Obietnica nowego życia - historia prawdziwa - Cz 4

– Jesteś ważny, wnuczku, jesteś ważny... – mówiła, podczas gdy ja powstrzymywałem się od płaczu – Wujek Rysiek zadzwonił do mnie i powiedział, że cię karetka zabrała, mój Boże, jak się zlękłam.

Właśnie wtedy zdałem sobie sprawę z tego, jak wspaniałą mam rodzinę. Babcia, którą odwiedzałem często z przymusu i od której z radością odjeżdżałem, dzwoniła do mnie z zapłakanym głosem, chcąc mego szybkiego powrotu do zdrowia. Gdybym tylko mógł, cofnąłbym się w czasie i nadrobił utracony czas.

– Nic mi nie będzie, babciu – powiedziałem przez zaciśnięte zęby – Spędzę jeszcze góra parę dni i mnie wypuszczą. Obiecuję, że nawet do ciebie przyjadę!

– No ja na to liczę! Co tak właściwie ci się stało? Nikt nic mi nie powiedział.

– Zasłabłem, lekarz powiedział, że to najpewniej wskutek szoku lub zdenerwowania.

– No tak – Uspokoiła się – Ostatnio miałeś sporo na głowie, wiesz, matura, poszukiwania pracy i te sprawy – Wciągnęła powietrze – Jesteś jeszcze młody i całe życie przed tobą! Jeszcze pracę znajdziesz, a egzaminami się nie martw, dobre wyniki w szkole miałeś.

– Dzięki, babciu, ale teraz muszę odpocząć.

Uśmiechnąłem się i spojrzałem na korytarz, by sprawdzić, czy przypadkiem nie idzie nim pielęgniarka. W porządku, droga wolna. Tego dnia miałem zamiar wyrwać się z tych nudnych ścian mej sali i zjechać windą wprost na poziom zero, gdzie stał automat z napojami oraz sklepik szpitalny. Jeśli nigdy nie byliście w szpitalu przynajmniej na trzy dni, zapewne nie wiecie jak zły może się stać personel, gdy nakryją kogoś na ucieczce.

Dziś sprzyjało mi szczęście, wsiadłem do windy i zjechałem prawie na sam dół. Na poziomie zerowym znajdowała się także sala przyjęć oraz punkt rejestracji, więc trzeba było mieć łeb na karku, by nie wpaść jak przysłowiowa śliwka w kompot. Ceny szpitalnego sklepiku przekraczały ludzkie pojęcie, by krótko je przybliżyć, powiem tylko, że cena dwulitrowej butelki wody niegazowanej kosztowała mnie trzy złote i pięćdziesiąt groszy.

– O, widzę, że też się wyrwałeś – Zawołał mnie niespodziewanie Lech – Kurwa, nudy, trzymają na siłę.

– W dodatku za wszystko chcą pieniądze – dopowiedziałem.

– Żebyś wiedział! A widziałeś już opłatę za telewizję?

– ...

– Opłata za dzień to połowa miesięcznego abonamentu! – Zapalił papierosa elektronicznego i zerknął na zegarek – O, zbliża się ósma, a żona mi mówiła, że na Polsacie leci fajny film, możemy się złożyć, jak chcesz.

W normalnych okolicznościach bym odmówił, no ale byłem w szpitalu, a w dodatku posiadałem niemałą ilość gotówki, chyba czas przestać żałować na wszystko pieniędzy.

– Czemu nie?

Wieczorem przysłano nam kolejną osobę do pokoju.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Szpilka 29.07.2020
    Pewne zdarzenia nas kształtują i dobrze, przeczytałam z zaciekawieniem ?
  • DEMONul1234 29.07.2020
    Cieszę się, zostały 2/3 rozdziały do końca.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania