Poprzednie częściOstatni Imperator- Prolog

Ostatni Imperator Rozdział 9 - W

Na polanie zapadła grobowa cisza. Brzmiało to tak jakby czas na moment przestał płynąć. Ten z warkoczem zmarszczył brwi celując palcem w Derniera. 

- Kupiec?-zapytał, a gdy zauważył skinienie głową zadał kolejne pytanie- Jak ma na imię? Mężczyzna zmarszczył brwi słysząc dość niespodziewane pytanie. 

 - Satirah-odparł cicho rozglądając się nerwowo. Znów cisza, czas znów zdaje się przestać płynąć. W tym momencie na polanie rozległ się chropowaty, przypominający skrzypienie nienaoliwionych drzwi, głos. 

 - Szefa nie ma-stwierdził szydełkujący Berserker- Ale niedługo powinien wrócić, możesz poczekać. 

Dernier znów niespokojnie skinął głową podchodząc do mężczyzny siedzącego przy ścianie budynku, on jako jedyny okazał w swoim głosie przyjazną nutę. 

 - Wiesz, są troche przewrażliwieni na punkcie bezpieczeństwa W-stwierdził Berserker pochylając się i opierając łokcie na kolanach-Jesteśmy jego Przybocznymi, a nie niańkami. Dernier przysłuchiwał się temu wszystkiemu z uwagą. 

- To Dell-stwierdził wskazując palcem na Przybocznego komentującego walkę- Cyniczny skurwysynek, za to cholernie niebezpieczny, jak każdy z nas, ten z warkoczem to Sher, nikt nie wie kim był w przeszłości, chociaż znamy się już od dobrych kilku lat, walczy z nim Axi, pieprzony ruchomy taran, nie chciałbyś stanąc mu na drodze biegu, a ja nazywam się Ether, miło poznać. 

Derniera zaskoczył ten nagły potok słów z ust Przybocznego jednakże po chwili wahania uścisnął wyciągniętą do niego dłoń. ~~~~~~~~~~~~~~ 

Dernier myślał, że każdy z Przybocznych był umięśniony ponad przeciętną jednakże momentalnie zmienił zdanie gdy w uliczke wszedł W. Mężczyzna wiedział to odrazu. Każdy z Przybocznych jednocześnie wstał uderzając prawą pięścią w lewą pierś. Ogromny Berserker stanął na środku polany wydając komendy każdemu z osobna. Dzięki temu Dernier mógł przyjrzeć mu się uważniej. Jego mięśnie były niezwykle mocno zarysowane, miał około dwóch metrów wzrostu, a szacując masę ciała ważył około 120 kilogramów. Jego oczy były ciemne, niemal czarne jednakże po dokładnym przyjrzeniu się Dernier zauważył niewielką różnicę koloru między tęczówkami, a źrenicami. Berserker miał krótkie, ciemne włosy, do których stylu uczesania ewidentnie nie przywiązywał zbędnej uwagi. Miał on silnie zarysowaną szczękę i ostre rysy twarzy. Był ubrany w czarną, szytą na miarę, bawełnianą koszulę oraz luźne ciemne spodnie. Dernier powoli wstał z pniaka na którym siedział podchodząc bliżej. 

- ... idź do Draxa, sprawdź co robili u niego strażnicy, Ether! Biegniesz na rynek, standardowa taktyka, narób hałasu i uciekaj, Sher!-mówił W, głębokim, przypominającym stłumione warczenie bestii, głosem 

- Przysyła mnie Satirah-powiedział Dernier zaraz za plecami W. 

- Sher, idź sprawdź jak radzi sobie ta rodzina, która była wczo... 

- Ekhem, przysyła mnie Satirah-powiedział trochę głośniej coraz bardziej poirytowany Dernier. 

- Która była u nas wczoraj, wiesz standardowe sprawdzenie jak sobie radzą, Axi! To co zwykle jeśli mogę pros... 

- Ekhem-odchrząknął ostentacyjnie Dernier tuż za plecami W- Przysyła mnie Satirah... 

W westchnął cicho. 

- Kurwa kolejny... 

W tym momencie świat zawirował, a Dernier poczuł jak odrywa się od ziemii by moment później uderzyć ciężko w kamienny mur.

~~~~~~~~~~~~~

Przytłumione dźwięki dudniły w uszach Derniera niczym fale. Słyszał słowa, ale nie potrafił ich zrozumieć, słyszał śmiech, ale nie potrafił go nigdzie umiejscowić. Przetoczywszy się na plecy, mężczyzna wbił zamglony wzrok w chmury. Nigdy jeszcze nie został rzucony z taką siłą, siłą, która jest w stanie przezwyciężyć wydzielający się do krwi gen berserka. Dernier powoli podniósł się z błota, opierając dłonią o kamienny mur na którym, pod wpływem uderzenia powstała siatka pęknięć. Berserker potrząsnął głową co pomogło mu pozbyć się mgły sprzed oczu. Dell zanosił się śmiechem trzymając się za brzuch i z trudem utrzymując równowagę, którą pomagał zachować Axi. Sher oraz Ether stali przy boku W ewidentnie z nim rozmawiając. W tym momencie jeden z nich odwrócił się wbijając spojrzenie w ledwie stojącego przy murze rannego. Po chwili powoli ruszył w jego stronę z każdym krokiem rozchlapując błoto. Dernier znów to czuł, gniew triumfuje. Zaśmiał się cicho pod nosem czując jak głowa zaczyna miotać się we wszystkie strony. Gniew, tłuczone ciało, łamane kości... Symfonia śmierci, a to co zaraz się stanie jest ledwie preludium tego koncertu. Sher zatrzymał się wyraźnie zdezorientowany widokiem miotanej spazmami, chichoczącej postaci, która jeszcze moment wcześniej była bliska utraty przytomności. Dernier ruszył w stronę W rozpędzając się z każdym krokiem. Zręcznie wyminął Shera, który chwilę później ruszył w pogoń. Przywódca Przybocznych obdarzył nadbiegającą postać lekceważącym spojrzeniem, by moment później machnąć dłonią jak gdyby odganiał natrętnego owada. Dernier zmrużył oczy wbijając wzrok w nadciągający w jego stronę grzbiet dłoni. Teraz! Ogarnięty szałem berserker wykorzystawszy wyostrzone zmysły Wiedzącego uchylił się przed ciosem. Ze wściekłym rykiem ulokował on swoją pięść w boku W. W oczach przywódcy Przybocznych można było zauważyć iskrę zaskoczenia. Momentalnie jednak zapanował nad sobą. Złapał Derniera za twarz, uniósł go kilka centymetrów nad ziemię i cisnął w błoto. Następnie kilkukrotnie opuścił stopę, ubraną w ciężki wojskowy but wprost na klatke piersiową leżącego oponenta dosłownie wbijając go w ziemię. Całe powietrze uciekło z płuc Derniera w jednej chwili gdy na jego tors spadały potężne kopnięcia. Mężczyzna zmarszczył brwi usilnie próbując złapać powietrze gdy W przyklęknął obok niego wbijając spojrzenie czarnych oczu w twarz Derniera.

- Zaatakowałeś mnie-powiedział cicho.

Leżący przełknął ślinę. Czuł jak gniew zniknął w jednej chwili zastąpiony całą gamą uczuć, począwszy od strachu, a skończywszy na... szacunku?. Cały gen wyparował z jego ciała.

- Podoba mi się to-stwierdził z uśmiechem, podnosząc się z kolan i wyciągając dłoń- Masz jaja, zobaczymy co z ciebie będzie, wstawaj.

Dernier pozwolił się podnieść jednakże momentalnie zatoczył się pod wpływem bólu żeber. Upadłby gdyby nie przytrzymały go czyjeś dłonie. Dell uśmiechnął się kwaśno.

- Każdego z nas tak potraktował-stwierdził, nie wiedząc czemu jedną dłonią dotykając kręgosłupa- Ale co najważniejsze oznacza to, że Cię zaakceptował. Witaj w Wesołej Rodzince W...

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • A. Hope.S 27.06.2019
    Na dzień dobry wieczór dostaniesz ode mnie ochrzan... czemu tak długo musiałam czekać na r9???
    Jest parę byczków, ale daibli z nimi. mocny kawałek! Podoba!
    "Cyniczny skurwysynek, za to cholernie niebezpieczny, jak każdy z nas, ten z warkoczem to Sher, nikt nie wie kim był w przeszłości, chociaż znamy się już od dobrych kilku lat, walczy z nim Axi, pieprzony ruchomy taran, nie chciałbyś stanąc mu na drodze biegu, a ja nazywam się Ether, miło poznać. " mega kawałek, pośmiałam się!

    Leci czysta pęcha! Pozdrawiam.
  • Alentin 27.06.2019
    Dziękuję! :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania