O Dawidzie Elektryku - historia prawdziwa :))))
Drogie Panie i Panowie !
Wprost z D..... wieśc dociera
( aż to się nie mieści w głowie ) -
mamy Superbohatera.
Dawid chłopiec się nazywa -
tak na imię dał mu tata,
na pamiątkę bohatera
co pokonał raz Goliata.
A więc - krótko i na temat
tę historię Wam opowiem -
jak to uratował D.....
Niech się cała Unia dowie.
Był świąteczny poniedziałek,
Dawid flaszkę pił z kolegą,
podjadali, gaworzyli -
przecież nie ma w tym nic złego.
A gdy flaszka się skończyła,
przyszła pora na rozstanie,
zeszli zatem na podwórko
w niezupełnie trzeźwym stanie.
Nagle Dawid w prawo zerka -
u sąsiada wyje psisko
i zdziwiony do kolegi mówi
"pasz żesz kurna, to ognisko?"
Lez to była druga w nocy,
kogóż by tak porąbało
żeby smażyć kiełbasinę
dzień i jeszcze nockę całą?
Wnet pobiegli do sąsiada,
na podwórze spoglądają,
patrzą - a tam garaz płonie,
drzwi w stodole się jarają...
Płot chłopaki przeskoczyli,
dzwonią, krzyczą, lamentują,
drą się "oba" wniebogłosy -
zbudzić kogoś wciąż próbują.
Obudzili ludzi wreszcie,
Dawid tak jak Pudzian skoczył
do garażu, napiął muły
i samochód zeń wytoczył.
Później rzucił się na butle,
co na dworzu ( z gazem ) stały
i sam jeden, samiusieńki
wyniósł w pole stojak cały.
Tak nasz Dawid - mądra głowa
wioskę całą uratował.
Zacne mogą więc być skutki
obalenia flaszki wódki.
©
Historia ta ( żartobliwie przekoloryzowana ) zdarzyła się naprawdę prawie cztery lata temu w poniedziałek wielkanocny.
Szybkość działania szwagra i jego kolegi zapobiegły być może wybuchowi butli z gazem, których sąsiad prowadził sprzedaż. Stojak stał przy ścianie garażu, który spłonął doszczętnie. Auto udało się wyprowadzić. Stodoła częściowo ocalała.
Ten żartobliwy pean napisałem następnego dnia i rozprowadziłem po zakładzie pracy, w którym wtedy razem pracowaliśmy. Kartkę znalazłem przypadkiem, podczas porządków świątecznych.
Komentarze (2)
Takie rzeczy to tylko po alkoholu, bo wtedy umysł świeży i siły wielkie.
Pozdrawiam cieplutko 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania