Pamięć (Fan Fiction Dary Anioła) 4
Alecowi udało się jakoś wymigać od ogólnorodzinnego opierniczu tłumaczeniem, że powinien sprawdzić, czy Magnus już się obudził i spędzić z nim trochę czasu. Co prawda podejrzewał, że Jace i Izzy nie darują mu opuszczenia ich w najgorszej chwili, ale tym zamierzał martwić się później. Wszedł na palcach do pokoju swojego chłopaka i stwierdził, że ten właśnie przeciera zaspane oczy.
- Hej, Magnus. Obudziłeś się już?
- Tak i wiesz co? Okazało się, że spanie ze zwierzętami naprawdę poprawia samopoczucie. Zwłaszcza innym zwierzętom.
- Hę? - czarownik zaśmiał się i odgarnął kołdrę z brzegu łóżka, ukazując Churcha i Prezesa Miau, splecionych ze sobą w jeden miękki, futrzasty, chrapiący kłębek. Alec postanowił nie marnować jego dobrego humoru i zaproponować coś, co pozwoli im obu zapomnieć o wydarzeniach z poprzedniego dnia.
- Chcesz gdzieś wyjść?
- Chętnie, ale nie mam w co się ubrać.
- Pożyczę ci coś mojego.
Czarownik przesunął po nim wzrokiem od góry do dołu, i z powrotem do góry.
- Jak mówiłem, nie mam w co się ubrać.
- Oj daj spokój, nie może być aż tak źle - Alec złapał Magnusa za rękę, pociągnął do swojego pokoju i otworzył przed nim szafę. Czarownik pochylił się i zaczął oglądać jedną rzecz po drugiej.
- To chyba trzymasz od siódmych urodzin... Tym tutaj karmisz mole... A to było w modzie... - zmarszczył w zamyśleniu brwi - nie wiem kiedy, ale jeśli teraz ludzie noszą takie rzeczy, to wepchnij mnie znowu w ten proszek zapomnienia. O, to jest niezłe - wyciągnął z którejś z szuflad niebieski, kaszmirowy szal.
- To od ciebie... - chłopak zarumienił się.
- Tak, mogłem się domyślić - podszedł do Aleca i troskliwie ułożył miękki materiał wokół jego szyi. - Weź to. Pasuje do twoich oczu.
Alec położył rękę na szalu i uśmiechnął się pod nosem. Magnus nie mógł o tym wiedzieć, ale dokładnie to samo powiedział, kiedy mu go dawał.
- Dzięki, będę pamiętał. A teraz wybierz coś dla siebie.
Kilkanaście minut później Magnus wybrał z szafy najmniej tragiczne, jego zdaniem, rzeczy i namówił Aleca na wycieczkę do centrum handlowego. Jeszcze tydzień temu chłopak na taką propozycję odpowiedziałby wielkim, kategorycznym "nie", ale teraz zwyczajnie nie mógł się nie zgodzić. Gdy wychodzili, Jace posłał mu gromiące spojrzenie, co było nie lada wyzwaniem, zważywszy na to, że zrobił to szorując podłogę. Maryse NAPRAWDĘ nie lubiła marnowania jedzenia.
_______________________________________________________________________________________________________
- O, chodźmy jeszcze do tego sklepu naprzeciwko lodziarni. Widziałem na wystawie idealny sweter.
- Magnus, byliśmy już w tylu sklepach, że przez najbliższy miesiąc możesz nie wkładać dwa razy tej samej rzeczy. Może już kończmy, co?
- Idealny dla ciebie, głuptasku. Ja nie noszę takich luźnych ubrań.
- Dla mnie?... Nie, naprawdę, nie trzeba...
- Drobiazg. Nie mógłbym patrzeć, jak twoja uroda marnuje się w tych łapkach na mole.
Alec zarumienił się i już miał coś odpowiedzieć, kiedy jego oczy namierzyły potencjalne zagrożenie. Zmierzali wprost na Maię, jego wilkołaczą przyjaciółkę, pijącą kawę ze swoim chłopakiem, Batem. Wcześniej razem z Catariną i resztą rodziny uznał, że nie ma po co rozpowszechniać w Podziemnym Świecie wieści o wypadku Magnusa. Wieść, że Wysoki Czarownik Brooklynu stracił pamięć, mogłaby wywołać nieprzewidziane konsekwencje. Co prawda Maia była przyjaciółką, ale jako wilkołak zapewne powtórzyłaby tę wiadomość stadu - a to już kilkadziesiąt nowych potencjalnych "wycieków".
- Magnus, wróćmy tu później.
- Nie zamierzam pozwolić ci dalej wyglądać tak, jak teraz.
- Mówię poważnie, chodźmy...
- O, cześć, Alec! Cześć, Magnus!
Nocny Łowca spojrzał na swojego chłopaka wzrokiem pod tytułem "a nie mówiłem?" i miał nadzieję, że ten będzie siedzieć cicho.
- Dawno was nie widziałam! Musimy wyskoczyć kiedyś razem do kina. Ten weekend? A właśnie, Magnus, słyszałam, że ostatnio w twoim domu wybuchł pożar? Wiesz może, dlaczego? Byłeś wtedy w domu?
- Eee... Ja, ee...
Głupia wymówka? Na pewno nie gorsza od wszystkiego, co mógł w tej chwili wydukać Magnus.
- Co jest, przypaliłeś sobie język? A, nie chcesz o tym rozmawiać?
- Tak, ja... uch, ee...
Trudno, raz kozie śmierć. Najwyżej będzie miał opinię kogoś, kto trochę za mocno oberwał w głowę podczas walki z demonem.
- Maia, to nie jest Magnus - wilkołaczka i czarownik spojrzeli na niego z równym stopniem zdziwienia na twarzach.
- To hologram - chłopak czuł się coraz bardziej jak idiota.
- Holo...? - zaczął Magnus
- Niemy! To znaczy, z upośledzonym narządem wydawania dźwięków, więc NIE MOŻE MÓWIĆ.
- Po co ci hologram w centrum handlowym?
- Magnus go testuje. Na zlecenie Konklawe, więc raczej nikomu nie mów.
- Łał, wygląda prawie jak prawdziwy - ręka Mai niebezpiecznie zbliżyła się do czarownika
- Nie dotykaj! On jest... Ma delikatną strukturę! Właśnie.
- Delikatne co?
- Nie możesz wkładać w niego rąk, bo się zniszczy. Na tym polega ten test, żeby.... sprawdzić, jak długo wytrzyma.
- Aha, ok... to ten, powodzenia w eksperymencie. Lepiej już pójdę, bo... Bat na mnie czeka.
_______________________________________________________________________________________________________
Kiedy wyszli bezpiecznie z galerii, Magnus wybuchnął długo powstrzymywanym śmiechem.
- Hologram? Nie mogłeś mnie przedstawić jako coś mniej kojarzącego się ze słabym science fiction?
- Wybacz, nie miałem czasu zastanawiać się nad odpowiednią dla ciebie metaforą - odparował Nefilim. Żartowali jeszcze chwilę, ale w pewnym momencie czarownik nagle posmutniał.
- Coś się stało?
- Nie, nic, tylko... Zastanawiam się, kiedy zacznę poznawać własnych przyjaciół - Alec przygryzł nerwowo wargę. Podczas wspólnych zakupów i żartów prawie zapomniał o problemach, jakie czekały na nich poza ich prywatną sferą zrozumienia, działającą nawet, kiedy tylko jeden z nich pamiętał o jej istnieniu. Wspomnienia, których brak przysparzał masę kłopotów, a kiedy już się pojawiały, okazywały się ciężkim brzemieniem, list od ojca, który nawet nie udawał, że się przejmuje...
- Alec?
- Przepraszam, zamyśliłem się - chłopak, działając zgodnie z instynktem, przesunął delikatnie dłonią po ręce czarownika. - Będzie dobrze, obiecuję.
Magnus spojrzał się na niego wzrokiem, którego Alec nie widział w jego oczach, odkąd spotkali się po raz ostatni przed wypadkiem, i zamknął jego dłoń w swojej.
- Wierzę ci, Alec. Dziękuję.
Komentarze (9)
"odkąd spotkali się po ostatni raz przed wypadkiem" - *po raz ostatni.
Zostawiam 5 :) I chciałam też dodać, z całym szacunkiem, że nie powinnaś wymuszać na ludziach, aby komentowali twoje prace. :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania