.

 

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (21)

  • Rasia 08.08.2016
    Dziękuję za piątkę ;)
  • Rasia 08.08.2016
    I za następną również ;)
  • Billie 08.08.2016
    Nie pozwolisz się nudzić. ;) Nie spodziewałabym się tego. Przykro było czytać o tych okropnościach. Pomyślałam o tym, ile człowiek jest w stanie znieść... Zostawiam 5 :)
  • Rasia 08.08.2016
    To dobrze, że się nie spodziewałaś, właśnie na tym mi zależało! :) Dziękuję serdecznie.
  • deus ex machina 08.08.2016
    Zaintrygowała mnie bohaterka. Po tych wszystkich okropnościach, które ją spotkały...jest po prostu silna. Musze koniecznie wrócić do poprzednich części.
    Świetnie oddany klimat wspomnień. Naprawdę, zasługuje na 10! :)
  • Rasia 08.08.2016
    Szczerze mówiąc, zaczynając od tego rozdziału bardzo dużo sobie odsłoniłaś z wcześniejszych części, szkoda, że nie spojrzałaś od początku, no ale mam nadzieję, że się spodoba tak czy siak :) Dziękuję za miłe słowa i cieszę się, że zachęciłam Cię do czytania! :)
  • Tina12 08.08.2016
    Ile Salamandra przeszła, strasznie mi jej szkoda. Widać, że jest silną postacią bo odważyła się o tym wszystkim mówić.
    5
  • Rasia 08.08.2016
    Miło, że tak ją odbierasz, dziękuję bardzo :)
  • lea07 08.08.2016
    O Jezu, historia Josie mnie rozbiła. Nawet nie mam siły i najmniejszej chęci sobie tego wyobrażać. Opowiadanie jak zwykle cudowne <33. Bardzo mi jej szkoda, ale to właśnie trudy nas kształtują i widać, ze Salamandra jest twardą kobietą. Oczywiście 5 :)
  • Rasia 08.08.2016
    Świetnie to podsumowałaś. Cieszę się, że tak Cię to poruszyło, dziękuję bardzo :)
  • Katra 08.08.2016
    Spodziewałam się tego, że Josie dużo przeszła. Jednak to, co opisałaś nie przeszło mi nawet przez myśl. Zasłużona 5.
  • Rasia 08.08.2016
    Dziękuję bardzo. Miło mi, że przewyższyłam oczekiwania :)
  • KarolaKorman 09.08.2016
    Przykre, okrutne wspomnienia, takich nie da się tak ot wyrzucić z pamięci :( Ta część przybliżyła bardzo bohaterkę, pozwoliła spojrzeć na nią jeszcze z innej strony niż dotychczas. Wzruszająca opowieść, 5 :)
  • Rasia 09.08.2016
    Cieszę się, że Cię ta część poruszyła. Dziękuję bardzo :))
  • Lucinda 09.08.2016
    Miałam tu zajrzeć już wczoraj, ale jakoś nie mogłam się zebrać, nie mówiąc już o poprzedniej części, pod którą również odpuściłam sobie osobny komentarz, ale ponieważ dziś w końcu, korzystając z całego dnia w domu, porządnie zabrałam się za matmę i tak dla zachowania równowagi stwierdziłam, że dobrze będzie na chwilę przenieść się w inne rejony umysłu, zanim kompletnie zeświruję :D Cóż, istotnie udało Ci się mnie oderwać, zagłębiłam się w tę opowieść Salamandry i gdy skończyłam... uświadomiłam sobie, że trochę spięłam się podczas jej czytania. Może nie jakoś specjalnie, w końcu wiem, że to historia, którą Ty stworzyłaś, ale jednak. To natomiast świadczy o tym, że poradziłaś sobie z tym zadaniem, choć podejrzewam, że pisać coś takiego też nie było najłatwiej, bo układanie sobie takich wydarzeń w głowie nie może być łatwe, a chcąc uniknąć takich rozmyślań, można łatwo wszystko zepsuć. W moim odczuciu jako czytelnika dobrze Ci to wyszło i szkoda mi się zrobiło Salamandry, chociaż może powiedzieć, że "szkoda" to trochę słabe słowo, zresztą jak wiele określeń z mojej strony, ale taka już jestem - zawsze powściągliwa, jeśli chodzi o emocje, na co niektórzy tworzą swoje teorie :) Wracając jednak do bohaterów, Josie należy się również podziw za siłę, która pomagała jej to znosić, a teraz pamiętać. Można by powiedzieć, że nie miała innego wyjścia, żeby móc cały czas przeć do przodu i nie przekreślać przyszłości. Nie ma nic dziwnego w tym, że obawia się, co przytrafiło się Cassy. Były ze sobą bardzo zżyte, a ona chce tylko podtrzymać w sobie ten cień nadziei, że może gdzieś tam żyje, może nic jej nie jest, nawet gdyby szanse na to były minimalne. Ta część to taki kolejny fragment, w którym pozwalasz bohaterce pokazać uczucia, emocje, zazwyczaj ukryte pod maską obojętności, złości, opryskliwości. Podoba mi się patrzenie na te momenty, kiedy ta osłona opada i odkrywasz przed czytelnikiem jej prawdziwą istotę, tę młodą dziewczynę, która wiele przeszła, ale cały czas jakoś się trzyma, która cały czas pozostaje sobą, a nie jedną z tych... nazwałaś je chyba "szmacianymi, zepsutymi lalkami". No ale piszę o Salamandrze, a zaniedbuję tu Terry'ego. Co prawda tu niewiele było o nim, bo punkt widzenia należał do kobiety, a większość fragmentu stanowiła jej opowieść, ale nie da się nie zauważyć, że jego również pokazujesz tu od innej strony, co było bardziej widoczne w poprzedniej części już wtedy, gdy pokazał, że pamiętał o jej urodzinach, złożył jej szczere życzenia i wręczył prezent. Dziewczynę zaskoczyło, że on jednak słuchał tego, co mówiła. Takie zachowanie, stwarzanie pozorów obojętności, również można traktować jako maskę. W końcu jako członek organizacji, diler, niejako musiał taki być. Przejmowanie się kimkolwiek nie należało do jego zadań, a wręcz byłoby ujmą wobec tego, co robił. Teraz jednak, gdy został oderwany od tych przyzwyczajeń, na nowo uczy się tworzyć relacje z innym człowiekiem, tak samo jak Josie. Pokazuje, że stać go na miły gest, na współczucie, co pokazuje jego odpowiedź na opowieść dziewczyny. Tak więc tutaj, mimo że historia miała taki a nie inny wydźwięk, tę część postrzegam również pozytywnie jako podpatrywanie postaci z innej strony, takiej delikatniejszej. Jeśli chodzi o Josie i Cassy, to zastanawiałam się trochę podczas czytania nad powodem utworzenia między nimi takiej relacji. Czy wyszło tak przez nienawiść do płci przeciwnej, czy nie tylko... Hm, chyba na razie nie mam nic więcej do dodania... Komentarz co prawda nie bije rekordu, ale jest też sporo dłuższy od ostatnich, więc może określę go jako średnich rozmiarów XD Zostawiam oczywiście 5 :)
  • Rasia 09.08.2016
    Ależ mnie ucieszył znowu taki opasły komentarz z Twojej strony :D Cieszę się, że jakoś udało mi się Ciebie tknąć, skoro to takie wielkie wyzwanie. Fajnie, że znów zdecydowałaś się na swoją analizę, momentami zabrzmiała nawet tak pieszczotliwie względem bohaterów! Co do Cassy i Josie, a raczej ich relacji, może coś jeszcze później przewinie się w opowieściach, ale wiele tego nie będzie. To raczej kwestia do rozpatrzenia, czy aby chodziło tylko o tę nienawiść do mężczyzn. Cieszy mnie też, że tak odebrałaś Terrego, że też udało Ci się tutaj coś w nim dostrzec. Dziękuję Ci serdecznie :))
  • Lucinda 09.08.2016
    Rasia, z tą analizą to samo wyszło. A zważywszy, kiedy takowe się z mojej strony pojawiają, zaczęłam się zastanawiać, czy to nie matma tak na mnie wpływa... :D Tak naprawdę nie jest aż tak trudno mnie tknąć, rzecz w tym, żeby nie było tego widać, więc ciii... Mówisz, że analiza miejscami brzmiała pieszczotliwie względem bohaterów, no może i tak, chyba zbyt dogłębnie rozpatruję postacie, żeby pozostawały dla mnie tylko zbiorem słów, a raczej jako prawdziwe osoby mimo świadomości, że nimi nie są.
  • Marzycielka29 17.08.2016
    5 ;)
  • Rasia 17.08.2016
    Dziękuję :)
  • ausek 17.09.2016
    Dalsze życie dziewczyny, ta nikła nadzieja, że to wreszcie się skończy może być mordęgą.
    Ukazujesz bohaterkę jako młodą, doświadczoną życiem i przytłoczoną złem, jakie na nią spłynęło, a to jest trudne zadanie, bowiem istnieje zagrożenie, że przedobrzy się zwalając na główną postać tyle nieszczęść. Bez obawy, Tobie to stanowczo nie grozi. Świetnie manipulujesz czytelnikiem i jego emocjami. Zostawiam zasłużone 5.
  • Rasia 17.09.2016
    Cieszę się, że powróciłaś do tej serii, dziękuję bardzo za miłe słowa :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania