...

O dobrych ludziach co zabili lwa — część II

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (25)

  • madoka 07.03.2018
    Nie mój styl, dużo trudnego słownictwa, ale ciekawie opisane, szczególnie końcówka. :)
  • Canulas 07.03.2018
    Hmmm, noo, mogło nie podejść. Dzięki za wizytę, madoka.
  • Aisak 07.03.2018
    "żenią mu bałach" - czy to określenie jest prawdziwe, bo całkiem zmyślne.
    Ciągle czytam, i nie mogę doczekać się "innych" klimatów.
  • Canulas 07.03.2018
    Tak, Aisku, fikcja tutaj nadejdzie, ale nogi gliniane nie są.
  • Felicjanna 07.03.2018
    czytam to, ale...
    Rozumiem, że to wprowadzenie w klimat jest konieczne
  • Canulas 07.03.2018
    ciężko powiedzieć, styl prezentowany jest ukazaniem bardziej "drogi" - to nie styl obecny. Zdaję sobie sprawę z kanciastości i biorę ją na cyce. SIę hamować nie trza. Umiem jasno i uczciwie ocenić.
    Spoko Fel, że obadałaś chociaż.
    Tak sobie (w swoim czasie) założyłem, no i takie jest. Staram sie to bieżącymi korektami ubogacić, ale żeby tak lepiej, to bym musiał sporo ciąć w pień.
  • Felicjanna 07.03.2018
    nie mam zastrzeżeń do pisania. Bardziej mi chodzi o temat. Bo jeśli ma to być rodzaj słownika gwary więziennej, to... sam rozumiesz, ale jakoś nie jestem tym zainteresowana.
  • Canulas 07.03.2018
    Nie, nie, mis Fel. Rozumiem. Autodissuję się niekokieteryjnie, gdyż naprawdę uważam tekst za... nieco cieżko ciosany. Od strony zawartości, to w 3 odcinku już ostro z tym luzuję, a od 4 tego prawie nie ma. Wchodzi treść jako taka.
    Stworzyłem takie (nieco gliniane ) podwaliny, ponieważ kiedyś miałem w zwyczaju budować i przykuwać uwagę czytelnika poprzez "branie go na wiarę" - albo prędzej (udawanie wiejskiego mądrali) - Tekst niebawem się przeobrazi w surreal, senny-majak podyktowany chuj wie czym.
    Wiem, że neiezbyt to sprzyjająca autorecenzja, ale czytasz mnie już długo i szanuję Twój czas.
    Nic na chama.
    Powąchaj z lotu ptaka, nawet po łebkach, dwie nastepne i jak nie siądzie, machaj łąpką jak tylko się z zajezdni wynurzy Pan autobus.

    "pigułkując" - w tekście jest przewidziane co innego, niż to, co tera. - ooo
    Pozdro
  • Ritha 09.03.2018
    Będzie czytane:)

    "Ja chcę Grypsować" - brak kropki, być może zamierzony, nie wiem
    Podoba mi się zatrzymanie przy różnicy "grypsuję", a "chcę grypsować" i zwrócenie uwagi, że to różnica... zasadnicza. Plus to: "Przez następne miesiące uczy się jednak, że szczegół w więzieniu jest wszystkim. Całym światem i każdą chwilą z osobna"

    Mi się akurat ten cały słownik może przydać, choć włoskie więzienia mają pewnie i tak zupełnie inne słownictwo;)
    Widzę Whartona śpiewającego piosenkę o barbecue.

    Dobrze tworzysz więzienny klimat, co mnie wcale nie dziwi. Działa na wyobraźnię i wcale nie wyszukuję na siłę (wiem, żeś przeczulony, wiec zaznaczam :p). I wspomniany klimat uderza we mnie m.in. tu:
    "Co nie jest wcale takie łatwe i czasem trzeba rozpieprzyć sobie baniak o kraty, by cię przenieśli"
    "Dobrze rokujesz, więc osadzeni podkręcają ci tempo" - i tu
    Całe gierki też, zwłaszcza Siekacz.

    "W obu przypadkach więźniowie jakoś przeżyli. A jeden, ze względu na trwałą utratę zdrowia, wyszedł na wolność" - haha, opłaciło się
    "Tajniki nocnej bajery. One to dopiero ryją banię (...) Takie uczucie jest w kryminale bezcenne." - cały ten fragment dobry, wciągam się pomimo, że fabuły jeszcze ni ma

    Wharton nadal śpiewa o barbecue w mojej głowie.

    "Muzyka, w rytm której tupałeś szkitami, zapierdalała z betoniary, nie głośnika" - haha
    "Adrenaliny dopełnia fakt, że z mroku obserwują cię oczy" - zacne

    "— Git — powiada" - "git"... kradnę ;D
    Ten chrzest to bardziej psychiczna tortura, spoko opisałeś. Czekam na kolejne, Wharton śpiewa, gwiazdy błyszczą pod opkiem, syćko "git".
    Pozdro :)
  • Canulas 09.03.2018
    Łita, ja nie jestem przeczulony. Wierzę, że jak Ci się podoba, to Ci się podoba. Patrząc jednak logicznie, tekst starszy, więc w moim odczuciu (oczywiście przy założeniu, że się rozwijam, nie zwijam) powinien być słabszy od teraźniejszych. I tak go odbieram, ale przez pryzmat hołdu - zostawiam bez większych zmian.
    Dzięki wielkie
  • Ritha 09.03.2018
    Słabszy od brudnego noir o niebo, od Pincet o dwa nieba. Ale dobry, klimat, mikroklimat więzienny, sporo wiedzy tenatycznej, Wharton śpiewa, ciasno w glowie na samą mysl o takim miejscu. Czekam na c.d.:)
  • Ritha 09.03.2018
    Od Nie ma słońca o 5 nieb(ów?).
    Od Wyobrazni tez. Rozwój nie podlega watpliwosci, ale baza startiwa tez byla solidna.
  • Ritha 09.03.2018
    startowa*
  • Agnieszka Gu 09.03.2018
    Jestem,
    "„wyskoczył” (czytaj: wyszedł na wolność) Tak więc racjonalnie myślący świeżak chce grypsować i kiedy " - kropki mi tu brak po nawiasie
    No i chciało by się zakrzyknąć, że żyli długo i szczęśliwie... ale chyba nie bardzo tu pasuje.
    Jeśli twoje opowiadanie jest prawdziwe i nie stanowi tylko radosnej twórczości to... tam jest strasznie.
    Ładnie, schludnie napisałeś ten tekst. Nie wybitnie, ale schludnie. Tematycznie kompletnie mi nie leży, ale doceniam warsztat.
    Pozdrowionka
  • Canulas 10.03.2018
    Kropkę dodam. Radosna "tfu-rczość" się od 4 części objawi
  • Nachszon 13.03.2018
    Uffff, dwie części na raz to jak dla mnie za dużo, chyba jednak jestem frajerem:) Świetnie użyta druga osoba liczby pojedynczej sugeruje, sprawia wrażenie, że to wszystko dotyczy czytającego. No Can, zrobiłeś takie teatrum, które ogarnia człowieka. Ta cela zaczyna być we mnie podczas czytania. Już w dupie nawet miałem zwracanie uwagi na jakieś tam błędy. Chuj mnie obchodziło, czy są czy ich nie ma. Ufff
  • Canulas 13.03.2018
    No to bajka, że siadło. Bajka.
  • KarolaKorman 14.03.2018
    Kolejna lekcja słownictwa. Połowę już zapomniałam, musiałabym iść na nocne szkolenia :)
    Fajnie wprowadzasz w świat, który jest mi obcy (mam nadzieję, że taki pozostanie)
    Czytam kolejną część, tę mi przerwano dwukrotnie :) 5 :)
  • Canulas 14.03.2018
    Kurde - mam nadzieję, że dzieci, psy albo co tam, a nie, że wiatr czy net.
    Miło mnie, K.K.
    Pozostanie. No chyba, ze zaprawniesz przelecieć sie do Columbii, żeby uzbierać na nowy komputer, to nie wiadomo ;)
  • KarolaKorman 15.03.2018
    Ha, ha, do Columbii :) Mogłoby mnie tam wciągnąć na wieki. Zostanę więc przy starym :)
  • Canulas 15.03.2018
    To nie próbuj, bo trzeba będzie rakiety słać.
  • Ozar 20.03.2018
    Ja pierdolę to mi przypomina wojsko jak trafiłem na unitarkę. Tam rządzili rezerwiści, którym zostało mniej niż 150 dni (chyba bo to było 35 lat temu). Wystarczyło że młody kot usiadł na łóżko, albo taboret i rezerwista leżąc na wyrku krzyknął: Kurwa młody usiadł, koja pali wicki gasić pożar. wtedy wice rezerwiści rzucali sie na młodego z butami, trampkami i czym popadło walili go głównie po głowie. Kiedy młody padł meldowali. Penie rezerwosto pożar ugaszony, na co on ryczał: kurwa młody wypad z pokoju zamelduj sie u dyżurnego. A tak siedział albo rezerwista, albo wicek i zabawa zaczynała sie od nowa. To była tzw, fala.
  • Canulas 20.03.2018
    Noo, coś podobnego jest tutaj. Też fala
  • Ozar 20.03.2018
    Tak mi się skojarzyło. walczę dalej.
  • Canulas 20.03.2018
    Ozar - poniekąd skojarzenie dobre, tylko chyba odstetek samobójstw większy.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania