Odszukać siebie #12
Powieki Rose powoli zamykały się, po chwili zasnęła. Szarooki nie zauważając odpłynięcia dziewczyny, wciąż wpatrywał się w pikselowy ekran swojego laptopa. Głowa dziewczyny osunęła się na ramię blondyna. Chłopak zatrzymał na chwilę pisanie i uśmiechnął się.
- Rose czy...
Odwrócił się w jej stronę, by coś jej przekazać - niestety - dziewczyna już spała. Chłopak nie mógł oderwać od niej wzroku. Złotawe blond włosy opadały, delikatnie zakrywając jej rysy twarzy. Wciąż trzymał jej drobną, zimną rączkę. Napawał się jej widokiem. Teraz była tylko jego, nikt jej nie widział - jedynie on. Cieszył się, że pani wybrała ich do projektu, choć wciąż zastanawiał się dlaczego była tak zła tego dnia. Czy ktoś jej coś zrobił? Czy ktoś ją skrzywdził? Myśląc o tym, aż gotowało się w środku Alex'a. Chciał ją obronić przed wszystkim. Pragnął by go zaakceptowała.
- Nie mogę pozwolić...
Zaczął cicho chłopak
- ... byś pokochała kogoś innego.
Dokończył, zapisując dane i wyłączając urządzenie. Odłożył laptopa na szafkę nocną i podniósł głowę dziewczyny, po czym umieścił ją na swoim torsie.
- Masz być moja.
Szepnął cicho chłopak, przeczesując włosy zielonookiej. Chłopak westchnął głęboko. Dlaczego świat musi być właśnie taki? Przypomniało mu się, jak pierwszy raz ujrzał dziewczynę. Była trochę przygnębiona i smutna. Doskonale pamięta każdy szczegół. Jej włosy, jaśniejsze i krótsze - sięgające zaledwie do ramion, niebieską, midi sukieneczkę, przyozdobioną kokardą. Nawet pamięta jej gesty i słowa.
" Czekaj... chcę popatrzeć na te oczy dłużej."
Niezgrabna mowa, jaką usłyszał wtedy wydaje mu się teraz śmieszna, choć pragnie by powiedziała to raz jeszcze. Wciąż obwinia się za jej upadek i pobyt w szpitalu, jak po raz pierwszy przyznał jej się do swoich uczuć. Teraz... spoglądając na jej rozkoszną twarzyczkę, widzi jedynie ideał. Zawsze pragnął jedynie jej bliskości. Nigdy nie chciał jej skrzywdzić, lecz pragnął widzieć jej uśmiech i słyszeć jej głos.
- Kocham Cię Rose...
Wyszeptał, przybliżając dłoń dziewczyny do swojego policzka.
- Już usłyszałaś to... pamiętasz?
Wpatrywał się w bladą dłoń dziewczyny, oświetloną jedynie przez księżyc.
- Wtedy, w podstawówce. Upadłaś...
Szarooki posmutniał, chciał ją chronić, a przyniósł jej więcej cierpienia. - Nie chciał tego.
Dziewczyna powoli odwróciła się do niego plecami, spadawszy z wcześniej zajętego miejsca. Blondyn podniósł się, by ponownie spojrzeć na jej twarz. Najdelikatniej jak umiał odsunął skrawek koszulki dziewczyny, odsłaniając bark. Zauważył bliznę, jaka pozostała po tamtym wydarzeniu. Lekko przejechał opuszkiem palców po zagojonej ranie.
- Przepraszam Cię
Wyszeptał, całując skórę zielonookiej. Objął ją w talii i przybliżył do siebie, po czym oparł podbrudek o ramię blondynki. Spełniło się jego pragnienie. Dziewczyna należy do niego - tylko do niego, choć przez tę krótką chwil. Wdychał jej zapach, cudowną woń malin, dobierającą z jej włosów. Nie zauważył, że całemu zdarzeniu przygląda się zza drzwi jego matka. Zmartwiły ją ruchy chłopaka, lecz słysząc jego wyznania, powoli uspokajała się. Przeniosła wzrok na obrotowy fotel.
- Więc to jej koszulkę przyniosłeś wczoraj.
Mruknęła pod nosem, przypominając sobie wczorajszy wieczór. Szarooki traktował koszulkę dziewczyny jak skarb, nikomu nie pozwolił go dotknąć, czy ruszyć. Całą noc wpatrywał się cześć garderoby. Po chwili spojrzała ponownie na śpiąca parę. Alex mocno trzymał przy sobie zielonooką, można było pomyśleć, że nie chce jej puścić.
- Jesteś moja Rose... tylko moja.
Powtórzył zamykając powieki. Dziewczyna, wciąż spała, nieświadoma wyznań i zachowania chłopaka, który zawsze był dla niej zagadką. Spali tak wtuleni w siebie. Po paru minutach drzwi zaskrzypiały, oznajmując wkroczenie do pokoju gościa. Była to matka chłopaka, a w ręku trzymała koc. Podeszła wolnym krokiem, starając się być jak najciszej, by nie obudzić dwójki osób pogrążonej w śnie. Rozłożyła koc, przykrywając nim parę. Spojrzała jeszcze raz na szczęśliwą twarz syna. Rzadko taka była, zazwyczaj chodził zły i naburmuszony - przez kłótnie ze starszym bratem, bądź sytuację w szkole. Kobieta nie wiedziała, że jej syn chodzi niezadowolony z powodu uczuć, jakimi darzy Rose.
- Opiekuj się nim.
Wyszeptała odwracając się od łóżka.
- Przy tobie jest szczęśliwy.
Dokończyła, po czym opuściła pokój. Nie przejmowała się możliwością zachowania swojego syna. Zauważyła, iż nic jej nie zrobi. Odeszła do swojej sypialni, gdzie czekał już na nią jej mąż.
- Śpi z nią.
Mruknęła kobieta, siadając na łożu, obok swego męża.
- Znasz ją?
Dopytał cicho mężczyzna.
- Chyba jest córką Miley'ów.
Kobieta westchnęła, przypominając siebie scenę, jakiej była świadkiem, siedząc wraz z mężem w ogrodzie.
- To ta sama, którą całował wczoraj.
Zamyśliła się kobieta. Myśląc, czy jej syn rzeczywiście się zakochał.
- Jest przy niej tak szczęśliwy.
Dodał z uśmiechem pan Lirp.
- Powinien częściej ją przyprowadzać.
Dodał po chwili, kładąc się do snu.
Jego żona długo myślała o tajemniczej dziewczynie. Przyszła i sprawiła, iż jej ponury syn zaczął cieszyć się życiem i bawić się nim nawet ze swoimi rodzicami, których wcześniej traktował jak powietrze. Czy mała, delikatna dziewczynka mogłaby zmienić takiego chłopaka, jakim był jej syn?
Komentarze (14)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania