Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

O Mariuszu i Anieli część 3.

Za dwie godziny Janina przyjechała swym rowerem ,,Wigry 3’’. Spod czerwonej farby przebijał się granat. Widać było, że rower nie jest pierwszej świeżości. Błotniki pokryte były rdzą, a światła ledwo świeciły. Skrzynka ze śliwkami przymocowana była do bagażnika za pomocą wielobarwnego sznurka.

-Oj Aniela, Aniela. Coraz gorzy z Tobu.

-Jo, sklerozę mam jak cholera.

-Starość nie radość, śmierć nie wesele.

-Ty, a wisz co znaczy SKS?- zapytała Aniela.

-Nu co?

-Starość kurwa, starość.

-Jo, słyszałam to już.

Robiło się ciemno. Aniela zauważyła czerwone auto, które z każdą chwilą zbliżało się do jej domu. Wkrótce rzekła do Janiny.

-Mariusz jadzie.

-To ja już się zmywam.

-Ni, toć poczekaj. Pogadama se- powiedziała Aniela.

-Dobry!- wykrzyknął Mariusz zdejmując z głowy czapkę z daszkiem.

-Dobry, dobry. I co, Mariusz, znalazłeś se już jakuś kobitę?- rzekła Janina.

-A na co mi kobita. Z kobitami to tylko kłopot je. Jeszcze by na boku kręciła i co wtedy?

-A matka wnuków by nie chciała?

-Toć ma Łukasza przecież.

-No jo, ale dwóch wnuków to lepji.

-No niby racja.

-A zresztu Twoja wola.

-Jeszcze na kobitę przyjdzie czas, ni Mariusz?- wtrąciła się Aniela mrugając okiem.

-Jo, jo.

-Chodźta do chałupy kawy się napijem. Nie będziem tu stali, bo nas komary zjedzu.

Dochodziła już dziewiąta, gdy Janina odpięła swój rower, który przytwierdziła do płotu i ruszyła w kierunku domu. Nie ufała sąsiadom koleżanki, a szczególnie synowi Piotrowskiej, który zawsze wymigiwał się od kary za kradzieże. Po drodze mijała młyn, który od lat był nieczynny. Jedynie jedno pomieszczenie na parterze było zajmowane przez stowarzyszenie zajmujące się wąskotorówką, jako poczekalnia i kasa biletowa. Dojechała w końcu do domu. Wprowadziła rower do szopki i zamknęła ją na klucz. Weszła po schodach na drugie piętro. Nacisnęła klamkę, lecz drzwi były zamknięte. Zadzwoniła dzwonkiem, w progu powitał ją mąż.

-Gdzie żeś była tak długo?

-Zawiezłam śliwki Anieli.

-A zakietowałaś szajerek?

-Jo. Toć zawsze kietuję.

-To dobrze, bu u Adama byli Cygany i chcieli mu rynny sprzedać. By wzięli piniędze i by po nich śladu nie było.

-Jo, trzeba kietować ojciec.

* * *

Nazajutrz rano Aniela, z racji tego, że była niedziela, wybrała się do kościoła. Wychodząc usłyszała krzyki dochodzące z sąsiedniej kamienicy. W mieszkaniu Piotrowskiej znowu była awantura. Dochodząc do świątyni zatrzymała się i przeczytała nekrologi. Wchodząc do kościoła sięgnęła ręką do kropielnicy i przeżegnała się. Ustała w kolejce do spowiedzi. Oparła się o ławkę, która była cała w dziurach. Ławki z kościoła były przysmakiem dla korników. W konfesjonale siedział ksiądz proboszcz Pawłowicz. Aniela przypatrywała się jego łysej głowie, na której odbijały się wpadające przez okna promienie porannego wrześniowego słońca. Gdy Warzechowa odeszła od konfesjonału przyszła kolej na Anielę.

-Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

-Na wieki wieków- odpowiedział jeszcze zaspany proboszcz.

-Ostatni raz u spowiedzi byłam w lipcu, Pana Boga obraziłam następującymi grzechami: ciągle krzyczałam na wnuka, wyzywałam na dziennikarzy z TVMu, prze…

-Konkrety proszę, konkrety- przerwał jej ksiądz.

-Jakie konkrety?- zapytała Aniela, która była bardzo zadziwiona zachowaniem duchownego.

-Nic już. Siostro, żałuj za grzechy.

Kobieta powtarzała ,,Boże bądź miłościw mnie grzesznemu’’ bijąc się w pierś.

-Ja odpuszczam Tobie grzechy. Idź i nie grzesz więcej!

-Proszę księdza.

-Tak?

-A jak to będzie z tym miejscem na cmentarzu?

-Pani Janecka, pani we wtorek przyjdzie.

-Nie mogę we wtorek. Najlepiej dziś mi pasuje.

-Teraz?

-Najlepiej teraz.

Zdenerwowany proboszcz wyszedł z konfesjonału i pomknął do zakrystii. Właśnie rozpoczynała się msza. Organista Śniedziewski, na którego wszyscy wołali ,,Śniedziuch’’ właśnie zaczął grać i śpiewać fałszując pieśń ,,Głoś imię Pana’’. Po kilku minutach ksiądz wrócił z zeszytem. Aniela rozmawiała z nim przez chwilę. Duchowny zanotował coś w notatniku i wrócił do zakrystii.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania