Poprzednie częściofiara

ofiara

znaleźli mnie

w tym lesie w tym życiu

chwytam każde teraz

oddycham głębiej

bez przewodników

nie potrzebuję przebaczenia

liczę i czekam

dni chorują na ciszę

samotność jest lepsza

nie podzielę się nią z nikim

 

kamienie milowe ciągną na dno

zanurzam się w nadmiarze

świadomość jak pustka

strach to tylko fala

nie dotknę już niczego

obcięte ręce oddadzą

oddadzą małemu doboszowi

 

założę krawat i pójdę do pracy

z bólem głowy który mnie zabije

- kiedyś

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • yanko wojownik 08.07.2019
    Świetny wiersz bez echa, jedna piątka, takie zaznaczenie - zostawię.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania