Obawy panny młodej.
Dziś przyszło mi, porzucić tą ziemie.
Na której to stawiałam pierwszy krok.
Już nie obudzi mnie, skowronek co śpiewa.
Swe pieśni by, pocieszyć mnie.
Nie ujrzę więcej już, nad stawem zachodu słońc.
Nie zamoczę, już w złocistym stawie nóg.
Mój pokuj już nigdy, azylem nie będzie mi.
Bo choć dziś, jeden z tych najlepszych dni.
To serce ze srachu drży.
Bo chodz kochamy się nad życie.
To czy starczy nam odwagi.
By słów przysięgi, trwała była nić.
A skąd mam wiedzieć, że wierność to nie sen co sie śni.
I ty będziesz tylko mój.
Do końca dni.
Lecz ja też się lękam, że w mym życiu będzie inny on.
I już nigdy, nie będzie tak jak dziś.
Serce złamie tym co kocham, na rzecz urojeń mych.
Ale mówią, że to normalne.
Że serce panny młodej trawi lęk.
Komentarze (7)
Mogła bym spróbować napisać coś o tym co przeczytałam na opowi. Tylko nie wiem czy się dziś wyrobie. Bo na jubileuszu 25 ślubu jestem. Mam wprawdzie laptop i wi fi, bo ubłagałam hasło. Zobacze czy mi sie nudzić będzie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania