No, no wajnie rozegrałaś tę część. Kartka na samochodzie Terrego jakoś utwierdziła mnie w moich przypuszczeniach, choć nie do końca :) Zastanawia mnie dlaczego nikt ich nie atakuje skoro wiedzą gdzie są. Cały czas siedzą im na ogonie. Terry także wydaje się spokojny, jak na okoliczności, które ich napotykają. 5
Troszkę zdziwiło mnie, że Terry tak spokojnie podarł kartkę... Nie przestraszył się, ani nie chciał uciekać... Przecież co tam jakieś wesele, kiedy grozi im śmierć. Przez to cały czas się bałam, że coś się stanie na weselu. Poza tym, bardzo ładnie je opisałaś :) aż chciałoby się tam być. Zakończenie bardzo zagadkowe, już się nie mogę doczekać wersji Salamandry, bo ten jak zwykle nic nie pamięta :D 5
Fajnie, że wyłapałyście to zachowanie Terrego, wraz z następnymi częściami będzie można wyciągnąć z niego więcej wniosków, ale jakich, to już same się przekonacie :) I dziękuję za pochwałę opisu, trochę był na bazie własnych wspomnień z jednego wesela :)) I... cóż, świetnie to podsumowałaś :D
Fajny rozdział. A spokuj Terrego w okolicznościach, w których się znaleźli. Chodzi mi o kartę, po prostu powala. Może jednak to wesele bukiet i krawat nie były przypadkowe
5 czekam na cd.
Czyżby trafili na polskie, wiejskie wesele? Tak mi się kojarzyło :) Zapytam wprost, jaki kolor włosów ma teraz Salamandra, bo nie ujawniłaś :) I piąteczka :)
Rzeczywiście, nie napisałam tego! Ale numer, tak się tam rozpisywałam w poprzednich rozdziałach, że po prostu nie napisałam. To ja wracam i dopiszę, a włosy miały być kasztanowe :) Oj, Karolciu, co ja bym bez Ciebie zrobiła :D Dziękuję!
Wreszcie udało mi się nadrobić. Zaczyna się robić coraz ciekawiej. Najbardziej mnie zastanawia, jakim cudem znowu wylądowali w łóżku? No nic czekam na kontynuacje :D.
Widzę, że rzeczywiście część osób to najbardziej mierzi :) Dziękuję Ci bardzo serdecznie za nadrobienie całej serii, jest mi niezmiernie miło, że tak Ci się spodobała :)
No, no, to trochę sobie pobalowali na tym weselu :D Ale Terry powinien chyba trochę bardziej uważać z alkoholem, zwłaszcza jeśli wie, jak tamten na niego działa. Ehh… no ale duma… Wyjaśniło się też, że to, o czym mężczyzna nie mówił Josie, była kartka. Ciekawa jestem natomiast, kto tę kartkę zostawił. W sumie nie była to do końca groźba, bardziej polecenie, które równie dobrze mogłoby uchodzić za czyjąś “dobrą radę”. Tak więc nie do końca wiadomo też, jakie dokładnie intencje miał nadawca. No ale to powinno się wyjaśnić. 5 :)
Uwielbiam, jak nadrabiasz serię, bo dostrzegasz właśnie to, na czym mi zależy - w tym wypadku alkohol. Jak ma się to do tego, co Terry mówił na samym początku? A karteczka się wyjaśni, spokojnie :)) Dziękuję Ci bardzo serdecznie!
Jeju, ale mnie ucieszyły te słowa, bo właśnie zawsze staram się, żeby można było sobie porozmyślać głębiej nad tymi moimi wypocinami :) Dziękuję Ci bardzo :D
Komentarze (25)
5 czekam na cd.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania