Poprzednie częściOstatnie Miasto część 1

Ostatnie Miasto część 2

Skrawki zaschniętego pyłu biły w namiot. Na niebie szalały błyskawice, które sporadycznie oświetlały czarne niebo. Lena z Ludwikiem siedzieli w namiocie i próbowali się skontaktować z kimś z Norymbergi. Mieli nadzieje, że mieszkańcy ostatniego miasta jeszcze tej nocy przyjadą i za biorą ich do Norymbergi. Przecież to załoga z Marsa miała dla ziemian paczki i to właśnie im powinno zależeć, aby się spotkać z Leną i z Ludwikiem.

Tymczasem wiatr nie ustawał na sile, a uderzenie zaschniętych smug w namiot, się robiły co raz to bardziej mocniejsze. W pewnym momencie ściana srebrnego namiotu została przebita, przez olbrzymi kawałek zaschniętego smugu. Przerażony Ludwik wyciągną z plecaka koszule i zatkał nią dziurę w namiocie. Po kilku sekundach w ścianę srebrnego namiotu się wbił kolejny kawałek zaschniętego smugu.

- Przecież na Marsie mówili nam, ze namiot daje całkowitą ochronę przed tym syfem spadającym z nieba. – Krzyczała Lena z całej siły jak mogła

-Ta burza jest przejebana. Zaraz zginiemy! Namiot tego nie wytrzyma! – Odkrzyknął Ludwik, który z całej siły, przytrzymywał ścianę namiotu.

Z radioodbiornika odezwał się glos – Słyszycie mnie, słyszycie mnie wy ze srebrnego namiotu. Tu generał Aldons z NASA. Czekam na was w pojeździe przed srebrnym namiotem. Drzwiczki od czołgu są skierowane ku wyjściu z waszego namiotu. Szybko, pospieszcie się!

 

Następny odłamek z nieba wbił się w dach namiotu i przełamał prawą ścianę, przy której stal Ludwik.

Lena się nie zastanawiała zbyt długo. Chwyciła plecak i wybiegła z namiotu. Przed nią stał olbrzymi czołg, który miał otwarta lukę. Lena nie baczyła zbyt długo i szybko skoczyła do otwartego luku. Zaraz po niej skoczył Ludwik. Wnętrzu czołgu Lena i Ludwika przywitał żołnierz, który na początku wylegitymował marsjańską załogę a następnie zaprowadził ich do kabiny czołgu.

Lena z Ludwikiem rozsiedli się w kabinie głównej. Trzy olbrzymie ekrany. Trzy olbrzymie ekrany, pełno nieznanych guzików i dwie małe wajchy, które najprawdopodobniej służyły do prowadzenia czołgu. Takie wrażenie na Lenie i Ludwiku, zrobiła główna kabina olbrzymiego pojazdu.

General Aldons się przysiadł do marsjańskiej załogi. Dwóch pozostałych żołnierzy, się zajęło prowadzeniem czołgu. Aldons, wysoki i szczupły brunet, się ucieszył na widok ludzi z marsa.

-Witam serdecznie. Dlaczego nie wylądowaliście bliżej Norymbergi? - Przywitał się młody generał a następnie zaczął zadawać pytania Lenie i Ludwikowi

-Źle namierzyliśmy ostanie miasto Norymberga z naszego statku – Odpowiedziała Lena, której generał Aldons się bardzo spodobał

Ten błąd, o mały włos, nie kosztowałby was życia. Zaschnięte smugi są śmiertelnie niebezpieczne. Praktycznie to bez czołgu to nie opuszczamy nigdy miasta. – Powiedział Aldons. Który jeszcze dodał – W prawdzie to my jesteśmy w trakcie ścigania pewnego przestępcy, który zwiał z miasta w zielonym garbusie. Wydaje mi się, że on w tym aucie, nie przetrwa tej burzy. Ej licho, skoro mamy was na pokładzie czołgu to wracamy do domu.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • maga 24.09.2016
    A dziękuję bardzo za anońimową ocene 4) Pozd:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania