.

 

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 25

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (36)

  • Awkward. 04.07.2016
    ostatnie wypowiedzenie najlepsze ;**
  • Rasia 04.07.2016
    Dziękuję ;)
  • ObcaPlaneta 04.07.2016
    Ciekawe opowiadanie ^^ 5 :)
  • Rasia 04.07.2016
    Miło, że udało mi się zaintrygować, dziękuję :)
  • Tina12 04.07.2016
    Czekam na ciąg dalszy.
    5
  • Rasia 04.07.2016
    Dziękuję, Tina, za wierne czytanie :)
  • Marzycielka29 04.07.2016
    O kurka! Już jestem zakochana w tym opowiadaniu :) Świetnie łączysz wątki mimo, że to dopiero początek. Czuję, że będzie to kolejny hicior w Twoim wydaniu :D 5
  • Rasia 04.07.2016
    Niezmiernie miło mi czytać takie słowa, ale chyba troszkę mnie przeceniasz :) Dziękuję Ci bardzo i cieszę się, że opowiadanie już tak Ci spasowało :)
  • Marzycielka29 04.07.2016
    Przeceniam?! Chyba Ty nie doceniasz siebie :) Podobno autor jest największym krytykiem. Ja piszę, co czuję, nie słodzę! Nie daję także pozytywnych komów bo tak akurat chce. Jesteś zdolna, a historie pisa.e przez Ciebie zwyczajnie uderzają w moje gusta, to co lubię :*
  • Marzycielka29 04.07.2016
    Postawiłaś sobie wysoko poprzeczkę, ale na pewno ją z łatwością przesokczysz i będziesz zaskakiwac, doprowadzać do łez i napadów złości na bohaterów.
  • Rasia 04.07.2016
    Podobno rzeczywiście tak jest, w każdym razie cieszę się z Twojego wiernego dopingu i dziękuję :) Mam nadzieję, że tak właśnie będzie!
  • Calypso 04.07.2016
    Kiedy ciąg dalszy? Czytając wcześniej prolog, myślałam, że będzie coś o tej dziewczynie, a tu takie zaskoczenie! 5 ;)
  • Rasia 04.07.2016
    A widzisz, u mnie często takie niespodzianki :) A ciąg dalszy może uda mi się nawet zamieścić jutro, dziękuję bardzo za entuzjazm :)
  • Rasia 05.07.2016
    Dziękuję za anonimowe piątki, chciałabym jednak poznać ich właścicieli :)
  • Lucinda 05.07.2016
    Czego można się było poniekąd spodziewać, po prologu zmieniłaś scenerię, zmierzając ku akcji właściwej. Na początku streszczasz historię bohatera, a przynajmniej ten aspekt, który pozwala wyrobić sobie jakieś pierwsze wrażenie, jak sądzę, mylne, no bo czym jest opowieść bez podobnych smaczków. Tak więc od razu wiemy, że jest dilerem, w dodatku doświadczonym. To raczej nie stawia go w dobrym świetle. W dodatku skoro był w ten sposób kształtowany od małego, nikt raczej nie spodziewa się po nim współczucia i tym podobnych emocji, raczej bezwzględności, jakiejś chłodnej kalkulacji i zwyczajnie robienia tego, co do niego należy. Zresztą już to wyzbycie się słabości, zarówno w sensie dosłownym jak i przenośnym, pokazuje sam, mówiąc o braku okresu przedszkolnego. Na początku może jeszcze bardziej pozował na starszego, niż w rzeczywistości był, choć to też nie wydaje się być czymś bezmyślnym; wydaje mi się, że rozumiał, co robi, zresztą nawet mówi, że starał się, nie od razu zachowywał, jak starszak. To z jednej strony może świadczyć, że nie do końca mogło mu to wychodzić, że wciąż miał coś z dziecka, ale z drugiej miał świadomość tego rzeczywistego stanu i wiedział, że jego starania nie sprawiają, że stał się kimś innym. Nawet wtedy nie wykonywał bezmyślnie poleceń, wiedział, na czym polega jego zadanie i podejrzewam, że szybko zauważył, jakie to ma znaczenie. Tworząc sobie taki obraz Terry'ego, przypomina mi on w pewnym stopniu Jeffa z Zapałek :) Po pierwsze właśnie przez taką dojrzałość, a po drugie tego poczucia przynależności. Jak napisałaś w narracji – narkotykowa szajka była całym jego życiem, podobnie Jeff widział swoje życie w wojsku. Ciekawe było to zestawienie widoku bohatera, który trzyma w ustach wykałaczkę, włącznie z porównaniem do westernów, i nazwa knajpy "Szalony Bill". Jakoś tak zabawnie mi się jedno z drugim skojarzyło :D Lubię u Ciebie nadawanie bohaterom cech, które tworzą pewną charakterystykę, na przykład w przypadku szefa idealnie pasował mi tu ten ,,chrapliwy, nieco podstarzały" głos. Biorąc pod uwagę jego profesję, przypominał przez to takiego... hm, mafiosa. W każdym razie informacja wydaje się tylko niewiele znaczącym dodatkiem mającym za zadanie urozmaicić tekst, przynajmniej z pozoru, a tymczasem ukierunkowuje wyobrażenie postaci. Tak naprawdę nie wiem, w jakiej postaci zaistniałby w mojej głowie bez takiego "dodatku", ale możliwości było by wiele, a może nawet nie żadna z tych możliwości nie utrwaliłaby się w mojej pamięci na stałe. Poza tym wiadomo, że szef jest bardzo skrupulatny, podejrzewam, że to również jeszcze niejednokrotnie wykorzystasz. Na pewno taka cecha przy jego pozycji i "branży" ma duże znaczenie, dla powodzenia zadań, które jego ludzie wykonują, a co za tym idzie – utrzymania pozycji. Dalej, zgodnie z chronologią tekstu, wracam do Terry'ego. Z jego twierdzenia, że fakt, iż pierwszy samochód kupił za własne pieniądze, kazał mu na niego uważać, można wywnioskować, że miał szacunek zarówno do pieniędzy, niezależnie od tego, w jaki sposób by ich nie pozyskał, jak i dla własnej pracy. To z drugiej strony byłaby właściwość dobrze o nim świadcząca. Przykładał się do tego, co robił, i zachowywał wszelkie środki ostrożności. Cóż, mnie na chwilę wybiło z rytmu czytanie o prędkości, policji itd., bo na chwilę odwróciło to moje myśli, aczkolwiek sądzę, że niedługo zacznie mi to bokami wychodzić. Całe szczęście, że nie było mowy o żadnych znakach, bo całkiem prawdopodobne, że na skutek skojarzeń wpadłabym w atak niepohamowanego śmiechu, co od wczorajszego popołudnia zdarza mi się w mniejszym bądź większym stopniu. Jeśli chodzi o rozmowę Terry'ego z ochroniarzem klubu, to tu chyba nie mam za wiele do komentowania. Ten drugi nie jest raczej osobą, którą wzbudzałaby sympatię pod jakimkolwiek względem. Nic w tym oczywiście dziwnego, takie postaci również są niekiedy potrzebne. Wewnątrz budynku diler uważnie obserwował tych, którzy byli najbardziej zainteresowani towarem, młodych ludzi, którzy przede wszystkim byli już pod wpływem narkotyków i alkoholu, i oceniał ich. Ma swoje wyraźne zdanie na temat używek i tego jak wpływają one na percepcję człowieka oraz kontrolę nad umysłem i ciałem. Myślę, że zarówno jego zdanie, jak i to, co sądzą ci "niektórzy", mają ze sobą coś wspólnego. W sumie przez brak kontroli nad umysłem, przez jego słabość mogą rozpadać się pewne bariery mające na celu blokowanie niewłaściwych zachowań, które mogą znajdować się w podświadomości, czyli to, o czym mówiła ta opinia innych. Terry mówił, że nie pozwala sobie na chwile niemocy ze względu na zbiorową odpowiedzialność i to, co się z nią wiąże. To swoją drogą muszą być naprawdę silne więzy, niekiedy oparte na groźbach, ale tak naprawdę sposobów na skupienie większej grupy ludzi i wpojenie im tej jedności jest więcej, wszystko zależy od człowieka i od jego systemu wartości, na którego podstawie można określić, co najsilniej do niego "przemówi". Natomiast obraz policji nie wygląda tu za dobrze, choć znowu wcale nie tak trudno sobie go wyobrazić. Poszukiwanie członków gangu, a przede wszystkim ich szefów i zdobywanie dowodów umożliwiających postawienie im zarzutów i pociągnięcie do odpowiedzialności karnej to istna zabawa w kotka i myszkę. Może to się ciągnąć bardzo długo, dodatkowo niesie znaczne ryzyko. Tak więc służby raczej nie stanowią dla dilerów większego problemu, ale wolą nie kusić losu. Jednak w tej ocenie Terry'ego można znaleźć coś więcej. On patrzy na to wszystko w sposób zdroworozsądkowy. Szuka korzyści z zażywania narkotyków i nie znajduje ich. Widzi w tym swój udział, w końcu sam dostarcza im towar, ale mimo to nie pojmuje sensu decydowania się na branie ich, widząc skutki działania. Gdyby nie to, że odcina się emocji wobec innych, może nawet byłby przeciwnikiem tych środków. Może w przyszłości ulegnie jakiejś zmianie, obecnie jednak robi swoje, nie przejmując się skutkami zewnętrznymi. Kilka jednak takich pozytywnych przesłanek na temat jego osoby można znaleźć w rozmowie z szefem. Nie chce przyjąć zleconego mu zadania, nie uważa, że to coś dla niego, w końcu dilerka a prostytucja to całkiem co innego, dla niego ma to również całkiem inny wymiar moralny. Można by podejrzewać, że jego wysoka pozycja w gangu, co wynika z jego słów, kiedy mówi, że jego nikt nie zmuszał groźbą do wykonania zadania, uchroni go przed koniecznością zgody, a jednak jego szef posuwa się do tej metody po raz pierwszy wobec niego. Stawia go w sytuacji bez wyjścia. To dość bezwzględne zachowanie, mężczyzna zna sytuację Terry'ego i wie, że w takim wypadku nie będzie w stanie mu odmówić. Młodemu dilerowi pozostaje niema wściekłość pomieszana z bezsilnością. Przy okazji fajnie wpasowała się tu ta ostatnia wypowiedź szefa, który zlekceważył obiekcje podwładnego i pokazuje to bardzo wyraźnie. To chyba tyle ode mnie na dziś :D Być może coś pominęłam w swojej analizie, ale ten komentarz i tak jest na tyle długi, że aż wstyd. No i jak on ma się nie rzucać w oczy... Przecież to ma długość opowiadania XD Mam nadzieję, że niczego nie poplątałam i że nie ma za wiele powtórzeń, choć pewnie jakieś się zdarzyły, tym bardziej, że nie lubię rozbijać komentowania na dwa dni, a dzisiejszy w dodatku był na to nie najlepszy. Ale niepotrzebnie przedłużam, tak więc dodam jeszcze coś, co wyłapałam:
    ,,policja zdawała sobie sprawę (z) istnienia gangów". 5 już zostawiłam wczoraj :)
  • Rasia 06.07.2016
    Dziękuję za tę literówkę i za śliczny prezent urodzinowy :D Hm... byłam przygotowana na taki komentarz, ale o ile wcześniej analizowałaś treść ogółem, to teraz mam wrażenie, jakbyś przerabiała z osobna każde zdanie :D Zaintrygowało mnie to porównanie do Jeffa. Ani chwili nie miałam go przed oczami i mnie samej nie wpadłoby raczej do głowy, ale to też przez to, że mam już napisanych kilka kolejnych rozdziałów i Terry inaczej ukształtował się w moich oczach. Ach, tęskniłam za tymi Twoimi analizami, dziękuję i mam nadzieję na więcej :D
  • Lucinda 06.07.2016
    Rasia, być może mój obraz Terry'ego się zmieni, na razie jest taki. Fakt, moje analizy są coraz bardziej szczegółowe, to naprawdę długością przerasta moje teksty, co z jednej stony mnie śmieszy, ale też zadziwia. Niestety w takim trybie mogę nabawić się dużych opóźnień w czytaniu... Nie wiedziałam o urodzinach, ale w takim razie życzę wszystkiego najlepszego, pisania nadal tak świetnych tekstów oraz rozwoju warsztatu, no i jak najwięcej długich, jak najmniej nudnych komentarzy-analiz, które, mam nadzieję, będą Ci sprawiać przyjemność :)
  • Rasia 06.07.2016
    Wiem, że nie wiedziałaś. Za bardzo nie miałaś skąd :D Dziękuję bardzo i Twoje analizy zawsze będą mnie cieszyć :) A co do opóźnień w czytaniu, to chyba jakoś będę musiała to przeżyć :)
  • KarolaKorman 06.07.2016
    ,, – szef polecił swoim chrapliwym, '' - tu Szef
    Wprowadzasz nas w ciemny świat narkotyków i prostytucji i całkiem sprawnie Ci to idzie, brawo :) 5
  • Rasia 06.07.2016
    Zastanawia mnie Twoja poprawka... Mała litera jest raczej dobrze, bo chodzi głównie o to, że szef POLECIŁ czyli czynność gębowa, bo on to mówi. Nieważne, że przed tym jest jeszcze osoba ;) Dziękuję za słowa pochwały, a zwłaszcza takie :)
  • ausek 07.07.2016
    Coś tak czułam, że prolog to tylko taki przedsmaczek właściwej historii. Poruszasz bardzo trudny temat, a to powoduje, że będę śledzić losy bohaterów z zapartym tchem. Zastanawiam się, kiedy spleciesz obie historie ze sobą i w jakich okolicznościach. Mam już pewne przypuszczenia i zobaczymy czy trafiłam. :) 5
  • Rasia 10.07.2016
    Mam nadzieję, że jednak uda mi się zaskoczyć, dziękuję :D
  • Angela 10.07.2016
    I co ja mam Ci napisać pod następnym obłędnym opowiadaniem? Już się wciągnęłam i uwielbiam imię Terry : ) 5
  • Rasia 10.07.2016
    No proszę, jak trafiłam w Twój gust :) Ajaj, to chyba za mocny komplement. Dziękuję :)
  • lea07 11.07.2016
    świetne 5 :)
  • Rasia 11.07.2016
    Dziękuję, miło mi, że zechciałaś poczytać więcej :)
  • lea07 11.07.2016
    Proszę bardzo :) I nie zaprzestane, bo bardzo mi się podoba i mnie strasznie wciągnęło
  • Rasia 11.07.2016
    W takim razie bardzo się cieszę :D
  • Nazareth 12.07.2016
    Zapowiada sie dobra historia, tylko ten charger... Może sie czepiam ale ktoś kto utrzymuje sie z dilerki i stara by go nie złapano raczej jeździłby czymś co nie rzuca sie az tak w oczy. Większość chłopaków w tym fachu decyduje sie na zadbanego 10letniego minivana albo nieduzego SUVa - rodzinne auto ktore nie zwróci uwagi policji.
  • Rasia 12.07.2016
    Teoretycznie - ale to kwestia sporna. Bohater zaznacza, że policja zdaje sobie sprawę z ciemnej strony miasta, a i tak niczego nie robi. W naszych realiach, za granicą, bodajże dajmy na to Neapol, działa to podobnie. A czy policja roztrząsałaby, czy to wóz dilera, czy dyrektora firmy... wątpię. W każdym razie ten samochód ma się wyróżniać, taki mam zamysł, ale wezmę to pod uwagę i najwyżej zmienię, jak już napiszę całą serię i zrobię poprawki :) Dziękuję w każdym razie za podsunięcie takiej wątpliwości :)
  • Nazareth 12.07.2016
    Rasia Nie chcę byś mnie źle zrozumiała, to taki niuans, który łatwo przeoczyć. Poczułem się trochę, żeby tę kwestię poruszyć bo auta to moja "broszka". Jestem zawodowym kierowcą i zabawa w kotka i myszkę z policją to spory kawałek mojej pracy, wiem jak oni myślą na co zwracają uwagę. Pozatym kiedyś znałem kilku kolegów po fachu twojeg bohatera, więc stąd takie informacje. Nie chcę się czepiać tylko staram się pomóc ci uwiarygodnić twoją historię, ale oczywiśćie rozumiem, że możesz mieć swój zamysł, jakieś inne uzasadnienie. Tak czy siak, z niczym się narzucam i lecę dalej czytać :D
  • Rasia 12.07.2016
    A o tej broszce gdzieś już czytałam w komentarzach :)) Ciekawe masz kontakty, muszę przyznać :D Nie, w porządku. To, co wrzucam na opowi, to tylko główny zamysł, szkielet. Resztę przerabiam poza stroną, także tym również się zajmę :)
  • Billie 25.07.2016
    Bardzo chciałam odłożyć sobie tę serię na wrzesień, ale coś mnie podkusiło... Właściwie to miałam tylko prolog przeczytać, żeby zorientować się, o czym jest opowiadanie. Nie wzięłam tylko pod uwagę tego, że Twoje teksty tak wciągają i intrygują. Zapowiada się coś ekstra :) 5
  • Rasia 25.07.2016
    Hehe, bardzo mi miło, że udało mi się Ciebie skusić i zaintrygować :D Dziękuję bardzo i mam nadzieję, że Cię nie zawiodę, jako że już wcześniej zaczęłaś czytać!
  • Vasto Lorde 04.08.2016
    Chyba wykreowałaś bardzo ciekawy świat, który jest bardzo przyciągający :o Mówiłem, że tej serii sobie nie odpuszczę :D Duża niespodzianka jeśli chodzi o prolog i pierwszy rozdział, czegoś takiego się nie spodziewałem. Postać Stanleya bardzo mi się spodobała, chyba głównie przez imię, które jest świetne :D 5
  • Rasia 04.08.2016
    Niezmiernie miło Cię u siebie widzieć :)) A u mnie ta niespodzianka z prologiem i pierwszą częścią to bardzo często się pojawia. Dziękuję za miłe słowa, jak rodzina ode mnie pojedzie i ogólnie wydziergam wolny czas, to wrócę do Twojej serii :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania