Oddech Zieleni

10:22

Hej Natalka. Masz chwilę?

 

10:25

Jasne. Co jest?

 

10:26

Jest coś, o czym chciałem pogadać. Tylko... To trochę wrażliwy temat. Jesteś teraz sama? Na razie nie chcę, żeby inni o tym wiedzieli.

 

10:26

Daj spokój. Myślisz, że jestem jedną z tych lasek, które z każdym sekretem zaraz lecą na ploty? Zlituj się. Ile się już znamy?

10:28

Racja. Wybacz. Właściwie to chodziło mi o to, czy w okolicy jest ktoś, kto mógłby ci przeszkadzać. Wiesz, to nie jest łatwe, a trudno jest robić wyznania, jeśli nie wiesz nawet, kto je czyta.

10:28

W takim razie może powinniśmy się spotkać? To nie brzmi jak rozmowa na Messengera.

10:29

Nie, tak jest w porządku. Powiedz tylko, czy w okolicy są jacyś ludzie.

10:30

Jestem sama. Rodzice są w pracy, a siostra poszła do szkoły. Ja wciąż jeszcze siedzę w domu, po tym jak…

No wiesz.

 

10:31

W porządku. Właściwie o tym właśnie chciałem pogadać.

Wiesz, o Emilii.

 

10:33

Naprawdę musimy? Słuchaj, przykro mi za to, co się stało, ale ile razy jeszcze do tego wrócimy? Wiesz, że czuję się z tym strasznie. Emily była moją przyjaciółką, tak samo jak twoją i całej reszty. Wcale nie chciałam, że by tak wyszło. Ale teraz już tego nie cofnę. Co jeszcze można tutaj powiedzieć?

 

10:34

Spokojnie. Nie o to chodzi. Właściwie, to myślę, że to, o czym chcę porozmawiać, może cię trochę pocieszyć, po tym co się stało. Choć odrobinę.

 

10:34

No dobrze. A więc w czym rzecz?

 

10:38

Widzisz, od czasu gdy ją pożegnaliśmy, dużo myślałem o tym, co się wydarzyło. Nie mogłem znieść faktu, że wszyscy oskarżają o to wszystko tylko ciebie. Nawet ty sama. Ciągle mówisz, że to twoja wina i że zginęła tylko przez ciebie. A niby czemu? Jakby nie było nikogo innego, kto miał na nią wpływ. Nie zostawiła niczego, co na by na to wskazywało, ani cię nie obwiniała. Nie powinnaś się tak czuć. Przecież byłaś przecież jej przyjaciółką, tak samo jak ja i cała reszta. Nigdy nie zawiodłaś jej bardziej, niż my wszyscy. W sumie, to ty chyba zawiodłaś ją najmniej, skoro jako jedyna zauważyłaś cokolwiek i byłaś przy niej tak długo. Żadne z nas nawet nie zauważyło, że ona w ogóle potrzebuje pomocy. Ani ja, ani Marek, w ogóle nikt nie był przy niej, gdy nas potrzebowała. Tylko ty. A wszyscy i tak ciebie traktują, jakbyś była wszystkiemu winna. To nie w porządku. Nie masz powodów, żeby cię oskarżać.

 

10: 39

Dziękuję, Kacper, to miłe. Ale już bez znaczenia. To było dawno i jakoś sobie z tym radzę. Czas leczy rany, rozumiesz? Dzięki, że starasz się mnie pocieszyć, ale jest już okej, dobra? Pogodziłam się z tym i nie musisz podnosić mnie na duchu. Jest w porządku, naprawdę. Dziękuję ci.

 

10:40

Nie ma problemu. Ale to jeszcze nie wszystko.

 

10:40

A co jeszcze?

 

10:42

Odkąd zaczęła się ta sprawa z Emilii, coś nie daje mi spokoju.

Co właściwie ją zabiło?

Znaczy, nie była wychudzona, nic nie brała, była ogólnie zdrowa. Myślałem, że to przez te rany, ale nie sądzę, żeby były aż tak głębokie. Poza tym, jak miała sama zedrzeć sobie skórę z pleców? Albo wyrwać własny ząb? Albo ugryźć samą siebie w obojczyk tak mocno?

Odwiedziłem w tej sprawie znajomego lekarza i powiedział mi właśnie to. Takich ran nie da się zadać samemu sobie, a one nie powinny jej zabić. To było tylko kilka ugryzień. Dlatego zacząłem podejrzewać, że może ona wcale nie odebrała sobie życia. Zapytałem jej sąsiada, czy widział tego dnia kogoś w okolicy jej drzwi. Powiedział, że nie, ale może po prostu nie mógł tego czegoś zauważyć? Bo wcale nie wiemy, czy to był człowiek. Może dostało ją coś... innego?

 

10:44

Kacper, do kurwy nędzy! Ile razy mam ci jeszcze powtarzać?! Ona się ZABIŁA! Przeze mnie! Miała depresję, rozumiesz?! Wiem o tym, bo tam byłam! Przez całe tygodnie mówiła mnie i tylko mnie, jak się czuje, że ma dosyć życia, że ma ochotę się zabić! WIEM, że się zabiła, bo byłam tam z nią i z nią gadałam, setki razy! To była moja wina, rozumiesz?! Mogłam jej pomóc, ale wolałam nachlać się w pubie i zapomnieć! Dlatego to moja wina i nikomu kurwa nic do tego! Prawdziwy człowiek umarł, rozumiesz?! To nie czas, żeby bawić się w jebanych pogromców mitów! Weź pierdolone życie na poważnie i przestać zachowywać się jak debil, gdy dzieją się prawdziwe tragedie! Pogódź się do cholery z tym, co się stało!

 

10:46

Posłuchaj mnie. Pamiętasz nasze ostatnie spotkanie, to w klubie okultystycznym? Byliśmy tam tylko ty, ja i ona. Mówiła nam wtedy o legendzie potwora, który miał niegdyś mieszkać w miejscu, gdzie teraz jest nasze miasto. Mówiła nam, że jest tam uwięziony i szuka sposobu, by uciec. Ponoć wejście do jego więzienia miało być w tym parku, Niebieskich źródłach. Myślę, że ona naprawdę wierzyła, że ten potwór tam jest. I że poszła go szukać. To przecież nie pierwszy raz, gdy robiła coś takiego. Ile razy mówiła nam, że idzie szukać kryptyd, albo szła całkiem sama do opuszczonych szpitali, żeby odprawiać tam jakieś rytuały? Więc co, jeśli tym razem naprawdę coś znalazła? Albo coś znalazło ją? Może to właśnie to był prawdziwy powód tego, co się tam stało, nie żadna depresja?

 

10:48

Kacper, ja pierdole, o czym ty kurwa gadasz? Klub okultystyczny to były tylko brednie, które sami wymyślaliśmy! Jak kurwa możesz mieszać to z rzeczywistością?! Chcesz, żebyśmy poszli w jej ślady?! Kurwa mać, nie ma mowy! Nie będę iść razem tobą na jakieś zadupie o trzeciej nad ranem, tańczyć naga w świetle księżyca i składać ofiarę z kurczaków tylko po to, żebyś mógł się przekonać, że nic nie zobaczysz! Ogarnij się człowieku.

Dorośnij.

Prawdziwy człowiek nie żyje. To nie jest czas na gonienie gównianych legend, wyssanych po pijanemu z palca. Założyła ten klub tylko po to, by mieć o czym gadać, gdy byliśmy zalani. Tylko po to. Czegoś takiego jak kryptydy, demony ani duchy nie ma. Po prostu nie ma. Ani w opuszczonych szpitalach, ani w domu braci Hoens, ani na Niebieskich Źródłach. To tylko zwykły cholerny park, w którym nie ma nic ! Ani tam, ani nigdzie indziej, jasne?

 

10:48

Też tak myślałem. Ale jednak postanowiłem to sprawdzić. Dlatego właśnie poszedłem tam wczoraj o północy i przeczesałem dokładnie cały las, szukając tego, o czym mówiła. Tego samego, co ona znalazła.

 

10:48

Co złrobiłes?!!!,m kryuwa mać

ohdjebało ci do reszty?!

Co zrobiłeś?!!! Kurwa mać odjebało ci do reszty!?!!

Kacper!

Jaja sobieioe rovbisz?!?!!

Kurwa Mać! Odpisz !

Odpisz,krwa już?!?!

!!

Kacpreer!

Chuj, juzdo ciebuei jadę! Rozsyp sól, użyj jakeijgoś egzorcydzmu, nie wiem, wymysł coś! I neipatrz w okna!!!!! NIE,patrz w nie, chćoćbym nie wiem co,jasne?!!!!!

 

10:49

O, więc jednak trochę mi wierzysz, co nie?

 

10:49

Kacper! O Moj bnize, Co się dzieje?!

 

10:51

Po kolei.

Najpierw usiądź proszę przy komputerze i się uspokój.

Zaraz ci wszystko wytłumaczę.

Ale najpierw coś obiecaj.

 

10:51

DFObra.

Nie ma problemu.

Mówtyko co.

 

10:53

Zostaniesz przy komputerze w spokoju, aż do momentu, gdy skończę. Nigdzie nie zadzwonisz ani nigdzie nie pójdziesz, jasne? I odpisuj raz na jakiś czas, żebym wiedział, że słuchasz.

I błagam, używaj przecinków. Tego nie da się czytać.

 

10:54

Jasne.

Postaram się.

 

10:56

Świetnie. Więc po kolei.

Wiedz, że byłem już na Niebieskich Źródłach dwa dni temu. Sam. Szukałem tam czegoś, co oczyściłoby cię z zarzutów. Nie będę cię okłamywał, naprawdę wierzyłem w to, że znajdę tam Rakea, Montmana, albo po prostu jakiegoś gigantycznego pająka, ze skalnym leżem pełnym kości obgryzionych do czysta i gromadą pełzających po suficie młodych. Wiesz, o co chodzi. Jak z kiepskiego horroru.

Ale nie znalazłem.

Wiesz, co znalazłem zamiast tego, prawda?

Powiedz to.

Mówię poważnie. Powiedz.

 

10:57

Kobietę. Piękną, zielonoskórą kobietę, z czarnymi włosami? Wyłaniającą się dymu i mówiącą do ciebie?

 

10:57

Zgadza się. Emilia już ci o tym mówiła?

Halo. Kombinujesz coś? Czekam na odpowiedź.

 

10:58

Tak.

Mówiła o tym. Właściwie, to odkąd tam poszła, mówiła tylko o tym.

 

10:58

Opowiedz mi wszystko. Ze szczegółami.

Czekam.

Mówiłem, żadnych gierek.

 

11:00

Wszystko zaczęło się tamtej nocy, kilka tygodni temu. Przyszła prosto do mnie, cała w błocie i podrapana. Mówiła, że znalazła prawdziwą magię i prawdziwego potwora. Próbowała mi wszystko opowiedzieć, ale zachowywała się, jakby kompletnie jej odbiło. Śmiała się cały czas, tańczyła, zachowywała, jak pijana, albo na prochach. Cały czas krzyczała, że ma dowody i teraz wszystko się zmieni. Na początku myślałam, że robi sobie ze mnie żarty, ale ona zaczęła pokazywać mi dowody. Przesunęła przedmiot myślą. Przepowiadała przyszłość. Lewitowała. Krwawiła w dziwnych kolorach. Nie mogłam w to uwierzyć, ale wyglądało na to, że naprawdę coś się z nią stało. Znalazła coś nie z tego świata.

A na dodatek powiedziała o tym nikomu tylko mnie.

Potem milczała o tym przed wszystkimi innymi.

 

11:01

Zawsze byłaś jej bardzo bliska.

 

11:02

Ale to wcale nie tak jak myślisz. Ta moc wcale jej nie wzmocniła, ona ją zabijała. Wyniszczała dzień za dniem, wysysała z niej całe życie. Widziałam to w niej i musiałam patrzeć, jak umiera. Codziennie była coraz słabsza i kontrolowała to coraz mniej. Rzeczy zaczęły same się przesuwać, traciła kontrolę nad własnym ciałem, nie rozumiała języka, w którym mówiła. Wtedy na jej ciele zaczęły pojawiać się te ugryzienia i rany. Po prostu, same z siebie. Ja byłam przerażona, a ona cały czas zachowywała się, jakby wszystko było w porządku.

To było chore.

 

11:02

A potem? Pod koniec?

 

11:04

Pod koniec w ogóle nie zachowywała się jak człowiek. Bez przerwy bełkotała tylko coś o tej kobiecie i rzucała wszystkim dookoła, albo po prostu to niszczyła, nawet nie dotykając tych rzeczy. Zanim umarła, zaczęła już przypominać jakiegoś potwora, a nie normalnego człowieka. Aż pewnego dnia, po prostu odeszła. Tak zwyczajnie, w pół słowa, jakby wyparował z niej jej duch. To było okropne.

Dlatego gdy to się skończyło, zaczęłam mówić ludziom, że zabiła się z depresji. Że to była moja wina. Nie chciałam, żeby ktoś poszedł za nią i znowu natrafił na to coś.

Więc błagam cię, obiecaj mi, że nie będziesz tam wracać! Nieważne jak ta kobieta jest piękna, ona nie da ci nic dobrego. Ona cię zabije.

 

11:05

Spokojnie, nie musisz się o to martwić. Nie będę.

Obiecuję.

 

11:05

Tak po prostu?

 

11:06

Po prostu. Nie będę, bo nie muszę.

 

11:06

O czym ty mówisz?!

 

11:07

Myślę, że Emily była dopiero eksperymentem. Ona... To, dopiero zaczynało. Nie wiedziało, jak obchodzić się z ludźmi. Dlatego gdy próbowało wejść w ciało Emily, coś poszło nie tak. Ich umysły po prostu nie pasowały do siebie i dlatego stało się... to. Ale to się coś uczy. Zapamiętało to i wyciągnęła wnioski. Dlatego, gdy ja do tego przyszedłem, było już lepiej. Wykonało kilka poprawek, zmian. Z każdym kolejnym szło to coraz lepiej.

Myślimy, że tym razem się uda.

 

11:07

MY?! Co się uda?! O mój Boże, współpracujesz z tym?! Czyś ty oszalał?! Chcesz skończyć jak Emily?! To cię zabije, do kurwy nędzy!

 

11:08

Nie ja. To musi być kobieta. Inaczej może dojść do nowych komplikacji.

 

11:08

CO?!

Kacper!

Co ty chcesz zrobić!

Kacper!

 

11:09

Nie obraź się. Wiele mi w zamian obiecała.

Ps. Zauważyłaś już, że piszę z telefonu? Nie jestem teraz u siebie w domu. Nie jestem też na Źródłach. Jestem gdzie indziej. Bardzo blisko mojej ofiary.

 

11:10

Właściwie, to powinnaś uznać to za komplement.

 

11:10

Będziesz jej dobrze służyć.

 

11.11

Nie otworzą się. A ty i tak nie masz już dokąd iść.

 

11.15

Nie dotrą na czas. I też nic by nie wskórali.

 

11:18

Naprawdę? Z czwartego piętra? Szanuję twój hart ducha.

 

11:19

No już, nie maż się. Już czas kończyć tę błazenadę. Podpowiem ci coś.

 

12:00

Zajrzyj do szafy.

 

12.01

[Ostatnia wiadomość wysłana przez Natalię Barcieńską była niemożliwa do odczytania. Ciąg pozbawionych sensu liter i cyfr wyglądał tak, jakby ktoś nagle, z dużą siłą rzucił nią w stronę klawiatury komputera i zaczął przyduszać.]

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania