Poprzednie częściW Świecie Nimf - cz.1

W Świecie Nimf - cz.3

Dziewczyna z powrotem, zanurzała się w swój świat. W miejsce, do którego pewnie wielu ludzi chciałoby uciec. Zamienić miejsce w którym mieszkają, na pałac nimf. Lecz Nastolatka owego świata nienawidziła. Nienawidziła przekonania, według którego musi ludzi tępić, tylko dlatego, że są inni. Bo nie są nimfami. Dla Eoster, takie przekonanie było przerażające, i niezwykle płytkie. A chłopak, którego przed chwilą poznała, wydawał się być bardzo miły. Nie znała go wcale, lecz to przypadkowe spotkanie, wprowadziło do jej życia promyczek nadziei. Pozwoliło uśmiechnąć się, choć przez chwilę. Pewnie, gdy tylko wróci do pałacu, uśmiech ten zniknie, ale teraz liczyła się tylko ta chwila. Chwila na zastanowienie się, pozwolenie wypłynąć myślom, i po prostu prawdziwe życie, jakiego na co dzień nimfie brakowało. Eyo, od wielu tygodni wreszcie poczuła prawdziwą radość.

– Tak niewiele trzeba – pomyślała. Wiedziała, że musi czym prędzej wracać do domu, jeśli nie chce narobić sobie jeszcze większych kłopotów, niż ma teraz. Westchnęła cicho, po czym zaczęła płynąć.

– Szybciej, muszę płynąć szybciej – powtarzała sobie w myślach jak mantrę. Po krótkiej chwili płynięcia, dostała się pod ogrodzenie zamku, za którym znajdował się piękny ogród, na który dziewczyna miała widok ze swej komnaty. Parkan został zaczarowany tak, aby osoba nienależąca do królewskiej rodziny nimf, lub za wyraźnym pozwoleniem dorosłej osoby z owej rodziny, nie mogła tam wejść. Bliźniaczki, oraz Vienna, nie przepadały za tym zabezpieczeniem, ponieważ, gdy chciały kogoś zaprosić, zawsze musiały pytać o pozwolenie któregoś z rodziców. Eoster, bez zbędnych problemów przedostała się przez bramę, a następnie tak, by nikt jej nie zauważył, podpłynęła pod najmniejsze okno swojej komnaty. Było jedynym, które można otworzyć z pomocą magii, a przy tym, nie było widoczne, ani z wewnątrz pokoju, ani z ogrodu. Eyo, siłowała się trochę z szybą, znanymi jej sposobami na otwieranie czegoś, lecz gdy okno nie chciało puścić, a ona już się poddawała, zaczęło świecić blaskiem koloru delikatnego fioletu. Dziewczyna przystawiła do niego mały palec, który niemal natychmiast przeniknął do środka pomieszczenia. Zdziwiona nimfa przerzuciła przez okno nogi, i sama się przepchała. Poczuła charakterystyczne dla nimf uczucie, znalezienie się poza wodą. Prosto z okienka znajdującego się blisko sufitu, spadła na miękki materac łóżka, prawie przygniatają swoją białą kotkę o błękitno-szarych oczach, Delie, którą znalazła kiedyś na powierzchni. W tym momencie klamka poruszyła się, a w drzwiach stanęła Gloria we własnej osobie.

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Freya 19.06.2020
    "Pozwoliło uśmiechnąć się, chodź przez chwilę." – pomimo wielu wyrozumiałości – (choć) nigdy nie będzie tym samym, co "chodź"?
    ”na który dziewczyna miała widok z swej komnaty.” – poniekąd nie jest błędem, jednak: ze swej komnaty – byłoby bez zarzutów. (chyba zaimek dzierżawczy)
    W twoich tekstach & wypowiedziach istnieje charakterystyka budowy słownictwa. To nie znaczy, że źle, ale warto mieć świadomość!?
    "dziewczyna miała widok z swej komnaty." – ten sam impas: ze swej
    "prawie przygniatają swoją białą kotkę o błękitno szarych – przygniatając/błękitno-szarych
    Pozdro ?
  • Freya 20.06.2020
    "w tym momencie klamka poruszyła się, o w drzwiach stanęła Gloria we własnej osobie." – po kropce dużą literą, pewnie chciałaś nadać atrakcji tym zadaniem – skutecznie ?
  • Onyx 20.06.2020
    Dzięki za koment, i wypisanie błędów. Szczerze, zdziwiłam się, że tak ich mało.
    Również pozdrawiam :)
  • Freya 20.06.2020
    Zasadniczo dzieci nie piszą bajek, tzw. klasycznej budowy wrażeń, które są pełne okrucieństwa, przemocy.
    Chyba ten przekaz nie pozostaje bez świadomości.
    Wzorcem są także rodzice
  • Onyx 20.06.2020
    Freya ogólnie chcę to poprowadzić pod względem ukrywaniu romansu, więc zabieg konieczny... Chyba zaspoilerowalam :D
    A zawsze czytałam książki fantastyczne z takim wątkiem przemyśleń, więc chciałam coś takiego wprowadzić i u siebie :D
  • Clariosis 20.06.2020
    Widzę, że zaczynasz coraz bardziej przykładać się do opisów. :) Wypadło o wiele lepiej niż poprzednia część, fajnie, że się dowiedzieliśmy, jakie podejście nimfy ogółem mają do ludzi, a nawet to, że ich życie jest tak szybkie, że nie mają nad czym się nawet zastanowić. Szkoda też, że nagle takie urwane, gdy wchodzi Gloria, bo sam odcinek w mojej opinii mógłby być dłuższy.
    Nadal nie jest to idealne, zdania czasami naprawdę dziwne ułożone, ale widać progress, więc zostawiam piątkę.
  • Onyx 20.06.2020
    Dziękuję, za koment i za piątaka!
    Część jest specjalnie tak urwana, aby wzbudzić napięcie, i wyczekiwanie kolejnej
  • Clariosis 20.06.2020
    Onyx
    Ojeju... No to jeżeli miałaś taki plan, to niestety muszę Ci powiedzieć, że nie wyszło. ): Mnie osobiście to urwanie lekko zirytowało i pozostawiło uczucie pustki, aniżeli napięcia i oczekiwania "co będzie dalej". By taki zabieg wyszedł dobrze, odcinek musi być o wiele dłuższy i musi się w nim coś dziać. Tutaj mamy tylko przemyślenia i powrót bohaterki do domu. Ogółem najlepiej jest, gdy jeden odcinek ma około 1000-1500 słów, wynikło tak z wielu badań, że ludziom najlepiej się czyta. Wiadomo, że nie zawsze da się zachować taką proporcję, bo albo scena jest zbyt krótka albo dłuższa, ale przy zabiegu "budowania napięcia" już tej liczby warto się trzymać. I przede wszystkim wypełnić odcinek czymś intrygującym. Tu jest łagodne wprowadzenie, co samo w sobie nie jest błędem, ale nie przynosi zamierzonego efektu. ;)
  • Onyx 21.06.2020
    Clariosis na przyszłość będę pamiętała. dzięki!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania