Otwarte serca - część 8 "Głębinowa muzyka"

Odmęty ludzkich myśli, szyk zdań, kolejne intonacje. Wszystko wplata się w jeden wspólny ciąg, tworząc coś niezwykłego. System przemyśleń, pragnień i wiadomości jakie mamy chęć przekazać są ucieleśniane i wtapiane w znane nam formy. To jest niesamowite.

I chociaż piękne, nie rozumiem ludzi którzy, jakby bez wysiłku kultywują tradycje. Nie potrafię znaleźć w tym ani krzty radości, i pocieszenia. Nie znajduje spokoju w modlitwie, ciągle gubię się w słowach. Więc jak można robić to codziennie, trwać w tym i kochać to co się robi. To takie mi obojętne, chodź przelatuje natarczywie koło nosa.

Nie łatwo jest wierzyć w to co się wierzy, potrzeba determinacji i tęgiej głowy. Nie zacznie się modlić do innego boga od tak, niewykonalny absurd. Rytm serca nadal wystukuje dalej melodie sprzed 10 lat, nadal to samo serce, te same uczucia. Nawet gdy je odrzucasz i w głębi chciałbyś to zmienić, to jest w tobie zaszczute. Wydaje się to nienaturalne i jesteśmy w tym sami. Nie chcemy opleść się kolejną siecią, nie skoczymy na niepewny grunt. Czasami ludzie mówią że dlatego Boga nie ma, nie umie nas o niczym upewnić, ale to nie prawda. Nadzieje i chęć poznania swojego serca musimy znaleźć w sobie. Czy jeśli w coś wierzymy to znaczy że powinniśmy przestrzegać zasad tej wiary w pełni? Otóż nie, nigdy nie powstanie idealna wiara w którą ludzie nie ingerowali i jest darem od samego Boga. Jak czytałem najważniejsza w takiej relacji jest władza, jeśli uwierzymy że ktoś ma nieograniczoną władzę nad nami, jest on naszym autorytetem, jednak kiedy tej władzy nie ma, czujemy że każdy krok jest błędem. Nie wiem jak to do końca działa, ale zaczynając od najmłodszych lat wiara wchodzi w nawyk i staje się naturalna. W przeciwnym razie jest ona nową ścieżką w naszym życiu, nie wiemy gdzie nas zaprowadzi. Jest to złudne przeczucie ponieważ tak samo nie wiemy co nas spotka kiedy będziemy iść ścieżką pokory.

Nadzieja syczy, cicho w autorytecie, bo i Religia jest ściśle z nim związana. Ciężko osobie która odrzuca takowy wierzyć w cokolwiek. Gdzie jest góra jest też władza a gdzie władza może występować korupcja. Nie wiemy czy nasze poczynania krzywdzą czy pomagają ludziom. Przez autorytet działamy nawet wbrew naszemu kompasowi moralnemu, gdy powinniśmy w nim szukać sztuki życia. Na ziemi znajdziemy mnóstwo zagubionych dusz, złorzeczeń i innych które przysłaniają rzeczywistość i sprawiają wrażenie że żyjemy na pustkowiu, w największej głębinie. Jednak z wnętrza naszego umiemy wydobyć dźwięk. Potrafimy ulżyć sobie wdając się w rutynę, pasję czy pracę. Każde pociągnięcie piórem świszczy szczęśliwie, każda kropla potu opada klaszcząc w rezonansie. Każde westchnienie szepcze słodką gładką melodię. Nie wszystkim nam pisane urosnąć i zwiędnąć. Trwamy przy rytmie życia, uciekamy w upragnione weekendy, w ogród i w kolejne zadania i testy sprawności umysłowych.

Każda czynność ma swój cel i ma nam coś do przekazania. Dźwięk jest we wszystkim, niesłyszalny, mdły i żmudny. Więc tańczmy do kakofonicznej melodii, tańczmy i odnajdźmy siebie w transie. Niech przyświeca nam marazm!

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania