O filmach motywujących, także inspirujących i całym intelektualnym badziewiu naszych czasów.

Sieć jest atakowana całą serią filmów odnośnie: motywacji, sposoby na sukces w pięć minut, jak pokochać samego siebie ( to akurat haczy o duchową masturbację). Filmy te mają za zadanie, podnieść człowieka na duchu, pokazać mu momenty wzniosłe i chwalebne.

Czy odrzucimy strach, który żył z nami przez kilkanaście lat, na rzecz filmu, który powstał w minut pięć? Czy staniemy się aktywniejsi w naszym życiu przez stertę wzniosłych haseł? Czy przyjmiemy w końcu, kogoś za autorytet i zaczniemy go naśladować?

Co zrobić z naszym życiem, by żyło się nam psychicznie wygodnie?

1. Uświadomcie sobie, że życie to pasmo cierpień, niekiedy usłane strzępkami róż.

2. Nie znajdziecie motywacji w inspirującej muzyce i scenami z filmów. Tu znajdziecie namiastkę motywacji.

3. Myślenie pragmatyczne pomaga. Marzenie - nie. Cele - tak. Jeśli cel doprowadza do marzeń, jak najbardziej.

4. Motywacja to żar. Wyobraźcie sobie ognisko. Ogień, który bucha, z tego ogniska jest waszą wolą życia i zwyciężania w codziennym życiu. Ale żar nie pali się - sam z siebie. Do całego tego procesu potrzebne jest systematyczne dokładanie drewna. Powiedzmy, że:

Każdy dorzucony nowy opał to spełniony(konkretny) cel.

5. Budujcie motywację - nie poprzez mantry albo tanie sentencje - Jestem mistrzem, Zawsze będę wygrywać, Nie uznaję porażki.

6. Nie bądź egoista. Często, kiedy słucha się coachów albo innego badziewia, mówią, że zajmij się sobą, bądź nie zwracaj uwagi na otoczenie. Otoczenie w tych czasach trzeba zawsze brać pod uwagę. My nie mamy wpływu na otoczenie, w którym się znajdziemy. Siódme będzie przewidywalne.

7. Altruizm. Nie bój się go.

Tyle ode mnie. Jest to świadomy atak na cały ten coachingowy szlam, który jest wylewany codziennie z tendencją wzrostową.

Zapraszam serdecznie do rozważań.