Rocznica (N.S.)

– Długo mam cię jeszcze prosić? – zapytała żona.

– Ale o czym ty do mnie rozmawiasz kobieto? – zapytał mąż.

– Miałeś iść ze mną na przyjęcie. Wiesz przecież, że rodzice mają dzisiaj rocznicę.

– Wiem. Dlatego nie zamierzam tam iść.

– Ale dlaczego?

– Bo jak zawsze skończy się to katastrofą, jak ty to mówisz katastrofą towarzyską.

– Bo ty zawsze się schlejesz i zaczynasz pleść głupoty.

– Ależ kochanie, ja wtedy mówię tylko prawdę.

– Nieprawda! Bredzisz!

– Niech ci będzie. – powiedział i włączył telewizor.

– Ale wyłącz to jak ja do ciebie rozmawiam. Nie zachowuj się jak cham! – oburzyła się żona.

 

Mąż nie robiąc sobie nic z paplaniny żony, zajął się oglądaniem filmu, który go w najmniejszym nawet stopniu nie interesował, lecz był o niebo ciekawszy od tego co miała do powiedzenia. Zaczynało go to już irytować. Żona nie dając za wygraną przyniosła garnitur i powiesiła na telewizorze.

 

– Co ty wyprawiasz? – zapytał.

– Szykuje ci ubranie.

– Ale ja ci powtarzam, że nigdzie się nie wybieram.

– Tak ci się tylko wydaje. Choćbym miała cię tam siłą zaciągnąć to pójdziesz!

– Słońce. To tobie się tak wydaje.

 

Mąż wstał, zdjął garnitur z telewizora i odłożył na fotel, po czym na nim usiadł. A, że przy okazji pogniótł garnitur.

 

– Co ty robisz! Podnieś dupę! Pognieciesz przecież!

– Tak ci się tylko wydaje.

– Przecież to będzie jak psu z gardła. Misiek na litość boską!

 

Wstał. Garnitur wyglądał... no, tak jak wyglądał. Żona za żelazko, prasuje, klnie przy tym bo jej nie wychodzi, bo to pralni by trzeba, albo co... No to, garnitur odpada. Znajdzie co innego, ale najpierw... Łapie za odkurzacz i sprząta. Odkurzacz wyje, zagłusza telewizor. Męża szlag trafia.

 

– Czy mogłabyś przestać. Nie widzisz, że oglądam?

– Muszę odkurzyć. Syfu narobiłeś. Wszystko uświnisz. Ostatnio nawet twoją brudną skarpetkę mi zassało.

– Mnie naprawdę nie interesuje co ci się wessało czy zassało.

 

Dzwoni telefon. Mamusia. Pyta kiedy będą, bo obiad. Bo stygnie. Bo goście. Bo... Mąż na złość żonie telewizor na cały regulator.

 

– Nie widzisz, że rozmawiam. Ścisz! – mówi. – Ja nie słyszę co mamusia do mnie mówi. No słyszy mamusia? Ja nie słyszę, bo tylko telewizor słyszę.

 

Męża furia jaka ogarnia. Żona telefonem o podłogę, do męża, wściekła, krzyczy, drze się właściwie. Bo on zły, bo złośliwy, a jego tylko większa furia bierze.

 

– Przeprosiłabyś chociaż. – mówi.

– A za co ja cię mam przepraszać, przepraszam cię bardzo? – odpowiedziała, ale niezbyt trafnie trzeba przyznać.

– Ty nierobie! Tylko byś przed telewizorem siedział. W pracy tylko dziesięć godzin kiedy porządni mężowie to po czternaście siedzą i dają żonie swobodę w małżeństwie! Ja przez ciebie się muszę z listonoszem chować po krzakach, a... – zagalopowała się w swej szczerości.

Mąż zrobił się czerwony, to fioletowy. Prawie para uszami mu idzie...

 

– Ty stara dziwko! Odpierdol ty się wreszcie ode mnie. Idź sobie do listonosza!

– Ależ misiu, ja nie mówiłam serio, ja tylko...

– Wypierdalaj!

 

Mąż nie wytrzymał. Kopnął telewizor, kopnął w ścianę, kopnął żonę w...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Violet 19.08.2016
    Fantastyczne niedzielne przedpołudnie w typowej rodzince. Na zewnątrz dla świata wszystko ok, a w domu piekiełko...Piąteczka.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania