Poprzednie częściNowy początek
Pokaż listęUkryj listę

Nowy początek - rozdział 2

Rozdział 2

Po upływie kilku godzinach byłam już na miejscu. Gdy wysiadam z pociągu już na mnie czekali. Gary bierze ode mnie większość bagażu, a Mary i Sam z wielkim bananem na twarzy przytulają mnie.

- Jak minęła podróż. -mówi Gary

- Nawet dobrze. Jestem trochę zmęczona, ale nic więcej. - wysilam się na uśmiech - A wy długo na mnie czekaliście?

- Nie słonko. - odwzajemnia uśmiech Mary - Chodźmy już do domu. Jest już późno i robi się trochę chłodno.

- Dobrze.

Sam bierze mnie za rękę i wszyscy razem idziemy do samochodu. Przez całą drogę do domu Sam opowiadał mi co robił dzisiaj. Po 15 minutach wysiadamy z samochodu, a Mary zaczęła nucić pod nosem. Co doprawdy zaczyna mnie trochę denerwować. Gdy wchodzimy do domu Gary pokazuje mi mój nowy pokój. Kładzie moje rzeczy przy szafie i mówi abym zeszła na dół za 10 minut na kolacje. Gdy słyszę jak schodzi na dół rzucam się na łóżko i zaczynam się po nim turlać. Widać, że pokój urządzała Mary. Nie było w nim nic co mi się w nim nie podobało, ale wręcz przeciwnie. Nawet mój stary pokój nie przypominał tego. Miałam wrażenie jakbym mieszkała w nim od dawna.

Gdy ta myśl przeszła mi przez myśli poczułam ukłucie w klatce piersiowej. Wszystkie wspomnienia związane ze rodzicami przyszły momentalnie w tej samej chwili. Stłumiłam łzy płynące z oczu i wzięłam kilka głębokich oddechów. Przewróciłam się na brzuch i sięgnęłam po plecak. Wyjęłam z niego telefon i wysłałam maila do Anny. Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Anny od razu do mnie oddzwoniła. Czasami dziwiłam się jak ona to robi, że wie kiedy chce usłyszeć jej głos. Wzięłam głęboki oddech i odebrałam telefon.

- Hej, słoneczko jak nowy dom?- powiedziała wesołym tonem

- Hej, nawet dobrze.- mówiąc to uśmiechnęłam się- Sam cała drogę opowiadał jak nie udało mu się strzelić gola w ostatnich minutach meczu.

- To miałaś dobry ubaw.

- Tak. Tylko szkoda, że nie wygrali. Sam ciężko trenował aby wziąć udział w meczu.- powiedziałam to z westchnieniem żalu

- Tak to smutne.- usłyszałam smutek w jej głosie - A tak zmieniając temat to kiedy zaczynasz nową szkołę?- wrócił jej wesoły głos

- Myślę, że w przyszłym tygodniu. - westchnęłam- Jutro idę zanieść ostatnie papiery do szkoły i rozejrzeć się po niej.

- To mam nadzieje, że wreszcie jakiś przystojniak zawróci tobie w głowie. - zaśmiała się- I usłyszę jakieś dobre wieści.

- Ta dobre żarty.- zaśmiałam się- Jedyne o czym teraz myślę to skończenie szkoły i jaki uniwerek wybrać. Znasz mnie i moje szczęście. Nawet jakby jakiś chłopak by mi się spodobał to i tak nie wiedziałabym jakby mu to wyznać albo jest zajęty.

- To jest niestety prawda. Ale pamiętaj cuda zawsze się zdarzają i może to on wyzna ci miłość.

W tej samej chwili jak skończyła mówić zaczęłyśmy się śmiać. Rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się jeszcze przez chwilę. W chwili gdy rozłączyłam się usłyszałam wołanie na kolacje. Zeszłam do kuchni, zobaczyłam pełen stół jedzenia. Natychmiast żołądek dał o sobie znak. Zdałam sobie sprawę, że od ran nic nie miałam w ustach. Przez całą kolacje rozmawialiśmy o różnych sprawach związanych z moim przeniesieniem. Co jakiś czas próbowałam zrozumieć co Sam próbuje powiedzieć, z pełną buzią jedzenia. Co okazało się dużym wyzwaniem.

Po kolacji spędziłam czas jeszcze z Samem, pomagając mu w lekcjach oraz oglądając jakieś stare kreskówki. Gdy zrobiło się późno Mary kazała Samowi iść już do łóżka. Stwierdziłam, że już późno i ja też pójdę do siebie. Ucałowałam Sama i Mary na dobranoc i poszłam do siebie. Wchodząc na górę usłyszałam jak głośno mówi mi dobranoc, wychylając się za laptopa. Gdy zamknęłam za sobą drzwi złapałam torbę, w której były prezenty pożegnalne. Pomyślałam dlaczego by nie zobaczyć co mi dali. Gdy przejrzałam wszystkie stwierdziłam, że wszystkie są praktycznie takie same. Uśmiechnęłam się i położyłam prezenty na regale.

Stanęłam przed oknem i zaczęłam się przyglądać księżycowi. Miał on coś w sobie co poruszyło moje serce. Poczułam jakby uczucie zbliżającej się zmiany oraz czegoś mrocznego. Jakby miało coś zmienić moje życie jeszcze bardziej. Zapragnęłam aby było to coś dobrego a nie kolejna przykra wiadomość. Uczucie te nasilało się z każdą minutą. Patrzyłam tak na księżyc dopóki nie zdałam sobie sprawy, że jestem zmęczona. Położyłam się do łóżka. Gdy zgasiłam światło pokój zrobił się jakiś tajemniczy. Uznając to za znak, że moje zmysły wariują ze zmęczenia zamknęłam oczy. Usnęłam w tej samej chwili.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Dimitria 23.01.2017
    Masz źle zapisane dialogi, na opowi jest poradnik, a jeśli wolisz to ja mogę wytłumaczyć ;) historia wydaję się ciekawa, mam nadzieję, że bedziesz kontynuować :)
    Zostawiam 4

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania