Poprzednie częściOszustka (prolog)

Oszustka (rozdział 3)

Michał

 

Słuchałem uważnie tego, co detektyw ustalił na jej temat. Nareszcie wiedziałem, gdzie postanowiła ukryć się przede mną. Wściekłość brała nade mną górę.

- To jeszcze nie wszystko – posiwiały mężczyzna położył przed moimi oczami fotografię dziecka – mówi, że tylko się nim opiekuje, ale ja bym w to nie wierzył. Łączą je zbyt silne uczucie, które widać na kolejnych fotografiach.

Zacząłem przeglądać zdjęcia i nie mogłem oderwać od nich wzroku. To dziecko przypominało mi kogoś, kto wyglądał niemal identycznie w jej wieku. Tylko nie mogłem sobie teraz przypomnieć kogo.

- Rozumiem – kiwnąłem potakująco głową – myślę, że wykonał Pan należycie swoje zadanie i należy się za to sowita nagroda.

Zacisnąłem dłonie w pięści. Ta dziewczyna miała coś, co należało do mnie i nie odpuszczę, dopóki tego nie odzyskam. Poprzysiągłem zemstę.

 

Wracałem do domu biedniejszy o kilka tysięcy, ale za to miałem informacje, na których zależało mi najbardziej. Jej aktualny adres.

- Już jesteś – filigranowa blondynka zarzuciła mi od wejścia ręce na szyję. Ubrana tylko w moją koszulę wyglądała uroczo i seksownie. Położyłem dłonie na zgrabnych pośladkach i przycisnąłem do swoich bioder. Dla takich powitań warto było wracać do domu.

- Tęskniłaś?

Patrzyłem jej w oczy, jednocześnie mierząc chłodnym spojrzeniem. Lubiłem sposób, w jaki na mnie patrzyła. Był taki oddany i pełny uczuć, których niestety ja nie mogłem odwzajemnić. Ani teraz, ani nigdy.

- Bardzo – stanęła na palcach, chcąc mnie pocałować – zawsze tęsknie.

Wiedziałem o tym, ale słyszenie tego sprawiało mi radość i satysfakcję. Podniosłem ją za pośladki do góry. Od razu oplotła mnie nogami w talii i wpiła się w moje usta. Oddając pocałunki, wolnym krokiem przeszedłem z nią do jadalni, gdzie posadziłem ją na stole.

Byłem cholernie głodny, ale obiad w takim przypadku mógł zaczekać. Przejechałem dłońmi po aksamitnej skórze na udach. Wszystko mogło zaczekać. Szarpnięciem zerwałem z niej koszulę. Guziki rozsypały się po całej podłodze.

- To nic, później pozbieram – mruknąłem do niej, widząc szok i zdziwienie malujące się na twarzy.

Wszedłem w nią jednym sprawnym ruchem. Wydała z siebie przeciągły i głośny jęk. Była mokra i gorąca w środku. Od razu dało się wyczuć, że czekała na mnie cały dzień. Zachowywała się jak wygłodniałe zwierze. Mocno wbijała paznokcie w moje plecy. Poruszałem się w niej szybko i gwałtownie Chciałem dać upust swojej złości na kobietę, która prześladowała mnie nawet w snach. Zawładnęła moim umysłem na dobre.

Gdy w końcu skończyłem, opadłem na dziewczynę, ciężko dysząc. Ona również wyglądała, jakby została pozbawiona sił witalnych.

- Dobrze ci było?

Potrząsnąłem przytakująco głową i pocałowałem ją. Nie była idealną i odpowiednią kandydatką na żonę, ale na pewno świetnie nadawała się na kochankę. Mogłem z nią zrobić, co chciałem i wiedziałem, że mi nie odmówi. Nie kochałem jej i nie czułem niczego specjalnego, w zasadzie nawet w tej chwili mógłbym kazać jej się spakować i wyjść.

- Czy coś się stało? - zapytała, gdy kończyłem wkładać na siebie spodnie, stojąc do niej tyłem.

Nie chciałem mieszać jej w swoje sprawy. Pewnie i tak niczego by nie zrozumiała, a zamiast tego nabiłaby sobie głowę niepotrzebną wiedzą. To i tak jej nie dotyczyło.

Starannie omijając ją wzrokiem, wyszedłem do kuchni. Głód ponownie dał o sobie znać.

Lodówka przywitała mnie pustką, a ja w jednej sekundzie poczułem ogromną wściekłość.

- Dlaczego lodówka jest pusta? - krzyknąłem, nie mogąc się powstrzymać.

Dość długo czekałem na odpowiedź, ale nic takiego nie nastąpiło.

- Co ty robisz całymi dniami? - znów zadałem pytanie, wcale już nie licząc na odpowiedź.

Wyszedłem z kuchni i poszedłem się ubrać. Chyba najwyższy czas zacząć robić zakupy samemu, a tymczasem postanowiłem zjeść na mieście.

 

Siedziałem w małej i przytulnej restauracji na uboczu miasta, czekając na swoje zamówienie. Myślami wróciłem do rozmowy z detektywem i zdjęć dziecka. Do głowy przyszła mi nagle śmieszna i absurdalna myśl. Co, jeżeli to było moje dziecko? Na moje oko miało nie więcej niż dwa lub trzy miesiące i gdyby faktycznie moja myśl się potwierdziła, to do poczęcia musiałoby dojść w nocy poprzedzającej jej zniknięcie. Na samo wspomnienie zacisnąłem dłonie w pięści. Co ona miała w sobie takiego, że nie byłem w stanie o niej zapomnieć? Jeszcze żadna kobieta nie zadrwiła ze mnie w ten sposób.

- Pana zamówienie – urocza kelnerka stała przede mną, w ręku trzymając tacę z moim daniem.

Posłałem jej swój najlepszy uśmiech i skinąłem głową. Nieświadomie oderwała mnie od niesfornych myśli.

- Czy życzy pan sobie czegoś jeszcze?

Przecząco pokręciłem głową. Jedyne czego chciałem, to cofnięcia się w czasie.

 

 

 

 

Ten rozdział wyjątkowo krótki, ale tylko dlatego, że pojawił się ktoś nowy. I naprawdę ostro namiesza. Napiszcie mi proszę w komentarzach, jak wam się podoba. To dla mnie bardzo, bardzo ważne i będę wam ogromnie wdzięczna za to.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Elorence 25.07.2018
    Teraz Michał?

    Już się gubię w postaciach męskich...
  • Minia215 28.07.2018
    Dlaczego się gubisz?
  • Minia215 28.07.2018
    Michał to facet z którym łączyły ją uczucia....W twoich historiach jest więcej mężczyzn....;) i prawie wszyscy lecą na główne bohaterki..

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania