Ostatni akt

10 kwietnia 2015

 

Pamięci J. Zakrzeńskiego

 

 

Próbuję zrozumieć złe wyroki w niebie.

Mocarnie na barki przyjąć chcę z pokorą

świadomość, że Bóg Cię powołał do siebie

i już dla nikogo nie będziesz podporą.

 

Przemknie gdzieś mirażem ślad Twego spojrzenia.

Jak w kalejdoskopie zmieniają się chwile.

Kolorowym szkiełkiem i echem zdumienia,

że senne widziadła przyrastają w siłę.

 

Jak ciche requiem ostatniego tanga,

co snuje się cieniem za Twoją postacią.

Słów dawno przebrzmiałych dziecka wyliczanką,

które dla pokoleń nowych nic nie znaczą.

 

Luster popękanych bliźniacze odbicia,

dzisiaj nie ukarzą ideału świata.

Nauczą od nowa nas realiów życia,

każąc kark naginać pod naciskiem bata.

 

Wspomnienia z nad Niemna i desek teatru,

zasnęły kamieniem ciśniętym na szańcu

i historie Twoje cichym szeptem wiatru.

zamilkły jak pacierz w zerwanym różańcu… <3

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Ówczesny 10.04.2017
    Każdy wiersz traktuję, jak obraz - takie skrzywienie zawodowe. Nie znam się na krytyce. Wiersz - jak obraz - jest malowaniem za pomocą słowa na czystym blejtramie papieru powinien wywoływać emocje. Twój wywołuje. Dziękuję.
  • Enchanteuse 10.04.2017
    Zwiewna, przyjemna podróż w czasie. Dziekuję za nią.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania