Obecność.
Najpierw cisza, potem szept na końcu szmer...
Gęsty las, środek nocy, szelest gałęzi.
W odległości paru metrów namacalna purpurowa łuna odbijająca się na twarzy.
Pajęcze sieci oplatają ręce.
Nie chcę nic więcej, tylko wynieść się stamtąd jak najprędzej i zapomnieć...
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania