Our Silly Story - 5 - DOMINIC
Reflektory oślepiały go niemiłosiernie, a komendy wydawane przez niziutkiego fotografa denerwujące. Dominic nie mógł zostać myślami w jednym miejscu, błądził gdzieś bardzo daleko stąd.
- Piękny chłopcze! - Zaświergotał fotograf wyrywając chłopaka z zamyślenia. - Prosiłem o kogoś ogarniętego... On ma jeden zwój mózgowy więcej niż kura... - Powiedział spokojnie do swojego asystenta tak jakby Dominic'a nie było w pomieszczeniu.
- Przepraszam... - Wymamrotane słowa płynące z ust szatyna wcale nie były szczere. - Czy mogę prosić o 10 minut przerwy?.. - Tak, tak... To wcale nie było pytanie.
- Mówisz i masz piękny chłopcze! - Fotograf zaczął wymachiwać rękoma w powietrzu, strącając asystentowi w czerwonym sweterku w serek okulary. Isabella pociągnęła brata za łokieć w stronę charakteryzatorni. Na jej twarzy malowała się czysta wściekłość.
- Co Ty kurwa robisz?!
- Bella...
- Przestań mi tu słodzić! Załatwiłam ci tą pracę! Masz się starać! Jesteś idiotą! Nie zasługujesz na pomoc! - I jak się nie dziwić, że każda z jej sekretarek odchodziła po 3 dniach z zapuchniętymi oczami i brakiem pewności siebie.
- Ja nie mogę...
- Byłeś kimś...
- Nie wiem, kim byłem...
***
Pół roku wcześniej...
- U państwa syna stwierdziliśmy zanik pamięci długotrwałej, oznacza to..
- Wiem, co to oznacza, jestem lekarzem. Dziękujemy. - Matka Dominic'a wstała z białego fotela i trzasnęła drzwiami wychodząc z gabinetu. Spojrzała na syna siedzącego w poczekalni z twarzą ukrytą w dłoniach. - Wracamy do domu skarbie...
- Mamo... Przepraszam.
- To nie jest Twoja wina tylko Twojego głupiego ojca.
- Ale to ja...
- Dominic... Idziemy. - Blondynka ruszyła ku ogromnym drzwiom. Dominic zobaczył zachmurzonego ojca wychodzącego z gabinetu, mężczyzna tylko kiwnął mu na pożegnanie głową i odszedł w przeciwnym kierunku do jego matki.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania