Pożegnanie z opowieściami, które spadły z nieba

Dotarłem dziś, gdzie mówili że urywa się deszcz

Ciche dni, żółte kartki i jeszcze jeden na pamięć wiersz

och, znaleźliśmy tego więcej tam, gdzie z nieba

przestaje się pojawiać wody rzesz

 

Chciałbym zachować ciebie na jeszcze jeden wiersz na pamięć

ale spójrz, to mój najlepszy przyjaciel

miał w naturze czekać aż przejedzie go tramwaj

Graliśmy rokendrola, zamiast w piłkę na WFie

powinien być dobry dla ciebie

Porozmawiaj z nim, choć chwilę

a pokaże ci on swoją księgarnię

pełną opowieści schowanych na dnie

tam gdzie urywa się deszcz

 

Uczę się pisać wesołe piosenki

ale takie które miałyby też nośne treści

Skończyły się desperacyjny czasy

teraz mam pod ręką same asy

Choć zdarza mi się dostrzec brak uciekania

mówię temu już raz na zawsze, do widzenia!

 

Tak jak mówili te stare pierdoły z podwórkowej ławki, żebym uważał na swoje młodzieńcze chwile

ale kiedyś i tak będę mógł powiedzieć, że jednak warto było skakać przez płot i drzeć sobie spodnie przy jądrach

żeby na emeryturze iść na bazar z żoną po flądra

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Tanaris 22.05.2017
    Pod tym tekstem czai się coś niespokojnego, ale zarazem wiersz jest pełen ulotności. 5 :)
  • Antoni 22.05.2017
    Dzięki. :)
  • Adam T 23.05.2017
    Mamy tu przykład totalnej beztroski twórcy w wyrażaniu i zapisywaniu potoku myśli, podczas słuchania wesołych rokowych piosenek, które ów twórca tworzył miast rozwijać swą fizczną tężyznę. A poniewaź ani żona (w domyśle flądra), ani stare pierdoły z podwórkowej ławki nie zwracali uwagi na jego rozdarte jądra, napisał wers swojego życia, który brzmi:
    "przestaje się pojawiać wody rzesz".
    Napisał też kilka innych, ale cytując twórcę "mówię temu już raz na zawsze, do widzenia!"

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania