Pokaż listęUkryj listę

Opoowi *** Karty Chaosu - cz.1

Szaleni szaleńcy. Krętymi wąskimi uliczkami, pośród wysokich szarych domów.

Nad nimi gdzieś tam… błękitu uczepione słonce. O wiele za małe na tutejsze potrzeby.

 

*

 

– Z kim mam jechać? No z kim?

– Jedź z nami

– No sama nie wiem

– Nie siadaj za kierownicą. Zginiesz.

 

*

 

Wsiadam. Mam nawet prawo jazdy

Nie siadła obok. Siadła obok oboku. Ruszyła. Jej nóżka na gazie do dechy.

Co robisz głupia?

Spycham ją do tyłu razem z fotelem. Trzymam trochę kierownicę.

Cholera szybkość. Po co tu wlazłaś?

– No chciałeś

– Ale to ja jestem kierownicą

– Doprawdy?

– Rozjechałaś kota… wątłe biedactwo

– Nawet czarnego

– Diabli z nim. Nogę z gazu. Ale już. Widzisz ścianę?

{ Nie krzycz na mnie, bo kierownicę kwadracę}.

Cholera… prosto na kupę cegieł…

– Blisko jest… no!

– No wyrżniemy w diabelstwo… na mur. Oddaj kierowadło… albo nie najpierw zahamuj

 

*

 

Na styku dwóch kolorów

 

*

 

– Cholera jasna. Oddaj ją. Proszę cię!

– Nie zabrało się zapasowej, co?

– Nie wygłupiaj się. Chce też pojeździć przez ściany. To cholernie zabawne.

– Dostaniesz nawyku i się rozbijesz na Składance

– Na czym? Nie gadaj tyle… psia mać, znowu kot

– Pies. To był pies

– Prawdziwy

– Co?

– Przenikanie. Zaczyna się

– Co?

 

*

 

Trochę tego, trochę tamtego. Szybkość. Tylko szybkość, bez możliwości postoju.

Dwie karty, dwa kolory, przenikające się wzajemnie. Trochę troszeczkę.

W miarę sił. ONO się nimi bawi. Jeszcze nie dojrzałe, nie dorosłe, jeszcze dzieckiem

 

*

 

– Zadowolony jesteś z tej zamiany w biegu?

– Owszem. Siedzisz tam, gdzie powinnaś

– Wiem więcej od ciebie

– Znajdziemy Dzieciaka i…

– Figę znajdziemy… uważaj czołg!

– Prawdziwy?

– Licho go wie

– Nieprawdziwy

– Rzeczywiście oszalałeś. Pamiętaj. Jesteśmy na Składance. Dotarło?

– Miałem przeczucie

– Cholera! Wyrżnąłeś w hydrant

– Leci?

– Leci

– To znaczy prawdziwa?

– Hydrant tak. Woda nie.

– A niech to. Aż tak źle

– Druga faza

– Co?

– Połowa krzesła prawdziwa, połowa – nie

– Jakiego krzesła?

– Cholera by cię. To tylko przykład

– O kuźwa! To ten czołg, mógł być... mogłem walnąć w tą…

– Owszem

– Miałem szczęście

– Mieliśmy

 

*

 

Trochę więcej tego, trochę więcej tamtego. ONO zaczyna się wnerwiać.

Albo raczej smucić.

Chce koniecznie dorównać rodzicom.

Wyobraża sobie, co to oni wyczyniali, kiedy on był jeszcze całkiem malutki.

Całe stosy tych wspaniałych kart, walało się na podłodze. Byli potężni i bardzo pracowici.

Z całych sił pragnie, by dwie karty stały się jedno i żeby rodzice to widzieli.

Stracił ich dawno temu. Przez ludzi. A poza tym, co za frajda, co za chaos.

Tylko babcia miała inny pogląd na sprawę.

Jakimi przesłankami się kierowała? Pamięta, że nie chętnie brała udział w tym wszystkim.

Może sobie kiedyś przypomni.

 

*

 

Bierze karty. Miejsce składania jest coraz szersze i szersze...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania