Poprzednie częściOpiekunowie snów cz.1

Opiekunowie snów cz.4

- Co się stało?

- Ta ciemność, to była sfera koszmaru. Kiedy zasypiasz przechodzisz przez nią bez problemów. Są jednak sytuacje, gdy trzeba się na niej zatrzymać. Tak jak opiekun snów. Koszmar namierza nas bardzo łatwo i zatrzymuje na jakiś czas. Jeśli złapałby cię tam, nie byłoby ciekawie.

- Koszmar, to zły sen- powiedziałam niepewnie.

- Wy ludzie tak uważacie. Koszmar, to byt podobny do mnie z tą różnicą, że on nie wychodzi ze snów. W nich poluje na ludzi żywiąc się ich strachem. Im bardziej się boisz, tym dłużej cię męczy. Mało który człowiek umie rządzić w swoich snach, dlatego jesteśmy my. Bronimy was przed Koszmarem.

- Ale skoro on jest jeden, dlaczego każdy ma swojego opiekuna?

- Koszmar to coś, co trudno zrozumieć. Jest jeden ale jest go wiele. Jak przy pieczeniu ciastek. Z jednej porcji wykrawasz wiele ciastek. To wciąż to samo ciasto, ale w kawałkach.

Próbowałam zrozumieć, to co Franciszek do mnie powiedział, ale było mi bardzo ciężko. Jak jeden człowiek, czy stworzenie, czymkolwiek Koszmar miał być, mógł znajdować się w wielu miejscach jako kawałki? Przyznam, że dreszcze przeszły mnie po plecach. Nie chciałam go spotkać będąc w pełni świadomą tego, co się dzieje.

- Ale przejdźmy do przyjemniejszych rzeczy. Jesteśmy w twoim śnie i możemy się tutaj trochę zabawić. Co ty na to Beatrycze?

- Mów mi Bea.

- W porządku.- Uśmiechnął się do mnie ciepło.- A teraz powiedz, co chciałabyś zrobić? Może masz ochotę trochę poznać to wszystko, co można tu znaleźć?

- A Koszmar?

- Gdybyśmy musieli się nim martwić cały czas, wasze sny byłyby zupełnie kontrolowane. Skoro macie taką swobodę w śnieniu, to czemu teraz miałoby być inaczej? Czasem można trochę ryzykować, gdy nie ma tak wiele do stracenia. Tylko trochę nerwów- zaśmiał się krótko i wyciągnął do mnie rękę ale odwróciłam się do niego bokiem zakładając ręce na piersi. Nalegał tłumacząc, że to tylko dla bezpieczeństwa.

- Za żadne skarby świata nie możemy się rozdzielić- powiedział.

Nie w smak było mi trzymać jakiegoś chłopca za rękę, ale nie chciałam narobić kłopotów ani sobie, ani jemu. Po jakimś czasie przestałam już zauważać, że trzymam go za rękę. Pasowało mi to nawet, bo mogłam się do woli rozglądać po pięknym, cichym lesie.

- Wiesz ile tutaj jest ciekawych rzeczy i miejsc?

- Wciąż widzę tylko las- odparłam wzruszając ramionami. Chciałam dodać, że nawet on jest ładny ze swoimi tęczowym ulistnieniem, gdy z naprzeciwka nadbiegł ogromny szczur. Franciszek zacisnął mocniej w dłoni moją dłoń stojąc wciąż na środku piaszczystej drogi.

- To nasz transport- oznajmił, gdy gryzoń zatrzymał się przed nami. Nagle przypomniałam sobie stary sen, gdy to właśnie na takim szczurze uciekałam przez powodzią w wielkiej bułce. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, jak malutki jest człowiek w ogromnym kosmosie. Choćby ziemia była bułką w kuchni, byłby ogromy, a jest nieskończony. Trudno było mi to sobie wyobrazić...

- Dlaczego mamy jeździć na szczurze?- zdziwiłam się nagle.- Przecież jeździ się na koniach.

- To jest świat bez granic. Jeśli zechcesz, będzie białym koniem. Tylko pomyśl. Więc jak będzie?

Podsadził mnie na grzbiet szczura a sam zmienił się w motyla i wzleciał, by obok mnie zamienić się z powrotem w człowieka.

- Dlaczego tu wyglądasz normalnie?

- O wiele łatwiej tutaj wrócić do zwykłej formy, niż w rzeczywistości. Pracuję nad tym, ale jestem do niczego.

- Połowa sukcesu, to odkryć swój słaby punkt, by móc skutecznie się doskonalić.

- Punkt? Mnie nie wychodzi wszystko!

- Franciszku...- westchnęłam.- Nie od razu możesz być w czymś dobry ale pamiętaj, że nawet mistrzowie wciąż się uczą, choć tobie się wydaje, że umieją już wszystko. Poprawiaj się w pojedynczych rzeczach. Skupienie się nie może być rozproszeniem na kilka kłopotów.

Chłopiec zamilknął. Poprawił się na miękkim futrze i kazał złapać mi za lejce, które pojawiły się dosłownie w mgnieniu oka. Na komendę wio ruszył na przód wolnym kłusem jeśli w ogóle można tak mówić o dwumetrowym szczurze.

Po kilku minutach jazdy poprosił bym się uważnie rozglądała. Spytałam dlaczego, a on skręcił w las i jadąc powoli zaczął tłumaczyć.

- Wyobraźnia, to ciekawa rzecz. Przypomina trochę grę, gdzie wypełnia się różne misje i dąży do jakiegoś celu. Pewnie zdarzyło ci się kiedyś śnić kilka razy ten sam sen, prawda?

- Skąd wiesz?

- Każdy tak miewa. Naprawiasz błędy zapamiętane w podświadomości. Może tego nie pamiętasz, ale to co siedzi ukryte głęboko gdzieś pod czaszką ma na ciebie duży wpływ. Tak czy inaczej, musimy znaleźć jakieś wskazówki dotyczące Pamięci.

- Przecież to takie coś, co zapamiętuje różne rzeczy. Najczęściej nie to co powinno...

- Nigdy nie wiesz, co tak naprawdę przyda się w twoim życiu. Pamięć tutaj, to takie stworzonko, które jest kluczem do wspomnień i wszystkiego, co zapamiętałaś. Nim stąd wyjdziemy, musimy ją znaleźć, bym mógł zapieczętować to, co usłyszysz ode mnie i to, co teraz się dzieje, jako tajne.

- Przecież nikomu nie powiem.

- Zapomnisz, że masz nic nie mówić i będzie kłopot. Pozwól, że się tym jednak zajmę. Szukaj jakichś iskierek, czegoś odblaskowego ale małego. Jeśli będziesz uważnie patrzeć, to czego szukamy będzie kuło w oczy. Póki tego czegoś nie mamy opowiem ci co nieco o opiekunach snów. Tak jak już wspominałem są to byty niematerialne, choć potrafimy stać się namacalni, nie mamy ciał. Powstajemy z każdym nowym życiem i wraz z nim giniemy. Należymy tylko do jednego człowieka przez całe swoje istnienie i bronimy go przed koszmarami. To co teraz widzisz, to nasze miejsce pracy. Czyhamy wieczorami przy waszych łóżkach schowani w ciszy czując wasze zmęczenie wyczekujemy waszego snu. Kiedy on przychodzi wraz z wami przenosimy się w świat snów i pilnujemy byście tam nie broili. Bronimy was również przed Koszmarem. Tak jak mówiłem, on szuka każdego po całej jego krainie snów, by siać strach i karmić się nim. Im bardziej się boicie tym łatwiej jest mu was znaleźć ale czasem zamiast was, trafia na opiekunów. Wtedy próbujemy go złapać do korka.

- Korka?

- Tak. Mamy przy sobie zawsze korek. On wciąga złą marę w siebie, ale nie jest trwały. W końcu rozpada się, a Koszmar znów grasuje. Niestety to jedyne, co może go powstrzymać choć na jakiś czas.

- Franciszku?- wtrąciłam się w jego wypowiedź.- Czy różowy króliczek z dzwoneczkami u szyi może być wskazówką?

- To Pamięć!- krzyknął szarpiąc za lejce. Szczur pobiegł galopem w las.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • detektyw prawdy 24.04.2017
    Kolejna dobra czesc.5
  • kusik 25.04.2017
    Dziękuję (:
  • motomrówka 25.04.2017
    No i mamy wyprawę do krainy snu i koszmar, który jest jeden, ale jest go wiele, i zwierzątko - pamięć ;) Zawiłe, ale i ciekawe. Gdzieś tam jakieś błądki widziałam, ale nie mam dziś siły by je wypunktować. Jeśli chcesz, przeglądnij tekst, w edycji możesz poprawiać literówki, itd. Ale ty o tym pewnie wiesz ;) Kolejna 5teczka ♥
  • kusik 25.04.2017
    Jeśli jakieś uda mi się znaleźć, z pewnością poprawię. Zapewne dalej będę coraz bardziej gmatwać i plątać się ale mam nadzieję, że uda mi się to naprawić.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania