Oda do Joanny

Joanno,

odjeżdżasz

oddech twój miesza się z łzami

do pociągu wsiadasz

miejsce zajmujesz

i buch pary, odjeżdżasz

spadasz jak gwiazdy za dnia

niewidzialnie, nieodwracalnie

 

Joanno,

ja patrzę w niebo

łzami szukając twojego oddechu

nie ruszam się stąd

tu miejsce moje

gdzie odeszły twoje dłonie

gdzie ostatni raz mnie ukochałaś

niezauważalnie, niezapominalnie

 

aniołowie,

pozwólcie mi ujrzeć raz jeszcze

tę moją Joannę, co odjechała

wrócić ma do mnie

do serca swojego, a lepiej

niech odda mi moje własne

w końcu czym jest życie, kiedy

 

kiedy właściwie samo życie odjechało

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • KarolaKorman 09.03.2018
    ,,kiedy właściwie same życie odjechało'' - tutaj coś chyba jest nie tak
    Wiersz wygląda mi piosenkę, balladę w blusowym klimacie
    Czy to sama Majeczunia, co o niej myślę :)
    Pozdrawiam, bez oceny.
  • Majeczuunia 09.03.2018
    dziękuję za wytknięcie literówki, zaraz ją poprawię ;D i jeju, Karola, ile to czasu minęło... trochę się u tej Majeczuni pozmieniało, nie powiem, ale aktualnie chyba jest to najlepsze, co się stało, a Joanna miała w tym swój spory udział;)
  • KarolaKorman 09.03.2018
    Majeczuunia, kurcze, aż chciałabym usiąść z kawą i posłuchać o tym :)
    Cieszę się, że jesteś w dobrej formie i szczęśliwa, bo tak odczytuję :)
  • Canulas 09.03.2018
    Ładne napowtarzania na końcach zwrotek. Lubię taki akcent

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania