Ogródki, Żaba, Wąż, Kobiety, Głupie Żarty, Drzewo, Wielkie Owoce, Ludzie z Kosmicznych Tropików i Łososiożerna Świnka

"Ogródki, Żaba, Wąż, Kobiety, Głupie Żarty, Drzewo, Wielkie Owoce, Ludzie z Kosmicznych Tropików i Łososiożerna Świnka"

 

Przedmieścia niedużego miasta w pobliżu oceanu. Późny lipiec 2019, środek dnia.

 

Średniej wielkości dom był otoczony przez ogródek, do którego przyszedł dwudziestokilkuletni mężczyzna. Przeszedł po trawniku i przyjrzał się trzydziestu rybom pływającym w stawie. Po ogrodzie skakały dwadzieścia trzy żaby. Nagle spośród wysokich traw, otaczających zbiornik wodny, wyskoczył wąż i wystraszył człowieka, który na jego widok pobiegł kilka metrów dalej.

 

Centrum miasta.

 

W największym pomieszczeniu wewnątrz starodawnego i bardzo pięknego zamku, zajmującym znaczną większość budowli, trwał bal z przedstawieniami teatralnymi, zabawami tanecznymi i wspaniałą ucztą. Brało w nim udział sto kilkadziesiąt osób, między innymi cztery kobiety. Najmłodsza z nich miała czterdzieści lat, a najstarsza była od niej o około piętnaście lat starsza. Ta ostatnia lubiła robić pozostałym trzem głupie żarty. Jeden zrobiła swojej koleżance podczas wolnego artystycznego tańca w którym wzięła udział większość ludzi przebywających w budynku, a kolejny słaby dowcip miał miejsce podczas uczty.

 

Wszyscy zniknęli, a światła zgasły. Kobiety pojawiły się w szpitalu, na korytarzu. Weszły do jednej z sal, po czym zaczęły robić sobie wzajemnie żarty, a wtedy rozpłynęły się w powietrzu. Potem pojawiły się w długim korytarzu w nowoczesnym zamku, gdzie znajdowało się studio artystyczne. Otworzyły jedne z bocznych drzwi i weszły do pomieszczenia średniej wielkości. Wewnątrz znalazły kilkadziesiąt osób. Część z nich pisała powieści lub opowiadania, a część malowała obrazy.

 

Dalekie przedmieścia, dzielnica małych domów otoczonych bardzo pięknymi i dosyć obszernymi ogrodami, słoneczne popołudnie.

 

Wszystkie kilkaset posiadłości było otoczone rozległymi lasostepami. Na horyzoncie widniały dzielnice z większymi i niejednokrotnie wyższymi domami. W usytuowanym pod żywopłotem stawie pływały niewielkie ryby i kijanki. Wśród lilii wodnych przebywało kilka żab. Do ogrodu weszła pięćdziesięciokilkuletnia kobieta i jej dwudziestokilkuletni syn.

 

Zachód słońca.

 

Na dosyć dużym trawniku przed domem rosło drzewo o grubych gałęziach, kwiatach i liściach o rozmiarach talerzy oraz owocach wyglądających jak śliwki wielkości melonów. Na trawniku i na gałęziach stało po kilku niskich śniadych, zwinnych i muskularnych ludzi o brązowych bądź zielonych oczach i czarnych lub ciemnobrązowych, kręconych włosach. Mięli po dwadzieścia kilka lat i pochodzili, tak samo jak to drzewo, z Tropikalnych Planet Spełnionych Marzeń. Pomagali kobiecie i jej synowi, z którym byli zaprzyjaźnieni, zrywać dojrzałe owoce.

 

Środek następnego dnia.

 

Po pewnej wiosce spacerowała świnka. Na rozległym trawniku odbywał się festyn "Festyn Łososia". Czworonożny zwierzak wbiegł między stragany i stoły oraz zdemolował je, a przesiadujący tam ludzie wstali i uciekli z miejsca zdarzenia, po czym czworonożny stworek-demolka zjadł mięso z ryb, a następnie powędrował do pobliskiego miasteczka, gdzie również odbywał się festyn z motywem przewodnim łososia, i na tamtejszym straganie powtórzył również dokładnie to samo, co zrobił na wiosce, a potem uciekł do lasu, gdzie schronienia przed niezadowolonymi ludźmi udzieliło mu stado dzików.

 

Koniec.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania