Pokaż listęUkryj listę

Opoowi *** Szczurotwór i jego Pan

Serce zacisnęło swoją pulsującą pięść na gładkim sztylecie. Drgania ostrza przekazane przez rękę mordercy, natychmiast ustały. Stało się płynne i zostało wchłonięte. Wzmocniło siłę. Król wszystkich mięśni, poczuł się usatysfakcjonowany. Ciało w ułamku sekundy, skonstruowało dwa dodatkowe stalowe kości. Rozerwały skórę i wystrzeliły się prosto w napastnika. Za chwilę nie miał oczu. Przebiły mózg i wyszły po drugiej stronie. Nawet nie wiedział, że zginął.

 

Ono zasklepiło ranę. Przykucnęło pod ścianą i czekało. Nie zdawało sobie sprawy kim jest, oraz w jakim celu. Mrok spowijał zaułek. Zaczęło fazę kontrolowanego letargu. Po jakimś czasie pojawiły się podłużne cienie. To wygłodniałe szczury – oświetlone z tyłu słabym światłem - przyszły szukać jedzenia. Nagle rozległ się jednoczesny krótki pisk. Intruzy zostały rozszarpane na malutkie kawałeczki, trafione błękitnymi promieniami. Każdy kawałek szczurzego ciała został nim naznaczony. W pewnym momencie wszystkie szczątki się połączyły. Ono zyskało swego sługę. Miał on wygląd dużego zwierzęcia o nieokreślonym wyglądzie. Ale to nie miało żadnego znaczenia. Tylko przydatność w określonej sytuacji. Później będzie go mógł uwolnić. Gdy nie będzie już potrzebny.

 

Tak gęstym i cudownym zapachem, jeszcze nigdy nie było mu dane się zachwycić.

Mały chłopczyk chłonął tą rajską łąkę wszystkimi zmysłami. Niby nic nowego tutaj nie widział i nie słyszał. Błękit nieba, żółte słońce, kolorowe kwiaty, śpiew ptaków. Rzeczywiście, banalne to było i rzec by można – przejedzone. Ale jednak, ta cała okolica się czymś wyróżniała, takim zgoła nie uchwytnym – a mianowicie harmonią współistnienia. Chłopczyk popadł w taki zachwyt, że nie wiedział co najpierw oglądać i gdzie najpierw iść. Poszedł przed siebie. W głąb łąki.

 

Obudziło się z letargu. Nie pamiętało dokładnie, co się działo w nocy. Zaułek nadal był dość ciemny z uwagi na usytuowanie. Jego sługa kucał oparty o ścianę. Z jego owłosionych ust, zwisała ludzka ręka w zaawansowanym stadium rozkładu. Widocznie ją gdzieś wygrzebał lub znalazł, gdy jego pan odpoczywał. Wszędzie walały się resztki mięsa, kłaków, flaków i kości. Normalne szczury nie poznały w nim swoich braci. Zjadały resztki. Nie odganiał ich. Może on coś pamiętał. Nie chciał krzywdzić tego, z czego powstał. Ono siedziało spokojnie. Nie myślało za bardzo, bo nie mogło. Coś mu w tym zawadzało.

 

Ścieżka między cudownymi kolorowymi kwiatami jeszcze bardziej go zachwyciła. Po chwili wyszedł z tego niby tunelu i zaczął podążać wzdłuż czystego strumienia. Promienie słoneczne, śmiesznie migotały na tafli wody. Nawet pajęczyny, utkane to tu, to tam, wyglądały jak zrobione z delikatnych anielskich włosów. Tak mu się skojarzyło, gdy na nie spoglądał. Gdzieś tam wysoko, pod błękitnym baldachimem, nakrapianym białymi chmurkami, skowronek śpiewał swoją pieśń. Zaczął go uważnie słuchać. Coś było nie tak z tym jego śpiewem. Lekko się zachmurzyło, powiało trochę… i nagle śpiew się urwał. Nastała zupełna cisza. Słyszał bicie własnego serca. Spojrzał przed siebie. Ujrzał ładną przytulną – piaskownicę. Piasek miał złoty kolor. Zmiażdżona zabawka – mały samochodzik - spoczywała na jej obramowaniu.

 

Ono ze swoim sługą podążało w stronę łąki. Nadal nie wiedziało, po co i gdzie podąża. Szczurotwór też nie wiedział. Odczuwał głód. A obiady wokół niego jakoś nie biegały. Po jakimś czasie, nękany coraz większym pragnieniem zjedzenia czegokolwiek, wyrwał sobie jedną ze swoich łap. Jeszcze mu pięć zostało. Szedł na czterech, a w piątej trzymał szóstą łapę, obgryzając ją po drodze. Dały się słyszeć głośne trzaski, gdy chrupał kości. Nie dziwił go fakt, że nie odczuwał bólu, przy wyrywaniu. Widocznie już takim był. Ono wlekło się przed nim. Nie patrzyło za siebie. Wiedziało, że wierny sługa go nie opuści. Zobaczyło małą postać stojącą pośród kwiatów. Złoty odblask piasku poraził mu oczy.

 

Chłopiec zachwycał się piaskownicą. Jeszcze takiego piasku w życiu swoim nie widział. Zapomniał o samochodziku. Wszedł do wewnątrz i zaczął się bawić. Raz po raz znajdował jakieś zasypane pogniecione – łopatki, wiaderka i tym podobne rzeczy. Nie martwił się tym. Kolor piasku był tak przepiękny, że mógłby w nim siedzieć do końca życia. Postanowił ulepić zamek. Poszedł do strumyczka po trochę wody. Wlał do piasku i wymieszał. Dość długo trwało, zanim powstała wspaniała budowla. Błyszczała w słońcu jak złoty pałac. Wystarczyło dopracować szczegóły.

 

Szczurotwór ze swoim Panem, stał kilka kroków za nim. Chłopiec o tym nie wiedział. Cieszył się widokiem budowli, której był autorem. Majstrował jeszcze przy drzwiach i oknach. Jeszcze nie były zupełnie wykończone. Małą gałązką, wygładzał nieduże parapety i rzeźbił klamki. Zabrał się za wielką bramę. Wielkie drzwi przyozdobił małymi kamyczkami. Wyobraził sobie, że błyszczące brylanty zdobią jego dzieło.

 

Atak nastąpił zupełnie niespodziewanie. Z wielkiej bramy zamku, wyleciały czarne błyskawice. Momentalne przeistoczyły się w wirujące ogniste pętle. Na szczęście były jeszcze małe. Ale rosły bardzo szybko. Chłopiec w pierwszej chwili nie wiedział, co się stało. Odruchowo wyskoczył z piaskownicy, chcąc uciekać. Niestety, napotkał śmierdzącą ścianę. Szczurotwór zaatakował wirującego wroga. Swąd palonego mięsa, błyskawiczne się rozprzestrzenił. Jedna z pętli zaatakowała jego Pana, z którego wyleciały błękitne promienie. Błyskawice bardzo szybko traciły swoją moc. Znowu zrobiło się cicho. Chłopiec stał wtulony w istotę, która wyglądała obrzydliwie, okropnie a na dodatek - cuchnęła. Lecz ocaliła mu życie. Piasek stracił swój złoty blask.

Ono zaczęło myśleć. Stado przestraszonych szczurów, rozbiegło się po zwykłej łące.

 

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Pasja 23.01.2018
    Straszne i mroczne opowiadanie, pokrojone na części jasne i ciemne. Dużo mięsa i brudu.
    Przechodzenie bardzo udane, takie trochę Szudraczowe tematy. Mnie zaskoczyłeś.
    Pozdrawiam serdecznie
  • Dekaos Dondi 24.01.2018
    Pasjo. Dzięki. Pozdrawiam
  • Agnieszka Gu 23.01.2018
    Witam,
    "Drgania ostrza przekazane przez rękę mordercy, natychmiast ustały." - bardzo ładnie ujęte.
    To chyba w horrorze powinno być, albo w fantastyce. Bardzo ciekawy, ładnie napisany utwór.
    Pozdrawiam.
  • Dekaos Dondi 24.01.2018
    Agnieszko Gu. Dzięki. Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania