O-Ren Ishii

Nic nie warta.

Podnoszę wzrok, czuję jak ciepła cieczy spływa po drżących wargach. Zaciskam dłoń w pięść, pocieram skórą chropowatą powierzchnię. Krew dociera do podbródka, po chwili kapie – powoli, jak ziarenka piasku w klepsydrze, odmierza czas. Kapie i kapie, gdy niebieskie oczy wpatrują się przed siebie. Sekundy odbijają się od skóry, ziarenka jedno po drugim zabarwiają ją czerwienią.

Nic nie warta.

Morze powoli szumi w uszach, siła ognia zakłóca dźwięki z zewnątrz. Moc jednego spojrzenia wściekłego, pełnego determinacji i walki – burzy cichy spokój. Mężczyzna wpatruje się w iskrzące oczy. Słońce wyciąga swe macki z obrzeży źrenic, parzy zimny fragment.

Senna granica horyzontu zanika podle wciągnięta złością.

Odpycham się od ziemi, chwiejnie wstaję, kołyszę się na boki, próbując upornie utrzymać równowagę. W głowie mi się kręci. Gdzieś tam przelatuje negatywna myśl.

Nie dam rady.

Myśl zostaje zestrzelona w trakcie lotu, jeden strzał – jej skrzydła płoną, a ja, chwytając się za głowę, prostuję się ostatecznie.

Nic nie warta.

Uśmiecham się lekko.

***

Jeden płatek powoli spada obok mnie, wpatruję się w biały puch lecący wśród metalowych poręczy. Tramwaj zwalnia, wjeżdża na górkę, powoli sunie po szarych torach. Małe stokrotki załamują swe płatki pod ciężarem. Biały puszek spada.

Szumi mi w uszach, pociąg przejeżdża pod mostem. Piszczą tory, krzyczą, buczą, dmuchają ciepłym wiatrem.

Małe stworzenie wędruje do góry, unosi się troszkę tuż nad linię dachu starej fabryki, zardzewiałe kominy machają mu na spotkanie. Tramwaj sunie się po torach, puch tańczy w powietrzu.

Leci, powoli, niestabilnie, wciąż odpychany od ziemi. Wciąż na tle jasnego nieba, puszystych chmur, delikatnych zielonych liści. Poprawiam kapelusz, chwytam sznurki dużej kokardy z tyłu, by zsunąć go w dół, aby osłonić oczy.

Tramwaj wjeżdża na górkę, dudni mi uszach. Tracę puszek z oczu – zniknął, utonął w metolowym morzu. Pochylam się do przodu, szukam go wzrokiem. Był taki cudowny, przyciągał uwagę. Chustka zsuwa się, odsłaniając nagie ramiona. Jeden podmuch wiatru, podtrzymuję kapelusz, uśmiecham się i odwracam w stronę siedzącego naprzeciwko chłopaka.

Patrzy się na mnie zaskoczony, jasne oczy mrugają raz za razem.

Nie widzi tego, co ja. Biały puch wlatuje przez zarysowane okno tramwaju.

***

Nie dam rady.

Staję prosto, utrzymuję równowagę. W głowie szumi, oczy iskrzą.

Nic nie warta? Prycham.

„(…) spójrzcie choć raz w moje serce!

Tam tylko ciecz jedna tkwi!

Nie ta, co gotuje mi ręce...

Przelejcie mi ją zamiast krwi.”*

***

Chwytam torbę, zaciskam dłoń na chuście, wysiadam na następnym przystanku. Kapelusz zsuwa się z głowy, jeden ruch – odwracam się szybko.

Lustro. Widzę jedną twarz, wyciągam dłoń w jej stronę. Opuszkami palców dotykam ciemnej szyby.

Widzę jedną twarz, łza spływa po policzku, ciało lekko się chwieje. Macki wiatru przesuwają kapelusz pod tramwaj, metalowa machina wydaje z siebie dźwięk. Jeden głośny niczym piorun krzyk, który zagłusza wszystko. Wpatruję się w kokardę znikającą w ciemnościach, otwieram szeroko oczy.

Robię krok do przodu jak dziecko, jak Alicja z Krainy Czarów wchodzę do ciemnego tunelu, obserwuję ciemność, macam dłońmi niewidzialne ściany, próbując odnaleźć światło.

Szukam kapelusza.

***

„Uszyłam kiedyś swoje własne życie

Chociaż czarne było tylko w kropki białe”**

Uszyłam kiedyś siebie, wpatrując się w kapelusz – zapomniałam. Zapomniałam, że wiatr porwał go w ciemną otchłań. Zapomniałam o tym, że tak dobrze mu było, zapomniałam, że jak mały puch, chciał własnej przestrzeni. Macki go porwały, świat oszalał, metalowe tory się zaniepokoiły. Moje ciało pod masywnym tramwajem, ugniecione. Zamknięte, bez włącznika – nie mam jak zapalić tutaj światła. Czy to źle?

„Nicości i samotności…

Śledzicie mnie, tu i tam.

Ja tylko nie chcę być sobą.

I nie chcę zostać tu sam.”***

Odwracam głowę, otwieram szeroko oczęta. Nic nie widzę, kto mówi? Kto się odzywa w ciemności, dlaczego tak cichutko, tak niezauważalnie? Co to? Coś powstaje? Pochylam się do przodu, koła ruszają. Jeden dźwięk za drugim przeraża mnie, coraz bardziej zagłusza moje myśli. Zatyka uszy, kulę się w sobie. Nora jest zbyt ciasna, zbyt ciemna, zbyt przerażająca, zbyt… Piękna.

Coś dotyka mojego ramienia, coś zakłóca naturalny przebieg wydarzeń, coś mnie pomniejsza. Coś sprawia, że nora wydaje się przyjemniejsza.

„Coś koloruje mi nogi,

Coś koloruje mi ręce,

Wszystko mi Coś koloruje,

A ja Coś proszę o więcej.”****

Uśmiecham się, kręcę w kółko. Wpatruję się przed siebie, w ciemności widzę obraz namalowany granatowym odcieniem nocnego nieba, jest niesamowity, jest prawie niewidoczny, niczym magiczna ciemna mgła przechadzająca się wśród ciemności. Przekrzywiam głowę – kim jesteś? Czym jesteś? Obrazie, powiesz mi gdzie mój kapelusz?

***

„I nastała cisza, tak cholernie obca,

Teraz tylko idzie mi przywyknąć do niej.

I przez chwilę nie czuć się jak czarna owca.

I przez chwilę chociaż widzieć czyste dłonie.

I poczucie winy - bez winy, odegnać.

Lepszą siebie widzieć niż dotąd widziało.

Czasem walkę wygrać, czasem walkę przegrać”*****

Wśród tej ciszy jeden dźwięk usłyszeć, wśród tej ciszy jeden dotyk zobaczyć, wśród tej ciszy jedną emocję poczuć, wśród tej ciszy jedną myśl przywrócić. Usłyszeć prawdę ukrytą za tapczanem w rogu, zawiniętą w czarny kocyk. Zobaczyć lalkę na stole w czarnej sukience. Poczuć szorstkość rzeczywistości. Przywrócić kapelusz. Usłyszeć cię, jak wypowiadasz słowa z uśmiechem. Zobaczyć iskierki w oczach. Poczuć twoje serce tuż obok mojego. Przywrócić talent, którym otoczona jest ciemność.

Czasem walkę wygrać, czasem walkę przegrać – zobaczyć jak to jest, wyjść spod tramwaju, wejść z powrotem do nory. Do domu, do tego, co w sercu się kryje.

_____________________

Droga!

Pojawiłam się tutaj na chwilę dzisiaj, by przekazać Ci moje najszczersze życzenia, trochę w innej formie, możliwe, że zbyt bardzo metaforycznej i dziwnej wręcz. Jednakże chciałam Ci powiedzieć (czyt. napisać, bo raczej nie mam możliwości, by powiedzieć na razie) żebyś nadal pozostawała taka jaka jesteś, nigdy się nie poddawała i nawet jeśli nadejdą trudny rozwiązywała to nadal pozostają sobą. Życzę Ci w ten szczególny dzień, abyś szła do góry, pięła się i pięła budząc podziw i szacunek innych, nie zapominając o nich, wspierając i budując niesamowite relacje.

Uśmiech niech pozostanie z Tobą zawsze, a wesołe chochliki w oczach zagnieżdżą, zadomowią się tam na stale.

Pisz i pisz, niech Kapelusz zawsze Ci towarzyszy, nawet jeśli go zgubisz - szukaj go, talent tak daleko nie odchodzi, czasami nie jesteśmy w stanie go zobaczyć wśród ciemności, jednakże pozwól, nawet jeśli przegrasz, pomóc sobie. Życzę Ci, abyś znalazła wiele osób, które pomogą Ci go znaleźć pod tramwajem, by ciemność nie była taka ciemna, a stała się przytulna, aby świat nie karał i był przepełniony nienawiścią, lecz stawiał wyzwania i Ty zakasała rękawy i ruszała im naprzeciw.

 

Twoja zawsze pamiętająca, obserwująca i wspierająca

Efria

____________________

Cytaty z utworów O-Ren Ishii

*„Tarcze ich języków”

** „Odejdź, Życie”

*** „ Autofobia”

**** „Pomocne coś”

***** „Głosów cisza”

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • O-Ren Ishii 12.06.2016
    Ef, kochanie... To najpiękniejsze życzenia ever! Aż się poryczałam, brr! Dziękuję Ci bardzo, bardzo! Mam nadzieję, że niedługo nie będziemy musiały sobie pisac, a będziemy mogły mówić sobie, w oczy, na żywo. Wiesz... mówiłam Ci, że latam pod sufitem... Teraz już pod niebem latam! Jesteś najlepsza, dziękuję jeszcze raz! ❤
  • Efria 12.06.2016
    Proszę! Choć teraz jestem w stałej walce z czasem, cieszę się tak samolubnie, że zdołałam je skończyć, choć forma jest nietypowa, to słowa szczere. Kocie, wszystkiego najlepszego! Gwiazdki z nieba bym Ci życzyła, ale jeszcze tak wysoko skakać nie potrafię :D
    Za niedługo, już się nie potrafię doczekać planowych spotkań z Wami! Jest tak dużo, że moje serduszko się raduje na samą myśl o nich i stanowi jedyne pocieszenie podczas sesji :D
    Najlepszego jeszcze raz!
  • O-Ren Ishii 12.06.2016
    Ty jesteś moją gwiazdką z nieba. :D też się nie mogę doczekać! Dziękuję jeszcze raz bardzo, bardzo! KC najmocniej! ❤
  • KarolaKorman 13.06.2016
    Piękna dedykacja i życzenia, 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania