Oddech na dnie morza

Wstawałam powoli, czując, że bolą mnie wszystkie kości. Gdy już zdołałam się podnieść do pozycji siedzącej poczułam straszny ucisk w skroniach. Skrzywiłam się przecierając dłonią czoło, niestety rękę miałam całą w piachu przez co jedynie ziarenka poprzyklejały się do potu na mojej skórze. Dopiero, gdy mroczki przed oczami ustały mogłam się rozejrzeć. Przede była jedynie woda, za mną las. Skąd się tu wzięłam? Nie miałam pojęcia. Spojrzałam na niebo, Słońce na nim powoli zachodziło, a ja zaczęłam martwić się o własne życie.

-Mamo...-szepnęłam zapłakanym głosem i objęłam się własnymi dłońmi.

~~~~~~

Staliśmy obok siebie w jakiejś galerii handlowej. Nie pamiętam już, która to była ani kiedy się do niej wybraliśmy. Spoglądałam na niego niepewnie. Podobała mi się jego chłopięca twarz i szare oczy. Uśmiechnęłam się pod nosem, dalej myśląc jak rozpocząć rozmowę. Wyprostowałam się lekko i już chciałam wydusić ze siebie jakikolwiek dźwięk, gdy Urlik mnie wyprzedził.

-Ostatnio byłem w sklepie i chciałem Ci kupić pewną rzecz.

Spojrzałam na niego ciekawskim wzrokiem, jednak nie dał mi dojść do słowa.

-Niestety, cycków nie sprzedają.

Przewróciłam oczami rzucając przy tym jakieś obelgi w jego kierunku. Nie obraziłam się, bo wiedziałam, że żartował. Nie byłam płaska, więc wiedział, że może rzucać pod moim adresem takie teksty.

-Chodźmy lepiej już na ten film-powiedziałam rezygnując z dalszych zaczepek.

~~~~~~

Nie wybudowałam namiotu jak w jakiś filmach. Po prostu nie potrafiłam. Nigdy nie musiałam nic robić, więc tym bardziej nie potrafiłabym się tym zająć. Po prostu siedziałam na plaży cała zaryczana. Nie byłam super bohaterką, która się podniosła i zaczęła żyć tutaj jakby nigdy nic. Schowałam głowę między kolana i w ten sposób powoli usnęłam. Za co? W głowie wciąż słyszałam echo fal, jakby morze również chciało mnie stamtąd przegonić.