Okropny i cała reszta.

Czerwcowy wtorek. Około południa zostaje otwarty — ponownie tego dnia — jedyny sklep w wiosce. Ekspedientka prawdopodobnie skończyła pielić truskawki albo oglądać ulubioną telenowelę.

Naprzeciwko tego sklepu, w którym dawniej mieścił się punkt odbioru mleka od okolicznych rolników, znajduje się lekko przechylony, pomalowany niebieską olejuchą spłowiałą od słońca, oraz z puszczającymi oczka spod farby betonem — przystanek PKS.

Jeszcze prosty, ale już przekrzywiony, słup dźwiga na sobie niezmiennie od dwudziestu lat ten sam rozkład jazdy.

Z żółtej tabliczki informacyjnej, przykręconej na jednej śrubie — o dziwo wymienionej na nową chromoniklową (staraniem sołtysa, którego szwagier pracuje jako mechanik w PKS-ie) - można wyczytać kursy autobusów. Pierwszy odjeżdża o 9:45 w poniedziałki, środy i piątki. Drugi nie kursuje w święta wielkanocne, 24 i 31.XII, w święta powszednie, wakacje, ferie zimowe, pozostałe dni wolne od pracy, jak i w dni na pracę przeznaczone. Nawet gdyby kursował, nikt by do nie go nie wsiadł. Na nieporadność Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej, okoliczni mieszkańcy dawno odpowiedzieli zakupem samochodów.

Jedynymi zainteresowanymi istnieniem przystanku okazały się rodzime mlecze, które jak co roku zielono-żółtą kępką, wyrastają przy podstawie słupa. Wydawałoby się, że nawet sam słup poradził sobie w tych trudnych dla siebie czasach, i przekwalifikował się na zegar słoneczny.

Pani Stanisława zaczyna wyciągać z kieszeni fartucha pęk kluczy. Doskonale wie, który otwiera drzwi do sklepu, ale rytuałowi musi stać się zadość. Nim sięgnie po klucz jej potrzebny, rozgląda się jeszcze to na lewo, to na prawo w nadziei, że spotka kogoś z kim mogłaby wymienić słówko przed otworzeniem sklepu. A następnie jeszcze wiele słówek wewnątrz świątyni kapitalizmu. W końcu pani Stanisława otwiera ciężkie metalowe drzwi i całą jej postać otula przyjemny chłód powoli wylewający się z półmrocznego środka. Jarzeniówek nie zapala. Nie ma sensu podbijać temperatury światłem.

Po obu stronach wejścia tuż za drzwiami, ustawiony jest punkt samoobsługowy, tj. sześć kontenerów. Po lewej dwa, w których znajdziemy oranżadę, po prawej- dla rozłożenia równomiernego ciężaru na fundamenty budynku — cztery z piwem.

Dokładnie o 12:25 do sklepu wchodzi grupka dzieci. Jedne szabrują dłońmi po swoich kieszeniach, inne przykładają piąstki pod brody. Wszystkie podchodzą do lady, na której stoi stara waga, a za nią Pani Stanisława — która chwali się czasem, że waga jest tak samo sprawna, jak ona, chociaż waga starsza.

- Miało być na cztery, ale mamy tylko na jeden. - Mówi jedno z dzieci.

Pani Stanisława zna wszystkie, była nawet na każdym chrzcie. Dzieci po kolei wykładają na blat grosze i grosiki. Wszystkie, jakie mają, te z kieszeni i te z zaciśniętych pięści. Mały Marek Wieczorek tak mocno przyciskał pięciogroszówkę do podbródka kciukiem, aż ta mu się przykleiła i spadła dopiero na blat — obok całej reszty — wprawiając tym samym w rozbawienie wszystkich zebranych.

Stanisława obiema dłońmi zsunęła wszystkie drobne na jedną kupkę, szybko przeliczając wprawionym wzrokiem uzbieraną sumę.

- Ale skarbem mi sypnęło. Ile tutaj mamy? - zapytała się wesoło Pani Stanisława.

- Na jeden wyliczone, proszę Pani — chórkiem odezwały się dzieciaki.

Właścicielka sklepu odwróciła się od zgromadzonego Bullerbyn, myślami już błądząc o swojej córce — która po wakacjach ma przyjechać do rodzinnej wioski na praktyki nauczycielskie w tutejszej szkole.

Pomimo widocznej nadwagi, z prawie gracją, stanęła na powrót twarzą do zebranej szajki. Położywszy na ladzie wafelek Principia Polo, szybkim ruchem zgarnęła należność do przepastnej szuflady z drobniakami. Dokładnie złoty trzydzieści pięć.

- „Do soboty zjedzą ich jeszcze dwadzieścia” - pomyślała z uśmiechem na twarzy Pani Stanisława.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (24)

  • A. Hope.S 08.04.2019
    A masz piątak na zachętę, może do soboty uzbierasz dwadzieścia :D nie, no... słodko napisane.
  • Okropny 08.04.2019
    Wtf
  • A. Hope.S 08.04.2019
    Okropny? Widziałeś... Nawet u Ogonisk-a zostałeś nominowany do tytułu poezji. Nie jest to urocze? :D
  • Okropny 08.04.2019
    A. Hope.S gdzie ty tu poezję widzisz?
  • NihiluśSmurf 08.04.2019
    Nie czytałem całości, ale to chyba jakieś odniesienia do forumowych doniesień o tym, że Okropny odreagowuje stres wp*erdalając andruty. Czyli że w Okropnym siedzi metaforyczna szajka rozwydrzonych małoletnich przestępców z Bullerbyn? Możliwe, możliwe.
  • A. Hope.S 08.04.2019
    On był tym, co mu się 5 gr do brody przykleiło... ;P :D
  • Ogonisko 08.04.2019
    Podobno machanie przez komara skrzydłami w Chinach, ma wpływ na huragany w Ameryce. Więc, dlaczego zjadane przez Okropnego wafle, nie miałyby mieć również wpływu na akcje odgrywające się gdzieś dalej? :)
  • A. Hope.S 08.04.2019
    Ogonisko Czy ty sugerujesz Iż " KOMAR" ma wpływ na "OKROPNEGO wafla". Raczej bardzo mało wiarygodne.
  • Ogonisko 08.04.2019
    Akurat dzisiaj miałem dzień wolny od pracy. Postanowiłem, że pokręcę się po mieście. Więc wsiadłem na rower, zapakowałem paczkę fajek, długopis i notes na pomysły. Bo najlepsze pomysły wpadają mi do głowy na świeżym powietrzu. Pogoda dopisywała, fajki smakowały. Kilka pomysłów spisałem na kartkach. Pomyślałem, że czas najwyższy, poczytać opowieści na Opowi. Wchodzę, czytam, świta minę głowie że nie udzielam się na forum. Zacząłem przeglądać wątki, gdzie może miałbym coś do powiedzenia. Odkrywam, że istnieje coś takiego jak "pitolenie". Wchodzę, czytam. I nagle pierdut. Widzę wpis Okropnego, o cenie jaka płaci za Prince polo. Natchnienie. Z góry zaznaczam, że ten tekst nie jest żadną analiza osoby Okropnego. Czytam jego teksty, ale do bliższych relacji między nami nie doszło :)Ale, podkreślam, że zainspirował bardzo do powstania tej opowiastki. I dlatego w podzięce, dałem jego nick do tytułu. Postać Marka Wieczorka nie ma z Okropnym nic wspólnego :)
  • A. Hope.S 08.04.2019
    LOL! Winny się tłumaczy ;P :D :D Ha, Ha....
    A pro po, posłuchałam twojej rady... i faktycznie... ani ładu ani składu... ale staram się przekształcić 113 rozdziałów pierwszego tonu. w końcu to mój pierwszy projekt. a czytam dużo lecz nie w Polskim języku, dlatego... Czaaasem coś tam.... Ale dzięki za uwagę. Bardzo pomogła.
    Pozdo BATMAN ;D
  • Bogumił 08.04.2019
    Dzień wolny, he, he. Strajowałeś?
  • Ogonisko 08.04.2019
    Wiem do czego pijesz. Ale zupełnie nie ta branża.
  • Bogumił 08.04.2019
    Ogonisko Tak tylko zapytałem:)))
  • Ogonisko 08.04.2019
    Bogumił Luz.
  • Okropny 08.04.2019
    Jeśli to z natchnienia, a nie złośliwości, to super ☺️
  • Ogonisko 08.04.2019
    Nie inaczej :)
  • A. Hope.S 08.04.2019
    Bogumił Psst… małe przeoczanie zamiast J miało być K... ale ciiii
  • A. Hope.S 08.04.2019
    Tylko bez sprzeczek…pogadajcie spokojnie jak Billaden z Busche-em.... He, He ;D
  • NihiluśSmurf 08.04.2019
    Ja bym tam Bogumiłowi nie odpowiadał na takie pytania w ogóle, odkąd zacząłem podejrzewać, że on może być asem jakiegoś kondominiowskiego wywiadu. Albo kondomowskiego. Co do komara to uważam, że jak najbardziej, wszystko ma wpływ na wszystko, aczkolwiek nie jestem zwolennikiem teorii, ze zły humor jest efektem specyficznej koniunkcji, bo też takie czytałem teorie, aczkolwiek wierzę, że lepszy humor może być efektem oglądania filmów autorstwa Barbary Santany na jutube. Okropny to mi się w tej historii z waflami skojarzył z Briżit Żąs, co wp*erdala lody jak ją mężczyzna odtrąci i ogólnie jeżeli ktoś przeoczył, że jest to tzw. personalna wycieczka, no to ja już nie wiem jak pisać, żeby te słowa wybrzmiały z odpowiednią emfazą.

    P.S.
    Ja swoją recepturę na dobry floł do pisania tekstów opisałem u siebie parę dni temu i nadal się tego trzymam, acz wygrzebałem już dzisiaj zakrzepy krwi z nosa i czuję jakbym miał mocno obniżone ciśnienie, bo jakiś taki senny się nieco czuję i bez werwy, ale to mogą być tylko pozory utrzymujące się przy poczuciu braku godnego przeciwnika do nap*erdalania na opowi, czy szerzej - w internecie. Może to się zmieni, gdy zrozumiem, że nie samą agresją człowiek żyje, ale póki co wciąż jest bardzo fajen i pozdrawiam.
  • A. Hope.S 08.04.2019
    jutub, pierzemy YouTube, Nie Biżit Żąs, acz BRIGITE JONES. tak na marginesie.
  • NihiluśSmurf 09.04.2019
    a ortograficzny nazizm piszemy ortograficzny nazizm? Wrzuć na luz, to nie podstawówka.
  • stachuwichura 09.04.2019
    Jest jakiś klimat troche miejsca oddany.
  • 00.00 09.04.2019
    Tyle dzieci i jeden wafelek? Po kawałku na ząb. :)
    Kwitną już mleczne? Kurde a ja nadal na nie czekam.
  • yanko wojownik 09.04.2019
    No drzewiej tak bywało, a do biblioteki to już trzeba było utrafić w "wolną linię".
    Czytałem, że Okropny wytraca tyle co by wyżywić trzy osoby chlebem i margaryna powszednią, na batoniki, ale to straszne, to problem - chyba, że zasuwa na siłowni albo ma nominalnie ekstra metabolizm i nie odkłada. Ale dzieciakom reszty nie wydali - metoda na końcówkę 99gr "czy mogę nie wydać grosika" - zakazana, bo fortuny rosły.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania