Opiekun Rozdział 8: Przyszłość
[Jest to epilog, więc nie rozbudowywałem go jakoś szczególnie]
[16 LAT PÓŹNIEJ]
- Alice...Alice? Alice!
- Hm..uuu.mm - wyszeptałam, otwierając powoli oczy - Czego chcesz?...Caroline - jakby na dźwięk tych słów, podeszła do okna, a następnie posłała zasłony na bok, wprowadzając do pokoju światło poranka - Uhh...Chcesz mnie zabić, czy co? - zaczęłam narzekać.
- Trochę światła ci nie zaszkodzi, a właśnie - wyciągnęła zegarek - dochodzi siódma, powinnaś wstać, jeśli nie chcesz się spóźnić do pracy, prawda?...
Niestety, ale miała rację. Wstałam, ubrałam się, a potem ruszyłam do kuchni aby zaparzyć kawę... Razem wynajmowałyśmy małe mieszkanie w centrum, gdyż wydawało nam się to lepszą alternatywą dla kupna prawdziwego mieszkania na własność. Lokalizacja nam nie przeszkadza, ale jedyną wadą są wycieczki do daleko znajdującego się marketu...Chyba powinnam przejść na dietę?
- Idziesz gdzieś? - spytałam, widząc jak Caroline stroi się przed lustrem...
- Nie pamiętasz? Umówiłam się na randkę...
- Tak wcześnie?
- A co to za problem? - rozchyliła szeroko ręce - To ja już lecę, narka! - Wyszła i trzasnęła za sobą drzwiami...
Minęło szesnaście lat od śmierci wujka, jednak wspomnienia wciąż nie powróciły...Spędziłam spory kawałek tego czasu mieszkając u dziadka, aż skończyłam osiemnaście lat, wtedy podjęłam się nauki i dostałam się na uczelnię... Dziadek przez dłuższy czas nie chciał rozmawiać o tym co zaszło, ale ostatnimi czasy jego stan wydaje się poprawiać. Ilekroć go odwiedzam, wita mnie, a czasem nawet zdarza się mu przygotować dla mnie obiad...Nie powinnam się mu dziwić, tyle w tamtym czasie się wydarzyło...Kiedy znajdę wolną chwilę, udam się do niego i razem będziemy rozmawiać, starać się aby wróciły mi wspomnienia...
- Już za dziesięć ósma?!
Pośpiesznie wybiegłam z mieszkania, prawie zapominając o zamknięciu za sobą drzwi... Dotarcie do miejsca pracy zajęło mi nie dłużej niż piętnaście minut, byłam w sam raz na czas... Budynek był otoczony wysokim płotem, a obok niego znajdowało się równie olbrzymie boisko, na którym zobaczyć się dało grające w piłkę dzieci oraz nauczycieli ich pilnujących...
Zabawne...Mam wrażenie jakbym była w podobnym miejscu...
***
Alice weszła do niewielkich rozmiarów klasopracowni, a następnie spojrzała na twarze obecnych tam uczniów... Z wyglądu przypominali dzieci, więc Alice wywnioskowała, że musi to być ich pierwszy dzień w szkole, podeszła więc do tablicy i za namową nauczycielki, która tego dnia pozwoliła jej prowadzić zajęcia, postanowiła powiedzieć coś od siebie...
- Choć tego do końca nie pamiętam, kiedyś podobnie jak każdy z was byłam uczennicą...Mój pierwszy dzień w szkole może nie był najlepszym przeżyciem, ale to właśnie on uświadomił mi jak bardzo chciałam w niej być...Nie udało by mi się to gdyby nie pewien mężczyzna... Być może zapomniałam co mi powiedział, czy jak spędzał ze mną czas, jednak jego działania sprawiły, że stoję tu przed wami i mogę do was mówić i choć wiem, że pewnie nie zrozumiecie w pełni moich słów, ale chcę--- - Alice zamilkła na chwilę, zauważając siedzącego na samym końcu ucznia z ponurym wyrazem twarzy - Ale nie chcę abyście jak ja myśleli, że jesteście sami, na tym świecie są ludzie, którym na was zależy, ludzie, którzy są w stanie zrobić dla was wszystko bez wyjątku...Wiem, że jestem dla was jedynie nauczycielką, ale chcę być dla was opiekunem...
Alice chciała powiedzieć jeszcze więcej, ale język zdawał się odmawiać posłuszeństwa, a wszyscy w klasie i tak zaczęli rozmawiać tak głośno, że przestała słyszeć własnych myśli...
- A więc dobrze, zajmijcie proszę miejsca...Czas rozpocząć naszą pierwszą lekcję! - Powiedziała, kreśląc na tablicy kolejne litery, podczas gdy nieświadomie zaczęła sobie przypominać czasy dzieciństwa oraz osoby, z którymi je spędziła.
Komentarze (7)
"ale chcę być dla was opiekunem" - to zdanie jest kwintesencją serii moim skromnym zdaniem.
Pozdrawiam ;).
"Zakochałem się, ale to chłopak...", okazała się właśnie tym, o czym ci pisałem...dyskusje trwały parę dobrych godzin, a dodano ponad 100 komentarzy...Myślę, że przy takich statystykach rozwinąłbym historię na paręnaście dobrych rozdziałów....
Ja tam jestem ciekawy kolejnych rozdziałów. Nie ma co się przejmować jakimiś dyskusjami bez merytorycznego podłoża, tylko pisać i pisać ;D.
Właśnie, teraz sobie przypomniałem. Wcześniej wspominałeś o posłowiu do "Opiekuna". Jest szansa, iż się pojawi? :)
Dziękuję, że się tym ze mną podzieliłeś. Naprawdę, aż serce rośnie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania