Oddział SS Część I Jaskinia

Oddział SS

Część I

Jaskinia

Dla Canulasa

Pomysł na opowiadanie wymyślił Canulas i za to jestem mu bardzo wdzięczny. Według zamysłu to ma być takie połączenie fantasy z II wojną. Czy owa mieszanka okaże się strawna ocenicie w komentarzach.

 

Jedna uwaga dla znających temat. Stopnie w SS były inaczej nazywane niż w Wehrmachcie, choć były w dużej mierze ich odpowiednikami. Przykład: kapitan to Hauptsturmführer. Jednak dla uproszczenia używam ogólnie znanych stopni wojskowych typu sierżant, czy kapitan.

 

Rozpętała się burza. Pioruny tłukły po czubkach drzew, jednak ulewny deszcz szybko gasił wzniecane pożary. Wiatr huśtał lasem jak wariat dziecięcą kołyską. Ciemne chmurzyska zasłoniły świat. Pod dębem, który stanowił niewielką osłonę przed tnącymi jak noże strugami wody, schroniło się pięciu ludzi. Gdyby ktoś podszedł bliżej, rozpoznałby polowe mundury SS. Upiorna aura zmusiła niemieckich żołnierzy do przerwania marszu. Światem zawładnęła zimna noc, choć zbliżała się dopiero godzina szesnasta.

Sierżant Karl Steiner walczył krzykiem z odgłosami piorunów, deszczu i wichury. Nachylił się do stojącego obok kaprala Mullera i wrzeszczał, aby tamten mógł cokolwiek usłyszeć:

- Max musimy znaleźć jakieś schronienie, bo inaczej przemarzniemy na amen, a ja kurwa mam już dosyć! Ta burza pewnie będzie szaleć do wieczora. Pierdolona ruska pogoda! Kawałek dalej jest wzgórze, a na nim jakieś ruiny. Może tam znajdziemy schronienie. Prowadź!

Ruszyli. Aby nie dać się rozproszyć wściekłej nawałnicy szli gęsto, jeden za drugim, brodząc w błocie i ciemnościach. Znali drogę. Kartograficzna wojskowa pamięć pozwoliła nie zabłądzić pięcioosobowej grupce żołnierzy. Kapral stanął i zatrzymał oddział. Zmęczeni, patrzyli na resztki starego muru z ulgą i nadzieją.

- Rozejrzę się - rzekł krótko Kapral.

Steiner skinął głową. Osłonięte od wiatru miejsce, w którym się zatrzymali, pozwalało na kilka chwil wytchnienia.

Nagle cała czwórka padła na mokrą ziemię. Szczęknęły zamki odbezpieczanej broni. Leżeli w napiętej gotowości. Max, prawdopodobnie ranny, zbliżał się do nich, zataczając się i wymiotując. Obserwowali teren za plecami kaprala, skąd spodziewali się ruskich. Ale poza odgłosami szalejącej przyrody i rzygania Maxa, nie słyszeli nic. Steiner, niczym dyrygent, dał znać gestem dłoni trzem kompanom, aby pozostali na pozycjach. Doczołgał się kilka metrów i chwytem nóg imitującym nożyce sprawnie przewrócił kaprala na ziemię.

- Ruscy? – zapytał.

Leżący na plecach Max zaprzeczył ruchem głowy.

– Ranny?

Ten sam gest milczącej negacji.

Steiner wstał. Kapral, chociaż chwiejnie, poszedł w jego ślady.

– Co się stało?

– Tam... – Muller wskazał palcem w stronę jaskini i niemal jednocześnie ozdobił pawiem niemiecki mundur sierżanta.

– Kurwa! – zaklął Steiner, błogosławiąc po raz pierwszy ulewę.

Deszcz szybko zmywał z polowego uniformu śmierdzące wymiociny.

– Tam... Rzeźnia... – wystękał Max i stracił siły.

Usiadł na mokrej ziemi, trzymając się za brzuch.

- Georg! - sierżant zwrócił się do kaprala Guderiana - Sprawdź jaskinię!

Guderian natychmiast ruszył wzdłuż muru.

Steiner bardzo zdziwiony reakcją kolegów, w końcu doświadczonych żołnierzy ruszył do środka. Kiedy doszedł do końca muru, zobaczył otwór wykuty w skale. Powoli krok po kroku ruszył. Pierwsze co zobaczył, mijając wejście to palące się na ścianach łuczywa. Gdy jednak zrobił jeszcze kilka kroków, uderzył w niego ohydny smród i zaduch, a to, co zobaczył, przeraziło go i zmroziło. Powoli trzymając w rekach odbezpieczony pistolet maszynowy MP 40 wszedł do środka. Całe wnętrze jaskini pełne było ludzkich szczątków, kawałków mundurów, butów z kawałkami nóg, a także roztrzaskanych karabinów i pistoletów maszynowych.

Sierżanta zatkało, na chwilę stracił oddech. Czegoś takiego nie widział jeszcze nigdy mimo dwudziestu lat służby. Ciała były wręcz rozszarpane, kości połamane na kawałki. Tuż pod ścianą zobaczył głowę ludzką z wyrwaną górną szczęką. Steiner ciężko dysząc, oparł się o ścianę i czuł, jak przez jego ciało przechodzą dreszcze na zmianę z falami gorąca. Wiedział, że musi stąd wyjść, bo za chwilę zemdleje. Zmusił się jednak do tego, żeby podejść do jednego z większych kawałków munduru który leżał pod ścianą. Poznał od razu. To był niemiecki mundur. Zrobiło mu się nie dobrze, ale zebrał się w sobie i ledwo powłócząc nogami, wyszedł na zewnątrz. W głowie miał mętlik i minęło sporo czasu, nim zaczął znowu logicznie myśleć. Musiał jednak wziąć się w garść, bo przecież był dowódcą.

- To kurwa nasi, piechota, poznałem po resztkach mundurów. Pierdolone ruskie zwierzęta! To pewnie robota tych sadystów z NKWD.

Max jakby już doszedł do siebie. Nadal widać było szok który przeżył, ale przynajmniej odzyskał mowę.

- Karl znasz mnie od lat. Widziałem wiele, czasem myślę że zbyt wiele, ale czegoś takiego jeszcze nie. Ich coś rozszarpało na kawałki. Rozumiesz na kawałki, razem z mundurami, butami a nawet bronią. Pewnie się schronili w środku, uciekając przed Ruskami i coś ich dopadło. Tam było dwudziestu, może trzydziestu żołnierzy, przynajmniej tyle naliczyłem czaszek.

Georg spojrzał z niedowierzaniem na kaprala.

- Co ty pierdolisz? Jakie coś? To zrobili ci barbarzyńcy!

Max przez dłuższą chwilę milczał, aż w końcu jakby się zdecydował.

- Karl tego nie zrobili ludzie – wydusił z siebie.

- A kurwa kto? - zapytał tym razem kapral Kunz.

Steiner stał i słuchał nie wiedząc co powiedzieć. Jedno było pewne. W jaskini dokonano rzezi i trzeba było o tym uprzedzić dowódcę batalionu.

- Zostańcie tu i pilnujcie, żeby nikt tam nie wchodził. Ja zawiadomię dowódcę batalionu.

 

Kapitan Sep Maier wychylił się z okopu. Ryzykował, że zastrzeli go snajper, ale chciał zobaczyć, czy nie nadjeżdżają nowe czołgi. Rosjanie mieli zwyczaj atakować falami, nie zważając na straty. Wojna trwała już drugi rok a oni, jak widać, niczego się nie nauczyli, dalej rzucali całe oddziały do ataku prosto z marszu. Podobnie było teraz, choć tym razem najpierw zaatakowała piechota.

Wcześnie rano, na oddalonym o kilkaset metrów polu pojawiło się mnóstwo ciężarówek, z których wyszło około tysiąca czerwonoarmistów, których natychmiast rzucono do ataku. To była totalna głupota, gdyż okopani w pobliskim lesie esesmani z Dywizji SS Totenkopf mieli doskonałe pole ostrzału. Moździerze i karabiny maszynowe ukryte wśród drzew bardzo dokładnie pokrywały ogniem każdy metr terenu. Atak musiał zakończyć się masakrą. Pięć znakomitych karabinów maszynowych MG 42 pluło setkami pocisków. Ich szybkostrzelność dochodząca do 1200 strzałów na minutę robiła swoje. Strzelały tak szybko że odgłosy pojedynczych wystrzałów zlewały się z jeden jazgot i dlatego nazywano ten karabin „piłą Hitlera”.

Rosjanie biegli ile sił w nogach, ale od lasu dzieliło ich ponad pięćset metrów. Nie mieli żadnych szans. Padali jeden obok drugiego, ale biegnący z tyłu oficerowie na to nie zważali i okrzykami poganiali tych, którzy nie chcieli iść na pewną śmierć, albo próbowali się wycofać. Widać było jak pociski rozrywają biegnących, jak odcinają ręce, urywają głowy, rozrywają ciała, a wybuchające wśród nich granaty moździerzowe dopełniały dzieła.

Ta jatka nie trwała dłużej nić trzydzieści minut. Całe pole pokryło się zabitymi, bądź rannymi żołnierzami, a kiedy zabito oficerów, garstka ocalałych porzuciła broń i uciekła.

 

Po południu na polu pokazało się około czterdziestu czołgów, które bardzo szybko ruszyły w stronę lasu. Maier był na to przygotowany. Jego osiem czołgów Panzer IV i cztery działa 88 mm okopane do wież czekały, kiedy rosyjskie czołgi znajdą się w polu rażenia. Tutaj po raz kolejny okazało się, jaką przewagę daje skuteczny zasięg znakomitych dział przeciwlotniczych kalibru 88, wykorzystywanych przez oddziały SS do zwalczania czołgów. Armaty mogły niszczyć czołgi przeciwnika z prawie dwóch kilometrów, a rosyjskie czołgi musiały podjechać na odległość pięciuset, sześciuset metrów, żeby ich ogień był skuteczny. Taka różnica plus bardzo duża celność niemieckich dział połączona z doświadczeniem załóg wystarczyła, żeby w ciągu kilku minut zlikwidować trzydzieści maszyn a pozostałe zmusić do odwrotu.

 

Kapitan przez dłuższą chwilę przeglądał przedpole, korzystając z dużej polowej lornetki, po czym wskoczył do okopu.

- No Hans na dzisiaj koniec. Wytłukliśmy kolejne stado tych barbarzyńców – Kapitan Hans Knotte uśmiechnął się.

- Miałeś dobrego czuja, żeby okopać się tu w lesie, a nie na polu.

- To logiczne, choć dowódcy pułku niezbyt się to spodobało.

- Kurt nie jest złym dowódcą, ale czasami zbyt dosłownie bierze rozkazy z góry, a te jak wiesz,

mówią krótko „ani kroku w tył”. To dobry pomysł na pewną śmierć i to chyba już do niego dotarło. Czasami musimy się wycofać, żeby nie dać się okrążyć. Tu w kotle demiańskim musimy być elastyczni tak długo, jak będzie to możliwe. Musimy zachować ludzi i sprzęt, bo inaczej nas zgniotą i wybiją do nogi.

 

Maier miał rację. Zamknięte w kotle niemieckie dywizje broniły się w okrążeniu, walcząc z o wiele większymi siłami Armii Czerwonej. Jednak mimo dużej przewagi Rosjanom nie udało się zniszczyć, ani nawet rozbić oddziałów niemieckich. Ci walczyli wręcz fanatycznie, a prym wiodła dywizja SS Totenkopf, która jeśli nawet cofała się, to każdy metr zdobytej ziemi kosztował AC bardzo wiele ludzi i sprzętu. Dzisiejszy dzień to potwierdził. Batalion Maiera liczący tylko trzystu czterdziestu żołnierzy rozniósł na strzępy cały rosyjski pułk piechoty, a także zniszczył trzydzieści czołgów przy stracie tylko dziesięciu żołnierzy i jednym uszkodzonym czołgu.

Kiedy obaj oficerowie odpoczywali, siedząc na trawie, zobaczyli biegnącego bardzo szybko Steinera. Ten jak tylko dobiegł do nich, krzyknął, nawet nie bawiąc się z regulaminowe meldowanie.

- Panie kapitanie musi pan iść ze mną. Natychmiast.

Następne częściOddział SS Część II Czarodziej

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (271)

  • krajew34 18.10.2018
    88 to jest kurcze działo... Skuteczne przeciw lotnictwu i czołgom. Najśmieszniejsze w tamtej wojnie było to, że czy to Niemcy, czy Ruscy to i tak po zobaczeniu co zrobiła druga strona, nazywali ich zwierzętami, choć sami lepsi nie byli. Czy to stalowi czy czerwoni, to jeden ciul dla biednych cywili, obie strony gwałciły, zabijały i plądrowały, usilnie przy tym próbowały wybielić siebie i zrzucając całą winę na drugich. Śmiesznością jest to, że zawsze pokazywali siebie, jako wyzwolicieli... Opowiadanie nawet całkiem, całkiem będę czytał dalsze rozdziały jeśli się pojawią.
  • Ozar 18.10.2018
    krajew34 dzięki za wizytę. Tak 88 to było istne cudo techniki, stosowane jeszcze z latach 60-tych. Co do zwierząt dokładnie tak było, jedni drugich mieli za coś gorszego. A co do gwałtów i grabieży to w zasadzie i Niemcy w ZSRR i AC w Polsce czy Niemczech robili to samo. Czy bedą dalsze odcinki nie wiem, bo to na razie taki eksperyment zainspirowany przez Cana.
  • krajew34 18.10.2018
    88 to jest kurcze działo... Skuteczne przeciw lotnictwu i czołgom. Najśmieszniejsze w tamtej wojnie było to, że czy to Niemcy, czy Ruscy to i tak po zobaczeniu co zrobiła druga strona, nazywali ich zwierzętami, choć sami lepsi nie byli. Czy to stalowi czy czerwoni, to jeden ciul dla biednych cywili, obie strony gwałciły, zabijały i plądrowały, usilnie przy tym próbowały wybielić siebie i zrzucając całą winę na drugich. Śmiesznością jest to, że zawsze pokazywali siebie, jako wyzwolicieli... Opowiadanie nawet całkiem, całkiem będę czytał dalsze rozdziały jeśli się pojawią.
  • Canulas 18.10.2018
    Spoko, Ozar. Szybko działasz. Oddziela tylko ten wstęp jakoś od treści wiodącej. Obadam w domu.
  • Ozar 18.10.2018
    Canulas a tak jakoś miałem pomysł i ździebko veny i spłodziłem coś tam.
  • Kapelusznik 18.10.2018
    Fabularka z Ozarem? Po tylu "ciekawostkach" no no.
    Jak na razie fajnie. Początek dobry jestem ciekawy jakie to monstrum wyciągniesz z rękawa.
    Totenkopf to znana jednostka SS. Znam ją głównie przez moje zainteresowanie Bitwą pod Kurskiem.
    Dziwi mnie że czerwoni nie zasypali ich pozycji obrony z katiusz czy ze swoich 120mm dział. Co jak co ale Artylerię to ruskie miały lepszą od szkopów. Czytałem że pod koniec wojny wermacht i ss używało 22 dział artyleryjskich o różnym kalibrze. Z czego 1 wojenne 107mm a nawet ukochaną 88.
    Mam nadzieję że pojawi się wyjaśnienie czemu czerwoni nie zasypali ich tonami pocisków.
    Oprócz tego - brak uwag.
    5
    Jakby co "Czerwony Styczeń" który teraz piszę zawiera obiecanych rewolucjonistów. Wkrótce dodam następny rozdział.
    Pozdrawiam
    Kapelusznik
  • krajew34 18.10.2018
    Jak znam czerwonych to pewnie obsługa katiusz popiła i nie miał kto strzelać. Niemcy pod koniec wojny byli wypaleni,a ich przeciwnicy czy to alianci czy komitet zbroili się nadal, stąd u osi używanie wszystkiego czego się dało.
  • krajew34 18.10.2018
    Choć na te marne alianckie czołgi 75mm czy też 88 ze spokojem dawały radę.
  • Kapelusznik 18.10.2018
    krajew34
    Powiedz to IS-3...
    Albo IS-7
    Albo T-44
    Pod koniec wojny sowieci mieli równie rewolucyjne uzbrojenie pancerne co w dwudziestoleciu, czy na początku wojny

    Co do załóg katiusz - może
    ale pozostaje tradycyjna artyleria, a z tego co pamiętam 120 i 152 były cholernie popularne
    Z taką siłą ogniową to żaden panzer IV się nie obroni... szczególnie ze to przecie 1942 rok. Do pojawienia się Tygrysa i Pantery na froncie wschodnim trzeba jeszcze poczekać.
    Pozdrawiam
  • krajew34 18.10.2018
    Kapelusznik nie myl aliantów z komiternem. Ruski to inna para kaloszy, ale przede wszystkim główna siłę pancerna stanowiły t-34 i inne T, a IS i 44 nie były tak liczne. A te standardowe czołgi, by uszkodzić niemieckie musiały podjechać nie samowicie blisko. Chociaż zgodzę się, że czołgi rosyjskie bardzo często były lepsze od niemieckich. Mówiąc o alianckim miałem na myśli brytyjskie, amerykańskie i tak dalej
  • Kapelusznik 18.10.2018
    krajew34
    Jambo był dobry
    Też ten brytyjski Crocodile miał niezłego kopa
    Amerykanie mieli tez najbardziej mobilne niszczyciele czołgów - znacznie lepsze od radzieckich, ale ze słabszym działem niż niemieckie - ale nadal miały niezłą siłę ogniową
  • krajew34 18.10.2018
    Kapelusznik wszystkie wymienione przez ciebie wozy, były mało liczne. M3 Lee, crusader, Sherman to były tę podstawowe, w których pociski wchodziły jak w masło
  • krajew34 18.10.2018
    Co do niszczycieli, mobilność i ogień to jedno, ale są niczym jeśli niemieckie strzelały dalej i celniej niszcząc je z łatwością
  • Kapelusznik 18.10.2018
    krajew34
    Sam nie wiem
    Jeśli miałbym wybrać między amerykańską siłą ognia i mobilnością, a niemieckimi super-nisczycielami, co były tak cięzkie że ich silniki się zapalały...
    to wybiorę amerykańców
  • krajew34 18.10.2018
    Kapelusznik w żywopłotach Normandii tę ciężkie niszczyciele były skuteczne, ale w porównaniu do japońskich, to wszystkie te wymienione czołgi to istne dzieła sztuki
  • krajew34 18.10.2018
    A StuG nie był taki super wolny, w końcu do blitzkriegu nie mogły być jakieś ciężkie słonie stosowane
  • Ozar 19.10.2018
    Kapelusznik Dzięki za wizytę. Co do zasypania ogniem artyleryjskim czy rakietami katiusz, to rzeczywiście taka nawała porządnie by osłabiła obronę niemiecką. Jednak tak w 1941 jak i w 1942 rosyjscy dowódcy dopiero uczyli się zarówno taktyki jak i strategi. W pierwszych dwóch latach stosowano się raczej do zasady "nas mnogo" i posyłano do ataku tysiące żołnierzy i setki czołgów praktycznie bez żadnego planu i bez żadnej taktyki. Bardzo dobrze pokazuje to film „Stalingrad”. Taki zupełnie bezsensowny atak świezych żołnierzy, z których czasami tylko co drugi miał broń. A artylerii też nie używano zbyt często. Nawały artyleryjskie poprzedzające atak to dopiero rok 1943 a głównie Operacja Cytadela, gdzie zaczęto już wyciągać wnioski z klęsk lat 41/42 i poprzedzać ataki zmasowanym ogniem tak artylerii jak i innych takich jak katiusze.
  • Ozar 19.10.2018
    krajew34 Rzeczywiście zarówno najliczniejsze u aliantów Shermany jak i T-34 były dość łatym celem dla 88 albo choćby stosowanych w Pantherach czy Stugach działa 75 mm.
  • Ozar 19.10.2018
    Kapelusznik bardziej IS 2 bo 3 nie brały udziału w wojnie (trafiły do służby dopiero w czerwcu 1945). IS 7 i T 44 to dopiero rok 1948/49. Co do artylerii czy choćby dział samobieżnych np. 152 mm to rzeczywiście trafienie z takiego potwora zmiatało nawet Tygrysa.
  • Ozar 19.10.2018
    Kapelusznik Prawda jest taka, że zarówno w 1941 jak 1942 roku Rosjanie mieli znacznie lepsze czołgi od Niemców. Bo wystarczy porównać N- Panzer II/III czy początkowe modele IV z t-34 czy takim potworem jak KW-1. To była przepaść.
  • Ozar 19.10.2018
    Kapelusznik Rzeczywiście amerykańskie niszczyciele czołgów np. M 18 Hellcat był niesamowicie szybki, ale pancerz z papieru i słabe działo. Taki Stug 3 był o niebo lepszy bo miał większy pancerz i lepsze działo.
  • Kapelusznik 19.10.2018
    Ozar
    Sowieci taktykę i strategię mieli
    Ale Ofensywną
    Defensywy się uczyli
    "Lodołamacz" Suworowa przeczytaj
    Rozszerza choryzonty w aspekcie frontu wschodniego
    Pozdrawiam
  • krajew34 19.10.2018
    Tu się zgadzam, że dewizą czerwonych był ciągły atak bez patrzenia na straty, zmasowany atak piechoty i sprzętu zmechanizowanego
  • Ozar 19.10.2018
    Kapelusznik hahahaha ja przeczytałem wszystko Suworowa, co nie znaczy że mu do końca wierze. Wg. niego Hitler uprzedził atak AC o kilka miesięcy i tym tłumaczy sukcesy Niemców. Pisze, że na linii frontu stały tylko oddziały nadające sie do ataku, że zlikwidowano całe linie obronne, opuszczono bunkry itd. Być może ma rację, ale nie ma potwierdzenia tego w znanych dokumentach.
  • Ozar 19.10.2018
    krajew34 Im się wydawało, że dadzą radę ilością. Mało tego mieli nawet przeliczniki ilu ludzi trzeba rzucić do ataku, żeby w strzelającym ogniem ciągłym MG 42 przegrzała się lufa którą trzeba było wymienić. Wysyłano do ataku np. batalion karny, MG strzelał aż lufa zrobiła się biała i trzeba było ją wymienić (w tym czasie karabin nie strzelał). Kiedy zamilkł wysyłano do ataku piechotę i ta albo zdążyła zająć niemieckie pozycję, albo nie. Jak nie powtarzano wszystko od nowa.
  • krajew34 19.10.2018
    Ozar o batalionie karnym mam parę rozdziałów, byli to idealni czyściciele pół minowych, jeśli Stalin chciał zaatakować przed Niemcami to czarno bym to widział z takim marnym poziomem armii i oficerów
  • Ozar 19.10.2018
    krajew34 To prawda ale wg. Suworowa chciał zaatakować lipiec/sierpień 1941 roku. Masz racje przy takim poziomie dowodzenia dostałby w dupę od Niemców i to bardzo szybko.
  • Kapelusznik 19.10.2018
    Ozar
    Masz modele czołgów i samolotów
    Bt-7
    I-16
    IŁ-2
    Tylko z tymi 3 maszynami da się udowodnić do czego szykowali się sowieci
    A że mieli klapki na oczach to zapomnieli o defensywie
    Wyjaśnia to ciągłe ataki
    Mimo wszystko w wojnie rewolucyjnej umieli się bronić
    Mieli taktykę tylko jej nie trenowali i nie rozwijali
  • Ozar 19.10.2018
    Kapelusznik No tak, ale taki Blitzkrieg zaskoczył zarówno nas w 1939 roku jak i Francję w 1940 a także Rosję w 1941 roku. Takie współdziałanie wojsk pancernych + artyleria + ataki Ju87 jako latająca artyleria jeszcze do końca 1942 roku przeważało na wschodnim froncie.
  • Ozar 19.10.2018
    Kapelusznik Wierz mi niemieckie niszczyciele typu Stug przewyższały rodzime produkty zarówno radzieckie jak i amerykańskie przynajmniej,niej o 10 lat. To była całkiem inna skala.
  • Kapelusznik 19.10.2018
    Ozar
    z tego co wiem to "Blitzkrieg" (po fakcie) pochodzi z wojny domowej w Rosji
    Okopy czy linia frontu odpadała - bo cały kraj był frontem
    Kawaleria, lotnictwo, taczanki - MOBILNOŚĆ
    To właśnie w tej wojnie powstała idea ofensywy w armii Czerwonej - a przynajmniej wszystko co przeczytałem na to wskazuje
    Pamiętaj że niemieccy czołgiści, lotnicy i ich dowódcy - szkolili się nie gdzie indziej, jak na poligonach kochanej mateczki Rosyji
    Jestem praktycznie pewny, że zarówno ZSRR jak i III Rzesza miały taką sama strategię
    - pierwszego uderzenia
    - rozbicia lotnictwa wroga
    - priorytetu jednostek pancernych
    Sowieci nie byli zaskoczeni "jak" zostali zaatakowani - mimo wszystko nie byli ślepi na sukcesy Niemiec w Polsce i Francji - ale przez sam fakt ataku
    A że sami się szykowali do ataku - całe zaopatrzenie mieli na granicy, to dostali w dupę
    - Wkurza mnie myślenie "byli nie gotowi do wojny"
    taaa
    "WOJNY DEFENSYWNEJ"
    Wojna ofensywna i defensywna to dwie różne pary kaloszy
    Ale masz już duże doświadczenie, więc jestem pewny że masz tego świadomość
    Wydaję mi się że DLATEGO że ruskie dali się zaskoczyć, Ruscy sami podtrzymują mit, żeby nie wyszło że tak naprawdę to mieli zamiar zrobić dokładnie to samo
    I wyszło im na zdrowie
    świat się śmieje
    A Rosja ma najlepszą armię do walki na terenach podbiegunowych i już jedne z najnowocześniejszych jednostek do ataku nuklearnego na świecie
    Czy twoim zdaniem mój sposób myślenia ma poprawne podstawy?
    Mało kto nawet próbował mnie zagiąć na temacie, ale wierzę że z tobą mogę poprowadzić satysfakcjonującą dyskusję
    Pozdrawiam
    Kapelusznik
  • krajew34 19.10.2018
    Kapelusznik Rosja wiedziała, ale Stalin nie chciał przyjąć wiadomości, że to Niemcy pierwsi zaatakowali, zaszył się na wieść o tym w swojej daczy,a jego ludzie ginęli. Co do blitzkriegu mógł mieć korzenie tam tylko dzięki tuchaczewskiemu, po jego śmierci cała armia legła w gruzach.
  • Kapelusznik 19.10.2018
    Ozar
    Stug...?
    ...
    Sam nie wiem czy 10 lat - skoro dość szybko niszczyciele czołgów przestały być używane
    II wojna światowa była 1 i ostatnim konfliktem gdzie masowo pojawiały się niszczyciele czołgów, czy nawet ciężkie czołgi - po niej to minęło trochę czasu i tylko MBT (Main battle tank) produkowano
  • krajew34 19.10.2018
    Po wojnie zmieniła się klasyfikacja czołgów, a niszczyciele przeszły do historii...
  • Kapelusznik 19.10.2018
    krajew34
    Śmierć generała nie sprawia że strategia upada
    A to że Stalin się zaszył...
    ...
    Jesteś absolutnym władcą ZSRR
    Przygotowujesz atak, który rozbije wrogów rewolucji i pozwoli ci "wyzwolić" Europe
    a po niej cały świat

    a tu Hitler mówi LOL i rozpiernicza ci oba rzuty strategiczne co miały ulicami Paryża przejechać\

    nie zaszyłbys się w daczy po takim czymś?
  • krajew34 19.10.2018
    Ich wywiad już kiedy wiedział o potencjalnym ataku tylko Stalin myślał, że on pierwszy zaatakuje
  • krajew34 19.10.2018
    Ale wraz z tuchaczewskim giną inni podobni mu dowódcy a wraz z nimi idea nowoczesnej armii
  • Kapelusznik 19.10.2018
    krajew34
    No właśnie

    "że pierwszy zaatakuje"

    Wiesz - szkopy też były pewne że lądowanie w Normandii to odwrócenie uwagi od uderzenia w najcieńszym przejściu kanału
  • krajew34 19.10.2018
    A to akurat mistrzostwo dezinformacji aliantów
  • krajew34 19.10.2018
    Kapelusznik zgodzę się z tobą, że Rosja szykowała się do wojny ofensywnej, tyle że Niemcy ich zaskoczyli tym atakiem, po Wielkiej czystce nie mieli wykwalifikowanych oficerów, a ci pozostali albo się bali lub mieli małe pojęcie o prowadzeniu wojny. Dlatego Niemcy tak głęboko weszli w głąb kraju.
  • krajew34 19.10.2018
    Dodatkowo Stalin nie wierzył żadnemu raportowi o planowej operacji Barbarossa
  • Kapelusznik 19.10.2018
    krajew34
    11maja - 19 września 1939!
    Bitwa pod Chałchin-Goł
    Dowódca: Żókow

    Używając zmasowanego ataku lotnictwa, artylerii oraz jednostek pancernych rozbija on armię japońską, poprzez oflankowanie i wymanewrowanie punktów obronnych wroga
    Powtórzę - 1939
    Połączony atak atak z ziemi i powietrza z naciskiem na jednostki pancerne - To przecie BLITZKRIEG
    A przecie ruskie czasu taktyki szkopów jeszcze nie miały


    Co do lądowania w Normandii to się zgodzę - dmuchane czołgi były genialnym pomysłem
  • Kapelusznik 19.10.2018
    krajew34
    mają dowódców - ale krótkowzrocznych
    Cały czas - ofensywa, ofensywa i ofensywa - a okopów nie umieją kopać
    nawet czerwonoarmistom w 1941 nie karabinów - A SAPEREK BRAKOWAŁO!
  • krajew34 19.10.2018
    Kapelusznik a to Żuków był, to co innego. A w tamtej bitwie brakowało broni pancernej, do walki używano butelek z benzyną, ruscy to bardziej koncentrowali się na wielkich uderzeniach w jednym punkcie frontu, by okrążyć przeciwnika
  • krajew34 19.10.2018
    Są wielkie podobieństwa tych dwóch taktyk
  • krajew34 19.10.2018
    Są wielkie podobieństwa tych dwóch taktyk
  • krajew34 19.10.2018
    Z tym żę AC nie martwiła się stratami i niepatrząc na nich parła na przód
  • krajew34 19.10.2018
    Z tym żę AC nie martwiła się stratami i niepatrząc na nich parła na przód
  • krajew34 19.10.2018
    Z tym żę AC nie martwiła się stratami i niepatrząc na nich parła na przód
  • Kapelusznik 19.10.2018
    krajew34
    Lekkie echo?
    XD
  • krajew34 19.10.2018
    Kapelusznik co jakiś czas mi ta strona wariuje niewiedząc czemu
  • Kapelusznik 19.10.2018
    krajew34
    Też mi się już to zdarzyło
  • krajew34 19.10.2018
    Podsumując:
    Zgodzę się, że Rosja była przygotowana do wojny ofensywnej, w samym zamyśle AC miała być armią ofensywną prującą naprzód. Z tym że według mnie w stosunku do czasów początkowych, tamten sprzęt zaczynał być już przestarzały w 1941 r. Taktyka Czerwonych i Niemców rzeczywiście zakładała ciągłe natarcie w celu okrążenia wroga, rozbicia go i ciągłego ataku wraz ze wsparciem z powietrza i morza. A głównymi jednostkami miały być pojazdy pancerne czyli czołgi. Niestety Stalin zlekceważył wszystkie wcześniejsze przesłanki i dał się zaskoczyć. Ruscy wiedzieli o możliwym ataku na nich, nawet Brytyjczycy im wysyłali listy z ostrzeżeniem.
  • krajew34 19.10.2018
    Rezultatem tego była wielka panika w 1941, gdzie zdesperowani dowódcy bez kodowania pytali się o rozkazy. Moim zdaniem rozkaz 227 był jedynym możliwym rozwiązaniem powstrzymania paniki wśród żołnierzy, choć gdyby skupili się na też na defensywie przy szkoleniu, mogli by tego uniknąć
  • krajew34 19.10.2018
    Rezultatem tego była wielka panika w 1941, gdzie zdesperowani dowódcy bez kodowania pytali się o rozkazy. Moim zdaniem rozkaz 227 był jedynym możliwym rozwiązaniem powstrzymania paniki wśród żołnierzy, choć gdyby skupili się na też na defensywie przy szkoleniu, mogli by tego uniknąć
  • Kapelusznik 19.10.2018
    krajew34
    Przestarzały sprzęt?
    Szkopy wciąż używają Pz.38(t) - czeski z 1938 - też przestarzały
    Pierwsze pz IV również - nie miały jeszcze tak dobrych dział.
    Poczytaj relacje generałów niemieckich - bali się czy silniki będą na tyle żywotne by w ogóle do Moskwy dojechać
    Niemcy używali przestarzałych czołgów od 2 lat
    Sowieci mieli stare - ale "świeże" wyposażenie
    Wiesz Bt-7 i Pz-3 maja podobne możliwości
    Lotnictwo podobnie: I-16 to 33 rok, a ma dwa działka 20mm
    Mimo że wolniejszy, ma większą silę ognia niż ówczesne bf i hurricany
  • krajew34 19.10.2018
    Kapelusznik No nie wiem, ja czytałem zupełnie coś innego , samoloty radzieckie były o wiele mniej zwrotne i toporniejsze do pilotowania niż niemieckie
  • krajew34 19.10.2018
    Kapelusznik No nie wiem, ja czytałem zupełnie coś innego , samoloty radzieckie były o wiele mniej zwrotne i toporniejsze do pilotowania niż niemieckie
  • krajew34 19.10.2018
    Taki Łag na przykład
  • krajew34 19.10.2018
    I-16 zależy jaki typ, ten myśliwski miał tylko dwa km
  • Kapelusznik 19.10.2018
    krajew34
    Nie musiały być
    Miały rozwalić lotnictwo wroga na ziemi i siekać piechotę z tych wszystkich działek na dziobie
    Kolejny dowód ze sowieci do ofensywy się szykowali
  • Kapelusznik 19.10.2018
    krajew34
    Nie
    I-16 miał albo 4 KM
    albo 2 km i 2 działka 20mm
    Ta druga wersja była bardziej popularna z wiadomych przyczyn
  • krajew34 19.10.2018
    Kapelusznik
    I-16 typ 1 - samolot myśliwski z 1934r., seryjna wersja prototypu CKB-12. Silnik gwiazdowy 9-cylindrowy M-22 o mocy 355 kW (480 KM); Uzbrojenie: 2 k.m. SzKAS 7,62 mm.
    I-16 typ 4 - samolot myśliwski z 1934r., seryjna wersja prototypu CKB-12 bis. Silnik gwiazdowy 9-cylindrowy M-25 o mocy 515 kW (700 KM); Uzbrojenie: 2 k.m. SzKAS 7,62 mm;
    I-16 typ 5 – ulepszona wersja I-16 typ 4 z 1935r., w której zmieniono system chłodzenia silnika. Uzbrojenie jw. + bomby o masie 200 kg
    I-16 typ 6 - samolot myśliwski z 1937r. silnik gwiazdowy M-25A o mocy 537 kW (730 KM) Uzbrojenie: 2 k.m. SzKAS 7,62 mm;
    I-16 typ 10 - samolot myśliwski z 1937r. silnik gwiazdowy M-25V o mocy 552 kW (750 KM). Uzbrojenie: 4 k.m. SzKAS 7,62 mm, bomby o masie 200 kg
    I-16 typ 17 - wersja rozwojowa I-16 typ 10 z 1938r. wyposażona w silnik M-25W o mocy 780 KM i uzbrojona w 2 działka SzWAK i 2 k.m. SzKAS. Istniała możliwość podwieszenia bomb o masie do 200 kg. Był to pierwszy radziecki samolot uzbrojony w 2 działka kal. 20 mm.
    I-16 typ 17 „Szturmowik”- samolot myśliwsko-szturmowy z 1938r. uzbrojony w 2 działka SzWAK 20 mm, 2 k.m. SzKAS i 1 BS7,62 mm, bomby o masie 200 kg lub 6 niekierowanych pocisków rakietowych RS-82.
    I-16 typ 18 - samolot myśliwski z 1938r. silnik gwiazdowy M-62R o mocy 677 kW (920 KM); 4 k.m. SzWAK 7,62 mm, bomby o masie 200 kg;
    I-16 typ 24 - samolot myśliwski z 1939r. silnik gwiazdowy M-63 o mocy 684 kW (930 KM). Uzbrojony w 2 działka 20 mm, 2 k.m. 7,62 mm, bomby o masie 200 kg;
    I-16P - samolot myśliwski z 1936r., modyfikacja I-16 typ 5 z silnikiem Wright Cyclone F-3, uzbrojony dodatkowo w 2 działka SzWAK 20 mm ze zwiększonym zapasem amunicji. Nie budowany seryjnie.
    I-16TK - samolot myśliwski z 1939r. silnik gwiazdowy M-25TK o mocy 552 kW (750 KM) ze sprężarką TK umożliwiającą działania na dużej wysokości. Uzbrojony w 4 k.m. SzKAS 7,62 mm. Nie budowany seryjnie.
  • krajew34 19.10.2018
    Kapelusznik
    I-16 typ 1 - samolot myśliwski z 1934r., seryjna wersja prototypu CKB-12. Silnik gwiazdowy 9-cylindrowy M-22 o mocy 355 kW (480 KM); Uzbrojenie: 2 k.m. SzKAS 7,62 mm.
    I-16 typ 4 - samolot myśliwski z 1934r., seryjna wersja prototypu CKB-12 bis. Silnik gwiazdowy 9-cylindrowy M-25 o mocy 515 kW (700 KM); Uzbrojenie: 2 k.m. SzKAS 7,62 mm;
    I-16 typ 5 – ulepszona wersja I-16 typ 4 z 1935r., w której zmieniono system chłodzenia silnika. Uzbrojenie jw. + bomby o masie 200 kg
    I-16 typ 6 - samolot myśliwski z 1937r. silnik gwiazdowy M-25A o mocy 537 kW (730 KM) Uzbrojenie: 2 k.m. SzKAS 7,62 mm;
    I-16 typ 10 - samolot myśliwski z 1937r. silnik gwiazdowy M-25V o mocy 552 kW (750 KM). Uzbrojenie: 4 k.m. SzKAS 7,62 mm, bomby o masie 200 kg
    I-16 typ 17 - wersja rozwojowa I-16 typ 10 z 1938r. wyposażona w silnik M-25W o mocy 780 KM i uzbrojona w 2 działka SzWAK i 2 k.m. SzKAS. Istniała możliwość podwieszenia bomb o masie do 200 kg. Był to pierwszy radziecki samolot uzbrojony w 2 działka kal. 20 mm.
    I-16 typ 17 „Szturmowik”- samolot myśliwsko-szturmowy z 1938r. uzbrojony w 2 działka SzWAK 20 mm, 2 k.m. SzKAS i 1 BS7,62 mm, bomby o masie 200 kg lub 6 niekierowanych pocisków rakietowych RS-82.
    I-16 typ 18 - samolot myśliwski z 1938r. silnik gwiazdowy M-62R o mocy 677 kW (920 KM); 4 k.m. SzWAK 7,62 mm, bomby o masie 200 kg;
    I-16 typ 24 - samolot myśliwski z 1939r. silnik gwiazdowy M-63 o mocy 684 kW (930 KM). Uzbrojony w 2 działka 20 mm, 2 k.m. 7,62 mm, bomby o masie 200 kg;
    I-16P - samolot myśliwski z 1936r., modyfikacja I-16 typ 5 z silnikiem Wright Cyclone F-3, uzbrojony dodatkowo w 2 działka SzWAK 20 mm ze zwiększonym zapasem amunicji. Nie budowany seryjnie.
    I-16TK - samolot myśliwski z 1939r. silnik gwiazdowy M-25TK o mocy 552 kW (750 KM) ze sprężarką TK umożliwiającą działania na dużej wysokości. Uzbrojony w 4 k.m. SzKAS 7,62 mm. Nie budowany seryjnie.
  • krajew34 19.10.2018
    Nic im nie przyszło z mocnego uzbrojenia, jeśli i tak w przestworzach przewagę mieli Niemcy ze wzgledu na zwrotniejsze maszyny i lepszą taktykę
  • krajew34 19.10.2018
    Jeśli to porównujesz do Panzera III
    "Obydwie strony dysponowały zróżnicowanym sprzętem pancernym. W skład sił wchodziły zarówno nowoczesne czołgi jak i pojazdy, które najlepsze lata miały już za sobą. Po stronie radzieckiej było dużo pojazdów, które nie nadawały się do prowadzenia walk w nowoczesnym teatrze działań. Były lekko opancerzone i uzbrojone, a także często powolne i nieradzące sobie w ciężkim terenie. Do tego typu pojazdów można zaliczyć czołgi klasy BT. Były to czołgi lekkie, które miały możliwość poruszania się na gąsienicach, a także bez nich na samych kołach. Cechowały się dużą prędkością, ale słabym uzbrojeniem i opancerzeniem. Pancerz miał od 6 do 22 mm, a uzbrojenie stanowiła głównie armata kalibru 45 mm oraz od 1 do 3 karabinów maszynowych 7,62 mm. Była to ślepa droga w rozwoju czołgów. Próbowano modernizować ten czołg, ale nie spełniał on w pokładanych w nim nadziei.

    Kolejnym przykładem przestarzałego radzieckiego czołgu jest T-26. To także czołg lekki, ale dużo wolniejszy od swojego kolegi klasy BT. Był podobnie słabo opancerzony i uzbrojony. Pancerz w najcieńszym miejscu miał 6 mm, a w najgrubszym 20 mm. Uzbrojony był także w armatę kalibru 45 mm, ale posiadał tylko od 1 do 2 karabinów maszynowych kalibru 7,62 mm."
  • krajew34 19.10.2018
    Ale zgodzę się, że Panzer 38 t oraz Panzer II nie były wyzwaniem dla innych rosyjskich czołgów T-34 czy też KW
  • krajew34 19.10.2018
    Tak czy siak, głównym atutem Niemców były radiostacje w czołgach oraz dobre zarządzanie
  • Kapelusznik 19.10.2018
    krajew34
    co do czołgów się nie zgodzę bo niemieckie miały za sobą 2 lata działań wojennych
    ...
    ale fakt radiostacje i zarządzanie szkopy miały lepsze
  • krajew34 19.10.2018
    Kapelusznik czołgi od T-34 były o niebo lepsze od niemieckich, szczególnie z tym specjalnym rodzajem pancerza, kurcze zapomniałem jak on fachowo się nazywał. Wszystkie czołgi przed T-34 moim zdaniem ustępowały niemiecki pod względem pancerza i kalibrem oraz celnością nazistowskich dział. W końcu Niemcy, musieli zbudować nowe czołgi, gdy zobaczyli KW i T-34. Ach T-34/84 to było coś, a już o KW nie wspomnę
  • krajew34 19.10.2018
    od T-34 mam namyśli od czasu stworzenia tego czołgu
  • Ozar 20.10.2018
    Kapelusznik, krajew, jolka, Marbe, Canulas i nni chętni do dyskusji. Proponuje przenieść dyskusje na moje podwórko czyli historia na forum żeby nie zajmować głównej strony. Przenieście swoje ostatnie wpisy szczególnie krajew, kapelusznik i Can i Marbe żeby nie trzeba było z odpowiedziami patrzeć tutaj.
    Tam będziemy mogli spokojnie podyskutować a nie będzie zawalania głównej strony
  • Canulas 20.10.2018
    Ozar, ja komentuję tekst nie wchodząc w niuanse historyczne, więc dzięki za zapro, ale wiesz
  • Ozar 20.10.2018
    Canulas Oki sorka napisałem apel do wszystkich t6ak z automatu, żeby nie zaśmiecać głównej strony
  • Canulas 20.10.2018
    Ozar, bez przesady. Gowboburze mają po 300 komentarzy, a wy chociaż medytorycznie
  • Ozar 20.10.2018
    Ozar Wiem, ale pamietam jak mnie zjechał NUN za zaśmiecanie głównej strony
  • Nuncjusz 20.10.2018
    Ozar to akurat nie jest zaśmiecanie. Przyjabałem się, że mnie wywołujesz? Nie rób ze mnie debila, bo bez powodu się nie przypierdalam
  • Nuncjusz 20.10.2018
    a to, że postanowiłeś przenieść dyskusję na forum, to już Twój wybór i Twoja sprawa. W sumie słusznie, bo komentarze już dawno przestały dotyczyć stricte tekstu opublikowanego, ale nić by się nie stało, jakbyście zostali sobie tutaj. Nic mi do tego
  • krajew34 20.10.2018
    I tak cieżko było się połapać w odpowiedziach, choć nie spodziewałem się, że się tak rozpiszę
  • Ozar 21.10.2018
    Nuncjusz nie złość się ale tak sobie pomyślałem że akurat czolgi i samolty to nie interesują wielu na tym portalu i dlatego przeniosłem temat.
  • Nuncjusz 21.10.2018
    Ozar spoko, ale nie przypisuj mi tego co nie miało miejsca. Jakbym miał o to wkurwa, wyjechałbym ci od razu a nie czekał nie wiem na co
    ps
    mimo że nie jestem fanem tego tematu, to jednak sledziłem dośc pilnie co tu sobie piszecie
  • Ozar 21.10.2018
    Nuncjusz Temat pod hasłem kto miał lepszy sprzęt jest tak wielki jak ocean bo trzeba by konkretnie porównywać czolgi samoloty dziala itd. Jednak prawda jest taka że w latach wojny postęp techniczny był oszałamiający. Wystarczy porównywać Tygrysa z takim Panzer 1 walczącym w 1939 przeciwko nam. Ten wóz to był praktycznie oklepanym blachom traktorem z doczepionym karabinem maszynowym.
  • Nuncjusz 21.10.2018
    Ozar wszelkie wojny prowokują postęp. Gdyby nie one człowiek raczej nie poleciałby w kosmos już w latach sześćdziesiątych. To jest ten plus z mordobicia się samców
  • krajew34 18.10.2018
    Ale Churchill czołg dawał radę, choć był niesamowicie wolny, a te lepsze czołgi zostały wprowadzone w środku i na koniec wojny, nie miały aż takiego wpływu na samą wojnę
  • Ozar 19.10.2018
    Churchil nie był złym czołgiem. Całkiem nieźle uzbrojony i mający dość dobry pancerz. Jednak był bardzo wolny a to spora wada. Niemcy mieli czas żeby go obejść i zaatakować od tyłu.
  • krajew34 19.10.2018
    Ozar napewno lepszy od Valentine czy crusader. A te ich działa czołgowe...
  • jolka_ka 18.10.2018
    Krajew i Kapelusznik, ale fajnie Was poczytać. Skąd to wszystko wiecie?;D
  • krajew34 18.10.2018
    Masa książek przeczytana, filmów dokumentalnych, gier i innych. tak jakoś wszystko do głowy weszło.
  • Kapelusznik 18.10.2018
    Studia historyczne, zafascynowanie II wojną światową od... 13 roku życia? Może 12. masa książek przeczytana, programy i filmy obejrzane, muzea odwiedzone i dyskusje przeprowadzone...
    ...
    No i gry - przyznaję się bez bicia - jestem mimo wszystko tylko prostym facetem do jasnej cholery!
    Choć szczerze, wydaję mi się że jak Ozar by się dołaczył to dopiero byłaby dyskusja!
    pozdrawiam
  • krajew34 18.10.2018
    Kapelusznik zgadzam się ozar mógłby wiele wnieść do dyskusji, ja II wojną się tak zainteresowałem od 4 klasa podstawówki, kuzyn był i jest wielkim fanem historii, jeździ na rekonstrukcje, ma nawet replikę mausera i od niego się zaraziłem takimi zainteresowaniami
  • Kapelusznik 18.10.2018
    krajew34
    Ja jak byłem małym zobaczyłem "czterech pancernych i psa" oraz "jak rozpętałem II wojnę światową" i w przeciwieństwie do innych - zacząłem zadawać pytania i czytać - no i teraz jestem Tu...
  • krajew34 18.10.2018
    Kapelusznik klasyki, ja to jeszcze lubiłem stawka większa niż życie, a w czterech pancernych smuciła mnie śmierć tego fajnego ruska
  • Kapelusznik 18.10.2018
    krajew34
    Pamiętam go, walić ze komuch, postacią był zarąbistą!
    Polecam ci porównać amerykański film "battle of the bulge" z "czterema pancernymi"
    Cholerny Polski serial za komuny ma lepszą produkcję niż ten film z Hollywood XD
  • krajew34 18.10.2018
    Kapelusznik lepsze od prawie wszystkich filmów hollywoodzkich, gdzie główna atrakcja to efekty specjalne, tam to człowiek się z bohaterami zżywał
  • Ozar 19.10.2018
    krajew34 W czterech pancernych rzeczywiście było sporo sprzętu i jeśli chodzi o ruskie to wszystko prawie było historyczne. Co do niemieckich to trochę przeginali czasami, bo zazwyczaj Rudy walczył z Tygrysami (takie przerobione prymitywnie T-34, albo Is -2) A amerykańskie filmy to zazwyczaj kompletny bajzel sprzętowy szczególnie widać to choćby w całkiem zresztą dobrym filmie pt. "Bitwa o Ardeny" Tak zarówno Amerykanie jak i Niemcy walczą amerykańskimki czołgami z lat 50-tych. Do przedstawienia głównego trzonu niemieckich sił pancernych, które w tym filmie stanowią Tygrysy Królewskie (PzKpfw VI B Königstiger), użyto amerykańskiego czołgu M47 Patton. Model ten był produkowany po 1945 roku (dokładnie 1950).
  • krajew34 19.10.2018
    Ozar no wiele razy łapie się przy oglądaniu co oni za sprzęt tam wstawiają, przeważnie dają albo za nowe albo takie, co to naprawdę były produkowane w mniejszych ilościach, a filmie pojawiają się wiele razy. Z tego co słyszałem ten tygrys królewski miał wiele wad technicznych i podobnie jak pantera szybko się psuł, ruscy podwzgledem technicznym mieli lepsze czołgi, które ciągle wyprzedzały o krok panzery, minusem były dość nieskuteczne działa z dalekiego dystansu, co wykorzystywali Niemcy prując do nich z daleka. Niestety niemieli szans w starciu z ogromną przewagą liczbną wroga zarówno pod względem czołgów jak i ludzi.
  • krajew34 19.10.2018
    Za to w stawce większej niż życie w jednej ze scen użyto AK-47, jak ja to zobaczyłem... Chyba chcieli by to wyglądało jak PPSz z magazynkiem łukowy ale spiepszyli to.
  • Ozar 19.10.2018
    krajew34 Tygrys był znakomitym czołgiem, jestem jego wielbicielem od lat (mam jeżdżący model taki na 50 cm). Jednak był bardzo skomplikowany, czasami wręcz nie dopracowany do końca. Podobnie było z Pantherą. Panther pod Kurskiem więcej się popsuło niż zostało zniszczonych przez ruskich.
    Napisałeś że ruskie były pod względem technicznym lepsze. To nieprawda. Ruskie robili totalne prymitywy. Taki Tygrys pod względem technicznym przewyższał ruskie nawet IS-2/3/4/5 o co najmniej 10 lat. Podobnie było z amerykańskimi, czy brytyjskimi. Niestety ich zaawansowanie techniczne było wadą bo jak wiesz im więcej nowinek technicznych tym więcej rzeczy może sie popsuć. A co do zasięgu, to Tygrys niszczył T-34 czy Shermana już od 1500 metrów, a nawet były przypadki że z 2000 . Rekord należy o ile dobrze pamiętam do załogi czołgu Tygrys z dywizji Hitlerjugent. Jego załoga trafiła i zniszczyła Shermana z odległości 2450 metrów. Natomiast zarówno T-34 jak i Sherman w zasadzie nie miały szans przebić pancerza Tygrysa nawet z kilku metrów (znam przypadek że strzelali w lesie z 10 metrów i pocisk się odbił. Jedyna szansa zniszczenia kota to zajście go z tyłu i strzał ale też z nie więcej jak 300/400 metrów. Na jednym z Tygrysów które widziałem na zdjęciu było 226 śladów po trafieniach różnymi pociskami ale żaden nie przebił pancerza.
  • Ozar 19.10.2018
    krajew34 W czterech pancernych tez jest w scenie kiedy Grigorij strzela z barki serią z Kałacha. No ale zawsze coś się może trafić.
  • krajew34 19.10.2018
    Ozar jeśli chodzi o to strzelanie Ruskich, to chodziło mi o strzelanie do zwykłych panzerow, takich jak 4 czy 3, z tygrysem nie mieli szans, mogli jedynie pukać o jego pancerz. Albo wyjść z czołgu i spróbować z butelką benzyny
  • krajew34 19.10.2018
    Ozar no niby tak, ale dla wprawnego oka taki szczegół trochę irytuję, jednak ten film o stawce większej niż życie, jest totalnie beznadziejny i trzyma już poziomu serialu. A co do jak rozpętałem drugą wojnę, wciąż mam scenw, gdy Franek ma przedstawić się przed Niemcem :)
  • Ozar 19.10.2018
    krajew34 Ale dokładnie tak samo było w latach 1941/1942 i wiosna 43 gdy niemieckie działa ppanc, albo czołgowe tak samo bezskutecznie próbowały zniszczyć KW-1. Zdarzało sie tak że 1/2/3 takie potwory zatrzymywały atak pułku pancernego i dopiero jak skończyła się amunicja, albo ktoś trafił w napęd niszczono KW po prostu oblewając go benzyną, albo okładając minami. Tygrys był własnie odpowiedzią na KW, a Panthera na T- 34 i dopóki ich nie było to ruskie czołgi były lepsze i groźniejsze.Jednak Niemcy zwyciężali. Dlaczego? Głównie z dwóch powodów. Po pierwsze mieli lepszą taktykę, lepszych dowódców itd. a po drugie każdy ich czołg miał radiostację i mogli sie porozumiewać w trakcie bitwy. U ruskich zdarzało sie tak, że tylko dowódca miał radiostację a załogi czołgów nie i dlatego trudno im było np. reagować na to co sie działo na polu bitwy. Czyli zwyciężała taktyka + wyszkolenie załóg.
  • Ozar 19.10.2018
    krajew34 Stawka to też mój ulubiony serial, pomijam wszelkie naleciałości komunistyczne itd. To był rzeczywiście najpierw teatr. Pierwsze odcinki były kręcone z myślą o teatrze, dopiero później zrobiono z tego serial filmowy. Oczywiście robiono tam z Niemców idiotów i głupków ale zarówno gra aktorów jak i pomysły na odcinki były bardzo dobre.
  • krajew34 19.10.2018
    W końcu samo urraaa i do przodu nie wystarczyło do wygrania, większość przecież lepszych oficerów w tym marszałek tuchaczewski zostało straceni w wielkiej czystce, zostali sami aparatczycy i nieudolni. Armia Czerwona miała od początku wielki potencjał, już przed ii wojną dzięki tuchaczewskiemu miała wielką siłę, jednak po jego śmierci popadła w ruinę, co pokazała wojna z Finlandią
  • Ozar 19.10.2018
    krajew34 Dokładnie tak. Wielka czystka w AC doprowadziła praktycznie do jej olbrzymiego osłabienia. W latach 1937–1939 zabito, albo aresztowano i zesłano do łagrów:
    3 marszałków ZSRR: (Michaił Tuchaczewski, Wasilij Blücher, Aleksandr Jegorow),
    6 dowódców armii (komandarmów) I rangi: (Iwan Biełow, Pawieł Dybienko, Iwan Fiedko, Jona Jakir, Michaił Frinowski, Ijeronim Uborewicz), 2 komisarzy wojskowych (armkomów) I rangi, 2 dowódców marynarki (fłagmanów fłota) I rangi,
    12 dowódców armii (komandarmów) II rangi (m.in. Jakow Ałksnis, Nikołaj Kaszyrin, August Kork), 2 dowódców marynarki (fłagmanów fłota) II rangi (Iwan Kożanow, Piotr Smirnow-Swietłowski), 15 komisarzy wojskowych (armkomów) II rangi.
    Pozostali "tylko mierni, ale wierni"
    To się zemściło kiedy w czerwcu 1941 roku Niemcy uderzyły na ZSRR. Ci wierni byli kiepskimi dowódcami i nie potrafili dowodzić. To dlatego Niemcy w pierwszych miesiącach wojny odnosili tak wielkie i tak łatwe zwycięstwa.
  • Ozar 19.10.2018
    Ja siedzę w II wojnie św. od 25 lat i czytam i czytam i czytam. A do tego oglądam wszystko co się da. W końcu człowiek ma jakąś wiedzę.
  • krajew34 19.10.2018
    Jeśli chodzi o czystkę, to Stalin tak jakby obciął sobie ręce swoją paranoją, u Wołoszańskiego czytałem pewną anegdotkę, gdzie żołnierz z jego straży nie chcąc budzić uwielbianego wodzą, kazał uszyć żonie wytłumione powłoke na buty. Został rozstrzelany za próbę zabójstwa, bo Stalin go nie słyszał
  • Ozar 19.10.2018
    krajew34 To nie dowcip to prawda. Wódz uznał że żołnierz chciał go podejść tak żeby go nie usłyszał.
  • krajew34 19.10.2018
    Znając charakterystykę wąsacza też uwierzyłem w tę anegdotę bez problemu
  • Ozar 19.10.2018
    krajew34 Dokładnie. Wujaszek Józef miał bzika na tle zamachów. Wszędzie widział zamachowców i wielu ludzi straciło życie tylko dlatego, że wódz widział w nich jakieś zagrożenie. Jednak to domena wszystkich dyktatorów. Każdy z nich boi się, czy ktoś nie będzie chciał pozbawić ich życia i wejść na ich miejsce. To właśnie wykorzystali Niemcy podrzucając Stalinowi "dowody" na rzekomy spisek marszałka Tuchaczewskiego.
  • krajew34 19.10.2018
    Strzał w dziesiątkę, w końcu usunęli reformatora jego armii, może gdyby żył AC przysporzyła już by więcej strat na początku operacji Barbarossa.
  • Ozar 19.10.2018
    krajew34 Tak. Tuchaczewski był takim Guderianem i Mansteinem w jednej osobie, pewnie dlatego Niemcy chcieli się go pozbyć, co zresztą udało im się całkowicie, a do tego doprowadzili do wyrznięcia co lepszych oficerów AC. Kiedy uderzyli w czerwcu 1941 roku oddziałami AC dowodzili mierni, ale wierni. Skutek znamy.
  • Ozar 20.10.2018
    krajew34 Kapelusznik, krajew, jolka, Marbe, Canulas i nni chętni do dyskusji. Proponuje przenieść dyskusje na moje podwórko czyli historia na forum żeby nie zajmować głównej strony. Przenieście swoje ostatnie wpisy szczególnie krajew, kapelusznik i Can i Marbe żeby nie trzeba było z odpowiedziami patrzeć tutaj.
    Tam będziemy mogli spokojnie podyskutować a nie będzie zawalania głównej strony
  • Canulas 19.10.2018
    "Na szczęście znali drogę i po kilkunastu minutach do szli do miejsca, gdzie zamajaczyły w strugach ruiny jakieś starej budowli. " - doszli.

    "- Pójdę się rozejrzeć – Steiner tylko skinął głową. Przykucnęli. Tutaj przynajmniej nie wiało tak mocno. Po kilku minutach zza rogu wypadł, a właściwie wytoczył się Max." - brak kropki po "rozejrzeć".

    "- Georg idź ty, bo od niego chyba na razie niczego się nie dowiemy – Steiner wskazał na kaprala Guderiana." - i tu też.

    "Zrobiło mu się nie dobrze, ale zebrał się w sobie i ledwo powłócząc nogami, wyszedł na zewnątrz. " - niedobrze.


    Ok. Na razie tyle, bo już zaczynam pracę, ale od strony treści - rewelacja. Dużo lepsze od Kuźniecowa plus bardzo fajne dialogi. Pięć daję już teraz, a doczytam i dokemtuje wieczorem.
  • Ozar 19.10.2018
    Canulas dzięki że stykło. Błędy poprawie. Jeszcze raz wielkie dzięki, bo dzięki tobie odzyskałem chęć do pisania fantasy, a nawet mam już pomysł na dalszą część.
  • Canulas 19.10.2018
    Ozar, noo ja również dziękuję za lekturę i przepraszam za komentarzową lakoniczność, ale już zaczynałem robotę.
  • Freya 19.10.2018
    Jeśli nie będziesz zanadto odbiegać od fabuły historycznej, to ostatecznie powinien nastąpić wpierdol dla formacji niemieckiej. Wyrwanie się z okrążenia było iluzorycznym sukcesem - okupionym ogromnymi stratami własnymi. Chyba na tej kanwie będziesz budować kolejne epizody swego opka.
    Zakładam, że znowu Predator spotkał się z Obcym i zrobili se kebaba - z tego co było pod ręką...
    Ew. mógł se troszku pohasać Jabberwocky, bo mu było cuś nie teges :) Pzdr.
  • Ozar 19.10.2018
    Freya No niestety nie, bo to ma być fantasy więc teraz bohaterzy wkroczą do świata fantasy to tyle bo nie chcę zdradzać dalszych odcinków, choć one są na razie tylko w głowie.
  • krajew34 19.10.2018
    Ozar tylko żeby nie było, jak w pewnym anime którym oglądałem, jak to Hitler został przeniesiony do innego świata i stworzył tam imperium... :)
  • Ozar 19.10.2018
    krajew34 No jesteś blisko ale "Pomysł na opowiadanie wymyślił Canulas i za to jestem mu bardzo wdzięczny. Według zamysłu to ma być takie połączenie fantasy z II wojną." to pierwsze zdanie tekstu. Własnie o to chodzi, choć mam nadzieję zrobić to z sensem.
  • Canulas 19.10.2018
    Ozar, nie spojleruj. Niech se odkrywa zgodnie z fabułą
  • Canulas 19.10.2018
    Ale bardzo podoba mi się tak tylko dodam, opis porozrywanych ciał. Fajny zabieg ze zwróceniem uwagi, że czesci ciała są jeszcze w resztkach mundurów. Niby nic, ale działa na wyobraźnię i obrazuje skalę.
  • Ozar 19.10.2018
    Canulas Hm dzieki takie słowa z twoich ust, to działa na mnie bardzo motywująco.
  • krajew34 19.10.2018
    Ja to jestem ciekawy, czy z bohaterów zrobisz nazistowskich fanatyków, czy pokażesz ich jako zwyczajnych ludzi...
  • Ozar 19.10.2018
    Wiesz, Waffen SS to byli fanatycy. Tak byli wychowani i szkoleni. Zobaczymy to na razie tworzę dalszy ciąg. Jednak to byli zwykli ludzie, mimo propagandy i wpajania im na okrągło że są elitą przeżywali wszystko tak samo jak każdy człowiek i tak chyba napisze.
  • krajew34 19.10.2018
    Ozar fajnie pokazała to fabryka zła, że ci stalowi też byli ludźmi, ale z fanatyzmu niektórzy też się wyleczyli. Niektórzy na siłę, jeszcze inni podwplywem klęsk, a co najmniej liczni po zobaczeniu okropieństw
  • Ozar 19.10.2018
    krajew34 Dokładnie tak, podobnie jak "Fabryka Oficerów" Kirsta. Czasami ci fanatycy z powrotem stawali sie normalnymi ludźmi, ale w większości niestety nie i walczyli do końca, wiedząc że wojna jest przegrana.
  • krajew34 19.10.2018
    Ozar czytałem , jeszcze była o jakieś dywizji niemieckiej bodajże tego samego autora, przypadło mi to bardzo do gustu
  • Ozar 19.10.2018
    krajew34 przeczytaj 08/14 to o szkoleniu oficerów Wehrmachtu.
  • krajew34 19.10.2018
    Ozar jak mi się ze chce przejść do biblioteki, bo nie papierowe ciężko mnie się czyta :)
  • Ozar 19.10.2018
    krajew34 To tak jak ja. Nie lubie czytać z ekranu.
  • MarBe 20.10.2018
    Pod tekstem pojawiło się dużo różnych komentarzy, które znacznie rozbudowały sam tekst.
    Moim zdaniem największe straty ponieśli czerwoni w wyniku swojej polityki nie szanującej życia zwykłych żołnierzy i oni cały czas to odczuwali na sobie. Natomiast SS było hołubione w narodzie niemieckim i wyniesione do pozycji półbogów, więc już przed starciem mieli znaczną przewagę.
  • Aisak 20.10.2018
    Czy któryś z fascynatów jechał czołgiem?
    Że tak sikacie ze szczęścia?
  • krajew34 20.10.2018
    Nie sikacie, a prowadzimy dyskusje o historii i nie chodzi o sam czołg jako o pojazd, ale o jego rolę w konfliktach
  • krajew34 20.10.2018
    Nie sikacie, a prowadzimy dyskusje o historii i nie chodzi o sam czołg jako o pojazd, ale o jego rolę w konfliktach
  • Freya 20.10.2018
    Czołgiem fajnie się jeździ, tylko trzeba mieć gdzie - ma dobrze amortyzujące zawieszenie. Nawet na wertepach. Naprawdę niezła frajda... pod warunkiem, że nie trzeba zacząć strzelać czy rozjeżdżać ludzi. Chociaż z tym też może być różnie, wielu zaciągających się na misje zagraniczne, to delikatnie mówiąc - dziwni ludzie :)
  • Ozar 20.10.2018
    Freya, Aisak zapraszam do mojego watku na forum, bo tu nie chcę głównej strony zajmować.
  • Ozar 20.10.2018
    Uwaga!!! Taka informacja dla wszystkich zainteresowanych II wojną. Mam sporo artykułów o generałach i marszałkach niemieckich i radzieckich. Jednak są to molochy po 15-20 stron opisujące całą ich historię. Z tego powodu nie wrzucałem ich tu na opowi. Jednak jak beda chętni mogę wrzucić. Jako pierwszy byłby Feldmarszałek Erwin von Manstein dla mnie najlepszy dowódca II wś. Tylko uprzedzam to bardzo długie teksty.
  • Pasja 21.10.2018
    Dzień dobry
    No muszę przyznać, że całkiem interesujące opowiadanie. Podana taktyka bitwy w sposób bardzo przystępny dla czytelnika . Jednak jaskinia pozostaje mroczną tajemnicą i myślę, że to jakieś siły nieczyste spowodowały taka masakrę.

    Pozdrawiam

    A ja też mam taką małą prośbę... może coś o Mata Hari napiszesz. Piękna i zaborcza i zła kobieta była:))
  • Ozar 21.10.2018
    Dzięki za odwiedziny. Hm. Mata Hari to akurat trochę nie moje klimaty ale twoja prośba jest dla mnie rozkazem. Wrzucę w ciekawostkach.
  • Pasja 21.10.2018
    Oj Ozar nie rozkazuję, tylko proszę. Cieszę się.
  • Ozar 21.10.2018
    A myślisz dobrze...
  • Nachszon 26.10.2018
    Wciąga, chociaż dla mnie to już jak przez szybę, bo akurat lubię współcześnie i Ruskich i Niemców. W bardzo dobrym momencie zakończona część. Sugestywne obrazowanie, chociaż technicznie pozostawia wiele do życzenia. Czułem się, jakbym był w tych strugach deszczu i jakbym czuł smród martwego strachu i rozkładających się ciał w jaskini.

    Do poprawy jest dużo, to co pokazuję to tylko niewielka część:

    a) do szli do miejsca

    "doszli do miejsca"

    b) gdzie zamajaczyły w strugach ruiny jakieś starej budowli
    To tak, jakby to były strugi ruiny. Może tak:

    "gdzie w strugach zamajaczyły ruiny jakieś starej budowli"

    c) Całe wnętrze jaskini pełne było ludzkich szczątków, kawałków mundurów, butów z kawałkami nóg, a także roztrzaskane karabiny i pistolety maszynowe.
    Całość po "pełne było" wymaga dopełniacza, a ty zmieniasz nagle mianownik: roztrzaskane karabiny i pistolety maszynowe. Gdybyś zredukował to zdanie, to wyszłoby Ci tak:
    "pełne było roztrzaskane karabiny i pistolety maszynowe

    Powinno być:
    "roztrzaskanych karabinów i pistoletów maszynowych"

    d) Sierżanta tak zatkało, że na chwilę stracił oddech
    Nieładne stylistycznie, może tak:

    "Sierżanta zatkało, na chwilę stracił oddech"

    e) aż w końcu jak by się zdecydował

    "aż w końcu jakby się zdecydował" (jak by osobne niepoprawne)


    f)Tutaj po raz kolejny okazało się, że jaką przewagę daje skuteczny zasięg znakomitych dział

    "Tutaj po raz kolejny okazało się, jaką przewagę daje skuteczny zasięg znakomitych dział" (bez że)

    Zapowiada się naprawdę ciekawie, więc warto popracować wspólnie nad tekstem.
  • Nachszon 26.10.2018
    A i ocenię na 5, jak wniesiesz poprawki, bo teraz to 4-, a nie chcę zaniżać średniej:)
  • Ozar 26.10.2018
    Nachszon Dziękuję za wnikliwy komentarz. Błędy już poprawiam. Ciesze się, że się podobało. Mam już II część ale jeszcze poprawiam i wrzucę jutro.
  • Ozar 26.10.2018
    Ozar Poprawione i jeszcze raz wielkie dzięki. A tak na marginesie opis bitwy autentyczny z kotła demiańskiego, gdzie Rosjanie okrążyli m.in dywizję SS Totenkopf.
  • Nachszon 27.10.2018
    Dałem pięć, chociaż tekst nadal według mnie wymaga dopracowania. Jak będziesz miał dość Ozar, to napisz śmiało: "Nachszon odpieprz się", dopóki tego zdania-hasła nie napiszesz, czeka nas kilka, może kilkanaście iteracji. I teraz pierwszy akapit. Byle silniejszy wiatr kołysze lasem, a jak są chmury to zawsze jest szaro, więc to żadna dramaturgia. Tym bardziej, że akapit jest rozwleczony i masz w jednym zdaniu ąc ący. Spróbujmy może przyspieszyć w pierwszym akapicie rytmikę:

    "Rozpętała się burza. Pioruny tłukły po czubkach drzew, jednak ulewny deszcz szybko gasił wzniecane pożary. Wiatr huśtał lasem zupełnie jak wariat dziecięcą kołyską. Ciemne chmurzyska zasłoniły świat".
  • Nachszon 27.10.2018
    *Wiatr huśtał lasem jak wariat dziecięcą kołyską (bez zupełnie)
  • Ozar 27.10.2018
    Nachszon nie napisze odpieprz się. Moja proza to nie artykuły gdzie wiem jak pisać bo pisze od lat. Jestem i będę bardzo wdzięczny za pomoc.
  • Ozar 27.10.2018
    Ozar Mało tego gdyby mnie ktoś zapytał to bym odpowiedział że całą moja wiedzę historyczną oddałbym za dobra prozę, a to tysiące książek, artykułów i innych źródeł. Reasumując jestem bardzo wdzięczny za pomoc.
  • Nachszon 28.10.2018
    Ozar, Nie wprowadziłeś sugerowanych przeze mnie poprawek, ale mam to gdzieś. Warsztaty poprowadzimy dalej. Mam wyjątkowe zdolności autosugestii, więc wmawiam właśnie sobie, że przyjąłeś propozycje zmian, ponieważ dalsza część naszej pracy zakłada ich implementację. Więc lecimy.

    Iteracja II
    Pięciu ludzi ubranych w polowe mundury SS przykucnęło pod dębem, który dawał, choć cień osłony przed ulewą i podmuchami wiatru.

    Gdyby miało tak zostać, to konieczna jest drobna poprawka w interpunkcji (przecinek po dawał jest niepotrzebny):
    "Pięciu ludzi ubranych w polowe mundury SS przykucnęło pod dębem, który dawał choć cień osłony przed ulewą i podmuchami wiatru."

    Propozycja zmiany: W pierwszej części akapitu pokazujesz przyrodę. Deszcz, wiatr. Teraz nagle na pierwszy plan wysuwają się ludzie i to od razu wyraźni. Wyobraź sobie, że jest to film. Widzisz strugi deszczu, kołyszący się las, ciemny świat za sinymi chmurami i nagle pojawia się scena z wyraźnymi postaciami. Nieprofesjonalne. Nieprawdziwe. Dajmy jeszcze zasłonić scenę przyrodzie, przesuwając drzewo na pierwszy plan, a ludzi spychając w tło (są przecież mało widoczni, w deszczu, ciemności). Zamieńmy punkty na linii zdania i zacznijmy od dębu:

    "Pod dębem, który stanowił niewielką osłonę przed tnącymi jak noże strugami wody, schroniło się pięciu ludzi."

    Jescze nie wiemy, w co są ubrani, wiemy dopiero, że są to ludzie. Świat przecież jest za zasłoną ulewy i chmur. Teraz powoli podchodzimy bliżej, rozpoznajemy więcej szczegółów:
    Gdyby ktoś podszedł bliżej, rozpoznałby polowe mundury SS. Upiorna pogoda zmusiła niemieckich żołnierzy do przerwania marszu. Światem zawładnęła zimna noc, choć zbliżała się dopiero godzina szesnasta.

    I całość po poprawkach z pierwszej i drugiej iteracji wyglądałaby tak:

    "Rozpętała się burza. Pioruny tłukły po czubkach drzew, jednak ulewny deszcz szybko gasił wzniecane pożary. Wiatr huśtał lasem jak wariat dziecięcą kołyską. Ciemne chmurzyska zasłoniły świat. Pod dębem, który stanowił niewielką osłonę przed tnącymi jak noże strugami wody, schroniło się pięciu ludzi. Gdyby ktoś podszedł bliżej, rozpoznałby polowe mundury SS. Upiorna aura zmusiła niemieckich żołnierzy do przerwania marszu. Światem zawładnęła zimna noc, choć zbliżała się dopiero godzina szesnasta".
  • Ozar 28.10.2018
    Jak nie, wprowadziłem, chyba że coś pominąłem . Powaga przecież nie robiłbym z ciebie i siebie idioty.
  • Ozar 28.10.2018
    Ozar A chyba kumam, nie wprowadziłem tej poprawki o burzy, ale nie zdążyłem bo dopiero jestem na opowi.
  • Ozar 28.10.2018
    Co do tego co tu proponujesz to pełna zgoda już zmieniam.
  • Ozar 28.10.2018
    Juz jest poprawione.
  • Ewoile 28.10.2018
    Tak jak obiecałam, pojawiam się i... No właśnie. Nie wiem czego się spodziewałam, ale muszę powiedzieć, że mile się zaskoczyłam. Ten tekst stoi na zupełnie innym poziomie, niż poprzedni tekst, który miałam ocenić (Człowiek i Sza, czy coś takiego, nie mam pamięci do tytułów, wybacz). Naprawdę, zupełnie jakby oba teksty pisały dwie różne osoby. Jestem wymagającym czytelnikiem, zawsze znajdę coś co mi nie pasuje, a jednak czytało mi się szybko i przyjemnie. Widać, że historia to Twoja pasja, masz na jej temat ogromną wiedzę, to samo tyczy się militariów. To widać i czuć, taki "risercz" to ważna rzecz, trzeba wiedzieć o czym się pisze. Ty dobrze wiesz, przez co tekst jest wiarygodny. Wiadomo, zawsze znajdą się jakieś potknięcia, ale porównując ten tekst i to co dostałam od Ciebie na pocztę, zrobiłeś cholerny milowy krok, z czego się cieszę i czego ciepło gratuluję. Być może czyste fantasy nie jest Ci przeznaczone, a właśnie temu podobne klimaty?
    Ode mnie 5, drogi kolego historyku.
  • Ozar 28.10.2018
    Dzięki wielkie. Byc może masz rację że to dla mnie dobre klimaty. jak będziesz miała chwilkę kuknij na część II.
  • Nachszon 29.10.2018
    Iteracja III

    Witaj Ozar, wiem, jak bardzo się cieszysz, że znowu mnie tu widzisz. Do rzeczy, bo czasu mało.

    1) Usuń cudzysłów, bo Ci został:
    zbliżała się dopiero godzina szesnasta"

    2) W pierwszym akapicie mamy opis szaleństwa przyrody. Burze, wichury, pioruny. I ludzi, którzy zostali otoczeni przez wariacką aurę. A teraz jest:

    „Sierżant Karl Steiner musiał krzyczeć, żeby jego żołnierze słyszeli, co do nich mówi. Nachylił się do stojącego obok kaprala Mullera”.

    Diabelski pokaz przyrody zniknął, nie ma napięcia między człowiekiem a zwariowaną aurą. A przecież to żołnierze, to wojna. Dla nich każda sekunda to walka. Niby piszesz, że Steiner krzyczał, ale mózg czytelnika już słabo rejestruje poprzedni akapit, już słabo pamięta, dlaczego Steiner musi krzyczeć. Skonfrontuj teraz żołnierza z przyrodą, postaw te dwa byty naprzeciwko siebie, pokaż ich zmagania, na przykład tak:

    „Sierżant Karl Steiner walczył krzykiem z odgłosami piorunów, deszczu i wichury”.

    I teraz jest świetna okazja do pokazania poziomu głośności rozszalałego świata. Muller stoi blisko, ale Steiner musi wrzeszczeć. Poprzednie zdanie jest sankcją dla poniższego sformułowania, które teraz zbudujemy:

    „Nachylił się do stojącego obok kaprala Mullera i wrzasnął, aby tamten mógł cokolwiek usłyszeć”:

    Wypowiedź Steinera jest prawie ok:

    "Max musimy znaleźć jakieś schronienie, bo inaczej przemarzniemy na amen, a ja kurwa mam już dosyć. Ta burza pewnie będzie szaleć do wieczora. Pierdolona ruska pogoda. Pamiętasz, kawałek dalej jest wzgórze, a na nim jakiś ruiny może tam znajdziemy schronienie. Prowadź!"

    a) „jakieś ruiny”, nie „jakiś ruiny”
    b) Albo przecinek, albo kropka i dwa zdania tutaj:

    "Pamiętasz, kawałek dalej jest wzgórze, a na nim jakiś ruiny może tam znajdziemy schronienie".

    Proponuję:
    „Pamiętasz, kawałek dalej jest wzgórze, a na nim jakieś ruiny. Może tam znajdziemy schronienie”.

    Cały fragment proponuję zbudować tak:


    „Sierżant Karl Steiner walczył krzykiem z odgłosami piorunów, deszczu i wichury. Nachylił się do stojącego obok kaprala Mullera i wrzasnął, aby tamten mógł cokolwiek usłyszeć:
    - Max musimy znaleźć jakieś schronienie, bo inaczej przemarzniemy na amen, a ja kurwa mam już dosyć! Ta burza pewnie będzie szaleć do wieczora. Pierdolona ruska pogoda! Kawałek dalej jest wzgórze, a na nim jakieś ruiny. Może tam znajdziemy schronienie. Prowadź!".
  • Ozar 30.10.2018
    Nachszon nie wiem czy to żart, czy ironia, ale ja naprawdę się ciesze, że poświęcasz czas i poprawiasz moje wypociny. Pisze to całkiem poważnie. Błędy już poprawiłem.
  • Nachszon 30.10.2018
    Iteracja IV - Witaj Ozarze, oto ja Twój prześladowca :)

    1) Usuń cudze słowy przed Sierżant i po Prowadź!, bo Ci się skopiowały:
    „Sierżant Karl Steiner walczył krzykiem... Może tam znajdziemy schronienie. Prowadź!".

    2) Żołnierze ruszają. Jak czołgi. Najpierw jest krok. Potem drugi i marsz. U Ciebie zdanie jest jak najbardziej poprawne, ale zbudowane tak, jakby samochód ruszał z trzeciego biegu, a nie z jedynki:

    "Ruszyli gęsiego jeden za drugim tak blisko siebie, jak tylko się dało".

    Za szybko. Zróbmy pierwszy krok:

    "Ruszyli."

    I dopiero potem zróbmy następne kroki, trzymając wciąż Czytelnika w nawałnicy:

    "Aby nie dać się rozproszyć wściekłej nawałnicy szli gęsto, jeden za drugim, brodząc w błocie i ciemnościach. Znali drogę. Kartograficzna wojskowa pamięć nie pozwoliła zabłądzić pięcioosobowej grupce żołnierzy."

    Redukujemy przy okazji nieładne "jak tylko się dało"


    Teraz przesuwasz nagle podmiot z żołnierzy na mur:

    "Przed nimi stały resztki starego muru"

    Można i tak, ale Czytelnik z murem nie będzie się identyfikował, a z żołnierzem już tak, nawet jeżeli jest to żołnierz niemiecki. Zatem nie mur stanął przed nimi, ale oni przed murem. Zmieńmy, redukując jednocześnie zbędną retardację (opóźnienie) "podeszli bliżej". Pokażmy natomiast zmęczenie:

    "Kapral stanął i zatrzymał oddział. Zmęczeni, patrzyli z ulgą i nadzieją na resztki starego muru."

    Ząb czasu to tautologia (to samo) względem określenia "resztka starego muru", więc kompletnie niepotrzebne.

    Teraz uporządkujmy dialog. Wiadomo, że Steiner, aby się rozejrzeć musi pójść. To są wojskowi, w dodatku niemieccy, przyzwyczajeni do precyzyjnych, krótkich form wypowiedzi, więc zróbmy tak:

    "- Rozejrzę się - rzekł krótko Kapral.
    Steiner skinął głową. Osłonięte od wiatru miejsce, w którym się zatrzymali, pozwalało na kilka chwil wytchnienia."

    Tu dygresja: Canulasy, Agniechy, Justyski, Karole i inne nasze ancymony mogą się przyczepić, że kapral jest dwa razy blisko siebie, ale w razie czego zatykamy uszy i nie słuchamy ich, niech se gadają.

    Skompilujmy naszą dzisiejszą pracę. Akapit po poprawkach wyglądać będzie tak (nie piszę cudzych słowów, bo znowu je skopiujesz):


    Ruszyli. Aby nie dać się rozproszyć wściekłej nawałnicy szli gęsto, jeden za drugim, brodząc w błocie i ciemnościach. Znali drogę. Kartograficzna wojskowa pamięć pozwoliła nie zabłądzić pięcioosobowej grupce żołnierzy. Kapral stanął i zatrzymał oddział. Zmęczeni, patrzyli na resztki starego muru z ulgą i nadzieją.
    - Rozejrzę się - rzekł krótko Kapral.
    Steiner skinął głową. Osłonięte od wiatru miejsce, w którym się zatrzymali, pozwalało na kilka chwil wytchnienia.
  • Ozar 30.10.2018
    Kurde super, bo nie tylko prowadzisz mnie jak ślepca, ale także pokazujesz gdzie i dlaczego. Wielkie dzięki. Już poprawiam.
  • Ozar 30.10.2018
    Ozar Poprawione. Dzięki temu że nie tylko piszesz co poprawić, ale także dlaczego mogę się czegoś nauczyć. Wielkie dzięki. Ja robię podobnie na portalach historycznych. Tak przykładowo kiedyś młody chłopak pisząc o czterech pancernych i psinie napisał , że 1 Brygada Pancerna walczyła z dywizją Hermann Goering wyposażoną w Tygrysy. No niestety musiałem go sprostować, bo akurat HG pod Warszawą nie miała Tygrysów a Panzer IV. Podałem skład dywizji i kilka źródeł. Takie przedstawienie sprawy pokazuje błąd a zarazem uczy.
  • Nachszon 30.10.2018
    *Wiadomo, że Muller, aby się rozejrzeć, musi pójść (a nie Steiner oczywiście)
  • Canulas 30.10.2018
    eee, kapral jest za blisko, lypa.
  • Ozar 30.10.2018
    Canulas Kufa jesteś czujny jak stary Lew. Kurdę jak ty to robisz, że wystarczy napisać cos tam Can a już jesteś. Mam podejrzenie że masz jakiś program który wyszukuje słowo Canulas, can itd. i wrzuca ci na pulpit...
  • Canulas 31.10.2018
    Ozar, przejrzałeś mnie
  • Nachszon 31.10.2018
    Iteracja V

    Pod wpływem naszej wspólnej pracy utworzył mi się wiersz zbudowany z nawałnic, armii, amunicji. Wiersz zatytułowałem sobie "My" i brzmi tak:

    maszerujemy w rytm słów liter i zdań
    ciskamy gromami nieprawdziwych opowieści
    kryjemy się za drzewami
    wyrosłymi na lirycznych łzach
    nawet gdy do nas strzelają
    ślepymi nabojami niecelnej krytyki

    Wiersz nie pojawi się na moim profilu, więc masz Ozar unikat, nieważne czy dobry czy zły, ale masz:)
    To tak dla rozluźnienia, a teraz do rzeczy.

    1) Retesty:

    a) Prowadź!. - wyrzuć stąd kropkę
    b) obok kaprala Mullera i wrzasnął... - wrzasnął poprawiamy na wrzeszczał

    2) Panie Ozar, panie Ozar. Pisze Pan tak:

    Po kilku minutach zza rogu wypadł, a właściwie wytoczył się Max.
    Kapral oparł się o ścianę i zwymiotował.
    Steiner doskoczył do niego.
    - Co do diabła, Ruski?"

    Wyobraź sobie, że jesteś ze mną na pustyni Negev w mundurze izraelskim, a na plecach trzymasz znakomity M16A2. Poszedłem zbadać teren i nagle widzisz, że wracam, zataczając się. Doskakujesz do mnie?! To jesteś harcerzyk, a nie żołnierz, tak samo jak ta Twoja niemiecka ekipa. Gdybym był ranny (a zataczanie się na to wskazuje), to już nie żyjesz, bo za mną idą lub biegną nasi wrogowie. Ale jeżeli jesteś naprawdę żołnierzem, robisz niemal jednocześnie kilka rzeczy. Ściągasz broń, odbezpieczasz ją i padasz z maszynką gotową do strzału. Cała Twoja akcja nie ma prawa trwać dłużej niż trzy sekundy. Tu są żołnierze, niemieccy żołnierze, w dodatku jest wojna, więc co się stało z odruchami?! Nie ma, że zmęczeni, nie aż tak. Zrobiłeś kichę. Spróbujmy. I niech Czytelnik nie wie od razu, co się stało, niech nie wie, co zobaczyli. Daj serduszkom odbiorców popracować choć minimalnie szybciej. Spróbujmy tak (zamieniamy na to, co poniżej, to co cytowałem powyżej):



    Nagle cała czwórka padła na mokrą ziemię. Szczęknęły zamki odbezpieczanej broni. Leżeli w napiętej gotowości. Max, prawdopodobnie ranny, zbliżał się do nich, zataczając się i wymiotując. Obserwowali teren za plecami kaprala, skąd spodziewali się ruskich. Ale poza odgłosami szalejącej przyrody i rzygania Maxa, nie słyszeli nic. Steiner, niczym dyrygent, dał znać gestem dłoni trzem kompanom, aby pozostali na pozycjach. Doczołgał się kilka metrów i nożnymi nożycami sprawnie przewrócił kaprala na ziemię.
    - Ruscy? - zapytał.

    PS Przy okazji, gdybyś kiedyś nie daj Boże znalazł się w miejscu ataku wariata, czy terrorysty, który strzela, nie szukaj schronienia. Padnij i nie ruszaj się. Terrorysta zawsze bez wyjątku prowadzi ogień przed sobą, nie kierując go na ziemię.
  • Ozar 31.10.2018
    Tak na gorąco. Wypowiadasz się prawie dokładnie tak, jak mój kolega były oficer BOR, który był w Iraku i Afganistanie. On opisuje ten świat w swoich zresztą znakomitych powieściach i widzę tu Ten sam styl czyli zapachniało mi armią... I wątpię żebym sie mylił. On mi kiedyś prawie to samo napisał odnośnie ataku jakiegoś szaleńca z kałachem.
  • Nachszon 31.10.2018
    *PS do PS Dopiero później dobija, jeżeli ma czas. Pożyjesz więc w ten sposób kilka chwil dłużej.
  • Ozar 31.10.2018
    Nachszon Twój opis pokazuje wojskowe wyszkolenie. ja co prawda byłem w armii dwa lata, ale jako zwykły zając. Ty jednak opisujesz wsio jak zawodowy żołnierz.
    Napisałeś " Ale jeżeli jesteś naprawdę żołnierzem, robisz niemal jednocześnie kilka rzeczy. Ściągasz broń, odbezpieczasz ją i padasz z maszynką gotową do strzału. Cała Twoja akcja nie ma prawa trwać dłużej niż trzy sekund" - to dla mnie wyjaśnia wszystko. Co oczywiście nie oznacza że się z tobą nie zgadam. Ano zgadzam. Zachowanie żołnierzy a tym bardziej weteranów takie właśnie by było.
  • Ozar 31.10.2018
    Ale, ale. Po pierwsze oni byli pod murem i widać było że kapral podchodzi sam, a do tego czy ktoś słaniający sie i wymiotujący wygląda na rannego? Może tak, masz większe doświadczenie ode mnie, więc przyjmuje że masz rację. Konkluzja jak wyżej.
  • Nachszon 31.10.2018
    Ozar poprawiaj, nie pitol. Byli troszkę oddaleni od muru, widziałem. Ranny w brzuch, głowę, partie pleców, rzyga. I często zatacza się. Nic nie naciągnięte. Poza tym literacko bardziej spójne.
  • Ozar 31.10.2018
    Nachszon Ale ja nie narzekam na poprawki tylko wyciągam wnioski. Oki poprawiam.
  • Ozar 31.10.2018
    Ozar Nachszon poprawione.
  • Nachszon 31.10.2018
    Ozar jeszcze poprawki z retestów. Punkt pierwszy.
  • Nachszon 31.10.2018
    Ozar, I jeszcze tu zrobiłem małą kichę:

    Osłonięte od wiatru miejsce, w którym się zatrzymali, pozwalało na kilka chwil wytchnienia. Po kilku minutach zza rogu wypadł, a właściwie wytoczył się Max.

    Kilka jest powtórzone (jako killku) zmieńmy na "Po paru minutach", czyli będzie tak:

    Po paru minutach zza rogu wypadł, a właściwie wytoczył się Max.
  • Nachszon 31.10.2018
    Ozar, kuźwa, nie! Ty po prostu nie wywaliłeś tego: "Po kilku minutach zza rogu wypadł, a właściwie wytoczył się Max". A pisałem, wywalić całość tego, co cytowałem, więc również to. Tak patrzę i patrzę, że mi coś nie pasi. Ale tę zmianę powyższą też zróbmy. Kurde, ja tu wypruwam flaki, a Tobie nie chce się zrobić dokładnie tego, o co proszę.
  • Nachszon 01.11.2018
    Iteracja VI

    Dzisiaj tylko retesty, czy porządkujemy to, co zrobiliśmy do tej pory. Jeżeli przeczytasz ten komentarz, to nie musisz już czytać tego, co napisałem wczoraj, ponieważ uwagi powtórzą się. Dopóki nie zostanie uporządkowana dotychczasowa praca, nie ruszamy dalej.

    1) Zdanie:

    Nachylił się do stojącego obok kaprala Mullera i wrzasnął, aby tamten mógł cokolwiek usłyszeć.

    Zmieniamy na:

    Nachylił się do stojącego obok kaprala Mullera i wrzeszczał, aby tamten mógł cokolwiek usłyszeć.

    *Dlaczego tak robimy? - Ponieważ "wrzasnął" dotyczy raczej jednego wypowiedzianego słowa, a tu jest kilka wywrzeszczanych zdań.

    2) Zdanie:

    Prowadź!.

    Zmieniamy na:

    Prowadź!

    *Dlaczego tak robimy? - Ponieważ kropka po wykrzykniku jest błędem.

    3) Usuwamy zdanie:

    Po kilku minutach zza rogu wypadł, a właściwie wytoczył się Max.

    *Dlaczego tak robimy? - Ponieważ masz teraz bzdurę. Najpierw do niego doskoczył, a potem znalazł się wśród żołnierzy i podczołgał się do niego (prosiłem wcześniej o usunięcie)

    4) Zdanie:

    Osłonięte od wiatru miejsce, w którym się zatrzymali, pozwalało na kilka chwil wytchnienia.

    Zamieniamy na:

    Osłonięte od wiatru miejsce, w którym się zatrzymali, pozwalało na chwilę wytchnienia.

    *Dlaczego tak robimy? - Ponieważ przyspiesza to rytm opowiadania oraz dlatego, że troszkę niżej jest użyte słowo kilka (metrów)

    Dopóki nie zostaną naniesione wszystkie powyższe poprawki, nie ruszamy dalej. Jeżeli w dotychczas poprawionym tekście pozostanie bałagan do środy, uznaję, że nasza zabawa dobiegła końca.
  • Ozar 02.11.2018
    Dzięki za poprawki. Jednak zarówno w środę jak i wczoraj nie miałem czasu usiąść do kompa tak dłużej, ale zaraz dokładnie wszystko przejrzę i poprawie.
  • Ozar 02.11.2018
    Ozar Poprawiłem jak mi się wydaje wszystko.
  • Nachszon 02.11.2018
    Ozar Ustalę gdzie mieszkasz, wsiądę w samochód, do pociągu, do metra, na rower, statek, łódź podwodną lub przyjdę na piechotę, po czym wezmę wielki rozmach prawą nogą i z całej siły, z całej wściekłej pary kopnę Cię w dupę. A potem rozmacham lewą nogę i też kopnę Cię w dupę. Opowiadanie, które piszesz, każde opowiadanie, które piszesz jest jak kobieta, z którą się kochasz. Możesz ją pieścić. Uważnie wsłuchując się w każdy jej oddech, obserwując z radością jej ciało i cieszyć się rozkoszą. Jej rozkoszą. Wtedy i Ty spełnisz się szczęśliwy i będziesz miał parę i energię. Ale możesz też po prostu przelecieć kobietę mechanicznie, zakończyć i czuć się spełnionym. Przez chwilę. Tak robisz, wprowadzając poprawki. Jakbyś pieprzył mechanicznie kobietę. W dodatku od tyłu, aby nie wiodzieć jej twarzy. Tak naprawdę nic nie zrobiłeś.

    Jeszcze raz (i dorzucimy przy okazji jeszcze jedną rzecz):

    1) Zdanie:

    Nachylił się do stojącego obok kaprala Mullera i wrzedzcał, aby tamten mógł cokolwiek usłyszeć:

    Poprawiamy na:

    Nachylił się do stojącego obok kaprala Mullera i wrzeszczał, aby tamten mógł cokolwiek usłyszeć:

    *Dlaczego tak robimy? - Ponieważ nie ma słowa "wrzedzcał"

    2) Usuwamy (!!!!!!) zdanie (proszę o to po raz trzeci lub czwarty):

    Po kilku minutach zza rogu wypadł, a właściwie wytoczył się Max.

    *Dlaczego tak robimy? - Bo to zdanie dopóki jest w tekście, to jest bzdura, ponieważ najpierw do niego podskoczył, a potem się do niego podczołgał

    3) Zdanie:

    Doczołgał się kilka metrów i nożnymi nożycami sprawnie przewrócił kaprala na ziemię.

    Zmieniamy na:

    Doczołgał się kilka metrów i chwytem nóg imitującym nożyce sprawnie przewrócił kaprala na ziemię.


    *Dlaczego tak robimy? - bo nożne nożyce brzmi głupio, ale wymyśliłem to w fazie testów

    4) Zdanie:

    - Ruscy? - zapytał..

    Poprawiamy na:

    - Ruscy? - zapytał.

    *Dlaczego tak robimy? - bo kończymy jedną kropką, nie dwiema

    Ozar, błagam zrób to porządnie, bo już naprawdę mi ręce opadają, a nogi nabierają coraz większego rozpędu. Szanuj swoją dupę, jak nie umiesz uszanować mojej pracy.
  • Ozar 03.11.2018
    Ok. Poprawiłem chyba wsio, ale z tym porównaniem do kobiety to przegiąłeś lekko pałę, tak bardzo delikatnie rzecz ujmując.
  • Ozar 03.11.2018
    Reasumując chyba jest ok? Bo jak nie ...
  • Nachszon 05.11.2018
    Nie rób scen Ozar. Nie przegiąłem żadnej pały. Moja reakcja była proporcjonalna do Twojego niechlujstwa w nanoszeniu poprawek. Teraz jest ok. W tej chwili zastanów się, czy zmieniony pod wpływem moich sugestii fragment tekstu jest na pewno lepszy od oryginału (mam nadzieję, że gdzieś tam masz wersję pierwotną). Jeżeli na 1000 procent jesteś pewny, że ta wersja jest lepsza, zostaw ją, ale jeżeli masz choćby cień wątpliwości, przywróć poprzednią. Niezależnie od Twojej decyzji, przyjrzyj się zdanie po zdaniu różnicom. Szedłeś za mną jak dziecko trzymane za rączkę. Zahipnotyzowałem Cię:)
  • Ozar 05.11.2018
    Nachszon No moim zdaniem ta wersja jest lepsza, opis burzy a szczególnie zachowanie żołnierzy, bardziej sensowne.
  • Ozar 05.11.2018
    Ozar Jak byś chciał i jak jeszcze masz do mnie cierpliwość to przejrzyj resztę 1 odcinka bo drugi jest do dupy całkiem i musze go napisać jeszcze raz.
  • Nachszon 06.11.2018
    Masz Ozar dwa wyjścia. Napisać w miarę sprawnym językiem bajkowe rozwleczone pierdolety, albo stworzyć naprawdę ścisłe dobre opowiadanie. Pierwszą opcję włączysz wtedy, gdy pójdziesz za pomysłem, o którym piszesz teraz. Druga opcja załączy się, gdy rozwiniesz pierwotny pomysł i dasz się ponieść językowi z pierwszych akapitów. Wojna. Z okrwawionych mgieł ludzkich krzyków, cierpienia nie rodzą się Ozar fantastyczne bajkowe krasnoludki, ale nieludzkie potwory (czasem mają postać krasnoludków). Piszesz, że chciałbyś nauczyć się pisać prozę. Pisanie to rzecz wtórna. Musisz usłyszeć krzyk lub szept, którego nikt inny nie umiał usłyszeć. Wtedy opowiadanie jest Twoje, masz je w garści. Reszta to tylko technika. I weź pióro do ręki. Inaczej płynie wtedy myśl. Zupełnie inaczej niż przy pisaniu na parapecie (klawiaturze). Masz szansę na przygodę. Potworną, ale jednak przygodę. Albo na wycieczkę dla rozbabranych mamlasów, którzy często wiedzą, jak powiedzieć, ale nie mają nic do powiedzenia. Przygoda czy wycieczka? Wybór należy do Ciebie.
  • Ozar 06.11.2018
    Nachszon Tu mamy wręcz fundamentalny problem. Jak być poczytał moje teksty fantasy choćby Gederona, czy Człowiek i zwierzę to byś zobaczył że to bardzo delikatna fantasy, taka którą można czytać dzieciom do snu. Taka lubię, taką rozumiem i taką pisze. A ty chcesz żebym nie umiejąc pływać rzucił się w fale oceanu. Sorka , ale to nie moje klimaty, ani nie moja bajka itd. Przemyśle to co napisałeś, ale nie dla mnie bestie, jakieś horrendalne rozpierduchy itd. Zresztą nawet mistrz nad mistrze czyli Tolkien swój świat nie przedstawiał tak demonicznie jak ja mam zrobić swój. Wydaje mi się że rozjechaliśmy się w twoim i moim odczuciu dalszego tekstu. Ja nie chce na siłę robić czegoś czego nie rozumiem i nie czuję, to by było nie fair tak w stosunku do mnie jaki do moich czytelników. Dla mnie fantasy wystarczy nawet takie lekkie jak w II odcinku, choć zmienię go i dodam magii. Ale żadnych tam żołądków wątrób i serc osobno, to coś mi obcego. Sorka napisałem tak z serca prawdziwie.
    Może dla ciebie to takie pierdoły, albo pierdolety jak napisałeś, ale jak tak widzę fantasy. Bez wszelkich bestii i tym podobnych.
  • Canulas 06.11.2018
    Ozar, że tak cicho, cichutko wręcz, wtrącę się dwoma słowy. Przy czym jedno z nich z pojedynczej literki składać się będzie.

    "A szkoda".
  • Ozar 06.11.2018
    Canulas Can jasniej bo nie kumam
  • Ozar 06.11.2018
    Ozar A nie mam nastroju do jakis wydumanych psychodelicznych tekstów/
  • Ozar 06.11.2018
    Ozar Ja pisze tak jak czyje a wszelkie inne klimaty jakby wykraczają poza moje zrozumienie.
  • Ozar 06.11.2018
    Ozar czuje
  • krajew34 06.11.2018
    To twój tekst, więc pisz jak chcesz. Nie uważam, że fantastyka to jakieś bajkowe farmazony, daję ona większe pole do popisu, niż pisząc w realiach, umozliwia większy margines bledu.
  • Ozar 06.11.2018
    krajew34 Dokładnie tak i dlatego chce pisać po swojemu.
  • krajew34 06.11.2018
    Trzeba pamiętać, że czytelnik ma prawo zauważać błędy, ale nie ingerować na to jak autor kieruję fabułę
  • Ozar 06.11.2018
    krajew34 Tak ale Nachoszon niestety ingeruje
  • Canulas 06.11.2018
    Ozaretto, on Ci wniósł do tekstu od chuja kapitalnych rzeczy. Chciałeś się przecież uczyć, a tera popłąkujes? Weź Ty się ogarnij. Pracuj z nim jak najdłuzej i pierdol te swoje fanaberie. Sorex. W dobrej wierze.
  • Ozar 06.11.2018
    Ozar A do tego kieruje mnie w strony które sa dla mnie zupełnie ciemne i mroczne.
  • krajew34 06.11.2018
    Canulas co innego poprawiać tekst, a co innego kierować autorem, co ma pisać, wskazując mu dwie drogi
  • Ozar 06.11.2018
    Canulas Zgoda poprawił wiele rzeczy na plus. ale Nie kumasz bazy. On chce horroru na całego a ja lekkiej fantasy, to olbrzymia różnica. On chce demonów rozpierdalających ludzi na kawałki a ja tylko czarnoksiężnika z wilkami. Ja chcę delikatnej fantasy a nie horroru ale King.
  • Ozar 06.11.2018
    krajew34 Dokładnie o to chodzi.
  • Canulas 06.11.2018
    Twój tekst przechodzi metamorfozę. Praca nad ogniem. Narzędzia, których on próbuje Cię nauczyć są uniwersalne. Potem sobie będziesz stosował wedle uznania, ale chociaż je poznaj. Sorry, że Wam się tu wpierdalam w zamkniętą dysputę, ale masz szansę w którtkim czasie wytorpedować się w górę. A Ty utyskujesz, że on Ci ingeruje w tekst. 2 miechy pracy i będziesz 5 lat do przodu. Nie zależy Ci na progresie?
  • Canulas 06.11.2018
    Ok, dziewoje, ucinam od razu, bo w sumie nie mój cyrk. Ale Ozar, pomyśl. On poświęca swój czas, a Ty, kiedy go nie ma, żalisz się kurwa do militarnych koleżków, że Ci ingeruje w tekst. Powiedz mu to w ryj najpierw, a nie wypłakuj się do trzecich stron.
    Tak się nie robi.
    Ok, już spierdalam. Wojujta se.
    Co złego, to... w sumie to ja - i chuj!
  • krajew34 06.11.2018
    Niech mu nawet cały tekst poprawi, jeśli będzie tyle błędów, ale niech mu da swobodnie pisać i kombinować. Co mu przyjdzie z tego, że będzie go za rączkę prowadzić
  • Ozar 06.11.2018
    Canulas Zalezy ale nie wbrew moim zamysłom.
  • Ozar 06.11.2018
    krajew34 dzieki o to chodzi.
  • krajew34 06.11.2018
    Canulas ale mu napisał, bezpośrednio do niego, nie do nas, teraz tylko wymieniany opinię. Każdy autor ucieszy się, jak mu ktoś pomoże z edycją. Dlatego należą się hymny pochwalne za to, jednak nie przekraczajmy pewnej linii, jaką jest kierowanie fabułą, nie koniecznie musi iść scenami gore, pamiętajmy, że nie każdy czytelnik chcę czytać o makabrach, a woli lżejszy tekst w tych realiach
  • Canulas 06.11.2018
    A liżta się po jajcach. Sorry, ze się wpierdalam, ale wielu Ozar chciałoby na Twoim miejscu być. Zrozum - UNIWERSALNOŚĆ. Chuj w to, że horror. Równie dobrze mógł Cię próbować nauczyć opisywać start kuropatwy. Majac narzędzia - w tym wypadku "wiedzę" - sam sobie potem wybierasz, gdzie ją zastosować, bo uwaga!, jest ona uniwersalna. Nie dotyczy tylko gatunku, w którym się poruszacie.
    Bardzo niewdzięcznie to z Twojej strony wygląda. A ja poświęcam teraz swoją energię tylko po to, żeby uchronić Cię przed paszczą wielgachnej gafy, w której stronę radośnie pedałujesz. Nie chcesz - zakończ to. Ale zanim sie wypłaczesz tu i tam, pogadaj najpierw z nim.

    Najebiesz kasztaństw, a potem znów będzie płacz na pół portalu, że się biednego Ozarelliego czepiają. Spójrz na to z boku. Nie przylepiaj se łatki ofiary, bo to naprawdę słabiutko wygląda.

    Krajew: jako koleżka Ozara, nie wpierdalaj go na minę, bo włąśnie to robisz.
  • krajew34 06.11.2018
    Canulas a na co mu narzędzia stolarskie, jak chcę być krawcem?
    I nikt tu nie liże sobie jajec, jak sam stwierdziłeś. Jestem tego zdania, że to autor kreuje swój świat, a nie nikt inny, nikt nie ma prawa mówić mu, że piszę za lekko. Co innego kwestię techniczne, a co innego fabularne
  • Ozar 06.11.2018
    Canulas Chyba nie kumasz bazy. Ja chce lekką fantasy a mam robić kufa zamęt na skale siwatową
  • Canulas 06.11.2018
    Ozar, tak, nie kumam. Sorry. Ciao.
  • Ozar 06.11.2018
    krajew34 Dzieki . Masz racje ktoś tu zdaje mię się zapodawać coś czego tak naprawdę nie chcę.
  • Ozar 06.11.2018
    Canulas To taka różnica jak między demonem a kimś kto tylko udaje demona.
  • krajew34 06.11.2018
    Żadna z powyższych wypowiedzi nie obraża użytkownika Nachszon, i tak jak mówiłem wcześniej należą się wyrazy uznania, za chęć tak zgłębiania się w tekst, by pokazać, co trzeba zmienić. Ogromny szacunek dla tego użytkownika i każdy chcę mieć takiego "upierdliwca" pod swoim tekstem, bo dzięki niemu test jest lepszy. Nikogo nie podburzam, nikogo nie obrażam, czy mówiąc kolokwialnie liże jajca, niech Nachszon, jeśli ma chęci i czas modeluje test tego autora i powinien mu być za to wdzięczny tysiąckroć. Niech poczeka na następny rozdział i tam na jego podstawie pokaże swoje uwagi, dając mu kazanie, co źle zrobił i co należy poprawić, dzięki temu autor uczy się na własnych błędach. Sugestia, nie przymus, nieważne jakim cudownym może być nauczycielem, ogół tekstu i jego końcowa forma zależy tylko od autora.
  • Ozar 07.11.2018
    Canulas Zgoda masz racje. To że jestem bardzo wdzięczny za poprawę tekstu to oczywista oczywistość. Treść jest zdecydowanie lepsza po poprawkach. Jednak wydaje mi się, tak to czuje że Nachszon tym pisaniem o bestii postawił mi za wysoko poprzeczkę. Może się mylę, ale nigdy tak jak on sugeruje nie podchodziłem do pisania tekstu. O to mi chodzi. To dla mnie zbyt trudne.
  • Nachszon 07.11.2018
    Moi Drodzy, wszystko jest ok. Musimy tylko uporządkować środowisko, ponieważ zaszło kilka nieporozumień. Absolutnie nie neguję jakości nieagresywnej fantastyki, delikatnej baśniowości czy bajkowości. Naprawdę nie uważam, że dobra literatura to tylko taka, gdzie jest horror i masakra. Tolkiena, chociaż nie lubię, niezwykle cenię. Nastąpił błąd nieuzasadnionej generalizacji. Pisząc o "pierdoletach", miałem na myśli tylko i wyłącznie kontekst tekstu, nad którym pracujemy. Wydawało mi się, że jeżeli opowieść zaczyna się burzą i torsjami jednego z bohaterów, a potem idzie w kierunku bajkowego banalnego rozwiązania, to straci na jakości. Tym bardziej, że naszym decorum jest wojna. Jednak pod wpływem toczonej wczoraj przez Was dyskusji stwierdziłem, że mogę absolutnie nie mieć racji, że nie tylko wyprzedziłem, ale i oceniłem już fakty, których jeszcze nie ma.
    Podana przez mnie propozycja kontynuacji, była tylko i wyłącznie sugestią i jedną z wielu przykładowych możliwości, a nie narzucaniem czegokolwiek, chociaż na pierwszy rzut oka rzeczywiście wyglądało to jak forsowanie pomysłu.
    Przeczytałem wczorajsze wypowiedzi Ozara, Canulasa oraz użytkownika krajew34 i miałem wrażenie, że jesteśmy w Akademii, w której rektorem jest profesor Staropryczyński. Użytkownik krajew34 to oczywiście jeden z tych niezwykle zdolnych studentów Akademii (byli tam sam najlepsi), Canulas to pewna blondynka, ja to chyba ten prowadzący wykład, a duch pana profesora Staropryczyńskiego unosił się nad nami wszystkimi. I pan profesor Staropryczyński nie musi mieć 80 lat. Może mieć 20, 30, 40, itd...
    Ponieważ Ozar jeszcze nie wypowiedziałeś magicznego zdania klucza, które ustaliliśmy na początku, czyli "Nachszon, odpieprz się", więc uznaję, że na razie pracujemy dalej. Nie będę ingerował w fabułę, ani niczego sugerował w tym obszarze, natomiast chciałbym abyśmy dokończyli pierwszą część, zachowując dotychczasową formułę, ponieważ teraz to wygląda trochę tak, jakbyśmy zaczęli budowę, a potem firma upadła i został rozbabrany plac budowy. Zatem Ozar śmiało. Masz binarny wybór (nie obrażę się, nic się nie zmieni w moim stosunku do Ciebie niezależnie od wyboru):

    0) Nachszon, odpieprz się
    1) Pracujemy dalej

    Wybierz numer opcji:
  • Ozar 07.11.2018
    Nachszon Nachszon. Jedziemy dalej. Czyli 1. A do tego możesz ingerować w fabułę jak masz jakiś ciekawy pomysł. Jestem jak najbardziej za. No a porównanie do rozbabranego pola budowy jest sensowne. Pierwszy odcinek jest poprawiony w 3/4 i warto go dopracować do końca. A tak żeby była jasność ja nie mam do ciebie pretensji o te bestie itd. Tylko to trochę tak wyglądało jakbyś nie umiejącego pływać wyrzucił za burtę statku w czasie sztormu i „se radź pierunie, dosz radę chopie”
    Ja raczej widzę swoją słabość w takich klimatach i dlatego tak napisałem.
  • krajew34 07.11.2018
    Ozar na twoim miejscu wziąłbym 1, wprawdzie ja cierpliwości bym nie miał do takiej ciągłej edycji, jednak myślę, że podołasz tej współpracy. Twój tekst może tylko zyskać na tym.
  • jolka_ka 07.11.2018
    Bez urazy krajew, ale takie sugerowanie trochę średnie. Myślę, że autor sam powinien zdecydować :)
  • krajew34 07.11.2018
    A czy ja piszę, musisz czy trzeba? Autor sam podejmie zdanie, to wyżej to moja drobna sugestia, którą ewentualnie może zignorować, lub wyrzucisz. Ma swój rozum, niech działa :)
  • Canulas 07.11.2018
    Pamiętam tekst o profesorze. Pasuje mi rola blondynki z tamtego tekstu.
    Ciaox
  • Ozar 07.11.2018
    Dziękuje wszystkim za komentarze. Jedziemy z Nachszonem dalej z tekstem tak długo jak będzie potrzeba i jak długo bedzie miał do mnie cierpliwość.
  • Nachszon 07.11.2018
    Iteracja VII

    Głównym naszym zadaniem będzie teraz wzmocnienie dynamiki obrazu. Dynamika wzrasta, gdy przeniesiesz akcent z opisu, jak coś wyglądało, na opis działania. Zamiast opisanej przez narratora kredowo białej twarzy Maksa, damy mu działać. Niech rzyga i mówi, na tyle na ile może mówić. Steinerowi również pozwolimy działać i poprawimy, a raczej dostosujemy do naszych poprzednich poprawek logikę. Steiner potrzebuje natychmiast dwóch informacji: czy są ruscy i czy Max jest ranny. Aby zachować równowagę energii, czyli zrównoważyć rozszerzenie dialogu, skrócimy informację przekazaną gestem przez Maksa. Czyli zmienimy zdanie:

    "Max tylko pokiwał przecząco głową, niezdolny wydusić z siebie choćby słowa"

    na

    "Leżący na plecach Max zaprzeczył ruchem głowy".

    Przyda nam się to zdanie jako prekontynuacja następnego przeczenia, gdy Steiner zapyta, czy kapral jest ranny:

    „- Ranny?
    Ten sam gest milczącej negacji”.

    Teraz Ozar spostrzeżenie do zapamiętania przez Ciebie i stosowania.
    Opis ogólny "modułu działającego", chociaż krótszy arytmetycznie (mniej słów, zdań) jest mniej dynamiczny od opisu szczegółowego "modułu działającego" zawierającego więcej słów, zdań.

    Teraz mamy mocno ogólny opis:


    "Max tylko pokiwał przecząco głową, niezdolny wydusić z siebie choćby słowa. Jego twarz była kredowo biała, a oczy wyrażały mieszaninę przerażenia i obrzydzenia.

    - To, to straszne... tam w środku – tylko tyle zdołał wykrztusić z siebie, bo znowu zwymiotował".

    Działania w bieżącym opisie:
    - pokręcenie głową
    - odpowiedź
    - haft

    Uszczegółowimy.:
    - Dorzucimy pytania i odpowiedzi (też są działaniem)
    - pomnożymy gest przeczenia przez dwa
    - każemy wstać Maksowi
    - każemy wskazać palcem na jaskinię
    - zarzygamy mundur
    - zaklniemy
    - pobłogosławimy ulewę
    - wypierzemy mundur
    - posadzimy na ziemi bezsilnego Maksa
    - każemy Maksowi trzymać się za brzuch

    Teraz porównaj dynamikę poniższego fragmentu z tym, który masz w tekście. Jeżeli uznasz, że to co poniżej jest lepsze, zamień cały akapit. Który fragment masz podmienić, zorientujesz się sam.


    A to poprawka do wdrożenia:


    - Ruscy? - zapytał
    Leżący na plecach Max zaprzeczył ruchem głowy.
    - Ranny?
    Ten sam gest milczącej negacji.
    Steiner wstał. Kapral, chociaż chwiejnie, poszedł w jego ślady.
    - Co się stało?
    - Tam... - Muller wskazał palcem w stronę jaskini i niemal jednocześnie ozdobił pawiem niemiecki mundur sierżanta.
    - Kurwa! - zaklął Steiner, jednocześnie błogosławiąc po raz pierwszy ulewę. Deszcz szybko zmywał z polowego uniformu śmierdzące wymiociny.
    - Tam... Rzeźnia... - wystękał Max i stracił siły.
    Usiadł na mokrej ziemi, trzymając się za brzuch.
    - Georg! - sierżant zwrócił się do kaprala Guderiana - Sprawdź jaskinię!
    Guderian natychmiast ruszył wzdłuż muru.
  • Nachszon 07.11.2018
    *Poprawka poprawki

    *- Kurwa! - zaklął Steiner, jednocześnie błogosławiąc po raz pierwszy ulewę. Deszcz szybko zmywał z polowego uniformu śmierdzące wymiociny.

    Poprawiamy na:

    - Kurwa! - zaklął Steiner, błogosławiąc po raz pierwszy ulewę.
    Deszcz szybko zmywał z polowego uniformu śmierdzące wymiociny.

    //pozbywamy się dwóch "jednocześnie" i naprawiamy zapis formalny, przerzucając zdanie z linii dialogu do nowego wiersza.
  • Ozar 07.11.2018
    Nachszon wielkie dzięki odniosę sie dopiero po 20
  • Nachszon 07.11.2018
    Potrzebuję imion i nazwisk tych pięciu żołnierzy na liście. Ustaliłem tak: Karl Steiner, Max Muller, Georg Guderian, (imię?) Kunz i piątego nie mam.
  • Ozar 08.11.2018
    Nachszon Sorka, ale wczoraj nie zdążyłem podejść do kompa.
    Na początku nazwiska żołnierzy:

    Sierżant Karl Steiner
    Kapral Max Muller
    Kapral Georg Guderian
    Kapral Heinz Kunz
    Kapral Walter Knotte
  • Nachszon 08.11.2018
    Panie Ozar, mam do Pana serdeczną prośbę, aby na czas naszej wspólnej pracy zmienił Pan priorytety i najpierw wprowadzał poprawki, a potem kłapał ozorem na portalu, nie odwrotnie. Czy taka możliwość istnieje?
  • Ozar 08.11.2018
    Panie Nachszon Dobra. Niech będzie po twojemu. Przypominasz mi trochę moją zonę, która od ponad 30 lat próbuje mi powiedzieć co jest dla mnie dobre, a co złe a ja zazwyczaj się dostosowuje... Ok. Zaraz poprawie.
  • Nachszon 08.11.2018
    Ozar A do tego, co mówi moja żona to ja się nie zazwyczaj dostosowuję. Do tego, co mówi moja żona, dostosowuję się zawsze. Boże, ile ja głupot dzięki temu nie zrobiłem:)
  • Ozar 08.11.2018
    Nachszon hahahahaha no kufa tak, ale tyle lat to by nawet słonia wkurzyło.
  • Nachszon 09.11.2018
    Ozar, jesteś niedokładny.
    Ruscy? - zapytał - brak krechy dialogowej i kropki po zapytał
    powinno być:
    - Ruscy? zapytał.

    Kurwa! - zaklął Steiner, jednocześnie błogosławiąc po raz pierwszy ulewę. Deszcz szybko zmywał z polowego uniformu śmierdzące wymiociny.

    "jednocześnie" do wywalenia, zdanie od "Deszcz" przewalić do nowej linii, Cały dialog powinien wyglądać tak (skopiuj, wklej w odpowiednie miejsce):

    – Ruscy? – zapytał.
    Leżący na plecach Max zaprzeczył ruchem głowy.
    – Ranny?
    Ten sam gest milczącej negacji.
    Steiner wstał. Kapral, chociaż chwiejnie, poszedł w jego ślady.
    – Co się stało?
    – Tam... – Muller wskazał palcem w stronę jaskini i niemal jednocześnie ozdobił pawiem niemiecki mundur sierżanta.
    – Kurwa! – zaklął Steiner, błogosławiąc po raz pierwszy ulewę.
    Deszcz szybko zmywał z polowego uniformu śmierdzące wymiociny.
    – Tam... Rzeźnia... – wystękał Max i stracił siły.
    Usiadł na mokrej ziemi, trzymając się za brzuch.

    ---------------------------
    Teraz Ozar wkroczymy na niebezpieczny teren. Canulas mówił, że to praca nad ogniem, W fazie, która zacznie się teraz włożymy ręce do ognia. Niestety, kłamałem, mówiąc że nie zaingeruję w fabułę. Tego nie da się uniknąć. Opowiadanie, przez to, że pracuje nad nim tak naprawdę trzech ludzi (w tym jedna tak dyskretnie, że niemal jej nie widać), stało się w jakiś sposób magiczne, zaczęło wołać do mnie z ziemi. Dlatego nie wszystko już teraz będę w stanie wytłumaczyć, bo sam nie wszystko rozumiem. Jeżeli w tworzeniu opowieści pojawia się taka faza, to znaczy, że jest dobrze. Część z obserwujących nas tutaj ludzi myśli, że robię za Ciebie robotę, ale to absolutnie nieprawda. Relacja jest taka, jak między hipnotyzerem, a medium. Medium (którym Ty tutaj jesteś) bez hipnotyzera funkcjonuje dobrze jako zwykły człowiek. Hipnotyzer bez medium jest niczym. To Ty stworzyłeś opowiadanie, nie ja. Odkąd zaczęliśmy wspólną pracę nad tekstem, służymy temu samemu diabłu. Przemyśl, masz teraz kilka dni spokoju ode mnie. Potem będzie jazda trochę trudna dla Twojego pragmatycznego rozumu.
  • Ozar 09.11.2018
    Poprawione.
  • Ozar 09.11.2018
    Ozar O kurdę byle nie za mądrze, ale jestem ciekawy jak cholera. Poważnie.
  • Ozar 09.11.2018
    Ozar Ciekawie to opisałeś. Co do Canulasa to on zna i umie pisać takie klimaty a dla mnie to coś nowego.
  • Ritha 09.11.2018
    Powinniście kiedyś napisać razem tw.
  • Ozar 09.11.2018
    Ritha Hahahahaha może i tak. Ja szkielet a Nachszon resztę.
  • krajew34 09.11.2018
    Ozar czy ja wiem, mogłaby powstać calkiem zgrabna historyjka, w końcu tekst bez wyobraźni i odpowiedniego przygotowania technicznego nie istnieje, moglibyście tworzyć z Nachszonen całkiem zgrany duet, zawsze jak piszę jego nick, to muszę patrzeć do góry, jakoś nie umiem zapamiętać.
  • Ozar 09.11.2018
    krajew34 No masz rację może warto spróbować. Ja szkielet a Na wygładzenie i doszlifowanie...
  • Nachszon 09.11.2018
    krajew34 Sorry, to moja wina bo ja specjalnie uciekam Ci z pamięci, już nie będę. Rozsiądę się teraz w niej wygodnie i zacznę zatruwać Ci życie;)
  • krajew34 09.11.2018
    Oj lepiej nie, po prostu pamiętam pierwszą cześć czyli Nach, a potem nie jestem pewny końcówki, a w mojej głowie pojawia się jakieś niemiecko brzmiące słowo. Ja to lepiej siedzę cicho, moje teksty nie wytrzymały by takiej edycji... ;)
  • Ozar 09.11.2018
    krajew34 Hahahahaha czyżbym wyczuł u ciebie krajew jakiś objaw strachu !!!???
  • krajew34 09.11.2018
    Ozar A żebyś wiedział, moja wyobraźnia pracuje non-stop i każde staniecie na poprawki może spowodować zmarnowanie jej :)
  • Ozar 09.11.2018
    krajew34 Wcale nie. Poprawki mądre są bardzo dobre bo coś tam poprawiają.
  • krajew34 09.11.2018
    Ozar Ależ nie mówię, że są niedobre, ba uważam że wzbogacają teskt, aktualnie prowadze 3 duże projekty, które wymagają uwagi i skupienia, moją wyobraźnia nawet teraz kreuje dalsze części, jestem świadomy, że rozdziały posiadają błędy i mogą nie sprawiać frajdy bardziej wymagającemu, ale mnie cieszy nawet jeden czytelnik i poprawa rażących błędów, zgłaszanych w komentarzach, nie mam czasu i skupienia, by zasiąść do aż takich fajnych dokładnych poprawek
  • krajew34 09.11.2018
    Bractwo- opowieść o tajnym stowarzyszeniu z różnymi celami, zacząłem od średniowiecza z lekkimi dodatkami fantastyki
    Mroczny Cień- O Dragonie walczącym ze Złotym Okiem
    Loki- powieść z elementami mitologii nordcyckiej.
  • Ozar 09.11.2018
    krajew34 Opowieść o tajnym stowarzyszeniu to zawsze jest ciekawa opowieść. Poczytam bo zawsze ciekawią mnie taki opowieści.
  • krajew34 09.11.2018
    Mroczny Cień to walka też z takim stowarzyszeniem, które rządzi tamtą krainą, coś w rodzaju masonów.
  • krajew34 09.11.2018
    Właśnie piszę rozdziały, które przedstawią kraina z Mrocznego Cienia na tą w europie po I wojnie, choć raczej będzie to luźna interpretacja, choć Trockiego, Różę i Chamberlaina już mam.
  • Ozar 09.11.2018
    krajew34 Czyli już coś jest na opowi? Jak jest napisz numerację, co po kolei!
  • krajew34 09.11.2018
    Ozar cześć na opowi, a cześć na lolu. Bractwo do rozdziału 7( na lolu 12), Mroczny Cień 15 (na lolu 20) no i Loki idzie już drugi sezon, powinien być lepszy od 1.
  • Ozar 09.11.2018
    krajew34 Czyli od czego mam zacząć?
  • krajew34 09.11.2018
    Jak chcesz, jak czasu wbród to Mrocznego, jak trochę mniej to Bractwo albo Lokkiego
  • Ozar 09.11.2018
    krajew34 oki ale co dla mnie bedzie bardziej sensowne bo nie lubie za bardzo abstrakcji?
  • krajew34 09.11.2018
    Ozar Bractwo lekko historyczne, Mroczny Cień typowa fantastyka, a Loki mitologia, Przeczytaj po rozdziale i sam oceń, tylko tyle mogę powiedzieć, bo nie wiem które ci się może spodobać
  • Ozar 09.11.2018
    krajew34 Oki już zaglądam
  • Nachszon 11.11.2018
    Nie dam rady Ozar prowadzić tego dalej, bo nie umiem. Ale nie zostawiam Cię. Jest dalej, tylko nie tutaj. Chwilkę poczekaj, a potem dobrze się rozglądaj:)
  • Nachszon 13.11.2018
    Ozar, Wrzuciłem ogień na nasze wspólne konto, które założyłem. Obadaj:

    http://www.opowi.pl/czas-pieciu-ludzi-a46614/
  • Ozar 13.11.2018
    Dzięki obadam za 1 godz bo akurat zaczynam odprawe z szefem firmy.
  • Nachszon 13.11.2018
    1) Pierwsza część była Twoja
    2) Druga część była moja na podstawie Twojej
    3) Dlatego stworzyłem wspólne konto, tak jak robią to teraz inni
    4) Ty beze mnie nie stworzyłbyś tego
    5) ja bez Ciebie nie stworzyłbym tego
    6) Razem napisaliśmy naprawdę zajebiste opowiadanie
    7) Nie uszanowałeś pracy mojej, Twojej, sztuki jako takiej
    8) Za chuja wafla nie nauczysz się już teraz pisać, bo takich rzeczy się nie robi
    9) Nie zrobiłem nic złego
    10) Przecież tutaj możesz sobie pisać jak chcesz
  • Ozar 13.11.2018
    Nachszon nie rozumiesz. Ale dam przykład żeby było jaśniej. Chce napisać o X Legionie (temat znany), tworze tło wysyłam kilku rzymian i szukam, a tu zza drzew wyjeżdżają czołgi Abrams! Jak byś sie poczuł? Ja to tak widzę, bo teraz przy takim zakończeniu I odcinka za hujasa nie mam pomysłu jak to dopasować do mojego pomysłu.
  • Nachszon 13.11.2018
    Ozar, pisz co chcesz, jak chcesz i gdzie chcesz. Kontynuuj opowiadanie po swojemu. Pokazałem Ci tylko, jak można skręcić w zupełnie inną stronę. I tyle. Był obiecany ogień, teraz wyciągamy fiuty, sikamy na ognisko i rozchodzimy się do domków:) Innymi słowy, lej na tamto i rób swoje:)
  • Ozar 13.11.2018
    Wygląda na to żeś sie obraził! Kurdę nie ma o co, ale jak do końcówki twojej wersji dorobić pluton SS w krainie fantasy??? Bo taki był zamysł tej serii. Tylko w tym problem... Tylko!
  • jolka_ka 13.11.2018
    Ozar ale to był tylko trop, kierunek. Nachszon wskazał jak, którędy, trochę faburalnie, bardziej technicznie. Nikt Ci nie kazał brać tej wersji i dumać teraz nad nią, mogłeś połamać tekst na kawałki, wziąć z niego to co najlepsze, a resztę kontynuować w swój sposób. Przykre, przecież to było z dobrego woli.
  • Ozar 13.11.2018
    jolka_ka Hm... czyli jak zwykle moja wina. Znam to z życia od wielu, wielu lat!
  • Nachszon 13.11.2018
    Ozar żyjemy w 21. wieku. Nawet teraz jak masz odpalonego kompa, to pod Twoimi palcami zapierdalają wielowątkowe aplikacje. Jeden wątek robi to, drugi tamto, setny jeszcze co innego. To wszystko dzieje się w tym samym czasie (z odchyłem niezauważalnym dla Twojej pracy). Tamto opowiadanko mogło sobie być, jak było (jako zakończone), a tu sobie drugim wątkiem, niezależnym prowadziłbyś swoją akcję. I tak to widziałem. Gdyby w czasie pracy tutaj pojawiło się następne takie oboczne wspólne, znowu wpadłoby na tamto konto. Robota tytaniczna. I wiesz co Ozar? Nie jestem obrażony. Mam więcej czasu dla siebie:)
  • jolka_ka 13.11.2018
    Ozar Nie ma tu niczyjej winy, Twój był pomysł, Twoja była wiedza, trochę pracowaliście wspólnie, powstał naprawdę dobry tekst, ktoś się napracował, żeby wskazać Ci pewna drogę i tyle, a Ty poczułeś się urażony. Czemu? Przecież możesz pisać na swój sposób ;)
  • jolka_ka 13.11.2018
    Okej. To tyle. Nie wcinam się już w Waszą dyskusje ;)
  • Ozar 13.11.2018
    Nachszon Dobra poddaje się. Czyli kończymy na I odcinku bo nie widzę pomysłu na II w tym podjęciu tematu. Koniec.
  • Canulas 13.11.2018
    Ja tak tylko z doskoku i już uciekam. To się, kurwa, w głowie nie mieści.
    Dziękuję. Papa

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania