Opowiadanie Ed Sheeran (1)

-Czarna czy czerwona? - zapytałam siostry,przenosząc wzrok z czarnej koronkowej sukienki na czerwoną z wiązaniem na szyi - Sama już nie wiem... - przygryzlam wargę mierząc oba stroje kryrycznym wzrokiem.

-Jestem przekonana, że obojętnie którą założysz, on i tak padnie z wrażenia! Poza tym, dziewczyno, w obu wyglądasz jak milion dolarów. - stwierdziła Renata kiwając z aprobatą głową, jakby na potwierdzenie swoich słów.

- Kto padnie z wrażenia? - zapytał Tomek opierając się o framuge drzwi. Na jego twarzy widniał łobuzerski uśmiech, a ręce miał skrzyżowanie na ramionach - W obu będziesz wyglądała jak seksbomba, chociaż mnie bardziej interesuje widok pod sukienką - puścił mi oczko, a ja czułam jak na twarz wylewa mi się rumieniec.

-Tomek! - upomnialam go ze śmiechem - tu jest moja siostra! - poczułam na twarzy powiew wiatru, kiedy poduszka przeleciała mi koło nosa.

-Rozumiem, że zawsze będziesz mnie traktowała jako swoją malutką siostrzyczkę ale sprawy pszczółek miałam wytłumaczone dobrych kilka lat temu - wyszczerzyła zęby, wstała i krokiem pełnym gracji wyszła z pokoju, a ja pomyślałam, że nawet z taką głupią miną wygląda lepiej, niż ja będę wyglądała kiedykowiek.

Renata jest młodsza ode mnie o 2 lata, chociaż wzrostem przegoniła mnie już jakiś czas temu, ma figurę modelki, może dlatego od roku pracuje dla jednej z większych agencji w kraju. Ma mnóstwo znajomych, kontrakt podpisany na 5 lat, skończyła szkołę z wyróżnieniem i mogłoby się wydawać, że jej życie jest idealne, jednak nigdy nie miała szczęścia w miłości. Zawsze trafiała na dupków, którzy marzyli o modelce, nie o prawdziwej miłości. Pod tym (i chyba tylko pod tym) względem mam więcej szczęścia niż ona. Tomek to moje oczko w głowie, jesteśmy razem od dwóch lat, a ja kocham go na zabój. Na pierwszy rzut oka nikt by nie powiedział, że taka para jak my może istnieć na dłuższą metę. Ja w sumie nigdy nie wyróżniałam się z tłumu pod żadnym względem, oceny miałam dobre, relacje z rówieśnikami również. Mieliśmy swoją paczkę, byliśmy samozwańczymi Królami Półpiętra, co wzięło się stąd, że przerwy zawsze spędzaliśmy siedząc na schodach, niekiedy robiąc żarty młodszym uczniom. Dużo osób uważało nas przez to za dziwaków, jednak nas nie obchodziło ich zdanie. Niestety, po skończeniu szkoły kontakt się urwał, a na schodach zapanowało bezkrólewie. Za to Tomek był najpopularniejszym i najbardziej rozchwytywanym chłopakiem w szkole. Jestem pewna, że gdyby w naszej szkole była drużyna sportowa to Tomek byłby jej kapitanem. Zawsze otaczał go wianuszek dziewczyn, które praktycznie mdlały na jego widok. Nie zdziwiłabym się, gdyby większość z nich miała jego zdjęcia na ścianach. Nigdy nie rozumiałam tego fenomenu, chociaż w środku coś mnie też do niego ciągnęło. Skończyło się tak, że w wakacje dwa lata temu mieliśmy remont poddasza i Tomek należał do grupy, którą tata wynajął. Widywalismy się codziennie, aż któregoś razu zaprosił mnie do kina, to można uznać za początek naszego związku. Nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście, aż w końcu przywykłam do posiadania swojego własnego ideału. Ideału, który stał właśnie w moim pokoju, opierając się o framuge drzwi i wpatrywal się we mnie. Zmierzylam go wzrokiem, blond włosy, ktore zazwyczaj układały się drażniąco idealnie tym razem ułożył na żel, założył białą koszulkę czarną skórzaną kurtkę i ciemne jeansy. Westchnęłam, a on podszedł bliżej cały czas patrząc mi się w oczy. Przygryzłam wargę i wplotłam palce w jego w włosy, do diabła z fryzurą.

Godzinę później wychodzilismy z taksówki pod klubem "Ginger" w centrum miasta. Miałam na sobie czerwoną sukienkę z wiązaniem na szyi i czarne szpilki, które dobrze współgrały z kopertówką tego samego koloru. Do środka dostaliśmy się bez problemu, nawet tu Tomek miał kilku znajomych. Kiwnął głową w stronę ochroniarza, kiedy przechodzilismy obok kolejki, zasięg jego znajomości cały czas mnie szokował.

Na miejscu byliśmy umowieni z grupą znajomych, byli to znajomi Tomka, aczkolwiek ja nigdy za nimi zbytnio nie przepadałam. Starałam trzymać się blisko niego, żeby uniknąć konfrontacji z którymś z nich sam na sam. Zazwyczaj najpierw prawili komplementy, a potem wypytywali o Renatę, widząc we mnie pośredniczkę do jej łóżka. Na szczęście Tomek zawsze potrafił sobie z nimi poradzić, wypytywał o wyniki meczu, bądź zaczynał temat o nowych samochodach na rynku. Chociaż mało z ich rozmowy rozumiałam, byłam mu za tą pomoc niezmiernie wdzięczna. Po kilku godzinach imprezy i ładnych paru drinkach postanowiłam iść do toalety. Kolejka była dość spora, więc zanim wyszłam minęło dobre dwadzieścia minut. Oczywiście nie obeszłoby się bez robienia głupich min do samej siebie i puszczenia oczka do swojego odbicia w lustrze z tekstem "jesteś najlepsza, dziewczyno". To taki mój mały rytuał, kiedy jestem podpita. Wyszłam i zaczęłam szukać Tomka, jednak jego nigdzie nie było. Dwa razy obeszlam sale, aż w końcu zdecydowałam się na krok ostateczny, zapytałam jego kolegów. Po kilku porozumiewawczych spojrzeniach i krzywych uśmieszkach oznajmili mi, że nie wiedzą gdzie jest. Zdesperowana wyszłam na zewnątrz żeby zadzwonić. Szłam w stronę wyjścia, aż nagle zobaczyłam Tomka. Uśmiechnęłam się i już miałam do niego machać, kiedy zobaczyłam jak MÓJ Tomek obściskuje się z jakąś blond laską. Ziemia osunęła mi się spod nóg, do oczu napłynęły łzy, a ręce jakby automatycznie zdjęły pierścionek z serdecznego palca lewej dłoni i rzuciły nim w mojego byłego narzeczonego. Tomek odwrócił się zdezorientowany, a kiedy mnie zobaczył szeroko otworzył oczy i odskoczył od blond laski jak oparzony, chociaż przed chwilą o mało co jej nie połknął.

Pokręciłam głową i wybiegłam z klubu, desperacko potrzebowałam świeżego powietrza, miałam wrażenie, że się uduszę jeśli jeszcze przez chwilę będę oddychała tym powietrzem, co on. Unosząc głowę w stronę nieba moje łzy zmieszały się z kroplami deszczu, a ja czułam, że właśnie umarła część mnie.

Cdn :)

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Ashley 13.01.2017
    Zasłużone 5! :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania