nie potrafię czekać.
Jeśli lubisz, to poprawiaj, dłub, wycinaj, dorzucaj.
To twój tekst, twoja własność, możesz robić, co ci sie żywnie podoba.
Ja tak postepuję, jak naprawdę czuję wewnetrznie, że sugerowane zmiany sa naprawdę dobre, jak w przypadku Pana Gęsia, czy yetti, choć nie wywaliłam ostatniego wersu, bo uwazałam, że to nie ta droga.
Po to piszemy w necie, by przeczytać, co o tekstach myśla inni.
Że kogos wzruszył, albo usmiechnął, albo rozmarzył, czy też zadumał...
Nie mam ambicji bycia wydaną.
Po prostu lubie se popisac. I to wszystko.
Ktoś, kto szuka, eksperymentuje, powinien uzyskać opinie z różnych źródeł.
Ide na Mam talent,
To w zasadzie przypadek pogodzenia się ze stratą siebie, planów życiowych, marzeń. Bardzo smutna sytuacja.
Z powodu gęstego użycia akapitów tekst jest mocno rozstrzelany, nie jestem pewien czy zawsze słusznie, może jednak momentami, gdy opis dotyczy wydarzeń powiązanych, dobrze by było jednak trochę tekst zagęścić.
Na akapity nie patrzeć, rozwala mi się formatowanie, jak przerzucam tekst, nie mam kompa to utrudnia sprawę, przed chwilą próbowałam i co innego widzę przy edycji i co innego po wstawieniu.
Katalist, na wstępie, żeby uniknąć pierdolenia w tańcu.
Lubię Cię. Coś sprawiło, że mam chęć pominąć całą otoczkę, typu ą-ę, wierząc, że zrozumiesz, iż wszystko dotyczy treści. Odłożone na bok konwenanse i ugrzecznienia, zaoszczędzą czas. Gdzieniegdzie na potrzeby wyostrzenia myśli, mogę być chamem. I pewnie chamem będę.
Startujemy.
"Dopijam piwo, które z kolei? - Nie wiem." - nie podoba mi się.
Pierwsze zdania są najważniejsze po tytule. Zbliż się do czytelnika. Nie buduj barier już na samym początku.
Któreś dopijam, ale które, nie wiem, wiem, że któreś. Eeee, gdakanie takie.
"Dopijam któreś tam piwo". - ten zapis określa to samo, aobrazuje i uwypukla niedbałość. Być może nawet (zależy od warunków) uderzy w "desperackie" czy "straceńcze" tony.
"Większość ludzi ze swoimi połówkami, przyjaciółmi, dobrze bawi się na balu." wyliczenie nie robi tutaj roboty. Wylicza się dobrze do tzrech. Przy czym pomiędzy pierwszym a drugim jedzie sięprzecinkiem, a drugim, a trzecim - spójnikiem. Tutaj w ogóle zrezygnuj najlepiej z wyliczeń lub ewentualnie zapisz je inaczej.
"Większość ludzi ze swoimi przyjaciółmi dobrze bawi się na balu."
Lub bardziej w inne wyliczenia uderz, jeśli chcesz spotęgować melencholię:
Ludzie bawią się w parach lub małych grupkach. Ale nie ja.
Jeśli chcesz zawrzeć koniecznie informację, ze to bal, podaj ją mimochodem.
Wszyscy bawią się w parach lub małych grupkach. Bal to nie miejsce, by być na nim samemu.
A może coś przerysowanego w środkach?
Żony tańczą z mężami. Grupki przyjaciół wspólnie celebrują każdą z upływających minut, bawiąc się, pijąc, śmiejąc.
Ale nie ja.
"Samotność na balu odziera, a przeszywające spojrzenia godzą w rdzeń intymności. Drzewa niebędące częścią lasu wzbudzają tylko politowanie lub śmiech. - tu już poleciałem przerostem, ale celowo. Chcę Ci zobrazować różne drogi.
Dalej.
"- Jak mógł tej ważnej nocy zostawić mnie samą? Zerkam co chwilę, ale telefon milczy a wszystko wokół głośno szaleje." - tutaj stworzyłaś podwalinę pod magię. Coś jak gwiazda, która jednak spadła na świeżo rozkopany trakt. Trzeba oczyścić.
"- Jak mógł tej ważnej nocy zostawić mnie TUTAJ samą?" - wczęśniej ukazaliśmy, że miejsce, czyli BAL, potęguje dojmujące, przykre odczucia. Tak wiec zaakcentujmy jeszcze miejsce.
"Zerkam co chwilę, ale telefon milczy. Wszystko wokół głośno szaleje." - a tutaj magię widze w cieciu. W osobnych zdaniach. Oba są silne. Oba się obronią. Tylko że...
Tylko że... z tego, że wszystko szaleje nic nei wynika. Otworzyłaś nawias i nie zakończyłaś nim. Brakuje ostrego noża podsumowania. Dopełnienia. A Gdyby tak... spotęgować melancholijne odczucia bohaterki. Niech cierpi. Niech o tym mói i to czuje. Jest przecież w miejscu, gdzie nie powinna być sama. Gdzie wszystcy ukradkiem na nią zerkają. Jest pod tym względem naga.
WIęc: - Zerkam co chwilę, ale telefon milczy. Wszystko wokół głośno szaleje. Świat się bawi.
Chodzi o to, żeby zwielokrotnić odczucie jej wyalienowania i smutku. Przerysować. Niech ona to czuje na kazdym kroku. Wszystko szaleje. Dziś bawi sie cały świat, ale nie ona. O nie.
Ona cierpi.
"Ubrana w śliczną turkusową sukienkę, tańczę sama. Rozpoczyna się utwór, który wprawia mnie w lekko erotyczny i relaksyjny nastrój: Fire on the Floor - Beth Hart. W głowie tańczą słowa piosenki, które w języku polskim mniej więcej brzmią tak: "Miłość jest gorączką. I pali mnie żywcem. Nie chcę go już kochać." - ładny fragment. Ale nadmiar informacji nie sprzyja magii.Zostaw - śliczną turkusową, ale zdecyduj się czy nastrój jest erotyczny czy relaksacyjny. W sumei nie mam sięco przyjebać, bo napisane ładnie.
Nie no, mam się do czego przyjebać.
"W głowie tańczą słowa piosenki, które w języku polskim mniej więcej brzmią tak: "Miłość jest gorączką. I pali mnie żywcem. Nie chcę go już kochać." - jak w głowie tańczą? Może pobrzmiewają.
Do tego: "które w języku polskim mniej więcej brzmią..." - bleee. Jak bzrmią? Znaczą.
"Które można przetłumaczyć jako: (i jedziesz)
WIĘKSZY WYIMEK
" Ubrana w śliczną turkusową sukienkę, tańczę sama. Rozpoczyna się utwór, który wprawia mnie w lekko erotyczny i relaksyjny nastrój: Fire on the Floor - Beth Hart. W głowie tańczą słowa piosenki, które w języku polskim mniej więcej brzmią tak: "Miłość jest gorączką. I pali mnie żywcem. Nie chcę go już kochać.
Kiedy to jest wszystko co masz. Jego miłość jest jak ogień na podłodze. Ale ja będę się czołgać do jego ognia na podłodze". - gdzieś pisalaś, że Ci Opowi rozwala formatowanie. No to popraw. Przenieś wyżej, bo tak źle wygląda. - Ponadto musisz (cytat, nie cytat) uprościć, bo 2x jest wpada w oko.
" Ubrana w śliczną turkusową sukienkę, tańczę sama. Rozpoczyna się utwór, który wprawia mnie w lekko erotyczny nastrój. Nosi tytuł: Fire on the Floor - Beth Hart. W głowie pobrzmiewają słowa znaczące mniej więcej:"Miłość jest gorączką i pali mnie żywcem. Nie chcę go już kochać. Kiedy to wszystko co masz, jego miłość jest jak ogień na podłodze. Ale ja będę się czołgać do jego ognia". - tak bym to poszatkował na poetycką modłę. Oczywiście, zrób np. inaczej, ale obadaj. Oszlifuj.
"Podgłaśniam muzykę, by zagłuszyć odgłos wybuchających petard. Muszę się schować. " - pokazuj nie opisuj. Nie chcę jak o czytelnik, być poza zbiorem. Chcę przez pryzmat Twoich odczuć - uczestniczyć.
"Podgłaśniam muzykę, by zagłuszyć wybuchające petardy. Muszę się NATYCHMIAST schować".
"Podgłaśniam muzykę, by zagłuszyć wybuchy petard. Muszę się NATYCHMIAST schować".
"Podgłaśniam muzykę, by zagłuszyć petardy. Muszę się NATYCHMIAST schować.
Trzy warianty. We wszystkich jest NATYCHMIAST. Takie dookreślenie , choć nie pisz caps-lockiem, potęguje uczucie paniki. Pośpiechu.
"- No prędzej! To już pora." - Przemyśl amputację słowa "no". Zobacz jak ponaglenie będzie wyglądać bez niego.
Ok. Tyle na teraz.
Tak to wygląda, nieco bliższym spojrzeniem.
Co Ty na to?
Ja się na chuj nadaję. Wszystko co piszę, piszę uczciwie, ale musisz brać margines na mnie. Tak widzę, tak odbieram, tym, się dzielę. W wielu kwestiach mogę się mylić lub nie mieć racji - choć to, to samo ;)
Przechadzał się wśród sali pełnej uczniów. Jego krok był równie szybki, jak jego słowa. Ręce trzymał zaplecione na plecach, wzrok wbity w ziemię, lub gdzieś w dal co jakiś czas podskakiwał do góry z głową, w momentach, gdzie przekazywał uczniom najcenniejsze wskazówki, jak trzymać pióro podczas lotu. Czasami opowiadał sarkastyczne dowcipy równocześnie dając po łapach linijką tym co zakłócali spokój na sali.
Ps. Widać, ze piszesz z telefonu, bo masz znaki po spacji. Często na telefonach tak jest, że chcąc wstawić znaka, trzeba dać zwrotnicę (backspace). Inaczej system wpieprza odstępa. Ot, taki offtop.
kalaallisut, wiesz, najlepiejs się sprzedaje za darmo. Nie ma parcia, żeby się utrzymać.
Ot, mówię co i jak widzę, a Ty se rób co chcesz albo nie rób nic.
Dlatego właśnie preferuję na małej objętości działać, bo rwie mnie w kichch, jeśli musze siędopuszczać pominięcia czegoś, ze wzgledu na dbałość o objętość komentarza.
kalaallisut , taaa, kiedyś handel jakiś tam był. Ale raczej nie mam walorów dydaktycznych. 80% chama - 20 prostaka.
Czyli, rozumiem, widzi CI się taki rozkład jazdy.
Jak tak, to jutro lub we wtorek, pokręce się jeszcze chwilę przy tym Twoim sylwestrze.
kalaallisut , hahaha, nie pierdziel ;)
Każdy tutaj jest dla własnego ego w jakimś stopniu, ale i dobrze to równoważyć pomocą.
Fajnie, że masz takie podejście. Zwłaszcza w dobie złotej młodzieży "mnie sie należy, mnie daj" rozczeniowej, gdzie jak nie spuentujesz wywodu śmieszą minką, to jakbyś angielskiej królowej nasrał na kapelusz.
Powiedzmy, że narazie jestem pod wrażeniem i trochę to potrwa zanim dojdę do siebie.
Tzn jutro już będę śmigać, póki co trochę bezsenność dała mi czadu.
Jedyną myślą nie do zniesienia jest to, że znieść można wszystko.
Prędzej krótko rzeczowo bez zbędnego srania. Tylko w sumie to ja muszę się nauczyć tych ozdobników.
Oj, ozdobniki są piękne, ale ich używanie, to obcowanie z granatem odbezpieczonym. Można przedobrzyć, co mi się już darzało. A co zresztą całkiem słusznie raz zauważyłaś - W jakimś Noir.
Tak zdecydowanie. Wiem oco chodzi. Pamiętam jak coś twojego czytałam i miałam wrażenie za gęstej zupy w tych stylach łatwo przegiąć z nadmiarem perełek bez sznureczka i supełka.
Nooo, ja np. lubię, ale jeśli podczas pisania jako takiego nie muszę mieć weny, o tyle podczas tworzenia noirów już tak. W sensie odpowiedni nadbagaż emocjonalny i adekwatny stan.
Dobra, nie spamujmy pod tekstem, zwłaszcza że do niego wrócimy.
Obadaj se na spokojnie.
Dobra idę czytać co napisałeś jeszcze raz.
Dziękuję !!!!!! A tak mnie naszło to już z rana o 6 jak widziałeś... Jaki jest sens w pisaniu, poświęcaniu energii, czemuś co jest takie nie życiowe, gdzieś gdzie zawalamy czasami real...
O rany... jak by tu zacząć. Nie podoba mi się ta scena z ''cipką'', obsceniczna, wprost wulgarna szczególnie przy tym delikatnym jak napisałaś ciele, wrażliwym nawet na powiew wiatru. To wprost bolesne, kiedy czyta się o delikatności, a potem bum - cała łapa w cipce. Szok dla organizmu. Na dodatek dalej modlitwa... Sorry, ale jestem zniesmaczona.
Wiesz co myślę jeszcze. Ale chyba chciałam ten kontrast mocny wulgarny obok tej delikatności. Być może, że Ci się nie spodoba pomysł ale nie wiem czy tak nie będę przeplatać. Będzie to budzić na pewno różne odczucia sprzeczne. Jak będę rysować Hanię i podkresle jej sprzeczności wewnętrzne, na których będzie oscylować.
Noi mamy Graala. Póki co jeszcze gdzieś tam wisi cipka, pewne rzeczy należy nazywac po imieniu bez alergii. To nic brudnego, złego itd. ale owszem zależy od kontekstu, byl inny subtelny... tylko jakoś tak mam ochotę coś kontrastowego przeplatać, zderzać metafory z obdartą do kości nagością.
Przede wszystkim, WOW, długie kreski. +10 do estetyki. Czyli się da.
Cudnie. Miły akcent u progu podróży w tekst.
Lecim.
"Żony tańczą z mężami, przyjaciele wspólnie bawią się, piją i śmieją. Ela prosiła, bym poszła z nimi na bal." - podałem Ci wczoraj ten przykład i... żony tańczą i mężami, ale mężowie z żonami. Czemu premiować piedestałem pierwszeństwa kobiety? Nieee. Nie podoba mi się. Brzmi dziwnie. Może: Małżeństwa wspólnie tańczą. (lub bez "wspólnie")
Poza tym, kim jest Ela? Co za Ela? Czemu się pojawia tak nagle, burząc wszystko?
"— A ja? Sama? Bez niego? Pośród skumulowanych par, święcąca samotnością jak nagością? Jak mógł?! Tej ważnej nocy mnie opuścić? Tak oto, prześladuje mnie pewien francuz i szepcze Ne me quitte pas, Ne me quitte pas." - cudnie, że przekonujesz się do długich kresek. Naprawdę tekst zyskuje, ale... Czemu właściwie ten zapis tak wygląda? Przecież tutaj nie ma dialogu. To dalsza część narracji, podana w entropii myślowej. Czemu służy zapis dialogowy?
Ok. Co do samej treści w tym wyimku, to...
Skumulowane pary — ?
Świecąca samotnością niczym nagością - ale ogólnie ładne porównanie.
Jak mógł?! Tej ważnej nocy mnie opuścić? - to musi być jedno zdanie, jeśli już. Tak brzmi very dziwnie.
Tak oto, prześladuje mnie pewien francuz i szepcze Ne me quitte pas, - robisz kolejkę. Coś po czymś. Wyliczeniowo odzierasz nieco z klimatu. Czemu nie może to być zrobione w jednym momencie. - Tak oto (przecinek won) prześladuje mnie pewien francuz, szepcząc: Ne me quitte pas,
Ok. Widzę to tak:
Nie przyszedł. Zostałam sama pośród tłumu celebrujących święto par. Dosłownie niczym jedyna, niezdmuchnięta z tortu świeca, bezradnie święcąca samotnością. Ostatnia naiwność świata. Mała "Ja".
Jak mógł tak ważnej nocy mnie opuścić? Nie zadzwonić nawet? Jak może go dziś zabraknąć?
Wciąż łudzę się, że lada moment wparuje przez drzwi frontowe. Że dumnie wkroczy, szukając mnie rozbieganymi spojrzeniami piwnych oczu. Spojrzeniu pewnym, wyniosłym i tak krańcowo innym od mojego. Bo moje, cóż... moje tonie teraz w desperacji.
I kiedy o tym rozmyślam, kiedy wręcz wizualizuję sobie wszystko ze szczegółami, pojawia się pierwszy On. Elegancik-substytut, szepczący mi swoje: Ne me quitte pas. Ne me quitte pas.
Noo, tak na szybko bym to widział. Chodzi mi o drobiazgowość. O intymność magii. O głębię. Może pierdolę. Nie wiem. Chcesz, se skorzystaj ;)
"Zerkam co chwilę, ale telefon milczy a wszystko wokół głośno szaleje. A ja, pośród szklanych ścian domu, gdzie samotność rozwija skrzydła tęsknoty za nim. (Podobno ona w związku nie istnieje, a jeśli się pojawia, to związek nie istnieje. Możliwe.") - tutaj się nic nie zmieniło. Bardziej mi się widzi jako trzy osobne zdania, z których każde jest narastającym natężeniem poprzedniego.
"Zerkam co chwilę, ale telefon milczy. Wszystko wokół szlaeje. Świat się bawi. Z Twego zapisu podoba mi się to, co wziąłem w nawias.
"— Może dla niego ja już nie istnieje?" - nie ma dialogu, niepotrzebna kreska. I "istnieję" ę.
"A on jest jak większość, co kocha tylko przedmioty, a używa ludzi. Czuję się jak pierdolona zabawka!
"Na przekór, wystroiłam się i poszłam na bal do mojego salonu. (1)
Ubrałam śliczną turkusową sukienkę i tańczę. (2)
Rozpoczyna się utwór Fire on the Floor - Beth Hart, który wprawia mnie w lekko erotyczny nastrój. (3)
W głowie pobrzmiewają słowa piosenki: "Miłość jest gorączką, pali żywcem(...) Nie chcę go już kochać, ale będę się czołgać do jego ognia na podłodze"." (4)
(1) na przekór komu/czemu? Na bal do salonu? Znaczy, to u niej ten bal?
(2) - spoko, ale chyba poprawniej "włożyłam".
(3) - spoko
(4) - spoko
" Nagle, słyszę głośny pisk, potem kolejny i po chwili bum, bum. Lecą następne, leci cała filharmonia fajerwerków. Podgłaśniam muzykę, by zagłuszyć odgłos wybuchających petard. Muszę się natychmiast schować!
— Prędzej! To już pora. " - hmmm
Może inaczej poszatkować? Tu ująć, tam uwypuklić.
Nagle (przecinek w pizdu) słyszę pisk. Potem kolejny i po chwili bum, bum, lecą następne. Leci cała filharmonia fajerwerków. Podgłaśniam muzykę, by zagłuszyć odgłos wybuchających petard. Muszę natychmiast się schować! (nie wiem, czy bardziej pasującym słowem, takim potęgującym jej osaczenie i strach, nie będzie "ukryć".
"Spoglądam na zegar, który tyka jak bomba w rytmie strzelających do mnie fajerwerków. Krzyczę: Przestańcie! Przestańcie! Kucam pod stołem. Cała drżąc, zwijam się w kłębek." - taaa. Rozbijmy.
"Spoglądam na zegar, który tyka jak bomba w rytmie strzelających do mnie fajerwerków." - Jakby: "Spoglądam na zegar. Tyka niczym bomba, w rytmie strzelających do mnie fajerwerków. Lub: "Spoglądam na zegar. Ten tyka podobnie do eksplodujących fajerwerków.
"Krzyczę: Przestańcie! Przestańcie! Kucam pod stołem. Cała drżąc, zwijam się w kłębek. " - tu jest chujowo. Anonsujesz słowem "Krzyczę" wypowiedź i faktycznie jest wypowiedź. "Przestańcie, przestańcie", ale w tym zapisie wypowiedzią jest także "Kucam" i wszystko po "kucam". Dlatego, że nie ma narracyjnej kreski. Ale najlepiej w ogóle nie wchodzić w wypowiedź, tylko zawrzeć ją narracyjnie.
Krzyczę, żeby przestali, chowając się pod stołem.
Krzyczę, żeby przestali, szukając wybawienia pod suto zastawionym stołem. - noo, różnie można.
"Huk nie ma końca, rozrywa głowę. Dłońmi zatykam uszy. Muzyka odkręcona na pełen regulator. Nie słyszę jej, czuję, każdy głośny dźwięk wibruje we mnie, ze zmożoną siłą."
Pamiętasz fajerwerki? One strzelały. Robiły to w liczbie mnogiej. To nie był jeden, gigantyczny "fajerwerek" ;) Więc:
"Hukom nie ma końca, rozrywają głowę. Dłońmi zatykam uszy. Muzykę odkręconą na pełen regulator bardziej odczuwam, niż słyszę. Każdy dźwięk wibruje we mnie, ze zmożoną siłą. Grzmot za grzmotem, bez końća. Niczym preludium do trzęsienia ziemi.
I ostatni kawałek.
Też go rozbiję na pojedyncze zdania.
"Zwykle unikam luster, nieśmiała nawet przed samą sobą. Rozbieram się. Ściągam sukienkę i rzucam w kąt. Zamykam oczy, rozpościeram szeroko skrzydła. Kręcę się w kółko niczym dziecięcy bączek. Rozpinam stanik, ląduje tam gdzie sukienka. Cała naga w takt muzyki, na boska, wiruję po zimnej posadzce kafelek. Czuje się wolna, taka wolna... Tak jak w czasie tańca derwisze zatracają własne Ja i czują się tak, jakby znajdowali się na granicy pomiędzy dwoma światami, jednocząc w sobie życie i śmierć. Spowalniam obroty, zataczam się na boki. I nagle, przez zamknięte powieki, przebiega milion tańczących endorfin." - to jest Twoja całość.
Zwykle unikam luster, nieśmiała nawet przed samą sobą. (1) - wywal "samą", a zdynamizujesz scenę.
Kręcę się w kółko niczym dziecięcy bączek. (5) - ładne.
Rozpinam stanik, ląduje tam gdzie sukienka. (6) - można dodać "który".
Cała naga w takt muzyki, na boska, wiruję po zimnej posadzce kafelek. (7) - Cała zamień na "już" lub "w końcu". Bosaka, nie Boska. "Kafelek" - utylizacja.
Czuje się wolna, taka wolna... (8) - "Czuję" i dodaj coś po "taka", jeśli już się decydujesz na piętrowanie, niechaj to coś wnosi. Pasuje mi tutaj jakieś sprzeczne słowo. Np: "niebezpiecznie".
Tak jak w czasie tańca derwisze zatracają własne Ja i czują się tak, jakby znajdowali się na granicy pomiędzy dwoma światami, jednocząc w sobie życie i śmierć. (9) - nooo, coś w tym jest, ale znów jest to podane w formie wyliczenia. Niech Derwisze w jednym momencie się zatracają i czują:
"Tak, jak w czasie tańca derwisze zatracają własne "Ja", czując bliskość granicy pomiędzy dwoma światami, jednocząc w sobie życie oraz śmierć."
Lub ewentualnie:
"Tak, jak w czasie tańca derwisze zatracają własne "Ja", czując bliskosć granicy oddzielajacej światy, jednocząc w sobie życie oraz śmierć."
Spowalniam obroty, zataczam się na boki. (10) - hmm. Nooo, nawet. Alternatywa to znów jednoczenie momentu i chwili w...
"Spowalniam obroty, zataczając się na boki.
I nagle przez zamknięte powieki przebiega milion tańczących endorfin. (11) - bardzo ładne.
Moja całość. (jak coś, korzystaj, będę rad).
"Zwykle unikam luster, nieśmiała nawet przed sobą. Rozbieram się. Ściągam sukienkę i rzucam w kąt. Zamykam oczy, rozpościerając szeroko skrzydła. Kręcę się w kółko niczym dziecięcy bączek. Rozpinam stanik, który ląduje następnie na podłodze. Tam gdzie sukienka. Już naga wiruję na bosaka w takt muzyki po lodowatej posadzce. Czuję się wolna, tak niebezpiecznie wolna... Tak, jak w czasie tańca derwisze zatracają własne "Ja" czując bliskosć granicy między światami, jednocząc w sobie życie oraz śmierć. ignoruję pierwsze symptomy zmęczenia, ale w końcu spowalniam obroty, zataczając się na boki. I nagle przez zamknięte powieki, przebiega milion tańczących endorfin." Echo pamięci Ikara. Mdły blask zwodniczego słońca.
Tak widzę tę scenę. Tak ją czuję.
Tyle dla Ciebie mam, Kala.
To Ci daję.
Ciao.
Przebiegłam tylko. Później się odniosę. A co z końcówką bez rozbiórki na składniki pierwsze jako treść czara Graal u jedno słowo cipka jest. Zanim rozbierzesz ta część tylko daj znać o te składniki w obrazie.
Canulas Doceniam lepiej jest porządny pewny krok po kroku, niż galop i wracać. Dziękuję już szydełkuje.
Spodobała mi się ta Twoja wizja z nie quitte pass właśnie próbuję ją ciosać po swojemu.
Posuwam się więc o krok dalej. Boli, ale nigdy nie sądziłam, że tak łatwo, cipka jest w stanie pomieścić całą dłoń, aż po nadgarstek. Stałam się obwodem zamkniętym, mianownika dopełnieniem.
Pragnę ugasić pożar, wyjmuję rękę całą obleczoną w śluź, podbiegam do kuchni, biorę ostatni duży łyk wina i wracam do łóżka. Leżę, stygnę z chłodną, pustą butelką w środku mojego łona. - tu już tworzysz patologię i już nie jest to niesmaczne, jest ohydne.
kalaallisut. No ok. Jutro lub pojutrze pójdę dał. Niezależnie od tego co zrobisz z tą częścią tekstu, którą już mamy, pójdę dalej.
Czy do końca - nie wiem. Ale dalej.
betti nie rozumiesz. Chce pokazać coś z innej strony, blokujesz się, myślisz, że łatwo się piszę takie coś ? Nie. Ale to jest ta część to jest scena sylwestrowa Hanki z mojego opowiadania. Jak inaczej mam ukazać tą myśl:
Nie ma uległości i dominacji, istnieje tylko strach i bestialstwo, a to nie jest już zabawą, lecz chorobą psychiczną, dążąca do zniszczenia jak największej liczby osób oraz całych kultur i społeczeństw, poprzez seksualne rytuały śmierci … ”
Muszę wejść do błota, a nie stać z boku. Ojej tam jest błoto ktore jest piękną kałużą i iść dalej.
Chce dotrzeć tez do pewnej grupy ludzi którzy z różnych przyczyn żyją na krawędzi, sądząc że to ich wyzwala.
Kurwa, Ty piszesz o patologii, tekst jedynie dla brukowców, o czym Ty świergotasz radośnie? Tego nie da się czytać. Ja pierdolę, zwyczajna dziewczyna, zwyczajne życie, nieszczęśliwa miłość i ona staje się pojebanym tworem, z chorą wyobraźnią? To może jeszcze napisz, że ten Krzysiek wkładał jej, jak się wyrażasz, do ''cipki'' czołg, bo skoro ona sobie całą łapę wsadziła, mało tego butelkę, to ten otwór niczym jama... Skąd w ogóle takie gówno wpadło Ci do głowy, jestem zszokowana. Ja już tu nie zaglądam.
Jakie radośnie? Z czołgiem nie przesadzaj.
Ale wiesz co przystopowałaś mnie, mocno chociaż i tak nie rozumiesz. Betti ja tego tworu sama się boje, tzn mam jakieś takie dziwne przeczucie. Ale odezwała się do mnie osoba ze świata bdsm i w sumie nie wiem co ci powiedzieć, pisząc nie potrafię, prędzej w rozmowie w cztery oczy. Rozumiem Twoje stanowisko.
betti Pomysł był Kaśki, bo napisała że dwa palce to nuda a reka to byłoby coś. W sumie podtrzymałam, wyobraziłam sobie co i jak i z jakich powodów miałoby się właśnie w tej scenie podziać. Czyli zwyczajna dziewczyna została poddana tkzw tresurze zniewolenia, została odebrana jej dusza... Też chciałam wsadzić jakiś mocniejszy wątek a coś z czym jeszcze się nie spotkałam w filmach czy książkach.
kalaallisut gówno mnie obchodzi, co powiedziała Kaśka. Ten tekst, to zwyczajne dno, dziwię się, że tego nie widzisz. Sama masturbacja byłaby przełamaniem jakichś barier, bo to wciąż tematy tabu, delikatna masturbacja.
Ty przekroczyłaś wszelkie granicę przyzwoitości, nie mówiąc już o dobrym smaku. To kurwa portal literacki, a nie portal dla oszołomów.
Nie wiem, jak w ogóle śmiesz coś takiego pisać i jeszcze bronisz, bo bdsm, bo jakaś baba, Kaśka. Ja pierdolę. Ty nawet nie wiesz, co to bdsm - niewinna zabawa z klapsami... weź poczytaj w sieci może.
kalaallisut wiesz, gdyby to ode mnie zależało, to bym wszystkich chorych psychicznie ludzi, zamknęła w zakładach do tego celu powołanych. To, że oni istnieją w przestrzeni publicznej, nie znaczy, że mam ochotę się do nich zbliżać i poznawać ich praktyki, a już na pewno nie czytać o tym na portalu literackim. Gdyby to było podane w formie reportażu, to bym poczytała i stwierdziła, że takie info jest potrzebne, szczególnie jako przestroga dla młodzieży, że nowe nie znaczy dobre, że kaleczy się nie tylko ciało, ale i duszę. Jednak wolałabym w ogóle o tym nie czytać, bo to nie na moje nerwy.
Ty piszesz opowiadanie, o niewinnej dziewczynie, która trafiła na drania i silnie to przeżywa, tak silnie, że ładuje sobie całą łapę do ''cipki'' i butelkę dla większego efektu - co charakteryzuje patologię.
Tak się tym podjarałaś, że nawet nie dostrzegasz ohydy w tej pisaninie.
To nie szokuje, to obrzydza na maksa. Mam nadzieję, że to zrozumiesz i się ogarniesz. Tyle ode mnie. Już tu nie wchodzę i nie ciągnę tematu, to bez sensu.
Nie chcę wchodzić. To przestroga - powieść porusza kilka aspektów anonimowości w sieci, naiwności, krzywd dziecięcych i jak rzutują na dorosłość, i BDSM to nie tylko niewinna zabawa Ala z Greya z klapsami a wszyscy są tak podjarani.
Wiem, że od tak napisałaś. Jednak to mnie skłoniło, by przedstawić prawdę, obtartą z subtelności, tak jak wygląda gwałt zadany na psychice. Miało być to ohydne miało odrażać wywołać mocne emocje I proszę mi nie ubliżać. Ja napisałam, że jestem zła że podałaś moje imię i to jak napisałaś z pewną premedytacją, niezastanawiając się nad konsekwencjami a Twoje imię znają wszyscy z twojej tylko "głupoty", więc ta głupota sięga tylko ciebie a nie mnie.Bo to już jest przesada że obracasz moja grzecznie zwróconą uwagę w atak.
I temat nie jest tylko dla brukowców, bo do środowiska nie trafia tylko młodzież za sprawą Greya, ale jest tam cały wachlarz w tym nawet osoby publiczne czy na wyższych stanowiskach.Chcialam ukazac jakie jest piekło w rzeczywistości, by każdy omijał to szerokim łukiem, bo pewne techniki BDSM w rękach sadystycznych i psychopatycznych jednostek są wykorzystywane by zniszczyć człowieczeństwo zniszczyć duszę.
Nuncjusz to tylko odzew na brutalność sceny, która faktycznie przekracza granicę godząc w poczucie dobrego smaku. Ale przystopowałam się mocno bo pisząc takie coś nie w formie reportażowej jakby nie było macasz umysły takich osób a one macają też Twój.
Kala to wszystko zrozumiałe, jednak wzięłaś się za to od strony dupy. Jeżeli chciałaś pokazać środowisko bdsm, to trzeba było wcześniej o tym nadmienić, że to świat Krzyśka np, że ją w to wciągnął itd. A Ty w ogóle o tym nie wspominasz, tylko ni z gruszki, ni z pietruszki wstawiasz jakiś porąbany fragment i z normalnej dziewczyny robisz wyuzdaną, perwersyjną debilkę. Na dodatek, to wszystko niby z zemsty za to, że nie przyszedł. Tylko komu ona zrobiła na złość tak naprawdę, sobie czy jemu, tym aktem samogwałtu nie tylko na psychice?
Jeżeli niechęć do tak brutalnych scen nazywa się dewotyzmem, to jestem dewotką.
Aisak Ty też się ogarnij, bo najpierw judzisz, a potem wyzywasz od debili, a przecież jak wynika z komentarzy, Kala pytała, bo chciała poznać opinie, wtedy mogłaś napisać, że coś tam Ci się nie podoba, zamiast tego ćwierkałaś radośnie, żeby na koniec wyzywać i obrażać.Trochę kultury, bo każdy może napisać, ''stop, internetowym chamom''
betti ależ ja gdzieś w komentarzach wspomniałam że to tylko scena do opowiadania o Hani i Krzyśkiem, aż taka normalna nie była bo zadawała sobie ból przez ukłucie nożem plus bulimia. I w opowiadaniu pisałam, że Krzysiek stopniowo wprowadzał w świat vdsm a bardziej wykorzystywał pewne techniki tylko do zniewolenia ofiary.
Scena z butelką na symboliczny i sugestywny wyraz samogwałtu w skutek doznanego gwałtu na psychice. To była osoba, która została totalnie uzależniona od osoby Krzyśka.
Ten tekst przeszedł już piardyliard zmian, a wcale nie stał się lepszy. W ogóle nie rozumiem zamysłu ciągłego poprawiania, żebrania o komentarze, a później znów dodawania czegoś i poprawiania. I tak na okrągło. Chyba tylko w myśl zwielokrotnienia tych komentarzy. Ani to nie budzi emocji, ani nie jest dobre. Już lepiej było zostawić pierwszą wersję. A BDSM to nie tylko rozkazy i pan/suka, a znacznie głebiej sięgajaca "relacja". Nie jest to ani erotyk, ani obyczajówka. Niewiadomo co.
Po co Ty to piszesz?
Według mnie stał się lepszy Ty możesz mieć inną opinię ok. Po drugie wcale nieżebram o opinię, tylko poprosiłam o ewentualne uwagi 3 osoby, na których opinii mi zależało. Dużo mogę zawdzięczyć Canowi, który zwrócił uwagę na wiele rzeczy co i jak mogę przedstawić inaczej i za te rady jestem mu ogromnie wdzięczna, już pomijając o czym jest tekst to ogromna praca nad różnymi szczegółami i próbą obrazowania różnych rzeczy. Tak jak nadmieniłam to tylko część większej całości, gdzie nie ma bohaterów są antybohaterowie jest osobowość narcystyczno psychopatyczna i osobowość o skłonnościach masochistycznych Hania, która ma pewne cechy osobowości borderline.
Nie czytałam wcześniejszych wersji i nie ma sił czytać wszystkich komentarzy. Jak dla mnie tekst czyta się topornie. Jeśli to fragment jakiejś dłuższej pracy - to pewne niedociągnięcia da się wytłumaczyć. Jeśli jednak to ma być całość, to jest to dla mnie mało czytelne. Rozumiem, że pewne niedopowiedzenia są celowe, ale ich nagromadzenie sprawia, że tekst (powtórzę się) jest mało czytelny. Rozumiem, że chcesz zobrazować konkretną scenę, który jako autorka masz w głowie. Zastanawiałaś się do kogo to piszesz? Kto ma być odbiorcą tego tekstu? Budowa realistycznego bohatera jest trudna, a kiedy chcesz nadać mu cechy psychopatycznej osobowości (jak wspominasz w jednym z powyższych komentarzy) to musisz posiadać t wiedzę na ten temat. Inaczej wyjdzie komicznie. Dobrą radą jest napisanie tekstu i ''przeleżakowanie'' go, by wrócić za tydzień czy dwa. Podejrzewam inspirację pewnym autorem z tego portalu. Jeśli moje przypuszczenia są prawdziwe, to daleko Ci jeszcze do Niej.
Nie. Historia oparta częściowo na faktach. Posiadam wiedzę. Nie widzę tu nigdzie komizmu.
Tekst, który jest tylko częścią wyrwaną z pewnej całości ma być przestrogą porusza m.in. aspekt braku anonimowości w sieci, zachować ostrożność w publikowaniu na FB różnych prywatnych rzeczy, przestrogą przed dla osób zainteresowanych tematyką BDSM, by miały wyczulone światło przed zawieraniem znajomości, bo wśród osób BDSM poruszają się osobowości psychopatyczne, które sztukę manipulacji mają opanowaną do perfekcji a techniki z BDSM świetnie umieją wykorzystać do swoich celów. Nie wiem o kim piszesz bo nie czytałam tu tekstu nikogo kto by poruszał tą tematykę. Pozdrawiam
To właściwie zlepek różnych prawdziwych poznanych mi historii ubranych w fikcję literacką. Mam pewną złą cechę, ciekawość dogłębnego zbadania tematu, Poznania genezy pewnych problemów.
Kalaallisut, Ty możesz nie widzieć tego, co czytelnik. On bazuje na Twoim słowie i na tym, w jaki sposób się nim posługujesz. To taka różnica jak np. siedzieć z kimś, kto opowiada historię, a my widzimy jego emocje wypisane na twarzy, gestykulację. Przy tekście mamy tylko słowo, które ma wywołać odpowiednie emocje w czytelniku, no i oczywiście refleksję. Chwali Ci się chęć zbadania tematu, ale trzeba też pracować nad tajnikami pisania, wszak to Twoje jedyne narzędzie przy pracy nad tekstem. Owocnej twórczości Ci życzę. ;)
Kalaallisut, widzę, że potrzebujesz odpoczynku.;) Jeśli lubisz pisać, wrócisz do tego. Kluczem sukcesu jest praktyka i przyjmowanie na klatę krytyki. Nikt nie mówi Ci, że ze wszystkim zarzutami i pochlebstwami musisz się zgadzać. Jednak nad każdym komentarzem warto się pochylić i spróbować zrozumieć tok myślenia osoby, która go zostawiła. Usunęłaś swoje teksty i nie mogę wyrobić sobie na ich temat opinii. Szkoda. Popatrz, ile osób przeczytało Twój tekst. Tu Wszyscy się uczymy. ;) Jeśli jednak uważasz, że niesłusznie Cię skrytykowano, to wystaw tekst na innych portalach i poproś o komentarze. Za jakiś czas, czytając swoje starsze opowiadanie, sama dojdziesz do wniosku, że były niedopracowane. Jak każdy - też mam kilka, które są do bani i czasami do nich zaglądam, żeby się pośmiać. Zdroworozsądkowego podejścia do pisania życzę.
W końcowej fazie komentarzy dyskusja oparła się o problematykę; czy można, należy, warto - opisywać w tekście tzw. ekstremalne formy dewiacji seksualnych. Tak to w każdym razie w/g mnie wygląda.
Trzeba dać cynk Ozarowi, żeby w swoim kolejnym temacie (pod dyskurs) zawarł taką kwestię. Była już religia i tzw. "wartości wyższe" (albo manipulacja świadomością) - pozostała jeszcze seksualność osobnicza i zbiorowa :)
Tak poważniej; w/g mnie nie otarłaś się nawet o tematykę, która byłaby tabu. Nie rozumiem awantury i zgorszenia. Bardziej można się zniesmaczyć oglądając poród, a przecież jest najnaturalniejszym procesem fizjologicznym.
Tutaj w takim kontekście pisała Violet, musisz znać z lol24, jest też na jakimś portalu o tematyce erotycznej - nwm dokładnie ale pod swoim nickiem. Pzdr ;)
Widzisz kwestia tabu jest dla każdego inna, co nim jest a co nie. Nie znam Lola tylko czytałam tam hipokrytę i innych rzeczy nie miałam ani czasu ani ochoty czytać, bo sama coś tam szkrobałam plus czytanie tutaj innych tekstów refleksja nad nimi zżerała już cały wolny czas.
"Bardziej można się zniesmaczyć oglądając poród, a przecież jest najnaturalniejszym procesem fizjologicznym" - i to to, to jest czysta obrzydliwosć, wolę chyba sceny gwałtu, więc co dla kogo
Ritha generalnie całą fizjologia jest niesmaczna. Tylko spozywanie pokarmu nie jest tabu, co wydaje mi się hipokryzją. Albo niech całą fizjologia będize tabu, albo niech jej żaden aspekt nim nie będzie
Ja po prostu nie jestem hipokrytą tylko humanistą z prawdziwego zdarzenia
Ritha Yo? Aha.
Nikt się tu nie bulwersuje. Mam tylko inne zdanie. Poród mnie nie obrzydza, gwałt i wkładanie łapska w cipę, tak jak to było w tekście już tak.
Pozdrawiam')
TrzeciaRano, powiedzmy włączam film a tam scena gwałtu na początku, rozsiadam sie i mysle - o, Boże biedna, ciekawe co dalej, gdzie są jakieś moje chrupki?
I teraz inna sytuacja - wklaczam film a tam scena porodu na dzien dobry. I szyyybko zmeinaim kanał, w te pedy. Ble.
Najpiewr chciałąś bogatej komunikacji z innymi a teraz rejterada, gdy ta komunikacja Cię przerosła? Oczekiwałaś tylko entuzjazmu? To chyba nie nadajesz się do konfrontacji z rzeczywistością i raczej pisz do szuflady, albo całkiem zrezygnuj
Nie wiem o co tu poszło (nie mam czasu/chęci czytać wszystkich komentarzy), ale sporo osób pochyliło się nad tekstem, to chyba git?
Jakieś tam wulgaryzmy były tudzież seksy, spoczi, nie wiem w jakiej formie, mi wulgaryzmy na ogół nie przeszkadzają, ale ludziom mogą i jak się tekst twardy publikuje, to i zadek trza mieć twardy.
Nic nie kasuj, e!
Jak jest temat kontrowersyjny, to zawsze zlecą się ludzie, by narzucać swoją estetykę i wyrażać oburzenie, że jest tylko jedna i moja jest majmojsza, i luj. Do dzisiaj są tacy, co dają książkom Nabokova czy Philipha Rotha jedynkę, bo, ojeju-jeju, o CIPIE piszą! :) O brudnej, śluzowatej cipie z sokami! POŁOWA populacji jest ohydna, bo cipa - Jezu, jak dobrze, że ktoś ubrania wymyślił! :O
ps. betti też się pewnie masturbuję, chociaż nie wiem czy czołgiem :)
Jared wolałem inny środki wyrazu :) Bardziej plastyczne. Sporządziłem kilka rzeźb i jeden obraz. Niestety, po rzeźbach zostały mi tylko fotki - zostały rozdane :)
Śledziłeś tekst od początku i komentarze autorki dotyczące jej tekstu? Tu nie chodzi tylko o to, ale o te wszystkie zmiany, które nie tylko mi wydawały się bezsenowne. Ktoś podrzucał pomysły, ona to łykała i tekst przeszedł x metamorfoz. W ciagu kilku dni. Można pisac o seksie, o masturbacji i o wszystkim podobnym, można i wulgarnie, ale musi się to trzymać kupy.
Tam cipa wyskoczyła od czapy. Gdyby to był jakiś erptyk, gdyby to było wplecione w fajną fabułę to spoko. Mogłaby se i pięć butelek włożyć w otwór, ale nie było. Poza tym jaką wartość ma tekst, który przechodzi przez tyle zmian w fabule? Już nie jest "nasz".
TrzeciaRano, niee, nie pije do uwag technicznych, pierwszy raz tekst widziałem - chodzi mi tylko o kult pochwy / antykult pochwy i tylko o tym mówię :) Twoje komentarze wydały mi się sensowne, dlatego nie do nich mam pretensje :)
Zawsze będę na nie, jeśli idzie o skomasowane szkalowanie. Akurat do feralnego momentu nie dotarłem, bo czytam w innym kontekście, co za tym idzie, nie do końca wiem, o co kaman, ale polowaniom na czarownice będę przeciwny.
Tekst przeszedł milion metamorfoz, ale czy nie miał do tego prawa?
Czt chęć doskonalenia jest zła?
Jesli nie tu, gdzie to robić, w wątku?
Gdzie się uczyć, skoro nie na żywym organiźmie?
Czytać, wprowadzać, co robić?
Kto decyduje o tym, że lepiej uczyć się w ten, a nie inny sposób? I kto daje prawo takim osobom do narzucania swojego zdania?
Dlaczego trzeba się we wszystko wypierdalać i mądrzyć oraz narzucać swoje mądrości z domieszką : "moje, mojsze- najlepsiejsze?"
Akurat zupełnie pomijam cały ten wątek moherowego czy reż zwykło-ludzkiego zniesmaczenia, bo, jak mówię, jeszcze do tego fragmentu nie dotarłem.
Ale wkurwia mnie, wkurwiało i będzie wkurwiało inderowanie ze swoimi mądrościami w czyjąś osobistą przestrzeń.
Takie rzeczy będę nagłaśniał i piętnował jak się tylko da.
Oczywiście są sytuacje: pedofilia chociażby, gdzie nie ma miejsca na margines spoglądania przez palce, ale przesadny puryzm, to o chuj potłuc.
A Ty Kalacośtam, pisz dalej. I nie dawaj się nikomu kurwa podpuszczać.
Twoją winą jest jedynie to, że chciałaś trafić do wszystkich, a się nie da. Chujowo wręcz by było, gdyby się dało.
Pisz dalej i nie wchodź w niekonstruktywne wymiany myśli, bo tylko niepotrzebnie podbijasz pewnym osobą wizerunek.
Ciao.
Canulas Oczywiście, że miał prawo, ale czy nie lepiej dać mu odleżeć choć chwilę i przemyśleć co można zmienić, a co zostawić, bo moim zdaniem było dobre? Najpierw był jeden komentarz, że coś się nie podoba. Zapytała co? Zmieniła. Znów pytała, czy jest dobrze. Nie było. Pisała sama do siebie, że przecież jest idaelnie. Po czym całość zmieniła.
Nie lubię jak ktoś stara się wpasować we wszystkie gusta. A chęć samodoskonalenia polegać może na dbałości o szczegóły, a nie na wypieprzenie połowy tekstu, wstawienia nowej treści, a potem znów zmiana, aż do momentu kiedy wszycy napiszą, że jest super.
TrzeciaRano , tu też racja. Jednak decyduje autor/autorka. Jeśli nie wpasowuje się w kanon naszych oczekiwań, nagradzamy ją lekką (gdzie LEKKA jest najważniejsza) korektą komentarzową, w oparciu o nasze subiektywne spostrzeżenia. Ewentualnie, jeśli nie ma efektu - Ignorujemy. Zmieniamy rewir.
Do Ciebie akurat nic nie mam, bo Ty choć wyraziłaś swoją opinię radykalnie, to bez nachalnego zbawiennictwa.
Na końcu wybór drogi i tak jest po stronie autora.
Wybierze źle - dostanie po piździe. I koniec.
Nie ma miejsca na żadne nagonki, o wyzwiskach nie wspominając.
Boleje mnie to, że mimo iż sam raczej nie jestem stadny, muszę roztłumaczać podwaliny egzystowania w grupie.
Zacytuję kogoś, kogo kiedyś skrytykowałam za jego twór, mniej więcej użyłam podobnej krytyki co Betti. Włączyło mi się Deja vu, odwrócenie ról.i zapaliło światełko czerwone że coś nie halo ale zanim wyrażę swoją opinię to przedstawie różne punkty odniesienia.
1. W "poczucie smaku" godził też Dante, Mozart i Picasso, więc ten argument ma siłę rażenia dotyku opuszkiem palca łusek aligatora.
2. Aaaa poszłam do kościoła, dawno nie byłam... I było głównie o SŁOWIE.
Gromadzenie skarbów językiem kłamliwym to wiatr ścigany, szukanie śmierci.
3.scena erotyczna jest mocno obrazowa ma symbolizować zadany gwałt na psychice mogłam ja ująć też bardziej jako majeczenie czyli zamienić na styl fantasmagoria, secna jest brutalna bo taka ma być. Mogłam zakończyć w stylu czego nie da się powiedzieć lepiej przemilczeć ale obdarłam do nagości pokazując pewną brutalność patologię zbliżenie się do tabu czy go przekroczenie. I nie można się dziwić, że scena jest jaka jest to jest brutalny styl brutalny odcień sadomasochizmu, to tak "jak być rozczarowanym gotykiem, że jest wertykalny. No właśnie taki jest styl gotyku"
Cdn
4. Co do filmów gwałtów porodów.
Tak to już się podziało, że większe obrzydzenie robią sceny naturalistyczne fizjologiczne niż akty przemocy. Do pewnych obrazów jesteśmy już oswojeni. Dopóki nie przechodzą obok nas realnie..
5. To że nagle z Hanki stała się pruderyjna itd. tak to wygląda już po tresurze "suki".
Poza tym fajne kiedyś opisywał Zimbardo w efekt Lucyfera.
Przedstawia tam mechanizmy i czynniki, które czynią ze zwykłego człowieka oprawcę i ofiarę systemu.
Polecam experymnet i trzecią falę.
Po prostu tak działają socjotechniki? Programowanie umysłu kogoś.
6. Can nie jestem ze szkła, jestem jak ugotowane jajko na twardo, z tymże skorupka bywa czasami krucha.
7. Katarzyno słabo myślisz, to twój podstawowy błąd, za to glupot mówisz dużo i szybko.
Nie panujesz nad emocjami i językiem i to w takim naprawdę w złym w stylu jakbyś się urwała spod rynsztoku, można klnąc itd czy coś dopieprzyc ale to co Ty TUTAJ i nie tylko tutaj wyprawiasz przechodzi ludzkie pojęcie, jesteś impulsywna , wymieniasz czyjeś dane osobowe z czystą premedytacją Ty nawet nadkonsekwencjami się nie zastanawiasz, to że twoje imię znają wszyscy z cytuje ciebie z Twojej głupoty ok, ale nie mają prawa znać mojego tym bardziej pod takimi tekstami co napisałam że są oparte na faktach w jakieś części, wyzywasz poniżasz a ja jestem na to bardzo wyczulona bo dość że wyszło na to że nie jesteś godną osoba zaufania WIĘC KAŻDY niech na na uwadze i czasem kasi coś o sobie nie powiedział bo później może to z premedytacją wykorzystać. Zachowujesz się jak takie małe niektóre pieski które podbiegają merdaja a zachwilę coś im odbija i gryzą ci nogawkę odtracasz łagodnie i dalej wraca.
Pamiętasz Coco, pamiętasz że wymiekłas ? To powiem Ci tyle potrafię sztylet wbijać z owiele mocniejszą siłą i głębiej, tak że z piaskiem i podkulonymi ogonem polecialabys w kąt, ale tego nie zrobię. I wiem, że w tobie aż kipi tą ukrytą agresja by móc tylko ofiarą by atakować i szczekać, dużo błahych rzeczy odbierasz zanadto do siebie obracasz wypowiedzi niby w atak na twoją osobę. Więc pierwsza lekcja- kipi??? Przejdzie nie pisz głupot nie ubliżaj nie szukaj jak kogoś obrzucić błotem nawet jak sam ci tego błota trochę wrzucił idź K.oglądać mam talent.
Ja już ci wybaczyłam że walnelas tu moje imie, ale jesteś jaka jesteś... Tylko już nikomu ani mi czy Betti nie ubliżaj w tak chamski sposób i mniej wiadomosc że jak rzucasz sobie kamyczkami to ktoś się kiedyś wkurzy i porządnie Ci przy..
Aisak spokojnie przepraszam. Po prostu przystopuj, masz trochę racji że nie powinnam podkreślać skąd mu się zrodziła ta chora wizja w głowie, więc cała odpowiedzialność oczywiście ja biorę na siebie na swoją chorą wyobraźnię.
Aisak przecież nie piszę to ty ponaglasz. Nie zauważyłam że już odpisałaś i zajęłam się opisywaniem czegoś innego. I nie bujam się tylko leżę i rozmyślam.
"6. Can nie jestem ze szkła, jestem jak ugotowane jajko na twardo, z tymże skorupka bywa czasami krucha." - to dobrze. Przegrupuj się i dzialami dalej.
Tymczasme idę spać.
Ave.
Skasowałam nie mam tekstu :D u siebie chyba tylko 1 wersje. Poza tym ...serio coś tam pękło, jeszcze nie wiem gdzie ale wiersz mówi za siebie a jak nie to podsumuje.
8. To słowo chyba za wysoko zaszybowało, i wiem że zawsze odbiór się różnie rozkłada. Czasami tak różnie że można się opiniami wachlować.
W sensie spoko jakby to wyszło nie spod mojego pióra, bo chyba jako osoba wierząca nie powinnam takich scen poruszać i tak mocno plastycznie opisywać brutalność wypaczenie.
Sama po tej akcji zadaje sobie pytanie gdzie jest ta granica w sztuce?niby dobrze jak porusza jak wzbudza kontrowersje odmienne emocje.
Poszukałam w google nt czegoś niesmacznej powieści i znalazłam to:
Jestem stuprocentową romantyczką, więc ta mocna, "kontrowersyjna i momentami wręcz niesmaczna powíeść nigdy w życiu nie powinna mi się spodobać. Jest tutaj mnóstwo rzeczy, które budzą mój sprzeciw - stosunek mężczyzn do kobiet, a przede wszystkim stosunek kobiet do samych siebie. "
Hmm noi gdzie jest ta granica jeżeli na końcu chcemy przed czymś przestrzec czy możemy rzucać takimi obrazami jak gwałt itd czy odchylenia seksualne?
Cytuje "kolegę" którego kiedyś ja skrytykowałam czy "Tak naprawdę nie ma żadnego sacrum i profanum, są tylko bardzo silne grupy interesów zainteresowane utrzymywaniem takiego podziału i robieniem nam wody z mózgu. Mózg zdaje się jest głównie wodą, więc ten kit się łatwo daje wcisnąć. "????
Trzecianad ranem to mój duży minus mój brzuszek jeżyka będę go uczyła się kastrować, w sensie wszystkim musi się podobać.
A mi podobała się każda wersja, bo w każdej wciskam jakiś element siebie, jakiś bohaterki, i wersja ostateczna jeszcze doszła muzyka, wsadziłam utwor który lubię :) z piw na początku zrobiłam nieszczesna butelkę wina;) nie uważam żeby ta wersja była gorsza od tej bez butelki bo całkowicie inaczej na to patrzę i na rys psychologiczny Hani, który dopiero teraz gdzieś tam w głowie domykam.
Mam opinie dziewczyny która profesjonalnie ocenia teksty i chyba miała pierwszą wersję i napisała że scena jest dobrze zarysowana. Więc uważam to za komplement jak na moją pierwszą próbę czegoś takiego.
Bardziej się obawiam, że pewne opowiadania sceny mogą trafić w nieodpowiednie ręce do kogoś z BDSM i hmm noi żyć by mi nie dali, najbardziej się ich jakoś obawiam.
Czy to nie jest trochę jak wciskanie kija w mrowisko?Bo im sama nie dałabym rady chyba że napiszę to jednak tak by mieć czyste sumienie nienaruszac tabu i Bóg wtedy będzie gdzieś tam że mną. Sama nie wiem narazie klapa że mnie, wiem tyle że jakbym zrobiła to surowo i tak jak jest i pokazała od tej najgorszej strony jaka może spotkać - to by chwyciło, a tak nie wiem czy nie będzie czegoś jakby zamało.
Aaaa lubię dłubać na bieżąco potem mam klap i potem jeszcze raz dłubać jeżeli nie jestem zadowolona. Na bieżąco muszę bo wtedy mam najczęściej różne wizje kierunki w głowie wrzucam raz to raz to. A potem fakt najlepiej już odczekać, bo to jak z perfumami za dużo psikasz różnych rodzajów w jedno miejsce i potem jak wybrać tą właściwą która ci spasowała. Wszystkie zaczynają już śmierdzieć. I to samo stało się z tym zajebistym tekstem :) szkoda że nie ma wiadomości bo wtedy nie byłoby tej całej litanii naniosłam poprawki Justynki i cana i wstawiła a tak jest tak.
Ale ale myślę że po tym tekście chyba dostałam na tyle kopa że nie będę dogadzać wszystkim.
I cierpliwości też mi brak, tzn jestem zacięta nie popuszczę, ale zbyt emocjonalnie podchodzę do tekstów. Poza tym "to był mój pierwszy raz", opowiadania nie wliczam bo.ma styl reportażowy. Więc proszę wybaczyć wpadki :)
Pisanie, że "mój tekst jest zajebisty i że każda wersja jest świetna" to jest zadufanie w sobie.
Nie kupuję żadnego wytłumaczenia z powyższych. Ale to bez znaczenia, ja już czytać Twoich tekstów nie zamierzam. Piszesz co chcesz i jak chcesz. Pozdro.
Trzecia Czytaj ze zrozumieniem dla mnie i tylko dlatego, że wkładam jakąś tam cząstke siebie. Przecież wiem, że ma różne uchybienia inaczej nie prosiłabym Cana o pomoc. I to, że nie jest idealny i nigdy nie będzie, nie oznacza wcale, że jest on dla MNIE ważny nawet w ułomnej formie.
To nie czytaj, ja czekam na admina jak coś zostanie tu usunięte i mam zamiar odejść bo jak wierszu coś tu jednak za wysoko zaszybowało i jakaś część mnie się spaliła przy tym tekście.
Canulas a odpowiada na @ chodzi jeszcze o coś żeby usunął. Wiesz co i tak od serca Ci powiem cieszę się "że ta pewna część " mnie z tym tekstem się spaliła, bo było to coś co tylko wiązało mi nogi nie tylko w pisaniu.
kalaallisut, różnie, rozniaście. Fanaberycznie. Raz tak, dziesięć razy nie.
Próbuj, ale nie obiecuj sobie zbyt wiele.
Jeśli Twoją decyzją jest odejść. Wyzeruj do kropki i odejdź.
Nie rób szopki jak gwiazda TVN wrzucając zdjęcia półrocznego dziecka na instagram.
Chociaz ja uważam, że powinnaś po prostu dalej pisać. I tyle.
Ale rób jak uważasz.
Jak piszesz dla kogoś, a nie czerpiesz że tego przyjemności - kasuj konto.
Jednak jeśli piszesz dla kogoś i czerpiesz z tego przyjemność, pisz dalej. Każdy ma swoje zdanie i każdy widzi świat swoimi oczyma, jednego zdenerwujesz tym, drugiego tamtym. Ale nie znaczy to, by rezygnować z pisania, gdy daję ci to tyle satysfakcji
To moja pasja, sprawia mi przyjemność do tego stopnia, że jak mnie coś wciągnie to chciałbym mieć wolne od całego reala i zamknąć się w czterech ścianach i pisać. Dzięki i pozdrawiam
Komentarze (234)
Podoba mi się końcowy fragment od ---> Nastał nowy dzień
Wszystkie wcześniejsze słowa są do zredagowania, połowę bym wyrzuciła.
Przemyśl to sobie jeszcze raz, albo jeszcze dwa razy a nawet trzy.
Pa.
Ty płyniesz, ja stoję na brzegu.
Machasz rękoma.
Mnie wydaje się, że toniesz.
Miłego dnia.
Kasia i mówię to z głębi duszy, może Ci się tylko wydaje, że to fatamorgana, słyszysz plusk i już nic nie ma.
Jest w tym jakaś delikatność i rana bliższa ciszy niż krzykowi, to nie jest anatomia ofiary, tonięcia,ale raczej coś bliższego wyznaniu.
Nikt tu nie macha rękami, zachłysnął się raz drugi, idzie na dno.
Nie podoba mi się ten tekst.
Jakieś omamy pijaka, kurde.
Nie chciałam być brutalna.
Chciałam tak metaforycznie.
Że nie kapuję tych wygibasów.
Bo
Stoję daleko. Nie widzę dobrze.
Może jesteś bliżej boga.
Może niekoniecznie.
W każdym razie stoję na brzegu.
Bo tu mu dobrze.
Nawet jeśli czegoś nie dostrzegam,
to i tak nie podejdę bliżej.
.
Mi osobiście podoba się początek potem koniec potem środek taką kolejność. Wiadomo każdy subiektywnie odbiera. Ale jestem ciekawa co tam ci się spodobało na końcu? Potrafisz to określić w słowach?
Miało być metaforycznie i szaleńczo, i wyzwolenie, i opętanie, ale na moich emocjach nie zagrało.
Pędzisz szybko i emocje są gdzieś z tyłu. Wiem, że tu większość się pieści i w każdym tekście szuka czegoś dobrego, i może racja. Tutaj się nie doszukałam. Nie poprawiaj co chwilę, niech odleży z kilka dni i wtedy wróć. To, że Twoim zdaniem jest dobre, a nawet jak okeśliłaś "zajebiste", ma drugorzędne znaczenie. W momencie koedy wypuszczasz jakiś tekst, staje się on tworem, który każdy z nas interpretuje według swoich kanonów. Już nie wspomnę o interpinkcji.
Końcówka, gdzie powtarzasz "pusta kartka" bardzo wydumana. Powtórzenia mogą zrobić tekstpwi dobrze, jeśli są przemyślane, a tu nijak się to ma do tekstu. Ode mnie dostałaś trzy.
Komu chcesz się przypodobać?
Jeśli ciągle poprawiasz tejst, to przestaje być twój. Nie jesteś go pewna. Nie podoba ci się.
Można ci wszystko wmówić, bo nie masz swojego zdania.
Nie potrafisz obronić tego, co wydałaś na świat
A gdyby to było dziecko?
Ludzkie. Twoje. Z dysfunkcjami.
Zaczęłaś od zdania, które rzutuje na dalszy rozwój wydarzeń.
Imho.
Musi być idealnie, a jak nie może, musi do tego dążyć.
Musi się podobać mi i innym, gdzieś tam leży złoty środek, bo jednak to coś na pokaz.
O
K
E
Y
mam inne zdanie, ale
O
K
E
Y
:)
Więc czekam na tych co dali 3 wzwyż.
Nie oceniam
Świta dopiero. Nie szalej.
Ja odbieram to przez pryzmat alkoholu i mnie odrzuca
Mam alergię na pijaköw.
Dlatego cię hejtuję :(
Dobra, ale nie o tym.
Bo!!!!
Jeśli masz konto na insta, to se lóknij na ostatni wpis Mariusza Szczygła.
Bardzo ciekawy wpis.
O twoim bogu.
I świętej książce, ale z porno obrazkami xD
Szau!!!!!!!
Anka, na pewno ci się spodoba xD
Teraz już spadam na amen :/
„Spoglądam na zegar, który tyka jak bomba, a fajerwerki do mnie strzelają.” To zdanie jest trochę niezgrabne. Może tak: „Spoglądam na zegar, który tyka jak bomba w rytmie strzelających fajerwerków”
„ Krzyczę w głębi duszy: Przestańcie! Przestańcie!” piszesz w pierwszej osobie, więc moim zdaniem frazę „krzyczę w głębi duszy, możesz wywalić i zostawić samo „Przestańcie” bo wiadomo, że to ty i jest wykrzyknik
„Huk nie ma końca, rozrywa moją głowę.” Wiadomo, że Twoją, „moja” do wywalenia
„Cierpi... najpierw moja dupa a potem na wskroś przeszywa mnie ból z prawego łokcia” tu moim zdaniem „dupa” wszystkie psuje.
„bo już cała naga w takt muzyki, na boska, wiruje po zimnej posadzce kafelek.” Bosaka, wiruję – litwrówki
„Stoję z boku, przerażona na swoich trzęsących się nogach” swoich do wywalenia
„ Krzyżuje ręce na piersiach.” Krzyżuję
„ Kolejne fragmenty mojego ciała nieruchomieją.” Mojego do wywalenia
„Pod kołdrą wije się jak ryba wyrzucona na kamienisty brzeg.” Wiję
„Z każdym kolejnym ruchem, raz za razem ranie się” ranię
„Nagle uklękam.” Klękam. Bez nagle.
„Siedze nad nią cały dzień i wciąż nic.” Siedzę
Moim zdaniem ciekawy tekst, ale troszkę nieuporządkowany. Myślę, że chciałaś pokazać zakończenie starego roku, „przetrawienie” jakiś trudnych wydarzeń. I nowy początek, niezapisany.
Tak na moje oko, więcej cierpliwości przy pisaniu. Napisz. Zostaw, wróż za dwa dni na chłodno. Też piszę pod wpływem emocji, ale warto żeby tekst odpoczął. Szczególnie ten emocjonalny. Jest tu wiele ładnych zdań i moim zdaniem ładny zamysł, ale ta „dupa” wybija i ten fragment z zaplątaniem w majtkach. Trochę komediowy.
To oczywiście tylko moje zdanie i sugestie do rozpatrzenia.
Pozdrawiam! Ode mnie 4
"Huk nie ma końca, rozrywa moją głowę."
"Zamykam oczy, rozpościeram szeroko swe skrzydła."
"No nie! Zaczepiły się o moją stopę" - to naprawdę pierwsze z brzegu nadpowiedzenia. Czemu ciągle "moją", skoro scena jest tak rozpisane, że załatwia to za Ciebie kontekst?
Czemu "swe", zskoro jest to wiadome.
Obadam pod kątem treści orqz płynących odczuć gdzieś tam jutro, ale jeśli dążysz do perfekcji poszukaj jej w amputacji, miast epatować nadmiarem.
Pozdroxon, jeszcze wpadnę.
"- Jeden jest tylko Pan - to Pan Bóg".
Co do treści... Nic nie poczułem.
Pozdrofil.
Z góry dziękuję za udział w eksperymencie jest to cenne doświadczenie dla mnie.
Czemu nie wrócisz do tekstu za kilka dni? I wtedy nie zapytasz o opinię?
Pozdro.
Pozdrawiam
Wiesz, są inne portale, jakby co:
portal-pisarski.pl - różnorodnych tematyczna;
poezja-polska.pl - proza się zdarza;
granice.pl - trochę trupem woni, ale lud wstawia.
Nie obcinaj sobie skrzydeł, bo nie odrosną.
pozdrów pana H :)
troche tęsknię :p
co tu sie zadziało?
wiersz?
wiersz!
a teledysk?
daj na forum do kącika muzycznego.
zboczek xD
Kasik jak teraz tekst, czuć coś zmienił się obraz?
posłuchaj tego, ma wiecej gorączki :]
Z tymże, nie miał przyćmionego obrazu wcześniejszymi wersjami tekstu.
I teraz tak: lubię zmieniać dłubać w tekście dodawać nawet błędne elementy poznawać opinie pod ich kątem też coś zmieniać, u mnie jest nagły bum wszystkiego miszmasz, i potem wyciągam co słuszne, ale muszę poprawiać po parę razy nie potrafię czekać.
To twój tekst, twoja własność, możesz robić, co ci sie żywnie podoba.
Ja tak postepuję, jak naprawdę czuję wewnetrznie, że sugerowane zmiany sa naprawdę dobre, jak w przypadku Pana Gęsia, czy yetti, choć nie wywaliłam ostatniego wersu, bo uwazałam, że to nie ta droga.
Po to piszemy w necie, by przeczytać, co o tekstach myśla inni.
Że kogos wzruszył, albo usmiechnął, albo rozmarzył, czy też zadumał...
Nie mam ambicji bycia wydaną.
Po prostu lubie se popisac. I to wszystko.
Ktoś, kto szuka, eksperymentuje, powinien uzyskać opinie z różnych źródeł.
Ide na Mam talent,
pa pa zboczku xD
Z powodu gęstego użycia akapitów tekst jest mocno rozstrzelany, nie jestem pewien czy zawsze słusznie, może jednak momentami, gdy opis dotyczy wydarzeń powiązanych, dobrze by było jednak trochę tekst zagęścić.
Katalist, na wstępie, żeby uniknąć pierdolenia w tańcu.
Lubię Cię. Coś sprawiło, że mam chęć pominąć całą otoczkę, typu ą-ę, wierząc, że zrozumiesz, iż wszystko dotyczy treści. Odłożone na bok konwenanse i ugrzecznienia, zaoszczędzą czas. Gdzieniegdzie na potrzeby wyostrzenia myśli, mogę być chamem. I pewnie chamem będę.
Startujemy.
"Dopijam piwo, które z kolei? - Nie wiem." - nie podoba mi się.
Pierwsze zdania są najważniejsze po tytule. Zbliż się do czytelnika. Nie buduj barier już na samym początku.
Któreś dopijam, ale które, nie wiem, wiem, że któreś. Eeee, gdakanie takie.
"Dopijam któreś tam piwo". - ten zapis określa to samo, aobrazuje i uwypukla niedbałość. Być może nawet (zależy od warunków) uderzy w "desperackie" czy "straceńcze" tony.
"Większość ludzi ze swoimi połówkami, przyjaciółmi, dobrze bawi się na balu." wyliczenie nie robi tutaj roboty. Wylicza się dobrze do tzrech. Przy czym pomiędzy pierwszym a drugim jedzie sięprzecinkiem, a drugim, a trzecim - spójnikiem. Tutaj w ogóle zrezygnuj najlepiej z wyliczeń lub ewentualnie zapisz je inaczej.
"Większość ludzi ze swoimi przyjaciółmi dobrze bawi się na balu."
Lub bardziej w inne wyliczenia uderz, jeśli chcesz spotęgować melencholię:
Ludzie bawią się w parach lub małych grupkach. Ale nie ja.
Jeśli chcesz zawrzeć koniecznie informację, ze to bal, podaj ją mimochodem.
Wszyscy bawią się w parach lub małych grupkach. Bal to nie miejsce, by być na nim samemu.
A może coś przerysowanego w środkach?
Żony tańczą z mężami. Grupki przyjaciół wspólnie celebrują każdą z upływających minut, bawiąc się, pijąc, śmiejąc.
Ale nie ja.
"Samotność na balu odziera, a przeszywające spojrzenia godzą w rdzeń intymności. Drzewa niebędące częścią lasu wzbudzają tylko politowanie lub śmiech. - tu już poleciałem przerostem, ale celowo. Chcę Ci zobrazować różne drogi.
Dalej.
"- Jak mógł tej ważnej nocy zostawić mnie samą? Zerkam co chwilę, ale telefon milczy a wszystko wokół głośno szaleje." - tutaj stworzyłaś podwalinę pod magię. Coś jak gwiazda, która jednak spadła na świeżo rozkopany trakt. Trzeba oczyścić.
"- Jak mógł tej ważnej nocy zostawić mnie TUTAJ samą?" - wczęśniej ukazaliśmy, że miejsce, czyli BAL, potęguje dojmujące, przykre odczucia. Tak wiec zaakcentujmy jeszcze miejsce.
"Zerkam co chwilę, ale telefon milczy. Wszystko wokół głośno szaleje." - a tutaj magię widze w cieciu. W osobnych zdaniach. Oba są silne. Oba się obronią. Tylko że...
Tylko że... z tego, że wszystko szaleje nic nei wynika. Otworzyłaś nawias i nie zakończyłaś nim. Brakuje ostrego noża podsumowania. Dopełnienia. A Gdyby tak... spotęgować melancholijne odczucia bohaterki. Niech cierpi. Niech o tym mói i to czuje. Jest przecież w miejscu, gdzie nie powinna być sama. Gdzie wszystcy ukradkiem na nią zerkają. Jest pod tym względem naga.
WIęc: - Zerkam co chwilę, ale telefon milczy. Wszystko wokół głośno szaleje. Świat się bawi.
Chodzi o to, żeby zwielokrotnić odczucie jej wyalienowania i smutku. Przerysować. Niech ona to czuje na kazdym kroku. Wszystko szaleje. Dziś bawi sie cały świat, ale nie ona. O nie.
Ona cierpi.
"Ubrana w śliczną turkusową sukienkę, tańczę sama. Rozpoczyna się utwór, który wprawia mnie w lekko erotyczny i relaksyjny nastrój: Fire on the Floor - Beth Hart. W głowie tańczą słowa piosenki, które w języku polskim mniej więcej brzmią tak: "Miłość jest gorączką. I pali mnie żywcem. Nie chcę go już kochać." - ładny fragment. Ale nadmiar informacji nie sprzyja magii.Zostaw - śliczną turkusową, ale zdecyduj się czy nastrój jest erotyczny czy relaksacyjny. W sumei nie mam sięco przyjebać, bo napisane ładnie.
Nie no, mam się do czego przyjebać.
"W głowie tańczą słowa piosenki, które w języku polskim mniej więcej brzmią tak: "Miłość jest gorączką. I pali mnie żywcem. Nie chcę go już kochać." - jak w głowie tańczą? Może pobrzmiewają.
Do tego: "które w języku polskim mniej więcej brzmią..." - bleee. Jak bzrmią? Znaczą.
"Które można przetłumaczyć jako: (i jedziesz)
WIĘKSZY WYIMEK
" Ubrana w śliczną turkusową sukienkę, tańczę sama. Rozpoczyna się utwór, który wprawia mnie w lekko erotyczny i relaksyjny nastrój: Fire on the Floor - Beth Hart. W głowie tańczą słowa piosenki, które w języku polskim mniej więcej brzmią tak: "Miłość jest gorączką. I pali mnie żywcem. Nie chcę go już kochać.
Kiedy to jest wszystko co masz. Jego miłość jest jak ogień na podłodze. Ale ja będę się czołgać do jego ognia na podłodze". - gdzieś pisalaś, że Ci Opowi rozwala formatowanie. No to popraw. Przenieś wyżej, bo tak źle wygląda. - Ponadto musisz (cytat, nie cytat) uprościć, bo 2x jest wpada w oko.
" Ubrana w śliczną turkusową sukienkę, tańczę sama. Rozpoczyna się utwór, który wprawia mnie w lekko erotyczny nastrój. Nosi tytuł: Fire on the Floor - Beth Hart. W głowie pobrzmiewają słowa znaczące mniej więcej:"Miłość jest gorączką i pali mnie żywcem. Nie chcę go już kochać. Kiedy to wszystko co masz, jego miłość jest jak ogień na podłodze. Ale ja będę się czołgać do jego ognia". - tak bym to poszatkował na poetycką modłę. Oczywiście, zrób np. inaczej, ale obadaj. Oszlifuj.
"Podgłaśniam muzykę, by zagłuszyć odgłos wybuchających petard. Muszę się schować. " - pokazuj nie opisuj. Nie chcę jak o czytelnik, być poza zbiorem. Chcę przez pryzmat Twoich odczuć - uczestniczyć.
"Podgłaśniam muzykę, by zagłuszyć wybuchające petardy. Muszę się NATYCHMIAST schować".
"Podgłaśniam muzykę, by zagłuszyć wybuchy petard. Muszę się NATYCHMIAST schować".
"Podgłaśniam muzykę, by zagłuszyć petardy. Muszę się NATYCHMIAST schować.
Trzy warianty. We wszystkich jest NATYCHMIAST. Takie dookreślenie , choć nie pisz caps-lockiem, potęguje uczucie paniki. Pośpiechu.
"- No prędzej! To już pora." - Przemyśl amputację słowa "no". Zobacz jak ponaglenie będzie wyglądać bez niego.
Ok. Tyle na teraz.
Tak to wygląda, nieco bliższym spojrzeniem.
Co Ty na to?
W ogóle, leży Ci takie podejście do tekstu?
To ważne dość, bo nie każdemu pasuje.
Tak na serio umiesz dobrze obrazować dajesz przykłady wiesz co jak sprzedać
Ot, mówię co i jak widzę, a Ty se rób co chcesz albo nie rób nic.
Dlatego właśnie preferuję na małej objętości działać, bo rwie mnie w kichch, jeśli musze siędopuszczać pominięcia czegoś, ze wzgledu na dbałość o objętość komentarza.
Czyli, rozumiem, widzi CI się taki rozkład jazdy.
Jak tak, to jutro lub we wtorek, pokręce się jeszcze chwilę przy tym Twoim sylwestrze.
Każdy tutaj jest dla własnego ego w jakimś stopniu, ale i dobrze to równoważyć pomocą.
Fajnie, że masz takie podejście. Zwłaszcza w dobie złotej młodzieży "mnie sie należy, mnie daj" rozczeniowej, gdzie jak nie spuentujesz wywodu śmieszą minką, to jakbyś angielskiej królowej nasrał na kapelusz.
Tzn jutro już będę śmigać, póki co trochę bezsenność dała mi czadu.
Prędzej krótko rzeczowo bez zbędnego srania. Tylko w sumie to ja muszę się nauczyć tych ozdobników.
Dobra, nie spamujmy pod tekstem, zwłaszcza że do niego wrócimy.
Obadaj se na spokojnie.
Dziękuję !!!!!! A tak mnie naszło to już z rana o 6 jak widziałeś... Jaki jest sens w pisaniu, poświęcaniu energii, czemuś co jest takie nie życiowe, gdzieś gdzie zawalamy czasami real...
"A ja pośród szklanych ścian domu, gdzie samontość rozwija skrzydła tęsknoty za nim." - bardzo ładne.
Jakby było dziesięć, to byłaby zabawa, a tak?
Nuda, panie.
And
Oznacz +18, nie siej gorszącej nudy xD
Ani pochwa.
Ani cipka.
Metaforycznie!
Przede wszystkim, WOW, długie kreski. +10 do estetyki. Czyli się da.
Cudnie. Miły akcent u progu podróży w tekst.
Lecim.
"Żony tańczą z mężami, przyjaciele wspólnie bawią się, piją i śmieją. Ela prosiła, bym poszła z nimi na bal." - podałem Ci wczoraj ten przykład i... żony tańczą i mężami, ale mężowie z żonami. Czemu premiować piedestałem pierwszeństwa kobiety? Nieee. Nie podoba mi się. Brzmi dziwnie. Może: Małżeństwa wspólnie tańczą. (lub bez "wspólnie")
Poza tym, kim jest Ela? Co za Ela? Czemu się pojawia tak nagle, burząc wszystko?
"— A ja? Sama? Bez niego? Pośród skumulowanych par, święcąca samotnością jak nagością? Jak mógł?! Tej ważnej nocy mnie opuścić? Tak oto, prześladuje mnie pewien francuz i szepcze Ne me quitte pas, Ne me quitte pas." - cudnie, że przekonujesz się do długich kresek. Naprawdę tekst zyskuje, ale... Czemu właściwie ten zapis tak wygląda? Przecież tutaj nie ma dialogu. To dalsza część narracji, podana w entropii myślowej. Czemu służy zapis dialogowy?
Ok. Co do samej treści w tym wyimku, to...
Skumulowane pary — ?
Świecąca samotnością niczym nagością - ale ogólnie ładne porównanie.
Jak mógł?! Tej ważnej nocy mnie opuścić? - to musi być jedno zdanie, jeśli już. Tak brzmi very dziwnie.
Tak oto, prześladuje mnie pewien francuz i szepcze Ne me quitte pas, - robisz kolejkę. Coś po czymś. Wyliczeniowo odzierasz nieco z klimatu. Czemu nie może to być zrobione w jednym momencie. - Tak oto (przecinek won) prześladuje mnie pewien francuz, szepcząc: Ne me quitte pas,
Ok. Widzę to tak:
Nie przyszedł. Zostałam sama pośród tłumu celebrujących święto par. Dosłownie niczym jedyna, niezdmuchnięta z tortu świeca, bezradnie święcąca samotnością. Ostatnia naiwność świata. Mała "Ja".
Jak mógł tak ważnej nocy mnie opuścić? Nie zadzwonić nawet? Jak może go dziś zabraknąć?
Wciąż łudzę się, że lada moment wparuje przez drzwi frontowe. Że dumnie wkroczy, szukając mnie rozbieganymi spojrzeniami piwnych oczu. Spojrzeniu pewnym, wyniosłym i tak krańcowo innym od mojego. Bo moje, cóż... moje tonie teraz w desperacji.
I kiedy o tym rozmyślam, kiedy wręcz wizualizuję sobie wszystko ze szczegółami, pojawia się pierwszy On. Elegancik-substytut, szepczący mi swoje: Ne me quitte pas. Ne me quitte pas.
Noo, tak na szybko bym to widział. Chodzi mi o drobiazgowość. O intymność magii. O głębię. Może pierdolę. Nie wiem. Chcesz, se skorzystaj ;)
"Zerkam co chwilę, ale telefon milczy a wszystko wokół głośno szaleje. A ja, pośród szklanych ścian domu, gdzie samotność rozwija skrzydła tęsknoty za nim. (Podobno ona w związku nie istnieje, a jeśli się pojawia, to związek nie istnieje. Możliwe.") - tutaj się nic nie zmieniło. Bardziej mi się widzi jako trzy osobne zdania, z których każde jest narastającym natężeniem poprzedniego.
"Zerkam co chwilę, ale telefon milczy. Wszystko wokół szlaeje. Świat się bawi. Z Twego zapisu podoba mi się to, co wziąłem w nawias.
"— Może dla niego ja już nie istnieje?" - nie ma dialogu, niepotrzebna kreska. I "istnieję" ę.
"A on jest jak większość, co kocha tylko przedmioty, a używa ludzi. Czuję się jak pierdolona zabawka!
"Na przekór, wystroiłam się i poszłam na bal do mojego salonu. (1)
Ubrałam śliczną turkusową sukienkę i tańczę. (2)
Rozpoczyna się utwór Fire on the Floor - Beth Hart, który wprawia mnie w lekko erotyczny nastrój. (3)
W głowie pobrzmiewają słowa piosenki: "Miłość jest gorączką, pali żywcem(...) Nie chcę go już kochać, ale będę się czołgać do jego ognia na podłodze"." (4)
(1) na przekór komu/czemu? Na bal do salonu? Znaczy, to u niej ten bal?
(2) - spoko, ale chyba poprawniej "włożyłam".
(3) - spoko
(4) - spoko
" Nagle, słyszę głośny pisk, potem kolejny i po chwili bum, bum. Lecą następne, leci cała filharmonia fajerwerków. Podgłaśniam muzykę, by zagłuszyć odgłos wybuchających petard. Muszę się natychmiast schować!
— Prędzej! To już pora. " - hmmm
Może inaczej poszatkować? Tu ująć, tam uwypuklić.
Nagle (przecinek w pizdu) słyszę pisk. Potem kolejny i po chwili bum, bum, lecą następne. Leci cała filharmonia fajerwerków. Podgłaśniam muzykę, by zagłuszyć odgłos wybuchających petard. Muszę natychmiast się schować! (nie wiem, czy bardziej pasującym słowem, takim potęgującym jej osaczenie i strach, nie będzie "ukryć".
"Spoglądam na zegar, który tyka jak bomba w rytmie strzelających do mnie fajerwerków. Krzyczę: Przestańcie! Przestańcie! Kucam pod stołem. Cała drżąc, zwijam się w kłębek." - taaa. Rozbijmy.
"Spoglądam na zegar, który tyka jak bomba w rytmie strzelających do mnie fajerwerków." - Jakby: "Spoglądam na zegar. Tyka niczym bomba, w rytmie strzelających do mnie fajerwerków. Lub: "Spoglądam na zegar. Ten tyka podobnie do eksplodujących fajerwerków.
"Krzyczę: Przestańcie! Przestańcie! Kucam pod stołem. Cała drżąc, zwijam się w kłębek. " - tu jest chujowo. Anonsujesz słowem "Krzyczę" wypowiedź i faktycznie jest wypowiedź. "Przestańcie, przestańcie", ale w tym zapisie wypowiedzią jest także "Kucam" i wszystko po "kucam". Dlatego, że nie ma narracyjnej kreski. Ale najlepiej w ogóle nie wchodzić w wypowiedź, tylko zawrzeć ją narracyjnie.
Krzyczę, żeby przestali, chowając się pod stołem.
Krzyczę, żeby przestali, szukając wybawienia pod suto zastawionym stołem. - noo, różnie można.
"Huk nie ma końca, rozrywa głowę. Dłońmi zatykam uszy. Muzyka odkręcona na pełen regulator. Nie słyszę jej, czuję, każdy głośny dźwięk wibruje we mnie, ze zmożoną siłą."
Pamiętasz fajerwerki? One strzelały. Robiły to w liczbie mnogiej. To nie był jeden, gigantyczny "fajerwerek" ;) Więc:
"Hukom nie ma końca, rozrywają głowę. Dłońmi zatykam uszy. Muzykę odkręconą na pełen regulator bardziej odczuwam, niż słyszę. Każdy dźwięk wibruje we mnie, ze zmożoną siłą. Grzmot za grzmotem, bez końća. Niczym preludium do trzęsienia ziemi.
I ostatni kawałek.
Też go rozbiję na pojedyncze zdania.
"Zwykle unikam luster, nieśmiała nawet przed samą sobą. Rozbieram się. Ściągam sukienkę i rzucam w kąt. Zamykam oczy, rozpościeram szeroko skrzydła. Kręcę się w kółko niczym dziecięcy bączek. Rozpinam stanik, ląduje tam gdzie sukienka. Cała naga w takt muzyki, na boska, wiruję po zimnej posadzce kafelek. Czuje się wolna, taka wolna... Tak jak w czasie tańca derwisze zatracają własne Ja i czują się tak, jakby znajdowali się na granicy pomiędzy dwoma światami, jednocząc w sobie życie i śmierć. Spowalniam obroty, zataczam się na boki. I nagle, przez zamknięte powieki, przebiega milion tańczących endorfin." - to jest Twoja całość.
Zwykle unikam luster, nieśmiała nawet przed samą sobą. (1) - wywal "samą", a zdynamizujesz scenę.
Rozbieram się. (2) - taaa
Ściągam sukienkę i rzucam w kąt. (3) - ok
Zamykam oczy, rozpościeram szeroko skrzydła. (4) - rozpościerając skrzydła. (Ale ładne. Kupuję).
Kręcę się w kółko niczym dziecięcy bączek. (5) - ładne.
Rozpinam stanik, ląduje tam gdzie sukienka. (6) - można dodać "który".
Cała naga w takt muzyki, na boska, wiruję po zimnej posadzce kafelek. (7) - Cała zamień na "już" lub "w końcu". Bosaka, nie Boska. "Kafelek" - utylizacja.
Czuje się wolna, taka wolna... (8) - "Czuję" i dodaj coś po "taka", jeśli już się decydujesz na piętrowanie, niechaj to coś wnosi. Pasuje mi tutaj jakieś sprzeczne słowo. Np: "niebezpiecznie".
Tak jak w czasie tańca derwisze zatracają własne Ja i czują się tak, jakby znajdowali się na granicy pomiędzy dwoma światami, jednocząc w sobie życie i śmierć. (9) - nooo, coś w tym jest, ale znów jest to podane w formie wyliczenia. Niech Derwisze w jednym momencie się zatracają i czują:
"Tak, jak w czasie tańca derwisze zatracają własne "Ja", czując bliskość granicy pomiędzy dwoma światami, jednocząc w sobie życie oraz śmierć."
Lub ewentualnie:
"Tak, jak w czasie tańca derwisze zatracają własne "Ja", czując bliskosć granicy oddzielajacej światy, jednocząc w sobie życie oraz śmierć."
Spowalniam obroty, zataczam się na boki. (10) - hmm. Nooo, nawet. Alternatywa to znów jednoczenie momentu i chwili w...
"Spowalniam obroty, zataczając się na boki.
I nagle przez zamknięte powieki przebiega milion tańczących endorfin. (11) - bardzo ładne.
Moja całość. (jak coś, korzystaj, będę rad).
"Zwykle unikam luster, nieśmiała nawet przed sobą. Rozbieram się. Ściągam sukienkę i rzucam w kąt. Zamykam oczy, rozpościerając szeroko skrzydła. Kręcę się w kółko niczym dziecięcy bączek. Rozpinam stanik, który ląduje następnie na podłodze. Tam gdzie sukienka. Już naga wiruję na bosaka w takt muzyki po lodowatej posadzce. Czuję się wolna, tak niebezpiecznie wolna... Tak, jak w czasie tańca derwisze zatracają własne "Ja" czując bliskosć granicy między światami, jednocząc w sobie życie oraz śmierć. ignoruję pierwsze symptomy zmęczenia, ale w końcu spowalniam obroty, zataczając się na boki. I nagle przez zamknięte powieki, przebiega milion tańczących endorfin." Echo pamięci Ikara. Mdły blask zwodniczego słońca.
Tak widzę tę scenę. Tak ją czuję.
Tyle dla Ciebie mam, Kala.
To Ci daję.
Ciao.
Spodobała mi się ta Twoja wizja z nie quitte pass właśnie próbuję ją ciosać po swojemu.
Pragnę ugasić pożar, wyjmuję rękę całą obleczoną w śluź, podbiegam do kuchni, biorę ostatni duży łyk wina i wracam do łóżka. Leżę, stygnę z chłodną, pustą butelką w środku mojego łona. - tu już tworzysz patologię i już nie jest to niesmaczne, jest ohydne.
Czy do końca - nie wiem. Ale dalej.
Nie ma uległości i dominacji, istnieje tylko strach i bestialstwo, a to nie jest już zabawą, lecz chorobą psychiczną, dążąca do zniszczenia jak największej liczby osób oraz całych kultur i społeczeństw, poprzez seksualne rytuały śmierci … ”
Muszę wejść do błota, a nie stać z boku. Ojej tam jest błoto ktore jest piękną kałużą i iść dalej.
Chce dotrzeć tez do pewnej grupy ludzi którzy z różnych przyczyn żyją na krawędzi, sądząc że to ich wyzwala.
Ale wiesz co przystopowałaś mnie, mocno chociaż i tak nie rozumiesz. Betti ja tego tworu sama się boje, tzn mam jakieś takie dziwne przeczucie. Ale odezwała się do mnie osoba ze świata bdsm i w sumie nie wiem co ci powiedzieć, pisząc nie potrafię, prędzej w rozmowie w cztery oczy. Rozumiem Twoje stanowisko.
Ty przekroczyłaś wszelkie granicę przyzwoitości, nie mówiąc już o dobrym smaku. To kurwa portal literacki, a nie portal dla oszołomów.
Nie wiem, jak w ogóle śmiesz coś takiego pisać i jeszcze bronisz, bo bdsm, bo jakaś baba, Kaśka. Ja pierdolę. Ty nawet nie wiesz, co to bdsm - niewinna zabawa z klapsami... weź poczytaj w sieci może.
Brak mi do Ciebie słów.
Ty piszesz opowiadanie, o niewinnej dziewczynie, która trafiła na drania i silnie to przeżywa, tak silnie, że ładuje sobie całą łapę do ''cipki'' i butelkę dla większego efektu - co charakteryzuje patologię.
Tak się tym podjarałaś, że nawet nie dostrzegasz ohydy w tej pisaninie.
To nie szokuje, to obrzydza na maksa. Mam nadzieję, że to zrozumiesz i się ogarniesz. Tyle ode mnie. Już tu nie wchodzę i nie ciągnę tematu, to bez sensu.
Napisałam to Ironicznie.
Tylko pojeb mógł to wykorzystać.
NIGDY WIĘCEJ NIE WYMIENIAJ MOJEGO IMIENIA. MOJEGO NICKU.
SPIERDALAJ matole.
I temat nie jest tylko dla brukowców, bo do środowiska nie trafia tylko młodzież za sprawą Greya, ale jest tam cały wachlarz w tym nawet osoby publiczne czy na wyższych stanowiskach.Chcialam ukazac jakie jest piekło w rzeczywistości, by każdy omijał to szerokim łukiem, bo pewne techniki BDSM w rękach sadystycznych i psychopatycznych jednostek są wykorzystywane by zniszczyć człowieczeństwo zniszczyć duszę.
Jprd.
Wklejasz moje teksty z poczty z liternetu O_O
Gówno mnie obchodzi gówno, o którym piszesz, BDSM, sremy.
To nie jest tekst na ten portal.
LOL jest idealny.
Tam są dewianci wszelkiej maści.
Tutaj są grafomani.
Chcę czytać grafomanów a nie pierdolonych dewiantów.
Jak będzie mi brakowało pieprzu, to znajdę stronę, na której są wyłącznie takie teksty.
To jest gówno do potęgi kosmicznej i powinno być usunięte.
Nie życzę sobie, powtórzę,
NIE ŻYCZĘ SOBIE BYŚ SWOJE POJEBANE TEKSTY USPRAWIEDLIWIAŁA MOJĄ OSOBĄ.
Wypierdalaj.
The End.
Nie przejmuj się tym piskiem :)
Jeżeli niechęć do tak brutalnych scen nazywa się dewotyzmem, to jestem dewotką.
Aisak Ty też się ogarnij, bo najpierw judzisz, a potem wyzywasz od debili, a przecież jak wynika z komentarzy, Kala pytała, bo chciała poznać opinie, wtedy mogłaś napisać, że coś tam Ci się nie podoba, zamiast tego ćwierkałaś radośnie, żeby na koniec wyzywać i obrażać.Trochę kultury, bo każdy może napisać, ''stop, internetowym chamom''
Po co?
Nie wiem. Ale zajrzałam tutaj od razu.
Nie jestem dewotką.
Wszystko jest dla ludzi.
Wkurwiło mnie, że ktoś w swoje pojebane akcje wkręca mnie.
NIE ŻYCZĘ SOBIE ŻADNEGO WCIĄGANIA.
A inny debil to wykorzystuje.
Stop internetowym pojebom!
Po co Ty to piszesz?
Tekst, który jest tylko częścią wyrwaną z pewnej całości ma być przestrogą porusza m.in. aspekt braku anonimowości w sieci, zachować ostrożność w publikowaniu na FB różnych prywatnych rzeczy, przestrogą przed dla osób zainteresowanych tematyką BDSM, by miały wyczulone światło przed zawieraniem znajomości, bo wśród osób BDSM poruszają się osobowości psychopatyczne, które sztukę manipulacji mają opanowaną do perfekcji a techniki z BDSM świetnie umieją wykorzystać do swoich celów. Nie wiem o kim piszesz bo nie czytałam tu tekstu nikogo kto by poruszał tą tematykę. Pozdrawiam
Trzeba dać cynk Ozarowi, żeby w swoim kolejnym temacie (pod dyskurs) zawarł taką kwestię. Była już religia i tzw. "wartości wyższe" (albo manipulacja świadomością) - pozostała jeszcze seksualność osobnicza i zbiorowa :)
Tak poważniej; w/g mnie nie otarłaś się nawet o tematykę, która byłaby tabu. Nie rozumiem awantury i zgorszenia. Bardziej można się zniesmaczyć oglądając poród, a przecież jest najnaturalniejszym procesem fizjologicznym.
Tutaj w takim kontekście pisała Violet, musisz znać z lol24, jest też na jakimś portalu o tematyce erotycznej - nwm dokładnie ale pod swoim nickiem. Pzdr ;)
Ja po prostu nie jestem hipokrytą tylko humanistą z prawdziwego zdarzenia
Nikt się tu nie bulwersuje. Mam tylko inne zdanie. Poród mnie nie obrzydza, gwałt i wkładanie łapska w cipę, tak jak to było w tekście już tak.
Pozdrawiam')
I teraz inna sytuacja - wklaczam film a tam scena porodu na dzien dobry. I szyyybko zmeinaim kanał, w te pedy. Ble.
Jakieś tam wulgaryzmy były tudzież seksy, spoczi, nie wiem w jakiej formie, mi wulgaryzmy na ogół nie przeszkadzają, ale ludziom mogą i jak się tekst twardy publikuje, to i zadek trza mieć twardy.
Nic nie kasuj, e!
ps. betti też się pewnie masturbuję, chociaż nie wiem czy czołgiem :)
Cipka to najpiękniejszy znany mi organ,
Tam cipa wyskoczyła od czapy. Gdyby to był jakiś erptyk, gdyby to było wplecione w fajną fabułę to spoko. Mogłaby se i pięć butelek włożyć w otwór, ale nie było. Poza tym jaką wartość ma tekst, który przechodzi przez tyle zmian w fabule? Już nie jest "nasz".
Tekst przeszedł milion metamorfoz, ale czy nie miał do tego prawa?
Czt chęć doskonalenia jest zła?
Jesli nie tu, gdzie to robić, w wątku?
Gdzie się uczyć, skoro nie na żywym organiźmie?
Czytać, wprowadzać, co robić?
Kto decyduje o tym, że lepiej uczyć się w ten, a nie inny sposób? I kto daje prawo takim osobom do narzucania swojego zdania?
Dlaczego trzeba się we wszystko wypierdalać i mądrzyć oraz narzucać swoje mądrości z domieszką : "moje, mojsze- najlepsiejsze?"
Akurat zupełnie pomijam cały ten wątek moherowego czy reż zwykło-ludzkiego zniesmaczenia, bo, jak mówię, jeszcze do tego fragmentu nie dotarłem.
Ale wkurwia mnie, wkurwiało i będzie wkurwiało inderowanie ze swoimi mądrościami w czyjąś osobistą przestrzeń.
Takie rzeczy będę nagłaśniał i piętnował jak się tylko da.
Oczywiście są sytuacje: pedofilia chociażby, gdzie nie ma miejsca na margines spoglądania przez palce, ale przesadny puryzm, to o chuj potłuc.
A Ty Kalacośtam, pisz dalej. I nie dawaj się nikomu kurwa podpuszczać.
Twoją winą jest jedynie to, że chciałaś trafić do wszystkich, a się nie da. Chujowo wręcz by było, gdyby się dało.
Pisz dalej i nie wchodź w niekonstruktywne wymiany myśli, bo tylko niepotrzebnie podbijasz pewnym osobą wizerunek.
Ciao.
Baj.
Nie lubię jak ktoś stara się wpasować we wszystkie gusta. A chęć samodoskonalenia polegać może na dbałości o szczegóły, a nie na wypieprzenie połowy tekstu, wstawienia nowej treści, a potem znów zmiana, aż do momentu kiedy wszycy napiszą, że jest super.
Do Ciebie akurat nic nie mam, bo Ty choć wyraziłaś swoją opinię radykalnie, to bez nachalnego zbawiennictwa.
Na końcu wybór drogi i tak jest po stronie autora.
Wybierze źle - dostanie po piździe. I koniec.
Nie ma miejsca na żadne nagonki, o wyzwiskach nie wspominając.
Boleje mnie to, że mimo iż sam raczej nie jestem stadny, muszę roztłumaczać podwaliny egzystowania w grupie.
Autorka napisała tobie, że to BYŁ MÓJ POMYSŁ z wprowadzeniem wszystkich dewiacyjnych zmian.
Poradziłaś jej, żeby miała swój rozum.
Obie nie macie mózgu.
Mój komentarz był prześmiewczy.
Ale został perfidnie wykorzystany.
Nie pozwolę wykorzystywać swojej osoby do podobnych praktyk.
Gdyby tekst pozostał w pierwotnej formie byłoby ok.
Ale chora wyobraźnia dała o sobie znać.
I to całe tłumaczenie:
Ale ja chciałam pokazać jak można stracić duszę, że to jest złe, ale napiszę wam, dam przykład.
Nie, nie, nie.
Opowiadanie erotyczne a hard porno, to zupełnie co innego.
Nie zgadzam się na hard porno na opowi.
Ale oczywiście decyduje Admin.
Tyle mam do powiedzenia.
1. W "poczucie smaku" godził też Dante, Mozart i Picasso, więc ten argument ma siłę rażenia dotyku opuszkiem palca łusek aligatora.
2. Aaaa poszłam do kościoła, dawno nie byłam... I było głównie o SŁOWIE.
Gromadzenie skarbów językiem kłamliwym to wiatr ścigany, szukanie śmierci.
3.scena erotyczna jest mocno obrazowa ma symbolizować zadany gwałt na psychice mogłam ja ująć też bardziej jako majeczenie czyli zamienić na styl fantasmagoria, secna jest brutalna bo taka ma być. Mogłam zakończyć w stylu czego nie da się powiedzieć lepiej przemilczeć ale obdarłam do nagości pokazując pewną brutalność patologię zbliżenie się do tabu czy go przekroczenie. I nie można się dziwić, że scena jest jaka jest to jest brutalny styl brutalny odcień sadomasochizmu, to tak "jak być rozczarowanym gotykiem, że jest wertykalny. No właśnie taki jest styl gotyku"
Cdn
Tak to już się podziało, że większe obrzydzenie robią sceny naturalistyczne fizjologiczne niż akty przemocy. Do pewnych obrazów jesteśmy już oswojeni. Dopóki nie przechodzą obok nas realnie..
5. To że nagle z Hanki stała się pruderyjna itd. tak to wygląda już po tresurze "suki".
Poza tym fajne kiedyś opisywał Zimbardo w efekt Lucyfera.
Przedstawia tam mechanizmy i czynniki, które czynią ze zwykłego człowieka oprawcę i ofiarę systemu.
Polecam experymnet i trzecią falę.
Po prostu tak działają socjotechniki? Programowanie umysłu kogoś.
7. Katarzyno słabo myślisz, to twój podstawowy błąd, za to glupot mówisz dużo i szybko.
Nie panujesz nad emocjami i językiem i to w takim naprawdę w złym w stylu jakbyś się urwała spod rynsztoku, można klnąc itd czy coś dopieprzyc ale to co Ty TUTAJ i nie tylko tutaj wyprawiasz przechodzi ludzkie pojęcie, jesteś impulsywna , wymieniasz czyjeś dane osobowe z czystą premedytacją Ty nawet nadkonsekwencjami się nie zastanawiasz, to że twoje imię znają wszyscy z cytuje ciebie z Twojej głupoty ok, ale nie mają prawa znać mojego tym bardziej pod takimi tekstami co napisałam że są oparte na faktach w jakieś części, wyzywasz poniżasz a ja jestem na to bardzo wyczulona bo dość że wyszło na to że nie jesteś godną osoba zaufania WIĘC KAŻDY niech na na uwadze i czasem kasi coś o sobie nie powiedział bo później może to z premedytacją wykorzystać. Zachowujesz się jak takie małe niektóre pieski które podbiegają merdaja a zachwilę coś im odbija i gryzą ci nogawkę odtracasz łagodnie i dalej wraca.
Pamiętasz Coco, pamiętasz że wymiekłas ? To powiem Ci tyle potrafię sztylet wbijać z owiele mocniejszą siłą i głębiej, tak że z piaskiem i podkulonymi ogonem polecialabys w kąt, ale tego nie zrobię. I wiem, że w tobie aż kipi tą ukrytą agresja by móc tylko ofiarą by atakować i szczekać, dużo błahych rzeczy odbierasz zanadto do siebie obracasz wypowiedzi niby w atak na twoją osobę. Więc pierwsza lekcja- kipi??? Przejdzie nie pisz głupot nie ubliżaj nie szukaj jak kogoś obrzucić błotem nawet jak sam ci tego błota trochę wrzucił idź K.oglądać mam talent.
Ja już ci wybaczyłam że walnelas tu moje imie, ale jesteś jaka jesteś... Tylko już nikomu ani mi czy Betti nie ubliżaj w tak chamski sposób i mniej wiadomosc że jak rzucasz sobie kamyczkami to ktoś się kiedyś wkurzy i porządnie Ci przy..
a jakie jest twoje prawdziwe imię?
bo na pewno nie te, które kiedyś przy okazji wymieniłam.
straszysz mnie?
naprawdę?
noszę wiele ran po wbitych sztyletach, i nie wszystlkie rany jeszcze się zabliźniły, nie jesteś w stanie zrobic mi krzywdy. zrobił to juz ktoś inny.
wiem, że jesteś mocnym przeciwniekiem, doskonale o tym wiem.
ale nie strasz mnie. przestałam sie bać internetowych wcieleń obcych ludzi.
człowieka?
coco...
śmieszne.
nie wymiękłam. miałabym? bo?
może cię to nauczy, żeby nie wciągać trzecich osób w swoje psychofantazje, jesli nie wyrażają na to zgody.
a może nie...
jto prawda, że jestem impulsywna.
nie działam z premetydacją.
nie knuję.
nie fałszuję.
nie gram.
jak inni...
no i tyle.
nikt nie musi mnie sie obawiać, bo mnie tu nie będzie.
może zastąp Jackowskiego.
NIE PISZ O MNIE, jak również DO MNIE.
Tymczasme idę spać.
Ave.
8. To słowo chyba za wysoko zaszybowało, i wiem że zawsze odbiór się różnie rozkłada. Czasami tak różnie że można się opiniami wachlować.
Sama po tej akcji zadaje sobie pytanie gdzie jest ta granica w sztuce?niby dobrze jak porusza jak wzbudza kontrowersje odmienne emocje.
Jestem stuprocentową romantyczką, więc ta mocna, "kontrowersyjna i momentami wręcz niesmaczna powíeść nigdy w życiu nie powinna mi się spodobać. Jest tutaj mnóstwo rzeczy, które budzą mój sprzeciw - stosunek mężczyzn do kobiet, a przede wszystkim stosunek kobiet do samych siebie. "
Hmm noi gdzie jest ta granica jeżeli na końcu chcemy przed czymś przestrzec czy możemy rzucać takimi obrazami jak gwałt itd czy odchylenia seksualne?
A mi podobała się każda wersja, bo w każdej wciskam jakiś element siebie, jakiś bohaterki, i wersja ostateczna jeszcze doszła muzyka, wsadziłam utwor który lubię :) z piw na początku zrobiłam nieszczesna butelkę wina;) nie uważam żeby ta wersja była gorsza od tej bez butelki bo całkowicie inaczej na to patrzę i na rys psychologiczny Hani, który dopiero teraz gdzieś tam w głowie domykam.
Mam opinie dziewczyny która profesjonalnie ocenia teksty i chyba miała pierwszą wersję i napisała że scena jest dobrze zarysowana. Więc uważam to za komplement jak na moją pierwszą próbę czegoś takiego.
Bardziej się obawiam, że pewne opowiadania sceny mogą trafić w nieodpowiednie ręce do kogoś z BDSM i hmm noi żyć by mi nie dali, najbardziej się ich jakoś obawiam.
Aaaa lubię dłubać na bieżąco potem mam klap i potem jeszcze raz dłubać jeżeli nie jestem zadowolona. Na bieżąco muszę bo wtedy mam najczęściej różne wizje kierunki w głowie wrzucam raz to raz to. A potem fakt najlepiej już odczekać, bo to jak z perfumami za dużo psikasz różnych rodzajów w jedno miejsce i potem jak wybrać tą właściwą która ci spasowała. Wszystkie zaczynają już śmierdzieć. I to samo stało się z tym zajebistym tekstem :) szkoda że nie ma wiadomości bo wtedy nie byłoby tej całej litanii naniosłam poprawki Justynki i cana i wstawiła a tak jest tak.
Ale ale myślę że po tym tekście chyba dostałam na tyle kopa że nie będę dogadzać wszystkim.
Nie kupuję żadnego wytłumaczenia z powyższych. Ale to bez znaczenia, ja już czytać Twoich tekstów nie zamierzam. Piszesz co chcesz i jak chcesz. Pozdro.
To nie czytaj, ja czekam na admina jak coś zostanie tu usunięte i mam zamiar odejść bo jak wierszu coś tu jednak za wysoko zaszybowało i jakaś część mnie się spaliła przy tym tekście.
Nie licz na skasowanie konta, bo się rozczarujesz.
Pozdro
Próbuj, ale nie obiecuj sobie zbyt wiele.
Jeśli Twoją decyzją jest odejść. Wyzeruj do kropki i odejdź.
Nie rób szopki jak gwiazda TVN wrzucając zdjęcia półrocznego dziecka na instagram.
Chociaz ja uważam, że powinnaś po prostu dalej pisać. I tyle.
Ale rób jak uważasz.
Jednak jeśli piszesz dla kogoś i czerpiesz z tego przyjemność, pisz dalej. Każdy ma swoje zdanie i każdy widzi świat swoimi oczyma, jednego zdenerwujesz tym, drugiego tamtym. Ale nie znaczy to, by rezygnować z pisania, gdy daję ci to tyle satysfakcji
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania