Ostatnia wyprawa
Rzucam gdzieś w bok przerdzewiały kapalin,
Wśród obcych ludzi, wśród obcych krain.
Tam gdzie ojczyzny wzrokiem nie sięgam –
– Jej zapach i barwy tylko w snach pamiętam.
I padam na klęczki w błoto i trawy,
Bo oto przede mną przyjaciel mój krwawy
Rozbryzg ma na piersi, leży nieruchomo.
Tkwię tak zastygły, zaś moich tamci gromią.
Lecz jak mam przejść twardo obok człowieka
Kiedy to mój druh, a czas mu ucieka.
Bo widzę mgłę w oczach, pod nosem coś majaczy,
Każdy z nas grzesznik, lecz niech mu Bóg wybaczy!
Błędy popełniał, lecz dobrym był on człekiem,
Choć przyznać trzeba, że mądrości nabrał z wiekiem.
Daruj mu Boże błędy przeszłości,
Niech on w twym domu na wieki zagości.
Nachylam się nad nim, szepcę mu do ucha:
„Nie martw się, druhu, Pan ciebie wysłucha”
I z tymi słowy uśmiech się pojawia,
A ja wiem, że on już po tamtej stronie siada.
Delikatnie więc dłonią zamykam mu powieki,
Skazany teraz jestem na samotności wieki,
Otoczony trupami przyjaciół i wrogów,
Prowadzony na zgubę, na łasce bogów.
Nie pozostawili mi oni większego wyboru,
Chwytam za miecz i pogrążam się w boju.
I chociaż u tamtych jest znaczna przewaga,
Nie zemknę – to moja ostatnia wyprawa.
Komentarze (11)
PS: Chciałbym abyś u mnie wytknęła błędy bo trochę mi tego brakuje :)
Haha, cieszę się, że polubiłeś moje krytyczne komentarze, wolnej chwili do Ciebie zaglądnę ^^
Tak gładko przepłynęłam przez ten wiersz... a był tak piękny i wzruszający, że skala od jednego do pięciu jest po prostu za mała.
Zostawiam 5 i część swojego serca pod tym wierszem... coś cudownego *^*
Ale nie przesadzajmy xd Trochę liznęłam poezji, to wszystko xp To bardzo miłe, że tak mnie postrzegasz ^^
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania