Odrzucony

No siema jestem John Walter mam popierniczone życie matka pije a ojciec bierze narkotyki. Jak zawsze rano wstaję do szkoły ubieram koszulę w kratę czarną, spodnie i trampki. Poszedłem do łazienki uczesać moje jasno brązowe włosy i zęby. Włosy lubię mieć w nieładzie. Aczkolwiek w szkole uważali że jestem przystojny i to potwierdzam z nauką szło mi średnio i to mi wystarczy. Wziąłem swój czarny plecak z napisem "Nike" i zeszedłem na dół bez żadnych kłótni zjadłem kanapkę na szybko i wyszedłem bez pożegnania. Poszedłem na piechotę bo nie miałem daleko. W szkole przywitałem się z Mirandą moją najlepszą przyjaciółką uważam że jest słodka i młodsza ode mnie o 2 lata.

- Witaj słodziaku ( powiedziałem na żarty )

- Cześć chłoptaś ( odpowiedziała mi i przytuliła )

- Mam coś dla ciebie ( powiedziała )

Miranda ze swojego błękitnego plecaka w kwiaty wyciągnęła dwa pudełeczka

- Proszę sama robiłam

Otworzyłem i zobaczyłem biały łańcuszek a na nim nieśmiertelnik z napisem "J+M=BFF"( Best friends forever ).

- Dziękuję kochana jesteś

- Mam taki sam chodźmy bo się spóźnimy

Pobiegliśmy pędem do klasy chodziła ze mną do klasy. Po męczących sześciu lekcjach pożegnałem się z Mirandą buziakiem w policzek i wyszedłem ze szkoły. Gdy wszedłem do domu poczułem zapach papierosów, alkoholu, potu i wszystkiego czego nie chcielibyście wąchać. Postanowiłem coś zjeść i zajrzeć do rodziców w salonie matka leżała na sofie i trzymała w ręce pustą butelkę po wódce a na stole pusta butelka whisky, mnóstwo butelek po piwie a matka była zalana w trzy trupy. Poszedłem do sypialni ojca a tam okrągły stół a w około sześciu gości, mój ojciec a na stole marihuana, heroina, kokaina, dopalacze i wszystko co najgorsze. Poszedłem do swojego pokoju przebrałem się w szare dresy, biały podkoszulek i miętową bluzę na zamek z kapturem. Postanowiłem się zdrzemnąć. Obudziłem się o 7 rano z myślą wstania do szkoły ale jak otworzyłem oczy zobaczyłem swój najgorszy koszmar. Matka i ojciec stali stali nade mną i zaczęli mnie bić, kopać, targać za włosy trwało to chyba z godzinę kiedy poszli robić swoje sprawy. Wstałem ledwo z podłogi i poszedłem do łazienki na twarzy maiłem pełno siniaków, rozcięty łuk brwiowy, rozcięta warga a ubrania całe w mojej krwi. Umyłem twarz i spojrzałem w lustro w moich oczach zobaczyłem zemstę. I tak ZEMSZCZĘ SIĘ. Poszedłem do pokoju i przefarbowałem moje brązowe włosy na czarne przyjaciółka mnie nauczyła a farbę kupiłem niedawno założyłem na moje zielone oczy czerwone soczewki i maskę na całą twarz koloru żółtego w czerwone kreski do tego czerwony uśmiech i czarne oczy. Ubrań nie zmieniałem. I wyruszyłem z pokoju jak torpeda do kuchni wziąłem dwa kuchenne noże i zacząłem poszukiwania mojej kochanej "rodzinki" matkę znalazłem w salonie leżała a ja od tyłu poderżnąłem jej gardło. Ojca w pokoju urządziłem tak samo po wszystkim umyłem cały ten syf po zabawie a ciała pochowałem tak jakby nigdy nic. Gdy nadeszła noc zacząłem "polowania". Na pierwszy rzut oka zobaczyłem dziewczynę na oko 16 lat szła do domu pustą uliczką. Postanowiłem z zaskoczenia skradłem się po cichu i przystawłem jej nóż do gardła.

- Puszczaj mnie!!!

- Hmmm niech pomyślę ...... hmmm NIE!

- Ooo to się doigrałeś

- Hahaha poważnie gadasz laleczko?

Dziewczyna wymkła się ale wcześniej zdążyłem zrobić małą kreskę nożem na policzku. Dziewczyna ze swoich butów wyciągnęła dwa specjalne nożyki motylki.

- To co chłopczyku chcesz stracić swoje paluszki bo ja swoich nie stracę! Hahaha!

- Zadziorna! Mmm lubię takie! Hahaha!

- Sorry ale morze nie dziś

Wtedy na szyi dziewczyny coś błysło. Chłopak był bardzo ciekawy co to jest więc postanowił z nią "walczyć". Dziewczyna zrobiła pierwszy cios ale on był szybki i ją unieruchomił do ściany

- I co teraz laleczko?

- Pstro!! puszczaj!!

- Puszczę jak pokażesz co masz na szyi

- Okey no dobra nie mam wyboru

Dziewczyna wyciągnęła biały łańcuszek ze śmiertelnikiem i napis "J+M=BFF". Wtedy coś mu przeleciało przed oczami

- Posłuchaj chcesz zobaczyć moją twarz?

- Emm nie wiem czy mogę

- Pozwalam

Dziewczyna ostrożnie zdjęła mu maskę a za maską zobaczyła chłopaka z czarnymi włosami, czerwonymi oczami i posiniaczoną twarzą.

- Tak to właśnie ja

- Nie rozumiem

Chłopak pokazał jej taki sam łańcuszek.

- J-John ?

- Tak

- A gdzie jest twój normalny wygląd?

- Tamtego już nie ma teraz jest lepszy

- Choć ( powiedział chłopak)

John zaprowadził ją w bezpieczne miejsce i wszystko opowiedział rodzice, narkotyki, alkohol, zmiana wyglądu.

- Posłuchaj skąd masz te noże motylkowe?

- Dostałam je ale już bardzo dawno

- Rozumiem

- Ja nie mam rodziców mieszkam w sierocińcu możemy zabijać razem

- Jeżeli tylko chcesz być ze mną nauczę cię wszystkiego

- Dziękuję

I tak John nauczył Mirandę wszystkiego od podstaw i żyli długo i szczęśliwie.

Średnia ocena: 1.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Ghostar 14.01.2017
    "zeszedłem" - co zrobiłeś?
  • Ghostar 14.01.2017
    Całość napisana chaotycznie, można powiedzieć wręcz nieczytelnie
  • Violet 15.01.2017
    Bardzo naiwne i zgadzam się z przedmówcą, tekst niejasny, nieczytelny z bardzo dużymi brakami warsztatowymi. Nie oceniam.
    Pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania