Poprzednie częściOdszukać siebie

Odszukać siebie #3

-Coś nie tak?

Zapytałam, zdejmując jedną ze słuchawek. Toma nie odpowiedział, wstał i wyszedł z pokoju. Czy zrobiłam coś co go rozłościło? Toma... piękne szare oczy i burza niesfornych, nie ułożonych czarnych włosów. Zwróciłam na niego uwagę, jak tylko go zauważyłam- spodobał mi się. No ale cóż, taki chłopak miał z pewnością duże powodzenie wśród kobiet. A rzeczywistość jest taka, że nie chciałby się zadawać z kimś takim jak ja. Po co komu problem, przecież jestem tylko małą dziewczynką, która poszukuje sensu życia. Westchnęłam odkładając telefon na łóżku i skierowałam się w kierunku salonu. Na miejscu zastałam grających na konsoli Josha i Casidy. Odwróciłam się w poszukiwanie mojego brata, którego znalazłam go w kuchni, siedzącego na krześle.

-Rose...

Zaczął łagodnie spoglądając w moją stronę.

- Dziś mnie nie będzie i to Casidy się tobą chwilowo zajmie.

Przytaknęłam na jego słowa, nie pytając o powód jego nieobecności. Choć muszę przyznać, że interesowało mnie to, lecz nie chciałam być zbyt ciekawska.

- Gdzie chciałabyś pójść?

Zapytała nagle Casidy, stojąca właśnie w wejściu do kuchni.

-Wolałabym chyba zostać tu

- Ale dlaczego?

Mruknął z niezadowoleniem Josh.

- Nie chcę się zbytnio narzucać. Pewnie macie swoje plany.

Casidy podeszła w stronę Eric'a

- Eric mogę ją zabrać nad wodę?

Zapytała z nadzieją.

-Przecież jutro mamy jechać wszyscy. A może na dyskotekę

Zaproponował Josh obejmując talię Casidy. Wyglądali tak słodko. Brunet położył podbródek na ramieniu dziewczyny.

-Podobno jakiś nowy klub się niedawno otworzył.

Dodał po chwili.

-Ale...

-Postanowione!

Wrzasnęła radośnie Casidy. Nikt nie zważał na moje protesty. Decydowali za mnie. Uważali mnie za małego bachorka, jakim trzeba się opiekować. Choć szczerze chyba właśnie nim byłam. Nalałam sobie wody, po czym wróciłam do pokoju. A za mną szła uśmiechnięta Casidy.

- Jest już 18, więc możemy zacząć się szykować.

Uśmiech nie schodził z jej twarzy, weszła wraz ze mną do pokoju, po czym siadła na łóżku.

-Nie umiem tańczyć.

Przyznałam, próbując bronić się przed klęską i upokorzeniem, który z pewnością miałby miejsce. Na moje słowa Casidy wybuchła śmiechem

- Zobaczysz że zrozumiesz o co chodzi.

Westchnęła zbliżając się do lustra, które stało naprzeciwko mnie.

- Spawdźmy w co się uwierzysz.

Zaproponowała, a raczej stwierdziła, otwierając jedną ze stojących pod lustrem walizek. Pierwszy raz zobaczyłam jej niezadowolenie. Grymas zakrył wieczny uśmiech. Ach tak... moje ubrania. Mam ograniczoną kolorystykę i styl ubrań. Czarne, czerwone, niebieskie, białe i moje ulubione - szare. A krój? Śmiało można by nazwać mnie punk'em, bądź goth'em czy nawet grunge. Mój styl był dość "wyjątkowy", jeśli można by to ująć w taki sposób.

-Nie chodzę na imprezy, wolę siedzieć w domu.

Dziewczyna zmierzyła mnie wzrokiem, po czym zaciągnięła do pokoju obok, który z pewnością należał do niej.

- Przymierz to.

Poleciła brunetka, podając mi skąpą sukienkę. Bez rękawów czy ramiączek, wielka dziura na plecach, a długością przebiłabym w niej nie jedną pannę lekkich obyczajów. Była zbyt skąpa. Krótka, błękitna bez pleców- zbyt wzywająca jak dla mnie.

-Może tę?

Dziewczyna kolejno pokazywała mi następne sukienki. Kolorystyka była naprawdę zróżnicowana. Nagle w oko wpadła mi jedna. Czarna z szarą kokardką i zawiązywaniem na piersiach. Z długim rękawem i rozkloszowana. Dziewczyna chyba zauważyła moje zaopatrzenie, gdyż podała mi sukienkę kierując mnie do łazięki.

-I?

Zapytałam wychodząc z łazięki w czarnym cudeńku.

-Idziesz w tej.

Na jej twarz ponownie zagościł uśmiech. Podeszłam do brunetki

-A ty?

Zapytałam przyglądając się jak przegląda sukienki.

-To!

Krzyknęła wreszcie, wyjmując czarną mini tiulową spódniczkę i krótki top. Po chwili zajęłyśmy się włosami i makijażem , poświeciliśmy temu dosyć sporo czasu, gdyż po skończonych czynnościach była już 21. -Idziecie!?

Krzyknął zza drzwi Josh.

- Bo pójdę sam z Tomą.

Zagroził otwierając drzwi. Na nasze szczęście byłyśmy już gotowe. Ubrane, uczesane i umalowane staliśmy przed drzwiami.

-Tylko się nie zakochaj Josh.

Brunetka podeszła do chłopaka, całując go lekko w policzek.

-W tobie zawsze.

Przytaknął chłopak, po czym opuściliśmy dom, kierując się do siedzącego w samochodzie Tomy.

-Jedziemy?

Zapytał wpatrując się w kierownicę.

-Jasne.

Odpowiedział Josh, po czym ruszyliśmy. Po przejechaniu zaledwie kilku kilometrów byliśmy już pod klubem

-Chodź.

Casidy złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę klubu, z którego słychać było kawałek techno. Dziewczyna odrazu złapała mnie i wyciagnęła na parkiet - nie zważając na chłopaków. Tańczyło się dość łatwo. Po chwili poszliśmy do stolika, przy którym rozmawiali josh z tomą.

-Nie mogę uwierzyć, że nie umiał się obronić.

Zaśmiał się Josh

- Najwidoczniej nie wie, że nie powinien wszczynać bójek.

Westchnął Toma. Było widać zmartwienie, krążące w jego cudownie szarych oczach...

-Toma, twój brat znów wszczyna bójki?

Zapytała znudzona Casidy siadając obok Josha, zostawiając mi jedynie miejsce obok Tomy. W czarnej koszuli i tym spojrzeniem wywołującym u mnie rumieńce. Starałam nie patrzeć się w jego stronę.

- Nie wiem czy ten szczyl się kiedyś nauczy.

Warknął po chwili. Lekko sie zdenerwował. Mówił zapewne o swoim młodszym bracie. Może właśnie dlatego zdziwił go fakt, iż nie wiedział o młodszym rodzeństwie przyjaciela.

-Kiedyś na pewno.

Zaśmiał się Josh. Chyba także należał do wiecznych śmieszków.

-Pozna kogoś i z pewnością przestanie.

Wyszczerzył białe ząbki, spoglądając z czułością na swoją dziewczynę.

-Tsssa... tylko że właśnie podobno teraz z dziewczynami się bije.

Twarz Tomy pokazywała smutek. Chciałabym go jakoś rozweselić, ale nie miałam żadnego pomysłu. Na szczęście Casidy spróbowała.

-Choć Toma zatańczyć

Dziewczyna nie zważając na opierającego się chłopaka, wyciągnęła go na parkiet. Naprawdę dobrze tańczyła. Po tym jak wyrwał jej się szarooki, zabrała Josha. Zauważyłam że wiele dziewczyn przygląda się Tomie. Nie dziwię im się, gdyż sama bym się na niego patrzyła, choć może bardziej z ukrycia. Po 2 godzinach tańca z Casidy i Joshem i milczenia, w jakim siedziałam z Tomą wróciliśmy do domu. Weszłyśmy do środka, kierując się do kuchni.

- Jesteś głodna?

Josh skierował swój wzrok w moją stronę.

- Nie dzięki. Wiecie kiedy wróci Eric?

Zapytałam starając się nie spojrzeć na Tome. Szarooki usiadł przy stole, spoglądając w pustą przestrzeń.

-Pewnie za parę godzin.

Westchnął ciężko Josh.

-A czemu pytasz?

-Po prostu chcę na niego poczekać.

Odpowiedziałam kierując się w stronę salonu. Zawsze jak jeszcze mieszkał z nami, gdy wracał z pracy (nawet późno) to czekałam na niego żeby zapytać - czy zrobić mu kolację.

Nigdy nie jadłam kolacji bez niego, nawet kiedy wyjechał. Siedziałam na kanapie rozmyślając o jego powrocie.

-Dobranoc.

Pożegnali się Josh z Casidy, po czym wyszedł Tom wchodząc obojętnie po schodach. Po paru godzinach drzwi cicho zaskrzypiały, a w korytarzu pojawił się Eric.

-Czemu nie śpisz?

Zapytał najwidoczniej zdziwiony moją obecnością.

-Choć zrobię ci kolacje

Podeszłam do blatu, robiąc kanapki podobne do tych z przed pięciu lat. Po czym podałam mu je na stół, przy którym siedział i dosiadłam się.

-Trochę brakowało mi tych nocnych kanapek.

Uśmiechnął się, po czym chwycił jedną z nich.

-Mi także. Nie umiałam zjeść kolacji myśląc. , że może jeszcze pracujesz.

- Gniewasz się jeszcze?

Zapytał nagle, podając mi jedną z kanapek. Spojrzałam głęboko w jego zielone oczy. Właśnie czyż nie jest ironią, że nienawidzę zieleni pomimo tego, iż sama posiadam tego właśnie koloru oczy? Ja, Eric jak i nasi rodzice?

- Nie. Nigdy się na ciebie nie gniewałam, po prostu trochę mi cię brakowało w domu.

Odpowiedziałam pewnie pałaszując ofiarowaną mi kanapkę.

-Myślałem, że to przeze mnie się tak zachowujesz.

- Nie.

Odparłam stanowczo, opierając głowę na jego ramieniu. Milczeliśmy tak przez chwilę, dopóki nie wypalił ze swoim śmiechem.

- Jak było na dyskotece?

Zaśmiał się pod nosem, spoglądając na mnie z żywą ciekawością.

-Przecież wiedziałeś że nie umiem tańczyć, a jednak się zgodziłeś.

Warknęłam, pokazując mu język i podążyłam z pustym talerzem w stronę zlewu.

- Bardzo koślawiłaś...

Zaśmiał się cicho. Eric, jakiego znałam wrócił.

-Tak jak ty walca, gdy poszłeś na ten bal w gimnazjum.

Odpowiedziałam śmiejąc się.

-To się nie liczy

Odparł próbując znieść śmiech i udawać obrażenie. Co wyszło mu dość komicznie.

-Dziewczyna narzekała, że chodziłeś jej po stopach...

Śmialiśmy się, rozmawiliśmy i wspominaliśmy, zapominając o lecącym czasie.

-Już trzecia rano

Ziewnął Eric, spoglądając na wiszący nad wejściem do kuchni, czarny zegar.

-Trochę się zasiedzieliśmy.

Stwierdziłam, przeciagając się.

-Rose.

Odwróciłam głowę w stronę Eric'a.

-Nadal boisz się spać sama?

Zapytał z powagą. Nie mogłam powiedzieć mu prawdę. Wstydziłam się tego. 16- latka bojąca się spać sama... taki tytuł pasuje do skeczy, lecz w moim przypadku był realnym problemem.

-Nie. Jakoś mi przeszło.

Poszliśmy na górę gdzie przebrałam się w piżamę i położyłam się na łóżku. Okłamałam Eric'a mówiąc że mi przeszło. Wciąż trochę się bałam zwłaszcza w nowych miejscach. Nie mogłam usnąć - aż do 6 rano. Dopiero wtedy moje powieki powoli spadały w dół. Lecz mój sen nie trwał długo, gdyż obudził mnie ruch na moim łóżku, a dokładniej obok mojej głowy. Powoli otworzyłam oczy, a obraz który mi się ukazał dla wieku mógłby być straszny, choć dla mnie był po prostu zaskakujący. Czarny ptasznik stał na linii moich oczu. Podniosłam się spokojnie i chwyciłam delikatnie pająka, kładąc go na swojej wewnątrznej cześci ręki.

-Czyj ty jesteś?

Zapytałam cicho podnosząc się z łóżka. Byłam w pizamie, która była dość krótka, ale nie zważając na to postanowiłam odnaleźć właściciela stworzenia, które zagościło do mojego pokoju. Wyszłam za drzwi myśląc co zrobić. Nie wiedziałam gdzie śpi Eric, a nie chciałam wpraszać się do czyjegoś pokoju, czy kogoś budzić zwłaszcza że Eric zmęczony po pracy musi się wyspać, a wczoraj dość długo rozmawialiśmy. Nie wiedząc co zrobić poszłam na dół. Niestety wszyscy jeszcze spali, więc siadłam na fotelu głaskając zwierzę.

-Tu jesteś...

Podniosłam się słysząc czyjś głos. Okazał się nim być Toma

-Dobrze, że Casidy go nie zauważyła.

Wstałam wyciągając rękę w stronę chłopaka, próbując oddać mu jego własność. Chłopak stanął przedemną jedynie spoglądając w jego stronę.

-Bardzo się boi?

Zapytałam, spoglądając na czarne futro pająka, a raczej włoski.

-Panicznie.

Toma zamiast zabrać pająka usiadł na jednym z foteli, zrobiłam podobnie.

-Późno poszliście spać

Stwierdził podnosząc wzrok, który teraz spoczął na mojej twarzy.

-Dość długo rozmawialiśmy.

Spojrzałam na niego, po czym odwróciłam wzrok w kierunku pająka

- Dość rzadko się uśmiecha czy śmieje.

Chłopak przysiadł się na kanapę, na której siedziałam i pogłaskał ptasznika siedzacego na mojej nodze. Poczułam rumieniec wchodzący na moje policzki. Żaden chłopak prócz mojego brata i Alex'a nie był tak blisko mnie.

-Dobrze że przyjechałaś.

Spojrzałam na uśmiechniętego Tome. Z uśmiechem wydawał się jeszcze ładniejszy niż wcześniej.

- Słyszałeś prawda?

Zapytałam nie spuszczając z niego wzroku.

-Słyszaleś naszą wczorajszą rozmowę?

Zapytałam po chwili.

-Tak.

Toma nie wydawał się być tak oschły, jak na początku. Nie dla mnie, czułam że jest inny niż go widzą.

-Rose.

Chwilę w jakiej mogłam zagłębić się w oczach Tomy przerwał Eric

-Co wy robicie?

Zapytał podejrzliwie przyglądając się całej sytuacji.

-Nic.

Odpowiedział obojętnie Toma, zabierając rękę z mojej nogi, a dokładniej z pająka.

-Toma.

Oddałam odchodzącemu Tomie jego pająka, po czym poszłam wziąść prysznic i się przebrać

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • lea07 03.07.2016
    Podobają mi się twoje opowiadania. Nie zauważyłam większych błędów. W oczy wrzuciła mi się tylko literówka: wieku - wielu. Zostawiam 5 i czekam na więcej :)
    PS. Ja piszę troszkę podobne opowiadanie, więc w wolnych chwilach zapraszam do mnie :D.
  • Afraid13 03.07.2016
    Chętnie odwiedzę także twoje opowiadania i naprawdę cieszy mnie fakt że komuś podobają się produkty mojej wyobraźni.
  • lea07 03.07.2016
    Bardzo się podobają hehe :D. Naprawdę mnie zaintrygowałaś
  • Afraid13 03.07.2016
    Dziękuję. Bardzo mnie to cieszy
  • ωαrιατκα 03.07.2016
    Super. Mi rzuciło sie w oczy "nagi" zamiast nogi xD
    Dałabym 5 i czekam na następne.
  • Afraid13 03.07.2016
    He he. Nom wybaczcie. Dziękuję za reakcje :D
  • Szalokapel 05.07.2016
    Byly błędy, wszelakie. Najgorsze są te przecinki, z nimi porażka. Przy diaalogach, na końcu zdań brakuje kropek. 4.
  • Afraid13 05.07.2016
    Przepraszam i dziękuję :)
  • Margerita 03.08.2016
    Afraid13
    Pięć
  • Afraid13 03.08.2016
    Margerita. Dzięki

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania