Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

O Mariuszu i Anieli część 2.

Aniela usłyszała syreny. Wyjrzała przez okno, żeby zobaczyć co się stało. Pod obdrapaną kamienicę przy ulicy Kościelnej siedem, która słynęła z wielu libacji i awantur, podjechał radiowóz. Wysiadło z niego dwóch rosłych policjantów. Kobieta wyszła z domu i bacznie obserwowała co się dzieje. Struże prawa wyprowadzili z kamienicy skutego kajdankami syna Piotrowskiej. Słynął on z drobnych kradzieży. W jego obronie stanęła, wystrojona w bluzkę z dużym dekoltem, czerwone korale i duże kolczyki w uszach Mariola Wiśniewska. Jedyne co w jej wyglądzie przerażało to uśmiech, ponieważ miała tylko trzy zęby, a protezy nie nosiła, bo ,,nie lubi sztuczności’’.

-Co wy robita? Zostawta chłopaka, dobry chłopak je!!!- bulwersowała się Mariola.- Odczepta się od niego, psy pierdolone!

-Zaraz pani mandat dostanie- powiedział stanowczo policjant.

-Mam w dupie wasze mandaty!

Po chwili policjant wypisał mandat i wręczył go Marioli. Ta ze spuszczonym na kwintę nosem poszła na posterunek. W międzyczasie Janek Szablewski, miejscowy przygłup podszedł bliżej płotu Anieli.

-Pani Janecka, a pani Wiśniewska dostała mandat!

-Cicho bundź, czego się drzesz, toć i tak wiem, bo widziałam.

-Wiśniewska dostała mandat! Wiśniewska dostała mandat!- krzyczał.

Aniela weszła do domu. Wstawiła wodę na herbatę miętową, bo źle się czuła. Myślała, że po jej wypiciu poczuje się lepiej. Usiadła w fotelu. Po chwili usłyszała dobiegającą z dworu piosenkę ,,Przez twe oczy zielone’’ w wykonaniu zespołu Akcent. Wyszła z domu zostawiając czajnik na gazie. Janek ,,rozpuścił'' magnetofon na cały regulator. Aniela zapukała do jego okna, które miało bardzo cienkie ramy, żeby ściszył radio. Zrobił to. Kobieta usłyszała gwizdek. Biegiem wróciła do domu. Wyłączyła gaz. Z tego wszystkiego zapomniała zrobić herbatę. Usiadła przy stole i uruchomiła swój stary, prawie trzydziestoletni telewizor. Skacząc po kanałach wybrała TVM.

-A toci znowu swoje- wykrzyknęła rozwścieczona.- Znowu kłamią, te sprzedajne kurwy.

Zdenerwowana Aniela po dość ciekawym dniu pościeliła łóżko, zamknęła drzwi i poszła spać.

Na drugi dzień matka Mariusza poszła po chleb do sklepu pani Pipczyńskiej. Wracając do swego ukochanego domu spotkała swoją znajomą Jadzię Kalinowską.

-Cześć, co słychać?

-A tam… Źle.

-A co się stało?- Zapytała Aniela.

-Ano sąsiedzi mi prąd kradli. Pojechałam do energetyki do Brodnicy, bo mi kazali siedemset złotych zapłacić. Pokłóciłam się tam i mi na raty wzięli, ale licznik cały czas liczył. Ja se patrzę przy liczniku, a tu do tych złodziei kabel idzie. Jak do nich wparowałam i im wygarnyłam, to się od razu uspokoili. Odłączyli kabel i mam spokój.

* * *

-Halo? Janina? Co chcesz?- krzyczała Aniela do słuchawki telefonu.

-Przyjadź do mnie na działkę.

-Kiedy mam przyjechać?

-Po południu przyjadź. Skrzynkę śliwków Ci dam.

-Jo, to przyjade „łajku”, ona chyba o wpół do trzeci jest.

-Jo dobra, to przyjadź.

Aniela odłożyła słuchawkę, poszła na przystanek kolejki wąskotorowej. Pociąg na działki ,,wlekł się'' ślimaczym tempem. Po siedmiu minutach matka Mariusza dojechała na miejsce. Wąskotorówką jeździło bardzo mało ludzi, ze względu na jej prędkość. Miała ona jednak zagwarantowane co najmniej dwa lata istnienia, bo stowarzyszenie zajmujące się nią dostaje środki z „pseudounii”. Gdy wysiadła na zarośnięty po kolana zielskiem peron jej oczom ukazała się brama, a nad nią napis „Rodzinne Ogródki Działkowe im. Edwarda Gierka”. Zaraz za bramą stała Janina Karpińska, koleżanka Anieli.

-Jo, i masz te śliwki?

-Chodź, Kazik zrywa.

-A jakie one?- zapytała Aniela.

-Trochę węgierek a reszta renklody.

-A to we weki włożę. Na zimę będzie, a co zostanie to Mariusz weźmie.

-Jo, to chodź na kawę, opowiem ci coś.

-Gadaj, gadaj!- odpowiedziała zaintrygowana Aniela.

-Znasz tu… Mariolę Wiśniewską?

-Nu toć pewnie że znam, to je prawie moja sąsiadka.

-No, to ona ma naprzeciwko mnie działkę. I wisz ty co?

-No gadaj, gadaj!

-Posadziła se tujki przy płocie, w nocy je ukradli i po tujkach.

-Ty wisz co? Ona dostała mandat, bo pijaka i złodzieja broniła, swojigo sąsiada, i wyzywała policjanta.

-Ty, a jak on się nazywa?- zapytała Janina.

-To je Piotrowskij syn.

-Ano to on ji te tujki ukradł.

-Nie gadaj…

-Naprawdę.

-Ale jaja. A i z Mariolu na świecie.

Kobiety doszły do działki. Ich oczom ukazał się malutki drewniany domek. Otoczony był pięknymi i zadbanymi malwami i georginiami. Po prawej stronie działki znajdował się warzywnik i liczne klomby, natomiast po lewo był sad. Z jednego z drzew Kazik, mąż Janiny zrywał śliwki.

-To my!- wykrzyknęła Janina.

-Już jesteśta?

-Jo. W któru skrzynkę zrywasz?

-No w któru? W zielonu.

-To dobrze, bo matcynu muszę oddać. Nie wiem po co ji ona, ale żeby nie gadała to oddam.

Po wypiciu kawy i zjedzeniu ciastek kupionych w sklepie Modrzyńskiej, Janina odprowadziła Anielę na przystanek kolejki. Minęły bramę wjazdową na działki, przeszły przez zarośnięty tor i stanęły na również zarośniętym peronie. Był on utwardzony jedynie żużlem. Tylko jego krawędź zbudowana była z betonowego krawężnika. W oddali słychać już było trąbienie pociągu.

-Uuu… Dopiro do wsi dojiżdża, to jeszcze ze trzy minuty- powiedziała Janina zapalając papierosa, którego sama na działce ukręciła

-Tak długo?

-Jo, bo un tam stoi i czeka. Ludzie z roboty z młyna idu i czeka.

-Ano możliwe.

-Ty, a jak dziś żem jechała rowerem koło kościoła to Mariola stała z jakimiś kobitami i gadały.

-O który?

-Wpół do siódmy.

-Une co dzień tam stoju i obgaduju.

Brązowa lokomotywa prowadziła dwa wagony pomalowane zgniłozieloną farbą. Gdy pociąg się zatrzymał Janina pomogła Anieli otworzyć drzwi.

-Jezu! Jak to ciężko chodzi.- powiedziała Aniela odsuwając drzwi.

-Jo, takigo grata puszczaju, a potem się dziwu, że ludzie nie chcu jeździć.

-A co maju puścić. Jedno maju to puszczaju.

-No jo.

Konduktor zagwizdał pociąg ruszył ociężale. Aniela usiadła. Nie kupowała biletu, bo miała bilet w obie strony. Kiedy skład dojeżdżał już do Piekiełka matka Mariusza przypomniała sobie, że nie wzięła śliwek z działki Janiny. Po przybyciu do Ciućmaniji kobieta poszła do domu i zadzwoniła do Janiny, żeby ta dostarczyła jej śliwki.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Karawan 07.11.2017
    Janek rozpuścił magnetofon na cały regulator - I magnetofon się rozpuścił aż regulator ociekał cały słodyczą. Rozpuszcza się sole cukry, ciała stałe w cieczach. Gwara też moim zdaniem nie za "bałdzo" - każda gwara jest właściwa dla regionu, tu trochę Śląska, trochę Pomorza, ni pies ni wydra. Tyle moich grymasów. ;)
  • Polonista 07.11.2017
    To jest nasza dobrzyńska gwara.
  • Adam T 07.11.2017
    Powiem Ci, że jak na piętnastolatka piszesz całkiem fajnie. Ja pisałem dużo gorzej.
    Plusy:
    Szanujesz czytelnika, dbasz o ortografię, ogonki, zapis dialogów odpowiedni, stylizujesz na opowieść kogoś, sąsiadki/sąsiada. Ale - o ile gwara w dialogach nie razi, tak jak zła składnia, bo ludzie prawie nigdy nie mówią poprawnie - to w narracji zwroty typu "rozpuścił magnetofon", czy "...wlekł się..." mogą być wzięte za błąd, chyba że dasz je w cudzysłów, bo narrację prowadzisz nie w gwarze. Tak jak zrobiłeś ze "skakaniem" po kanałach, choć to akurat powszechny zwrot i w cudzysłowiu być nie musi.
    Są powtorzenia, np.
    " Pomalowana na brązowo lokomotywa prowadziła dwa wagony pomalowane zgniłozieloną farbą" - a nie prościej by było:
    Brązowa lokomotywa ciągnęła dwa zgniłozielone wagony?
    Albo tu:
    " ...które Janina zakupiła w sklepie Modrzyńskiej, Janina odprowadziła Anielę na przystanek kolejki. " - może lepiej:
    "...kupione w sklepie Modrzyńskiej, Janina odprowadziła Anielę na przystanek."
    Chodzi o to, żeby pokombinować, gdzie można imienia juź nie użyć, bo z kontekstu wiadomo o kim mówisz, albo imię zastąpić innym określeniem typu "sąsiadka, przyjaciółka, znajoma", tylk zanim ich użyjesz, musisz jasno powiedzieć, że ta czy ta była tej czy tej sąsiadką, przyjaźniły się lub tylko dobrze znały i potem masz pole do popisu, zamiast jechać w kółko z imieniem.
    Pozdrawiam ;))
  • Polonista 08.11.2017
    Dzięki.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania