Opowieść o śmierci na wzgórzu
Bastien stał na wzgórzu, z którego widać było całą panoramę doliny. W ręce trzymał miecz, ostrze było spuszczone w stronę ziemi, ozdobione krwawymi maziami ściekającymi powoli na trawę. Za jego plecami leżała kobieta. Śliczna dziewczyna o ciemnych, kasztanowych włosach. Jej oczy były otwarte, szeroko, tak że można było dojrzeć prawdziwe piękno jej zielonych oczu. Blada twarz zastygnięta była w bolesnym grymasie.
Bastien spojrzał na nią, leżała w kałuży własnej krwi, a jej biała suknia była nią nasączona. Cios który jej zadał był śmiertelny. Wystarczyło jedno pchnięcie, ona była taka delikatna- wiedział, że nie potrzeba nic więcej.
Podszedł do niej i przyklęknął obok jej ciała. Jej aksamitne włosy rozlewały się po trawie, Bastien sięgnął ręką do jej twarzy i zamknął jej zielone oczy na zawsze.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania