Poprzednie częściOur Silly Story - 1 - THEA

Our Silly Story - 13 - Who is who?

ALEXANDER'S POV

 

 

Jej błękitne oczy, które odbijały niebo i malinowe usta były tak blisko szepcząc przysięgę wiecznej miłości. Leżała z głową na jego kolana na ich ławce w parku i spokojnie paliła papierosa.

Siedziała przy stole w kuchni jego matki i spokojnie piła kakao.

Zamykała oczy i szeptała zasypiając... A jej melodyjny głos niósł się i oddalał za każdym razem.

 

- I już zawsze będziemy razem. I nawet śmierć nas nie rozłączy.

 

Alex wyrwał się z koszmarnego snu nie mogąc złapać powietrza w płuca. Usiadł na łóżku chowając twarz w dłoniach. Z szafki nocnej wziął szklankę wody, a z szuflady wyciągnął pudełko z tabletkami nasennymi. Położył się na puszystej poduszce i przekręcił głowę w lewo. Łóżko obok niego było puste. Mia. Położył bose stopy na drewnianej podłodze uważnie przyglądając się cieniowi za oknem. Podszedł do drzwi wejściowych i delikatnie przekręcił gałkę. Mia siedziała na barierce małego tarasiku za zamkniętymi oczami, bawiąc się skrawkiem rozciągniętej koszuli. Wyczuła jego obecność i wyprostowała się.

 

- Czemu nie śpisz? - Alex delikatnie podszedł do niej i oparł się łokciami o drewnianą poręcz.

 

- Nie mogłam zasnąć. - Otworzyła oczy i spojrzała w księżyc. - Miałeś zły sen?

 

- Ja... Nie. - Zaskoczyła go tym pytaniem.

 

- Przestań. Przez pół nocy rzucasz się po łóżku. - Jej wzrok mógłby wypalić dziurę w jego głowie.

 

- To nie jest takie proste. - Alexander zszedł ze skrzypiących schodów i ruszył ku małej plaży przy jeziorze. Wiatr delikatnie muskał jego skórę chłodnymi podmuchami. Gdyby tylko wiedział, że to nie jest koniec jego męczarni nigdy nie pchałby się w tak toksyczne relacje z nigdy nieobecną duchem dziewczyną, która w skrócie zniszczył to, co było najważniejsze. Łącznie ze swym własnym życiem.

 

 

NOBODY'S POV

 

 

Dzień wolny od jakichkolwiek obowiązków cała ekipa spędziła nad jeziorem. Thea siedziała w cieniu drzew przykryta kocem czytając książkę, co równie dobrze mogło graniczyć z cudem, gdy miało się obok Noela. Dominic i Sebastian wraz z Ruby i Vicą grali w siatkówkę. Mia pływała, a Alex słuchał muzyki wpatrując się w nią jak oczarowany. Niby normalny dzień, ale wszystko miało się wyjaśnić. Vica przygotowała dla wszystkich niespodziankę na dzisiejszą noc. Gdy leżeli na piasku wpatrując się w korony ogromnych drzew zaproponowała żeby pojechali na jakąś imprezę. Według zasad każdy miał jeden dzień w tygodniu wolny i jeśli terapeuci nie byli przeciwni mógł wyjść z obozu, oczywiście pod dozorem. Oni mieli Vicę, więc nie mogło być z niczym problemu. Była tylko jedna zasada... Jedna noc, aby stać się kimś innym, bez problemów, uzależnień i chandry. Dziewczyny poszły się przygotować jak to dziewczyny mają w zwyczaju, a chłopcy poszli popływać i wypytać innych czy gdzieś w okolicy szykuje się jakaś impreza. Noel wpadł do domku zaskakując wszystkie dziewczyny powiedział tylko:

 

- Mamy to.

 

Vica w zwiewnej sukience koktajlowej w kwiaty, Mia w czarnym topie i obcisłej złotej mini, Ruby w seksownej czerwonej sukience, a Thea w obcisłej małej czarnej i mocnym makijażem pojawiły się na ganku domku ku zaskoczeniu chłopców nadzwyczaj szybko. Sebastian wstał z drewnianej ławeczki i podał Ruby dłoń.

 

- Możemy iść?

 

 

***

 

 

Stali przed jednym z największych domów w okolicy, jeśli oczywiście można było go tak nazwać. Ruby weszła po schodach i zadzwoniła dzwonkiem. Drzwi otworzył wysoki przystojny blondyn i przypatrzył się uważnie dziewczynie i wpuścił ich do środka. Wodził wzrokiem za oddalająca się Ruby. Blondyn złapał Dominic'a za łokieć i dyskretnie przyciągnął w swoja stronę.

 

- Jak ona ma na imię?

 

- Lepiej sam się tego dowiedz. - Rzucił beztrosko Dominic i wyrwał rękę z uścisku. Zabrał ze stołu szklanki z drinkami i podał jedną z nich Alexandrowi. Chłopak przyjrzał się uważnie koledze i odstawił szklankę na parapet. Mia objęła go od tyłu i pociągnęła w stronę parkietu, na którym wirowało multum ludzi, a Alex spojrzał błagalnie na roześmianego Dominic'a.

 

- Ja nie tańczę... - Dziewczyna zarzuciła ręce na jego kark. - Mia, odpuść...

 

- Oj... Mój drogi ja Ci pokażę, że tańczysz. - Przycisnęła go do swojego wątłego ciałka, zbliżając usta do jego lewego ucha. - Pokaż, co umiesz. - Alex objął ją mocnej w talii i zaczął się kołysać w rytm klubowych brzmień. Blondynka wplotła swoje dłonie w jego włosy, zamknęła oczy i odchyliła głowę do tyłu. Sebastian wraz z Ruby uważnie przyglądał się parze i szturchnął dziewczynę delikatnie w lewy bok. Ruby uniosła brew i z tajemniczym wyrazem twarzy ruszyła w ich kierunku, sprytnie lawirowała między pijanymi nastolatkami. Zwinnie wyginając ciało emanowała seksapilem, a napaleni licealiści nie mogli oderwać od niej wzroku i dłoni. Sebastian w kilka setnych sekundy znalazł się przy niej, odgarniając tłum gapiów z impetem przyciągnął ją do siebie, aby pochłonęła jego rytm.

 

Noel stał niewzruszony naburmuszoną mina swej towarzyszki w piciu piwa, małej, pulchnej blondyneczki. Starał się znaleźć w tłumie jedynie Thea.

 

- Dlaczego nie zaprosisz mnie do tańca? - Wydusiła w końcu z siebie dziewczynka.

 

- Bo moja dziewczyna byłaby zazdrosna...

 

- Kim jest Twoja niby dziewczyna? - Noel wskazał palcem na burze kasztanowych, niesfornych loków i idealne ciało w samotności pochłaniające muzykę. Blondyneczka otworzyła usta ze zdziwienia spoglądając to na Noela to na jego boską dziewczynę. Przechyliła kubeczek z piwem i jednym łykiem połknęła jego zawartość. Niezgrabnym krokiem ruszyła ku Thei próbując naśladować jej zgrabne i ponętne ruchy, co jej zdecydowanie nie wychodziło. Noel myślał, że wybuchnie ze śmiechu, gdy koło niego zjawiła się z promiennym uśmiechem Vica.

 

- Coś się stało sunshine? - Noel nonszalancko objął ja ramieniem i puścił oczko.

 

- O ile się nie mylę to za chwileczkę będzie tu mój chłopak.

 

- Oczywiście... Mogłem się domyślić, że to nie, dlatego, że mnie widzisz. - Zrobił minkę pod tytułem " Chcę wzbudzić w Tobie współczucie".

 

- A czy ja powiedział, że nie? - Po czym rzuciła się ku wejściu do domu, a następnie na szyję wysokiego blondyna.

 

- Kim on jest? - Wtrąciła Thea, która właśnie zgrzana stanęła w pełnym blasku przed nim.

 

- Jej facet. - Przyjrzał się jej uważnie. - Zazdrościsz?

 

- Ja? Skąd. - Spojrzała mu głęboko w oczy i ujęła jego twarz w dłonie. - Przecież mam Ciebie. - Zniknęła znów w tłumie, aby pojawić się tuż obok Vicy by móc zapoznać się z jej chłopakiem i jego kumplami. Odwróciła się i skinęła głową w kierunku drzwi. Noel wyszedł przez taras do wielkiego ogrodu. Na zielonej ławeczce już czekała Thea wpatrując się w niebo i znajdujące się na nim gwiazdy. Chłopak usiadł na poręczy ławki i wbił w nią wzrok. Oplotła swoja klatkę piersiową wątłymi rączkami chcąc ukryć gęsią skórkę. Noel ściągnął marynarkę i zarzucił na jej plecy, po czym usiadł blisko niej i objął ją troskliwie ramieniem. Thea podniosła głowę i spojrzała w jego ciemne oczy. Delikatnie i powoli zbliżała swoją twarz do jego, aby móc złożyć na jego ustach niewinny i czysty pocałunek trwający zaledwie dwie sekundy.

 

- Chodźmy stąd.

 

 

OLIVER'S POV

 

 

Vica siedziała na kolanach Olivera na tylnym siedzeniu jego samochodu. Gładziła jego włosy, a on przypatrywał się jej z podziwem. Zdał sobie sprawę, że bardzo za nią tęskni i musi coś wymyślić, aby mogła być blisko niego przez cały czas. Ze wszystkich znanych mu związków zarówno ze swoich doświadczeń jak i znajomych mógł wywnioskować, że gdy idealnie dobrani ludzie rozstają się się na zbyt długi okres czasu zazwyczaj kończy się sielanka, a zaczynają problemy i wyrzuty o to, kto jest temu winny. W jednej sekundzie miał milion pomysłów w głowie, a w kolejnej całkowita pustkę. Pukanie do szyby wyrwało ich oboje z miłosnego transu, za nią natomiast stała potargana była przyjaciółeczka Vicy. Z impetem otworzyła drzwi samochodu i z niezwykłą siła wyszarpała z niego Vicy za włosy.

 

- Ty zdziro! - Patty była wściekła, ale ani Oliver, ani jego dziewczyna nie wiedzieli, o co chodzi. - Jak mogłaś tak go przy sobie przywiązać? Jesteś podłą suką! Wykorzystasz go i porzucisz tak jak mnie! Nienawidzę Cię! Zgnijesz w piekle. - Patty dość chwiejnym krokiem oddaliła się od samochodu, aby upaść na schodach i rozbić sobie kolana chwile później. Vica stała jak zaklęta w kamień i nie mogła wydobyć z siebie, ani jednego słowa. Oliver delikatnie skierował ją na przednie siedzenie samochodu, a sam usiadł na miejscu kierowcy i z piskiem opon odjechał w stronę ogromnego parku okalającego dom.

 

 

RUBY'S POV

 

 

Ruby wraz z Sebastianem, Alexandrem i Mią szła do obozu. Wszyscy byli nadal w świetnym humorze, gdy znaleźli się przy domku. Na ganku siedziała Vica jak można było się domyślić z Oliverem, swoim chłopakiem. Pokazała im jedynie, aby byli cicho, ponieważ Thea i Noel już spali, jak się później okazało na jednym łóżku. Ruby przykryła ich kocem i sama rzuciła się na łóżko. Mia położyła się obok niej i zapadła w głęboki sen. Dziewczyna długo wpatrywał się w zasypiającego Sebastiana na sąsiednim łóżku i pragnęła chodź na chwilę położyć się obok niego. Cichutko zsunęła się z łóżka, aby nie obudzić Panny Anorektyczki i bosymi stopami przeszła bezszelestnie po drewnianej posadzce. Głowę położyła na poduszce tak, aby jej oczy były na poziome jego ust. Poczuła, że Sebastian się do niej przytula i obejmuje ją ramieniem w czuły sposób.

 

- Skoro boisz się spać z nasza księżniczką trzeba było powiedzieć. - Wyszeptał jej delikatnie do ucha.

 

- Jeśli nie chcesz żebym spała z tobą to po prostu to powiedz.

 

- Ale ja nie narzekam.

 

 

LUDOVICA'S POV

 

 

Vica siedziała wtulona w Olivera zastanawiając się nad wydarzeniami dzisiejszej nocy. Nadal była zmieszana i nie wiedziała, co ma dalej ze sobą zrobić by nie utonąć w potoku myśli i niezbadanych teorii spiskowych. Gdzieś w jej podświadomości walczyły ze sobą dwa chochliki, jeden dobry do złudzenia przypominający Olivera, a drugi zły wyglądający jak zgryźliwa Patty. Tylko, komu teraz ma wierzyć? Szurniętej, dwubiegunowej dawnej zmorze jej życia czy nowemu początkowi, miłości, o którą walczyła. Miliony nieprzeczytanych wierszy, które znajdował niby przypadkiem w notatkach swojej matki czy może cudowne piosenki, które jej śpiewał, gdy siedzieli razem w na puchatym dywanie w jej przytulnym pokoiku. Chwytała się tylko dobrych chwil. Które przepływał w jej głowie. Czuły dotyk, miłe słówka, delikatność i niezwykłe uczucie, którym była darzona przez Olivera przemawiały jedynie na jego korzyść.

 

- Po dzisiejszej nocy wszyscy w końcu zrozumiemy się, kto jest, kim. - Powiedziała zanim zaczęła odpływać do mitycznej krainy wprost w objęcia Orfeusza.

Następne częściOur Silly Story - 14 - Fight

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania