O TYM, JAK PROSIACZEK POZNAŁ PRAWDĘ O NATURZE RZECZYWISTOŚCI
Była straszna noc sierpniowa. Deszcz wściekle dzwonił o dach o znajdującego się na poddaszu prosiaczkowego pokoiku, gdy po jednym uderzeniu pioruna, tak potężnym, że ziemia aż zatrzęsła się w posadach, na monitorze prosiaczka — ku jego największemu zdziwieniu — pojawiły się trzy białe zygzaki, przypominające straszne złe usta, które zaczęły poruszać się powoli i miarowo i tonem nieznoszącym sprzeciwu powiedziały, że za chwilę wyjawią mu prawdę o naturze rzeczywistości, tak ażeby on, prosiaczek, mógł tę prawdę przekazać innym zwierzątkom.
Prosiaczek bał się, więc słuchał jak zahipnotyzowany.
Słuchaj uważnie, Prosiaczku — powiedziały usta. Tak naprawdę jesteś tylko symulacją. Nie jesteś prawdziwy. Jesteś tylko komputerową symulacją stworzoną przez obcą rasę w ogromnym, wielkości planety, superpotężnym komputerze o prawie nieskończonej mocy obliczeniowej. Za chwilę wyplujemy jedenaście pigułek — dziesięć czerwonych, wystarczy byś połknął jedną czerwoną pigułkę, żeby już nigdy nie zapomnieć o prawdzie, i jedną niebieską, po zażyciu której zapomnisz o dzisiejszej nocy, jak gdyby była ona tylko snem. Nie zawiedź nas, okazja taka jak dziś zdarza się raz na sto milionów lat i właśnie dzisiaj jest owa szczęśliwa noc — powiedziały usta, po czym zgodnie z obietnicą wypluły jedenaście pigułek: dziesięć czerwonych i jedną niebieską.
Prosiaczek czym prędzej pozbierał pigułki z podłogi i wymawiając się tym, że musi popić pigułkę wodą pobiegł do łazienki, gdzie spuścił wszystkie czerwone pigułki w kiblu, niebieską zaś dla pewności popił taką ilością wody z kranu, że aż rozbolał go brzuch. Potem, po powrocie do swojego pokoiku, natychmiast położył się spać.
Nazajutrz, po obudzeniu się, zupełnie nie pamiętał ani potężnego uderzenia pioruna, ani tajemniczych zajść z dnia poprzedniego.
Gdy po porannej toalecie zasiadł do komputera ujrzał na swoim monitorze dziwne zjawisko: trzy zygzaki, przypominające usta. Usta jak gdyby coś do niego mówiły, ale jakkolwiek prosiaczek nie ustawiał głośności — nie mógł nic usłyszeć. Zdenerwowany wyłączył więc w końcu monitor, a po jego ponownym włączeniu zygzaków już nie było i nie pojawiły się nigdy więcej.
17.8.2019
Komentarze (6)
Nieświadomość bywa zaletą, czasami lepiej nie rozumieć komunikatu.
Masz za dużo o jedno -o- w 2. zdaniu. Nie symuluję, pozdrawiam:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania