Oduracja
jeden z przejawów wszechwariactwa:
cyferblaty obracające się wokół
nieruchomej wskazówki
czas na smyczy
kolejny: wierszokleta, który wynalazł ból i ogień
nie minął moment, jak jego owoce
zostały stłumione. ktoś uśmierzył płomienie
(chuligan!)
pozostały frazy, czarne i możliwe do deklamowania
wyłącznie z przesadnym patosem, sztucznie
jakby na szkolnej akademii z okazji jedenastego
listopada strofowało się nieposłuszną rzecz
(zegarek marki pobieda działa mimo to)
jest noc. stoję na brzegu sadzawki
bakelitowy język pęka. jeszcze chwila
i wykrzyczę żar. utonie z sykiem
jutro będzie blade, niemal przezroczyste
święto. urodziny psa
którego właśnie pochowałem
(zakopywanie wierności - obowiązek)
pochód z płowiejącymi flagami
przejdziemy w milczeniu od placu imienia Teraz
aż do ronda bez nazwy
by dreptać w kółko, zgłupieć od monotonii
to, w pewnym sensie, będzie zdrada
nie mogę się doczekać
Komentarze (7)
Zdrada jakości uczucia zapoczątkowana zatrzymaniem teraźniejszości.
W środku wiersza zgaszony żar i ból 'wierszoklety' kontra patos uznanych wierszy.
Tytuł... kojarzy się z odurzeniem, ale i dużą duracją, realizowaniem wykupu obligacji. A dobre są te małe, podobno.
Kurczę, mógłbyś przynajmniej wiersze pisać gorzej od prozy:)
Majstersztyk.
Dzięki:)
Pierwsze dwie strofy mnie zatrzymały, są w jakimś stopniu bliskie moim odczuciom, następne to pewna zagwozdka.
Ale coś mnie zatrzymało, a to dużo.
Pozdrawiam, czwóra! ;-)
*Swoją drogą, zauważyłem Florian Konrad, że masz bardzo nietuzinkowe tytuły, czytaj oryginalne ;-)
święto. urodziny psa
którego właśnie pochowałem
(zakopywanie wierności - obowiązek)" - to uderza po płucach, na chwilę zbrakło powietrza
Bije od tego wiersza jakieś wyobcowanie. Coś się urodziło, by za chwilę mogło być zabite. No tak sobie chodzę wkoło tego wiersza i myślę...
Że nie będę wywlekać tego, co tam sobie zobrazowałam, bo może wyjść z tego nadinterpretacja.
Podobało się :)
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania