Opowieści z mojego świata Zam 12 - Emera4

Opowieści z mojego świata Zam 12 - Emera4 - poprawione

Zam, wyrwana z zamyślenia głośnym pytaniem, stwierdziła, że wyczuwa czyjeś zdenerwowanie. Uczucie potęgowało się i była już pewna, że jego źródłem są co najmniej dwie osoby.

— „Kto?” — tłukło się jej gorączkowo w głowie, a wzrok przelatywał z twarzy na twarz. Gdy spojrzała na siedzącą przy burcie, po przeciwnej stronie łodzi Nuru, zobaczyła za jej głową, daleko na wodzie, inną łódź szybko zmierzającą w ich kierunku. Kołaczące w głowie pytanie, o to kto jest zagrożeniem, a kto sprzymierzeńcem zostało na chwilę odsunięte. Sternik krypy delikatnie zmienił kurs i powoli oddalali się od brzegu. Podmuchy wiatru osłabły i zaczęły zmieniać kierunek. Ogromne poziome drzewce z żaglem wiszące nad głową dziewczyny przeleciało z łopotem tkaniny na drugą burtę. Krypa rozpędzała się pod mocniejszymi podmuchami i obie łodzie szybko zbliżały się do siebie. Niebawem można było zobaczyć, że przybywających jest dwóch i płyną na długim, wąskim kadłubie z daleko odsadzonym ramieniem niewielkiego pływaka.

— Zam!! — krzyknął Bisso.

Dziewczyna poderwała się i zobaczyła Nuru oraz załoganta zbliżających się do niej z dwu stron. Znajdujący się za członkiem załogi Bisso, również się zbliżał, podnosząc do góry kuszę. Metaliczny dźwięk spadającej cięciwy. Broń najemnika wyrzuciła bełt. Partner sternika zwalił się na pokład, charcząc i próbując wyrwać tkwiący w gardle bełt. Nuru była już obok Zam, wyciągając w jej stronę rękę. Maleńki, wydrążony i pełen zabójczej trucizny, drewniany sztylet, chowany przez dziewczynę w dłoni, drasnął wyciągnięte przedramię kobiety. Nuru zrobiła jeszcze pół kroku, podniosła nogę do następnego, ale noga na której stała zaczęła się pod nią uginać i kobieta powoli klęknęła, a potem jej głowa głucho stuknęła o drewno dna łodzi. Bisso naciągnął kuszę i założył kolejny bełt, gdy na wysokości jego serca pojawiło się skrwawione ostrze miecza Kiarra. Pchnięty w plecy kusznik padł powoli na pokład, zaś niczego nie pojmująca Zam stała rozdygotana, gdy Kiarr podbiegł do Nuru i unosząc jej głowę do góry krzyczał:

— Miała cię chronić, a ty ją zabiłeś!

W pokład wbiły się dwa bełty. Przybywający z drugiej łodzi oznajmili swoje zamiary. Jeden z nich napinał powtórnie kuszę, a drugi sprawnie manewrował, zamierzając przybić wąskim kadłubem do krypy. Kiarr klęczący przy Nuru sprawiał wrażenie, jakby całym jego światem była głowa Nuru. Dziewczyna w stroju chłopca gorączkowo gmerała przy pasie, poszukując trującego proszku, którym mogłaby oślepić napastników, ale w jej głowie rozlegało się bez przerwy; „Miała cię ochronić, a ty ją zabiłeś”.

Oczy notowały bezwiednie to, co się działo dookoła. Kadłub wrogiej łodzi był o dwa metry i zbliżał się do krypy z nieubłaganą powolnością. Wielki żagiel łopotał, a łódź pełzła centymetr po centymetrze. Sternik, który nie wydał z siebie żadnego głosu, gdy padł jego kompan, od dłuższej chwili trzymał w ustach jakiś patyk i co jakiś czas wydymał usta, jakby weń dmuchał, ale głosu żadnego nie było słychać. Wreszcie miotające się palce wyczuły znajomy kształt butelki i nie zdążyły jej wydobyć, bo, w tym samym momencie, jakaś potworna siła wyrzuciła w górę będący już tylko o pół metra od krypy, wąski kadłub z jego dwoma napastnikami. Jeden spadł niedaleko sternika przy burcie na pokład krypy. Zam zobaczyła szybki, dwukrotny ruch ręki mężczyzny, który zza pasa wyrwał jeden po drugim dwa nagiele i rzucił nimi jak nożami, trafiając podnoszącego sie z pokładu napastnika, jednym w oko, a drugim w pierś. Zaostrzone kołki z twardego drewna służące do mocowania lin sprawiły się jak najlepsza broń.

Drugi z napastników z wielkim pluskiem wpadł do wody obok unoszących się szczątków zgruchotanego kadłuba. Obok niego wyłoniła się z wody wielka głowa zakończona naroślą przypominającą krótki miecz. Sternik rzucił w jej kierunku coś, co wyjął z kosza przymocowanego do burty, po czym wrócił do wiosła kierując krypę z powrotem do żeglugi wzdłuż brzegu. Za sobą pozostawili człowieka krzyczącego przekleństwa i miotającego się w wodzie.

Krypa płynęła prawie bezgłośnie niosąc dwa ciała leżące na pokładzie i trzecie na kolanach Kiara, który z rozpaczy zamienił się w posąg. Gdyby nie drobne ruchy wiosła, drugim posągiem byłby milczący sternik. Dziewczyna posągiem nie była. Dygotała coraz mocniej usiłując zapanować nad emocjami. Pierwszy raz zabiła sprzymierzeńca. Pierwszy raz przez pomyłkę. Czuła się coraz gorzej.

— „Liść erianu” — przemknęło jej przez myśl. — „Musisz,się uspokoić. Liść... no jest!”

Przeżuwane ziele odniosło skutek. Czuła się mocno zmęczona, ale już nie dygotała. Oddech wrócił do normy i myśli zaczęły płynąc spokojniej. Podeszła do Kiara.

— Błagam o wybaczenie. Czy Ona była twoją...

— Była moja siostrą.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Violet 01.08.2017
    Duża poprawa :) Parę powtórzeń, brak kilku przecinków, ale akcja wartka i ciekawa. 4+
    Pozdrawiam.
    p.s. "posąg rozpaczy" - chyba coś nie tak ;)
  • Karawan 01.08.2017
    Dzięki. Gorąco jak w piekle i nie ropuszę (kumam) co z posągiem rozpaczy? Jest posąg boleści - Pieta, jest posąg Zadumy (Rodina), to jaki problem z rozpaczą?
  • Violet 01.08.2017
    Karawan Takie porównanie trochę nie pasuje do tego opka , poza tym czyta sie jakby rozpacz była posągiem; jak dla mnie sformułowanie nie z tej bajki.
  • Karawan 01.08.2017
    Violet Odpowiadam po angielsku: konkluzju poniał spasiba balszoje! Pomyślę jak z tego zrobić coś co oddawałoby wizję skamieniałego ( a to oklepane!) z rozpaczy. Dzięki. !! :))
  • Violet 01.08.2017
    Karawan to tylko moja skromna sugestia - struchlałego w geście rozpaczy...
  • Pasja 01.08.2017
    Straszne uczucie, kiedy zabijasz, a jeszcze bardziej okrutne, kiedy dowiadujesz się, że zabiłeś nie wroga, tylko przyjaciela. A w sercu brata jaka rozpacz. Czy znienawidzi Sam? Problem z posągiem i rozpaczą. Pozdrawiam 5
  • Karawan 01.08.2017
    No właśnie. Co ważniejsze? Uczucia, czy obowiązek? Dziękuję i pozdrawiam ;)
  • Jared 05.08.2017
    Przecinek przed "charcząc"
    manewrował [,] zamierzając
    przy pasie [,] poszukując
    co wyjął z kosza przymocowanego do burty [,] po czym wrócił do wiosła [,] kierując krypę z powrotem
    bezgłośnie [,] niosąc
    mocniej [,] usiłując
    gmerała przy pasie [,] poszukując
    wydymał usta [,] jakby weń dmuchał
    Wrogi kadłub łodzi był o dwa metry do krypy - Kadłub wrogiej łodzi był o dwa metry od krypy

    Widzę, że jest mały problem z przecinkami przy imiesłowach współczesnych :P Ogólnie to jak masz w zdaniu i czasownik, i właśnie taki imiesłów (-ąc), to jest prawie pewne, że będzie tam przecinek, chyba że mamy jakiś spójnik typu "i". :P Liść erianu, hmm. Coś jak lembas u Tolkiena, ale z nieco innym zastosowaniem - można było coś dopisać o tym, wydaje się interesujące. Z serii: "mała rzecz a cieszy" ;P Opis można by poprzecinać wrzaskami napastników/broniących się. Atakujący byli dość anonimowi, mały widok z perspektywy narratora na twarz jednego z nich byłby mile widziany :P Dorzuciłbym więcej naturalizmu, zwłaszcza przy tym bełcie wystającym z gardła :P Jest zwrot akcji, co mnie cieszy! Z małych ulepszeń: ten zwrot akcji można było sprowadzić jak wichurę, załoga orientuje się, kiedy bełt przelatuje o cal nad ich głowami, więcej strat, przytłaczająca siła napastnika, żeby potem ładnie odwrócić losy ;) Ładnie, czekam na kolejne :3
  • Karawan 06.08.2017
    Dziękuję!! Bardzo!. Kolejny kawałek właśnie się smaży.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania