Ostatnia próba - przebudzenie
Z każdą sekundą niepokój jakim Edith była ogarnięta rósł nieubłagalnie. Jej myśli krążyły tylko i wyłącznie przy jednym pytaniu, wydawać się mogło, że odpowiedź nie była wcale aż tak daleko. Co jakiś czas spoglądała przez okno chaty położonej gdzieś w środku lasu.
Postanowiła, że już nigdy więcej nie ulegnie nikomu z obozu, wkońcu była jej wychowanką, więc decyzja leżała po stronie Edith. Zmrużyła lekko oczy, powieki wydawały się tak ciężkie, sen powoli otulał jej umysł.
- Edi-th! Giana, Giana! Ona żyje! - Krzyknął mężczyzna widocznie zachwycony przebudzeniem dziewczyny. - Podszedł szybkim krokiem do łóżka siadając na jego krawędzi.
- Tak bardzo bałem się...przepraszam. - Capser zmarczył czoło pochylając się nad twarzą Giany. - Znajdę go, obiecuję, znajdę i zabije. - Wycedził przez zęby.
- A mówiłam, że było trzeba ich wszystkich wybić zanim to wszystko się nie zaczęło, zanim ten mutant o mało nie zabił jednego z nas. - Kobieta wstała z krzesła widocznie niezadowolona, podchodząc do okna krzyknęła przeciągle zamierając w miejscu. Capser widząc reakcje ukochanej pobiegł do niej również spoglądając przez szybe nie czekając chwili dłużej wyszedł z pokoju kierując swoje kroki w strone obozu.
- Nadchodzą wampiry! Wszyscy do schronu, już! - Wykrzyknął stanowczym tonem sprawdzając położenie niechcianych gości przez lornetkę.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania