Pachnący
Gdzieś na końcu, pośród światła i cienia, w samym narożniku kwiatostanu, gdzie i czasem pokrzywa zawita, przedziera się i pachnący groszek. Powolutku i po cichu ze spękanej ziemi, sięga obramowania posesji, by zaistnieć, wyjrzeć tej wiosny, napawać się spokojem, nomen omen zielenią.
Oplata te kątowniki, spawy niehartowane, zimne jak blaszany bębenek na mrozie, ale cieszy go każdy centymetr, bo już tylko rabarbar stoi na straży widoku przestrzeni. Nigdy nie był pupilem jego pani, co mu malwy posadziła do pary, ale nie ma jej za złe, choć go tak często sąsiadki, plecami duszą do bramy.
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania